3Co Ci facet zrobił A-Tem. Ten człowiek jest ewidentnie chory umysłowo ( obserwuję go od kilku lat min. na S24 ), takiego odjechańca jak on to baaardzo dawno nie widziałem. Trzeba być wyrozumiałym, naprawdę.

Ale Pan sugeruje, że A-Tem i slepamanka to ta sama osoba? Czy jedynie, że to dwie osoby o podobnej umysłowości?

Moja początkowa ocena związana z przypominaniem dorobku Niewolnika była taka, że to forma radzenia sobie z pustką po najbliższej osobie. Po pewnym czasie zauważyłem, że to nawet swoisty rytuał, ale skoro to nie przeszkadzało gospodarzowi blogu to mnie nic do tego.
Zaskoczyło mnie przypisywanie temu rytuałowi jakiś niecnych zamiarów, ale bardziej zaskoczyła mnie reakcja zaatakowanej strony.

Jak łatwo wykreować konflikt, nie wiedząc kto podkłada treści pod poszczególne nicki.

Ja też nie. To był żart.

Ja nie wymyśliłem rozmowy, jaka się odbyła między mną a A-Temem w Bytomiu.

Uwierzę.

To dobrze. :)

Co do pozostałych utożsamień z (toyah.pl) oraz diagnoz, to nie mam wątpliwości, że ma Pan rację.

Slepa manka pisze regularnie na neon24.pl od kwietnia roku 2011.

Chris Horse męczył swoją poetyką komentarzy naszego PINK PANTHERa pod jego notkami na blogspot.com, ale w końcu doczekał się systematycznego wycinania głupot i dał sobie spokój.

Zalecam dalekosiężną ostrożność w robieniu tego typu zestawień, tj. nicków z wypowiedziami innych nicków, zwłaszcza jeśli dochodzi do tego groźba ujawnienia danych osobowych, bo można kogoś nieopatrznie pomówić o cudze grzechy. Nawet jeśli są wyimaginowane.

Przerabiałem to na własnej skórze tylko dlatego, że ktoś o podobnym nicku i podobnych zainteresowaniach (zwłaszcza pewnym śpiewakiem), podobnym stylu komunikacji, dał się podobno we znaki (choć dziś już w to nie wierzę z racji tego co mnie spotkało ze strony osoby rzekomo gnębionej) pewnej osobie, która jak się okazało przyszła do mnie na blog udając pokrzywdzoną i szkalowaną tylko po to żeby zdobyć moje zaufanie i poprzez przyjaźń dotrzeć do danych osobowych, by mnie ostatecznie ujawnić w zestawieniu z niesamowitymi historiami, jako tamtego/rzekomego dręczyciela. Byłem urabiany, a na końcu z imienia i nazwiska szkalowano moją osobę bo ktoś powziął święte przekonanie że odys to ulisses (i jeszcze przewodniczący jakiejś sekty świrów), który ma podwójne standardy moralne, dwa zestawy skrajnych poglądów, a do tego zajmuje się włamaniami do komputera, szpiegostwem prywatnym w celach zarobkowych i doprowadzaniem ludzi do samobójstwa poprzez ujawnianie informacji intymnych, robiąc z tego na dodatek jakąś zabawę na forach internetowych... Kluczem/śladem/dowodem miało być używanie przez innych ludzi na tych forach pewnych słów, które padały w prywatnej korespondencji, rzekomo niemożliwych by przyszły komuś innemu do głowy w setkach tysięcy innych dyskusji internetowych o d. Maryni... No i był jeszcze link użyty na jednym z takich forów prowadzący do mojego bloga, którego ktoś użył w jakiejś dyskusji, z którego to linku owa osoba trafiła do mnie, przez co uznała że został on użyty z rozmysłem przez członka sekty (albo mnie samego) po to żeby tę dręczoną osobę do mnie zwabić.

