-

krzysztof-osiejuk : To ja

Co Kościół może dać tym, którzy Go nie potrzebują

       Wśród całego bezmiaru wydarzeń ważnych, bardzo ważnych i jeszcze ważniejszych, pojawiła się kwestia pogrzebu nastolatka, podczas którego miejscowy proboszcz odmówił odprawienia mszy za jego duszę i ów gest spowodował nielichą awanturę. Z tego co czytam tu i ówdzie wynika, że owo dziecko, jeszcze zanim wydało z siebie ostatnie tchnienie, nie dość, że demonstracyjnie odmawiało uczestniczenia w lekcjach religii, to jeszcze zorganizowało akcję, w wyniku której znaczna część klasy również przestała uczestniczyc w katechezie, no i to rzekomo stało za nerwowym – a moim zdaniem, jednoznacznie niemądrym – zachowaniem proboszcza. Nie znam ani szczegółów sprawy, ani nawet jego tła, nie wiem, co to było za ziółko z tego zmarłego dziecka, czy to był tylko jakiś miejscowy bałwan, czy może jeszcze jeden młody poeta z dobrego domu, który odkrył prawdę o tym, kto tak naprawdę panuje nad światem, czy może ewentualnie owe lekcje religii były tak do niczego, że nawet święty by ich nie wytrzymał – co jest najbardziej prawdopodobne – chciałbym jednak powtórzyć, że moim zdaniem ów proboszcz, niezaleznie od tego, jak bardzo się mógł czuć wzburzony sytuacją, postąpił podwójnie głupio. Przede wszystkim prowokując awanturę podczas pogrzebowych uroczystości, no ale też wyrażając przekonanie, że pewnym osobom Msza Święta zwyczajnie się nie należy. Rzecz bowiem w tym, że znaczna część nieskończonej potęgi naszego Koscioła polega własnie na tym, że stać Go na wszelkie możliwe gesty pod każdym możliwym adresem. Jeszcze w roku 2008 napisałem na ten temat tekst, którego przekaz moim zdaniem ma wartość uniwersalną na każdy czas, a dziś, w tej akurat sytuacji, przydaje się nam wyjątko bardzo. Proszę uprzejmie, zastanówmy się może nad tym bogactwem, jakie mieliśmy szczęście posiąść i spróbujmy je docenić.

 

       Niedawno miałem okazję wziąć udział w spotkaniu towarzyskim, na którym, wśród wielu najróżniejszych osób, pojawili się pan i pani z planami małżeńskimi. Rozmowa kręciła się więc przez pewien czas wokół tematów zwykle pojawiających się w podobnych sytuacjach, czyli domu, pieniędzy, dzieci, przystojnych mężczyzn i ładnych kobiet, kiedy nagle pani z planami wyraziła zaniepokojenie sytuacją, w której będzie musiała pójść do spowiedzi.

       W tym momencie, dotychczas lekka wymiana lekkich myśli, zamieniła się w dość jednostronną ideologicznie debatę na temat niezrozumiałych represji, z jakimi kochający się ludzie muszą się potykać na drodze do szczęścia. Generalnie, wszyscy zabierający głos uczestnicy spotkania, bardzo współczuli pani prawie młodej i prawie młodemu panu, że będą musieli się zmierzyć z tak dramatyczną sytuacją.

       Nagle, któryś z uczestników spotkania, poinformował zainteresowana parę, że on słyszał o księdzu, który jest księdzem bardzo porządnym i za drobną łapówkę jest skłonny podpisać „karteczkę”, która, jak kolec w sercu, nie dawała spać zakochanej parze. Więc spróbuje się ten ktoś popytać i uzyskać odpowiednie namiary.

       Ponieważ to, co słyszałem stanowiło dla mnie absolutnie fascynująca egzotykę, zwróciłem się do przyszłej małżonki z pytaniem, dlaczego ona w ogóle pragnie wziąć ślub w kościele. Dlaczego nie zarejestruje po prostu małżeństwa w urzędzie i w ten sposób pozbędzie się kłopotu z bezwzględnym klerem, a przy tym zaoszczędzi na ewentualnym haraczu dla księdza o dobrym sercu.

        Zakochana pani była bardzo zdziwiona moim pytaniem, a ponieważ nie chciałem drążyć tematu, przyjąłem tylko uprzejmie wyjaśnienie, że przecież ślub musi być w kościele. Zaproponowałem tylko, żeby może poprosiła swojego tatę, albo kolegę, żeby złożył jakikolwiek podpis na karteczce, która stanowiła dla niej taki problem i dołączyła do innych dokumentów, ale to już było zdecydowanie za dużo, a ponieważ moja znajoma zaczęła węszyć prowokację, zamilkłem i temat zamknąłem.

        Pozostał problem. Po co ludzie, dla których kwestie wiary, religii, Kościoła są kompletnie obce, tracą czas na takie drobiazgi, jak to, czy ślub ma być kościelny, czy nie-kościelny?

       Od razu muszę też się przyznać, że to, co mnie spotkało podczas omawianego spotkania, owszem, było intrygujące, niemniej nie stanowiło jakiegoś bardzo dużego szoku. Niejednokrotnie w moim życiu, spotykałem się z ludźmi, którzy sprawy religii traktowali – że tak powiem – specyficznie. Koleżanka mojej córki, na przykład, kiedy ma mieć egzamin, zakłada na szyję łańcuszek z Matką Boską, a kiedy już się dowie, że zdała (a jak nie zdała, to tym bardziej), zdejmuje ten swój medalik, bo „to głupio wygląda”.

       Jestem też pewien, że choćby ta młoda osóbka, czy to przy okazji chrztu swojego dziecka, czy to jego Pierwszej Komunii, czy, wcześniej, przy okazji swojego ślubu, czy za wiele, wiele lat, widząc nadchodzącą śmierć, będzie się nieustannie zmagać z kwestią, jak tu poradzić sobie z kaprysami Kościoła.

        Umiera człowiek, który w życiu nie chodził do kościoła. Ba, człowiek, którego rodzina, od ślubu, właśnie, czy może wręcz od Pierwszej Komunii, nie miała z kościołem, zarówno z dużej, jak i małej litery, żadnego kontaktu. Człowiek, który niejednokrotnie Kościół i księży traktował wyłącznie, jako obiekt żartów i szyderstwa. Umiera ów człowiek, a ci z jego otoczenia, co jeszcze przez jakiś czas muszą tu pozostać, zaczynają podejmować zabiegi na rzecz zorganizowania dla zmarłego kościelnego pochówku.

        I dobrzy ludzie dręczą się myślą, po co? Gdyby chodziło o zwykły strach przed piekłem, to jeszcze rozumiem. Ale najczęściej wszystko wskazuje na to, że o piekle nikt nie myśli. Problem sprowadza się wyłącznie do żądania pięknej uroczystości i do pomstowania na bezdusznego księdza-służbisty.

       Myślałem więc sobie o tej dziwnej kwestii wielokrotnie. Ostatni raz podczas pogrzebu, jak się właśnie niespodziewanie okazało, świętej pamięci profesora Bronisława Geremka. I właśnie w trakcie minionych dni przypomniał mi się wywiad, który jeszcze przed laty opublikowała „Gazeta Wyborcza” z którymś z wyższych rangą polskich masonów. Mistrz ów, w wywiadzie, na pytanie, co przyciąga tak wielu wybitnych ludzi do Loży, wśród kilku powodów, wymienił coś, co, według mojej pamięci, brzmiało, jak „stara, ponad dwustuletnia tradycja wolnomularstwa”.

       Wówczas, kiedy jeszcze czytałem te słowa, czułem oczywiste rozbawienie, ale w miarę upływu lat, problemu tej – a przecież nie tylko tej – nędznej i żałosnej tradycji, mogłem doświadczać już wielokrotnie na własne oczy. Akurat nie trzeba być masonem, żeby raz na jakiś czas stanąć twarzą twarz z własną nędzą. Z mojego punktu widzenia, żeby poczuć tę samotność, wystarczy w ogóle oderwać się od czegoś, co bez narażania się na łatwe kpiny, można nazwać tradycją i historią. Z tego punktu widzenia, w którym się szczęśliwie znalazłem, sprawy się mają tak, że jeśli stracimy ten szczególny drogowskaz w postaci tego, co daleko za nami, stajemy się nikim. I wcale tym drogowskazem nie musi być religia rzymsko-katolicka. Wystarczy, żebyśmy w naszej świadomości mieli cokolwiek, na co będziemy się mogli powołać i do czego się odwołać, a co jednak będzie sięgało nieco dalej, niż marne dwieście lat wstecz. I to nam też powinno zdecydowanie wystarczyć.