I do dziś nie wiem czy to ta osoba, czy też ktoś inny o po prostu innych poglądach, wypisuje u mnie w okienku wyszukiwarki słowa wulgarne a czasem bluźniercze i obsceniczne, doskonale wiedząc że będę to widział w zakładce statystyk bloga... Nie wiem choć mam swoje podejrzenia, ale bez absolutnej pewności nie będę nikogo straszył ani zestawiał tego co czytam z żadnym nickiem ani osobą, bo wiem co można tym komuś zrobić

Bardzo łatwo

Daj spokój. Nie mieszaj w czymś, co już zostało pomieszane.

Proszę przeczytać całą moją notkę.

" W zeszlym roku odbyły się Bytomskie Targi Książki i to tam po raz pierwszy w życiu miałem okazję poznać, znanego mi dotychczas tylko z internetu i parę razy z rozmów telefonicznych, A-Tema. Pogadaliśmy trochę..."

Ten fragment mnie zaskoczył, bo miałam wrażenie, że Panowie znali się dobrze od dawna. Od wielu lat.

Blogerka pod nickiem slepamanka radykalnie się różni poglądami politycznymi, a nawet gustem muzycznym, z Krzyszofem Osiejukiem. Trudno powiedzieć czy to wcielenie A-tema, tak przenikliwa nie jestem. Natomiast osobnika podpisującego się Chris Horse, cechuje upodobanie do perwesyjnej przemocy. Swoją drogą musi mieć mnóstwo wolnego czasu, żeby kultywować swoje nieoryginalne hobby, albo... wykonuje zadanie służbowe.

Niestety ów człowiek z krwi i kości narobił niezłego bałaganu. Nie wspomnę o tym że był dosyć agresywny (słownie)

Jak myślisz, czy mnie się kiedykolwiek w życiu zdarzyło przyjść na czyjś blog i napisać komentarz: "Ogólnie to zieeeeeew"? Masz rację. Nigdy. A wiesz dlaczego? Bo byłoby mi wstyd, że się tak fatalnie wygłupiłem.

Rozdwojenie jaźni to ciężki przypadek.... w pracy uczynny w domu tyran, na jednym blogu znawca wszechstronny na drugim gbur i prostak. Tylko jak takiej osobie wytłumaczyć że ma deficyty i nie powinna tego upubliczniać......

Plaskacz będzie? :-)

W sumie już się zamknę. Tak będzie lepiej. Wybacz.

Przecież napisałem wyraźnie, że nie będzie.

Pamiętam Onagera i Lustereczko. To była ta sama osoba. Natomiast nie sądzę, żeby to był A-Tem. On wtedy się udzielał wyłącznie jako Chris Horse.

Cześć, 

Przede wszystkim dzięki za miłe słowa!

Pozwolę sobie coś jeszcze dodać dla kolegów sceptycznych: że nie, że nie masz dowodów, że zbyt łatwo rzucasz...

Gdybym wtedy, na miejscu A-Tema na targach w Bytomiu był ja - no i, faktycznie, wiedziałbym kto to jest Chris Horse i chciałbym pomóc Toyahowi w wyrzuceniu go z bloga. To nie mówię wtedy: "On już nie będzie więcej do Ciebie pisał". Mówię: słuchaj, ja wiem, kto to jest, pogadam z nim, myślę, że uda się tę debilną aktywność zakończyć. A jeśli to by się nie udało, ujawniłbym dane typa.

Tutaj historia jest jaka jest. 

Naprawdę nie widać, co się dzieje?

Nie rozumiem. To znaczy, że uważasz, że banowanie jest czyms gorszym niż zorganizowany trolling?

Nie chcę, żebyś pomyslał, że się czepiam, ale to nie jest po polsku: "zabronić jako ostrzeżenie przed wywałką ze SN banowania psycholom tu piszącym". Ja tego zdania, jak Boga kocham, nie rozumiem.

A-tem mnie zbluzgał za to że podważyłem jego teorię o tym że nie było bomb atomowych nad Japonią. Boson mnie zablokował z tekstem "echte idiota"

Teraz rozumiem. Chodzi o to, żeby Parasol wprowadził specjalny kodu, który z możliwości banowania wyłączy idiotów. Słusznie.

Swoją droga, jak rozumiem, jesteś przekonany, że zdanie, którego ja nie zrozumiałem, zostało sformułowane poprawnie.

Ty zauważyłeś, że rozmawiasz sam ze sobą? Czy może jest już zbyt późno?

Wrzuciłeś zdanie kompletnie niezrozumiałe, a kiedy Ci napisałem, że nie rozumiem, to zasugerowałeś, że do mnie trzeba "łopatologicznie". Wciąż nie rozumiesz, co wyprawiasz?
 

Cześć.

No i muszę odpisać. Serio nie załapałeś tego co Ci kiedyś napisałem o banie na bany? Mega się czepiasz. Ale taka Twoja natura i za to Ciebie lubię i czytam :-)

Super. Ja bym jednak chciał wiedzieć, jak to było z tą łopatologią. Zwłaszcza gdy naprawde nie rozumiem, co to znaczy "banie na bany".

Ban na bany Panie Krzysztofie znaczy zakaz banowania. Na przykład za karę za jakieś przewinienie. Zero cenzury. Niech piszę każdy to co chce.

Ja więc powracam. Zakaz blokowania idiotom. Doskonale rozumiesz o co chodzi :-) Niech wypisują co im chora psychika na myśl przyniesie. Ale zero blokowania komentarzy takim blogerom. Tutaj. Na onecie proszę bardzo.

Obawiam się, że bywasz. Nie jesteś. Bywasz.

Ja do publikacji tej notki, w swojej wrodzonej dyskrecji, cierpliwie szykowałem się niemal rok, a więc odpieprz się ode mnie, okay?

Fajnie się robiło wiwisekcję Krzysztofie. Pamiętaj tylko że to działa z zewnątrz do środka i odwrotnie :-)

Myli sie Pan Chris horse to napewno Guy cos tam ,on udzielal sie na blogu Pana Gabryjela ale zostal zbanowany,teraz udziela sie na blogu finansowym Pana Wojciecha Bialka, nagminie  wyzywa Pana Coryllusa "snopek z Grodziska"

Nie znam trolla.

Jak możesz zapamiętać jak nie rozumiesz? (-;

Idź już spać, dobrze?

Jeśli ktoś mi mówi że "biba zbiła jutro", to ja tego nie rozumiem, ale, skoro to jest takie ważne, to zapamiętam. Ty byś nie potrafił? Właściwie mnie to nie dziwi.

Rzuciłem jakiś pomysł i to powoduje u Ciebie chęć jechania po mnie jak po łysej kobyle. Przykro mi.

Rozumiem, że równie cierpliwie szykowałeś się niemal rok, w swojej wrodzonej dyskrecji, do merytorycznej oceny filmu Gwincinskiego, który został przecież opublikowany dopiero w długi weekend? Miałem rację, że należysz na SN do osób dobrze poinformowanych.
Moje pytanie pozostaje nadal aktualne, ale skoro nie chcesz odpowiedzieć to odpieprzam się i czekam, bo przecież czas zapewne odpowie na nie.

To w końcu pomysł aby zakazać banowania medycznym przypadkom jest dobry czy zły? Wywołuje dyskusję. Przypadek zdrowy sam się obroni.

A jesteś choć trochę poważny? Zastanowiłeś się pół sekundy co wypisujesz?

Gdzie jest coś niepoważnego w tym co napisałem? Niektórym by się przydał taki ban na bany. Coś zlę myślę? Poproszę o argumenty.

Przemyślałem to.

Zbanował mnie niejaki fizyk jądrowy. Nie chciał rzeczowo porozmawiać.

Gdzie tu jest brak powagi?

OK. Prześpię się. Oczywiście bredzę i mam zerowe argumenty. Fajnie się z Tobą rozmawia :(

Oczywiście, per analogiam  należałoby nakazać ludziom odbierać telefony od niechcianych rozmówców. I uważasz pewnie, że twoje uwagi są tak ważne, że muszą być wzięte pod uwagę? Czy na prawdę nie mieści Ci się w głowie, że ktoś pod swoją notką nie ma życzy sobie czytać Twoich jakże głębokich przymyśleń nie na tamat?

No więc, jak widać, nie poszedłeś.