      Pragnę jednak wrócić do kwestii tych wszystkich uroczystości na styku religii i życia codziennego. Chodzi o to mianowicie, że jakkolwiek by na to nie patrzeć, w kulturze, w której wszyscy żyjemy, jeśli chcemy prawdziwego święta i prawdziwej uroczystości, to musimy zawsze zwrócić się do Kościoła. Czy to jest Boże Narodzenie, czy to są Święta Wielkanocne, czy zwykła „powszednia” niedziela, za tym wszystkim zawsze stoi Kościół.

       Pamiętam, jak kiedyś, bardzo już dawno temu, któryś z działaczy Kongresu Liberalno-Demokratycznego z Gdańska – może to był nawet sam Donald Tusk – przechwalał się, że oni w niedzielę nie chodzą do kościoła, ale idą pograć w piłkę. I ani mu do głowy nie przyszło do głowy, że po to, żeby pograć w piłkę, też musi poczekać do niedzieli, która na przykład w języku rosyjskim do dziś oznacza Zmartwychwstanie.

       Więc nie ma najmniejszej wątpliwości, że jeśli chcemy liczyć na prawdziwie uroczysty pogrzeb, czy ślub, czy jakąkolwiek inną okazję, musimy zwrócić się o pomoc do Kościoła. Bo tylko Kościół może się wykazać odpowiednio długą tradycją, a dzięki niej właśnie, odpowiednio bogatymi środkami, żeby nadać jakiemukolwiek wydarzeniu prawdziwie piękną oprawę. Bez tego, co może nam zapewnić tylko Kościół, możemy się co najwyżej najeść i napić wódki. A jeśli mamy trochę więcej pieniędzy, to jeszcze zamówić sobie występ piosenkarki.

        Właśnie dlatego, kiedy zapragniemy zawrzeć związek małżeński, a chcemy, by ten dzień zapisał się w naszej pamięci, jako dzień szczególny i kiedy chcemy, żeby był i welon i żeby była biała suknia i żeby sypano na nas czy to kwiaty, czy to ryż, czy zwykłe grosiki i kiedy chcemy, żeby nam grały prawdziwe organy, a nie tandetny keyboard, musimy zwrócić się do Kościoła.

        I właśnie dlatego też, kiedy umrze nam osoba bliska, albo kiedy umrze człowiek wybitny, godny wielkiego gestu i wielkich słów, wiemy, że ten gest i te słowa mogą paść tylko z ust księdza.

        Wielu moich znajomych zadawało sobie i mi pytanie, dlaczego rodzina i przyjaciele zmarłego tragicznie Bronisława Geremka, człowieka, który zdawał się stać bardzo, bardzo daleko od Kościoła, człowieka, który najprawdopodobniej absolutnie nie uważał za konieczne uczestniczyć w niedzielnych nabożeństwach, po jego śmierci poprosili o najbardziej uroczystą mszę w warszawskiej katedrze, z udziałem trzech wybitnych katolickich biskupów, z odpowiednimi pieśniami, z odpowiednimi modlitwami i z pełną oprawą eucharystyczną. Czy dlatego, że ktoś, kto zmarłego Profesora kochał, wystraszył się nagle, że bez tego wszystkiego pan Profesor nie zostanie zbawiony? Ależ co za bzdura! Chodziło dokładnie o to samo, o co chodziło podczas organizacji pogrzebowych uroczystości księżnej Diany i tylu innych zmarłych osób, masonów, ateistów, gangsterów, ale również najzwyklejszych, bardzo porządnych ludzi, których jedynym grzechem było to, że nie zaznali łaski wiary. Ludzi. dla których niedziela nigdy nie stanowiła pretekstu do udania się na Mszę Świętą, ale którzy zawsze pragnęli mieć piękny pogrzeb.

       Zastanówmy się, jakiż to miałby pogrzeb wspomniany już profesor Bronisław Geremek, czy, jeszcze wiele lat jeszcze przed nim, Jacek Kuroń, gdyby zamiast w warszawskiej archikatedrze, został pożegnany w Pałacu Kultury, albo w budynku Sejmu, albo choćby i na brukselskich salonach, a mistrzami ceremonii byłby były premier Bielecki, red. Michnik i ewentualnie - jako osoba pobożna - Lech Wałęsa?

       Dlatego więc, kiedy słyszę tu i tam różne głosy sprzeciwu, czy wręcz oburzenia, a choćby tylko zwykłego zdziwienia, odpowiadam: A jakże inaczej?

       I niech już tak będzie. Po tych wszystkich latach, kiedy nikt z nich od Kościoła nie chciał nic, to o to jedno mogą się zwrócić. A my szczodrą ręką możemy im to dać.

       A modlitwę możemy dorzucić nawet i bez proszenia.

 

Wszystkim Czytelnikom przypominam, że moją, być może najlepszą, książkę „Marki, dolary, banany i biustonosz marki Triumph” można zamawiać bezpośrednio u mnie. Wszystkich zainteresowanych proszę o kontakt pod adresem [email protected]. Dedykacja w cenie.

 



tagi: kościół  wiara 

krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 09:41
33     2664    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

parasolnikov @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 09:49

Wie Pan, ja nie znając szczegułów obstawiam stronę tego księdza, a skłania mnie do tego to, że jak to zostało opisane w mediach, ludzie opuścili tę mszę gremialnie i zaraz polecieli do mediów, żeby się na księdza poskarżyć. To myślę, stawia tego księdza w bardzo dobrym świetle, wiedział co robi.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 10:36

Moim skromnym zdaniem w przypadku profesora B. G. nie chodziło bynajmniej o łądną oprawę, ale przede wszystkim o to, że nawet hierarchowie kościelni powinni byli złożyć mu hołd, czyli uznać Jego rangę, zasługi i wielkość. Bo taki pogrzeg to był, pomijając liturgię, wyraz hołdu, który "należał się". Coś podobnie  jak w przypadku Piłsudskiego.

Jakkolwiek rozumiem również potrzebę oprawy, o której piszesz.

Nie tak dawno byłem na tzw. świeckim pogrzebie na Cmentarzu Komunalnym w Warszawie.
Bardziej przygnębiajacą sztuczność i nijakość  ceremonii pogrzebowej trudno mi sobie wyobrazić.

zaloguj się by móc komentować

wafelki @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 11:04

Bardzo dobry tekst. Muszę przyznać że przed swoim nie tak dawnym ślubem nie bylem przekonamy do ślubu kościelnego. Jednak w trakcie i po samej ceremonii nie wyobrażam sobie zawarcia małżeństwa inaczej. Po prostu poczułem że to ma prawdziwe znaczenie, nie ma od tego odwołania i jest pewne.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @stanislaw-orda 14 lutego 2018 10:36
14 lutego 2018 11:26

Sztuczność i nijakość jest oczywistą konsekwencją odrzucenia Boga, czy szerzej, transcendencji. Clou pozostaje jednak, że to, co mamy najcenniejszego w Kościele jest za darmo i dla każdego. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @parasolnikov 14 lutego 2018 09:49
14 lutego 2018 11:33

Czytałem trochę lokalną dyskusję pod informacją na ten temat i tam naprawde wielu parafian trzyma stronę księdza. Nie za to, że powiedział, co powiedział, ale że to jest bardzo porządny ksiądz. Niestety nie znam szczegółów, ale naprawde wygląda na to, że tam była przeprowadzona akcja zbojkotowania lekcji religii i ten chłopak był tam prowodyrem.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @stanislaw-orda 14 lutego 2018 10:36
14 lutego 2018 11:36

Hołdu? Nie sądzę. No może tylko w tym sensie, że tam byli ci wszyscy biskupi i że msza żałobna miała miejsce w katedrze. No ale jaki to hołd? Zawsze mozna też na to popatrzeć w drugą stronę. Że masoni złożyli hołd Kościołowi.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @wafelki 14 lutego 2018 11:04
14 lutego 2018 11:38

I tak jest ze wszystkim: ślubem, pogrzebem, nawet kiedy biją dzwony kościelne, to czuć, że to nie jest to samo co hejnał z Wieży Mariackiej.