Przejrzałem Twoje komentarzy w poszukiwanie owego pytania i domyslam się, ze musi chodzić o to: "Co wie Krzysztof Osiejuk, że zachowuje się ostatnio tak, jak się zachowuje?" Przepraszam Cie bardzo, ale jak Ty byś na to pytanie odpowiedział, gdyby było skierowane do Ciebie?

chyba chodzi jednak o tych,  ktorzy mają bendixa za i.... .

Przecież napisałeś to jasno, więc chyba rozumiesz iż była to jawna szydera.

Ja również (tak jak @Kozik - pozdrowienia) czuję się zaszczycony.

Co najmniej kilka razy na tym blogu, albo na toyah.pl, albo na S24 spowiadałem się, dlaczego często komentuję akurat tutaj, a gdzie indziej w sieci zupełnie wyjątkowo. Ten blog ma w mojej ocenie wyjątkową wartość wśród wszystkich, na które w ogóle trafiłem. Ta wartością obiektywną jest pasja, z jaką Krzysztof podejmuje tematy. Bez różnicy małe, czy duże tematy, ta pasja zawsze jest. Czasami nawet powala swoim natężeniem.

A bez pasji nie ma twórczości! Ja takiej pasji nie mam w sobie.

Natomiast wartością subiektywną tego blogu (tj. indywidualną dla mnie) jest zgodność systemu wartości Krzysztofa z moim. Miłym dodatkiem jest spora (niecałkowita) równoległość naszych wspomnień muzycznych i innych wspomnień z lat górnych i chmurnych.

Wracając do tej pasji, to być może czasem (nieczęsto!) prowadzi do przesady, czasem wyraża się w niecierpliwości, ale - jak mawiał mój śp. Dziadek - "rasowy koń ma prawo wierzgać".

Blog ten - według mnie - stanowi jednak pewną pułapkę emocjonalną. Ma bowiem szczególną siłę przyciągania a zarazem wielu prowokuje do popisywania się w reakcji na tę pasję. Mnie też się to zdarza i zwykle przybiera postać skłonności "wymądrzania się". Staram się nad tym panować; a przynajmniej wiem o tym.

Byli i zapewne są oraz będą pojawiać się tacy, u których chęć popisywania się przerasta z czasem w potrzebę dominowania. Zderzenia są wtedy nieuchronne. Czy są także tacy, którzy z góry przychodzą z zadaniem dominowania? Tego nie wiem, ale wyłączyć się nie da. Czy sami od siebie, czy nie sami, a jakie to ma znaczenie? 

„Ed-toyah , powazny kretyn, wystrugany z ludowej, zolnierskiej lipy pasikonik na biegunach primo voto baran Harold, przewodnik stada latajacych owiec. "

Fajnie się bawisz. Usłyszałeś kiedykolwiek coś takiego ode mnie?

Gibarian - odkryłeś się, dobrze to wiedzieć. 

Pijany?

Ty w ogóle cokolwiek rozumiesz? Nie ma mnie od pół roku, nic nie czytam, ani jeden klik, a ten od "nabijania odsłon". Hehehe.

Wstydziłbyś się dawać laleczkę Trumpa jako awatar. Ja występuję jako ja, a Ty musiałeś się Donaldem Teumpem podetrzeć, ehm, podeprzeć. Co za brak własnego zdania. Co napiszesz, to zerżnięte, a awatar to jest "prezydent". Fuj.

PS.

Nie znasz i nie rozumiesz ani literatury, ani symboli. Dr Jekyll i Mr Hyde to opowieść o naturze ludzkiej, nie sztampa nadająca się do przykładania to tu, to tam. To forum się skończyło nawet nie dlatego, "bo Coryllus". Gabriel ma swoje zdolności. Za to tak zakręceni, jak Ty, ciągną forum w dół. Ohydne komentarze piszesz, gdzie żaden z nich nie jest autentyczny.

Dzięki.

Nie wymyśliłeś. Przekręciłeś  b e z i n t e s o w n i e   broniącego Ciebie Człowieka pod własną chorą wyobraźnię. Wieczna hańba Ci za to.