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @krzysztof-osiejuk 14 lutego 2018 11:33
14 lutego 2018 11:47

No niechby był prowodyrem, ale rodzice jego też musieli być niezłymi prowodyrami w takim razie, bo mój Ojciec pół poganin i tak by mi dupę sprał jakbym odstawiał akcję bojkotu religii.

zaloguj się by móc komentować

tragedia @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 12:04

Piękny tekst. Gratulacje.

"Nagle, któryś z uczestników spotkania, poinformował zainteresowana parę, że on słyszał o księdzu, który jest księdzem bardzo porządnym i za drobną łapówkę jest skłonny podpisać „karteczkę”, która, jak kolec w sercu, nie dawała spać zakochanej parze. Więc spróbuje się ten ktoś popytać i uzyskać odpowiednie namiary."

Miałem kiedyś zostać ojcem chrzestnym i przynieść w związku z tym taką karteczkę. Nie dopilnowałem, żeby na karteczce znalazła się pieczątka. Ksiądz, który weryfikował tę karteczkę stwierdził, że doskonale zna charakter pisma mojego spowiednika i żadna pieczątka nie jest potrzebna. Można? 

Myślę nawet, że księża doskonale wiedzą, który z nich wystawia takie lewe "karteczki".

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @parasolnikov 14 lutego 2018 11:47
14 lutego 2018 12:10

Oni tam piszą, że jego matka była tam też mocno zaangażowana.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @tragedia 14 lutego 2018 12:04
14 lutego 2018 12:13

Swoją drogą, taki ślub jest nieważny, co, już tak na marginesie, stanowi bardzo wygodne rozwiązanie dla obojga na przyszłość. Ale to jest już inny problem.

zaloguj się by móc komentować

tragedia @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 12:16

"Swoją drogą, taki ślub jest nieważny, co, już tak na marginesie, stanowi bardzo wygodne rozwiązanie dla obojga na przyszłość. Ale to jest już inny problem."

 

A po co takim kolejny ślub kościelny? Jakiś kretyński wizerunek?

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 12:24

Ale ja mówię o tych, co się w przyszłości autentycznie nawrócą i będą chcieli wziąć ślub, tym razem juz zupełnie na poważnie.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk 14 lutego 2018 11:36
14 lutego 2018 13:10

Wszak napisałem, że podobnie jak w przypadku pogrzebu J. Piłsudskiego.

Że należy się i że hierarchowie muszą,  chciał nie chciał, ustąpić,

zaloguj się by móc komentować

Draniu @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 13:28

Hipokryzja psudokatolików i ich bezczelność.. To jawne obnoszenie się jest karygodne..  A nie mają odwagi przeprowadzić apostazji..

Co do tego chłopca , nie wiemy czy był katolikiem , a jak nim był, to też nie wiem ,jak się odnosi do takich sytuacji prawo kanoniczne.. Czy ksiądz ma prawo odmówić np. osobie ,która jest katolikiem ,ale nie jest parktykująca ,i w dodatku działa na szkodę kościoła.. Sądzę,że taka sytuację powinien rozstrzygnąć sąd kościelny.. 

 

 

zaloguj się by móc komentować

eska @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 13:39

W roku bodajże 1992, w pieknym mieście Gliwice, Urząd Skarbowy przeprowadzał sie do nowego, odnowionego budynku. Władzę w US sprawowali nadal ci sami, co za komuny, nic poza budynkiem się nie zmieniło. 
Na uroczystości pojawiłam się z konieczności, byłam wtedy radną i przypadła na mnie kolejka "reprezentowania" RM.
I co zobaczyłam, jako pierwsze? Księdza dziekana, który święcił obiekt, otoczony wianuszkiem "pobożnych" komuchów :)

Wtedy jeszcze lekko opadła mi szczęka, msza za Jaruzelskiego już nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia.
Jak widać, nawet dla Kościoła są równi i równiejsi.....