DRODZY CZYTELNICY!

Idę. Nie mam całego dnia na bzdurstwa. Czy na zmyślenia złośliwego quasi-satyra p.n. toyah. Gdy odnajdę czas, powrócę, by odpowiedzieć tym którzy myśląco biorą udział w życiu, którzy lubią  ludzi, a nie wgapiają się w lustro ze stękaniem "jaki ja cudowny". To niech toyah robi, powodzenia mu w tym stękaniu. 

Nic nie komentowali. Co to jest "Roxana" nie wiem, a Ślepą Mańkę mniej lub bardziej zdawkowo raptem razy kilka tutaj skomentowałem, zazwyczaj pozytywnie. Dlaczego tak właśnie?

To ostatnie wynika z profesjonalizmu. Ślepa Mańka dobre wykształcenie odebrała, co zawsze cenię. Może nawet Tobie zdradzam tu tajemnicę, a może ŚM sama napisała o tym, że w dziedzinie nauk politycznych nie jest bynajmniej taka istatnia, za jaką część komentujących chciałaby ją mieć. No fzzzucking chance, she is quite good - ona jest dobra w te klocki.

Tylko, że ona to nie ja. Sam pomysł, aby dwie osoby zmieszać, czy utożsamić (wbrew zdrowemu rozsądkowi i oczywistym dowodom) to jest obłęd toyahowy. To wstyd i hańba.

Postings - puhleeeze. Posts are in the picket fence.

Hę? Toyah nie ma słuszności w niczym. Przegrał w tym momencie, w którym zaczął zygzakiem utożsamiać, każdego najdowolniej z każdym, vulgo: zmyślać.

Tadman to jest Maria, a Redpill to Aquilamagna - nie, toyah?

Ten wpis T. to jest jedna wielka kpina z Was — z Czytelników. Mnie to nie rusza, ale Was równo sz. Pan Toyah robi w bańkę.

Doxxing to jest świństwo. Na szczęście nie jesteśmy dorastającymi panienkami, a do mnie, kto zechce, może zwyczajnie dotrzeć. Fizycznie, osobiście i autentycznie. To już wystarczająco wielu wykorzystało, z moja zachętą, bym nie tylko się nie przejmował, ale wprost cenił Wspaniałych Ludzi, którzy zechcieli sobie zadać trud podróży. Każdego z Was tutaj pozdrawiam!

Zmyślaczy nie potrzebuję i nie cenię (duh!).

Dzięki. 

Toyah zmyśla tu na potęgę, oszukując każdego, kto go jeszcze czyta. Bez podstaw, wyciągając sobie z nosa. Parasol mógł to w minutę utrącić, ale dołączył do zmyślacza. 

Dzięki, Parasol. Dobrze wiedzieć, że nie pomagasz zrozumieć błędu bliźnim. Z takimi, jak Ty, nie chcę mieć nic wspólnego. W elegancki spisób rozwaliłeś fantazjującego T. (a deklarował, że "wtedy uwierzę", czyli wywoływał Ciebie do tablicy) o ścianę.

Dokładnie. Nawet to, że dali mi znać dwa dni później, potwierdza to, co mówisz.

Inna rzecz, że mam postawić imprezę przeprosinową, że kiedyś pp. T. i C. skłoniłem do współpracy. Zamiast polskiego mocnego uderzenia wykreowali obaj polskie piekiełko. I za to - rozumiem - jest za co przepraszać. Pojedynczo nie namieszaliby tyle. To niestety jeszcze mnie czeka: impreza blogerska, gdzie to objeżdżać mnie będą, jak łysą kobułę, za spiknięcie T+C. Sam sobie bym za to powinien raz dać. Że zaufałem, i to obu panom. To była podwójnie nietrafna decyzja.

Dobra. To już się wypowiedziałeś. Znamy Twoje stanowisko, a zatem ciao!

Zderzenie przebija nawet meteoryt tunguski.

Moi bracia Indianie mówią na mnie Stare Oko.

Odpowiedz mi na mój list na PW tutaj na SN proszę, tak na koniec

Amen.