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 14:52

Zgoda. Ważne tylko żeby pamiętać, że to zwane potocznie "branie ślubu" w kościele, to w rzeczywistości przyjmowanie sakramentu i nie może być tak żeby robić z tego cyrk.
Tak samo ksiądz też bierze odpowiedzialność za to co robi jako duszpasterz, biorąc pod uwagę choćby przestrogę "nie rzucajcie pereł przed wieprze" .

Niestety też traktowanie przez wiele lat po macoszemu Sakramentu Małżeństwa i udzielanie go bez namysłu lub pod naciskiem osobom niewierzącym w sposób nieważny, doprowadziło do dużego kryzysu, bo trzeba pamiętać, że jeśli ksiądz udziela nieważnie sakramentu to tę nieważność, możliwe że będzie trzeba potem stwierdzić, co jest już procesem bardzo skomplikowanym i pojawia się kłopot. Teraz papież Franciszek próbuje ten pożar zagasić, za co spotykają go nieprzyjemności i zarzuty, m. in. że "chce podważyć powagę Małżeństwa" i "znieść nierozerwalność".

zaloguj się by móc komentować

wierzacy-sceptyk @eska 14 lutego 2018 13:39
14 lutego 2018 15:18

no ale...

Przecież nie tylko sami bezbożnicy tam pracowali i nie tylko bezbożnicy zmuszeni byli tam przychodzić i załatwiać swoje sprawy. Taka odmowa poświęcenia budynku państwowego oznacza że to państwo należy wyłącznie do szatana, a tak chyba nie jest.

zaloguj się by móc komentować

eska @wierzacy-sceptyk 14 lutego 2018 15:18
14 lutego 2018 15:31

Tamten urząd, razem z jego szefostwem, był wtedy nadal jak najbardziej we władzy szatana i żadne pokropienie wodą świeconą tego nie zmieniło :)
 

zaloguj się by móc komentować

mooj @Kuldahrus 14 lutego 2018 14:52
14 lutego 2018 15:56

.."to w rzeczywistości przyjmowanie sakramentu i nie może być tak żeby robić z tego cyrk."

a w rzeczywistości wzajemne obdarowywanie się Sakramentem przez narzeczonych - w obecności kapłana i świadków. To trochę jednak zmienia kwestię oprawy (cyrku?:) tego wydarzenia - także w przypadku wierzących czujących się członkami Kościoła. Trochę to jednak jest tak, że oprawa (być może w przypadku niewierzących sprowadzona do cyrku ..bardziej) często jest kwestią tradycji nie religii

 

"...udzielanie go bez namysłu lub pod naciskiem osobom niewierzącym"

".. jeśli ksiądz udziela nieważnie sakramentu to tę nieważność, możliwe że będzie trzeba potem stwierdzić, co jest już procesem bardzo skomplikowanym i pojawia się kłopot."

i jak wyżej - bez uwzględnienia kto komu (małżonkowie sobie,nie ksiądz!) trochę się gubimy:)

 

pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

wierzacy-sceptyk @eska 14 lutego 2018 15:31
14 lutego 2018 16:26

Oni nie wiedzieli dlaczego, ale wiedzieli że trzeba

Tak to często działa, niby niezrozumiale i dziwnie, ale tak działa

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 16:26

taka dygresja

Jeśli ludzie przysięgają wobec Boga, a potem nie dotrzymują złożonej przysięgi, oznacza to, że są ludźmi bez zasad, niewiarygodnymi w każdej dowolnej kwestii.  Zasady albo się ma, albo się ich nie ma wraz z konsekwencjami z tego  wynikajacymi. To kwestia  odpowiedzialności za swoje słowa i działania (i zaniechania), która   jest przynależna  dorosłości. Tertio non datur.

zaloguj się by móc komentować

wierzacy-sceptyk @stanislaw-orda 14 lutego 2018 16:26
14 lutego 2018 16:55

I dlatego rozwodnikom nie należy powierzać żadnej funkcji, czy to publicznej czy żadnej innej. Ileż ja się nasłuchałem że ona była okropna a on chciał sobie od nowa życie ułożyć, że to prywatna sprawa. Może wziąć separację od stołu i łoża, a życie już sobie ułożył. Ze wszystkimi konsekwencjami.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @mooj 14 lutego 2018 15:56
14 lutego 2018 17:27

W kwestii cyrku nie chodzi mi o oprawę, tylko o to, że kiedy nie ma choćby odrobiny powagi, czy zrozumienia(już nawet nie mówię o wierze) ze strony przyjmujących to wtedy zaczyna się kabaret.

Co do udzielania, rzeczywiście, ma Pan rację to małżonkowie udzielają sobie nawzajem, użyłem tu skrótu myślowego bo ksiądz potwierdza wszystko powagą Kościoła i asystuje, on też odprawia Msze Świętą. Bez zgody księdza to nie nastąpi.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @stanislaw-orda 14 lutego 2018 13:10
14 lutego 2018 17:33

To prawda. Podobnie księża nie mieli dużo do powiedzenia kiedy Bierut, w ramach "łagodzenia wizerunku" zaraz po wkroczeniu sowietów, brał aktywny udział w procesji Bożego Ciała.

zaloguj się by móc komentować

Soplica @krzysztof-osiejuk
14 lutego 2018 17:56

Tak dla uściślenia: poza Kościołem nie ma ślubów, są tylko umowy cywilno-prawne. Natomiast rozumienie życia sakramentalnego dla wielu jest poza ich możliwościami. Bo czym jest ślub w Kościele? I wielu zatrzyma się na haraczu dla księdza, opłatach dla organisty i innymi jeszcze duperelami nie pojmując sedna.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Soplica 14 lutego 2018 17:56
14 lutego 2018 19:17

Bardzo dziękuję za uściślenie. Teraz dopiero pojąłem, że bez niego mój tekst mógłby zostać niezrozumiany.

zaloguj się by móc komentować

mooj @Kuldahrus 14 lutego 2018 17:27
14 lutego 2018 19:34

Małżeństwo z Mszą niekoniecznie jest związane, a zgoda księdza to też nie do końca tak. Piję do tego, że notkę autora, pod którą piszemy rozumiem dość dosłownie: Kościół daje Tradycję "od zawsze". Oprawa jest już tak związana z sakramentami, że stała się Tradycją, może i częścią wiary. Obrzęd uroczysty (chrztu, małżeństwa, pogrzebu) to nie jest cecha sakramentu. Wspólnota (parafialna, rodzina, wprzypadku deficytów diecezja lub nawet kościół powszechny) uważając, że to ważne, że tworzy więź dodała uroczystość. Dawno temu. I moim zdaniem - barzdiej by tworzyć więź między ludźmi, choć pewnie i na więź z Bogiem się przekłada. Czyli - wracając do tekstu - Kościół daje właśnie to co jest potrzebne, mimo że nieuświadomione - Tradycję, więzi. I tym może skłonić do uczestnictwa. Misyjność i na tym polega, tak mi się zdaje. Czy na Czarnym Lądzie, czy tu - obojętnie. Na daniu szansy poznania "wciągając" czasem wpierw formą. Tak to rozumiem.

zaloguj się by móc komentować

Cierpliwa2 @krzysztof-osiejuk
15 lutego 2018 09:04

Msza Święta, to NIE  jest teatr, i dotyczy to  jakiejkolwiek okazji, kiedy w niej się uczestniczy.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @wierzacy-sceptyk 14 lutego 2018 16:55
15 lutego 2018 09:24

wynika to z braku upodobania do dobra, w każdym jest jakieś dobro ale dobro nie pielęgnowane nie rozkwita, a wielokroć zamienia się w nienawiść/pychę/pogardę/..

zaloguj się by móc komentować

qwerty @eska 14 lutego 2018 13:39
15 lutego 2018 09:29

to nie jest takie proste, a może to było w ramach cichych egzorcyzmów? nie da się żyć w przeświadczeniu, że do siedziby zła nie pójdę,- pójdę aby dać świadectwo i nikogo się nie lękam, owszem, za to sie płaci ale cena jest wkalkulowana w ludzki byt

zaloguj się by móc komentować

Cierpliwa2 @Cierpliwa2 15 lutego 2018 09:04
15 lutego 2018 11:07

.. nie kieruję tych słów do Pana, bo  Pan to wie, ale do tych którzy nie wiedzą.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować