Co po latach mówi do nas pan McLuhan?
Posłanka Platformy Obywatelskiej, co ciekawe, jedna z bardziej medialnie rozrywanych, Kinga Gajewska, w wywiadzie udzielonym Robertowi Mazurkowi pochwaliła się, że uwielbia czytać, a ostatnio właśnie skończyła „Annę Kareninę”. Trudno powiedzieć, czy to z powodu jakichś wcześniejszych uprzedzeń, czy może przez to, że posłanka Gajewska zrobiła na nim odpowiednie wrażenie podczas samego spotkania, jednak usłyszawszy hasło „Anna Karenina”, Mazurek zareagował pytaniem „Autor?”, na co Gajewska najpierw zdębiała, a potem odpowiedziała pytaniem „Bułhakow?” Efekt jest taki, że w tej chwili z Gajewskiej śmieje się połowa Internetu, wymyślając jej od idiotek, a ja się zastanawiam, jak trzeba być nieprzytomnym, by w czasach, do których doprowadziła nas III RP, wierzyć jeszcze w to, że, opowiadając o przeczytanych lekturach, można komukolwiek zaimponować.
Musimy bowiem to wreszcie zrozumieć, że czytanie – i to czytanie czegokolwiek – dla większości społeczeństwa stało się zajęciem z jednej strony wybitnie ekskluzywnym, dotyczącym, jakiegoś ułamka procenta, a drugiej całej masy durniow, którzy z tych słów nie są w stanie wygenerować jednej myśli, przez co czytanie staje się dla nich czymś kompletnie bezużytecznym i świadczącym wyłącznie o oderwaniu od rzeczywistości. Pamiętam, że pierwszy raz sobie to uświadomiłem na targach książki najpierw w Krakowie, a potem na Stadionie Narodowym, kiedy ujrzałem tłum ludzi, których dotychczas można było spotkać w wyłącznie w wielkich galeriach handlowych w niedzielne popułudnia, dokładnie tych samych i takich samych, tyle że każdy z nich niósł papierową torebkę z napisem „Kocham czytać”. I oto, proszę sobie wyobrazić, w całym tym zamieszaniu związanym z awanturą o sądy, podczas Mszy Świętej odprawionej na okoliczność setnej rocznicy istnienia Sądu Najwyższego, głos zabrał sam słynny kardynał Nycz i ogłosił co następuje: „Proszę Boga, żeby nie został zachwiany trójpodział władzy. […]Trzeba czasem cierpieć, żeby ocalić to, co jest do ocalenia, czyli wasze powołanie, niezależność, niezawisłość”. Ktoś powie, że stało się źle, że tak wysoki przedstawiciel Kościoła w sposób tak jednoznaczny opowiedział się po stronie totalnej opozycji. Otóż nic bardziej błędnego. Rzecz w tym, że nie ma najmniejszego znaczenia co powiedział kardynał Nycz, posłanka Gajewska, czy nawet przewodniczący Jaki, ponieważ tego co oni mówią nikt ani nie słucha, ani słuchać nie zamierza, a jeśli już jakieś słowo się przedrze przez ów nieznoszący sprzeciwu szum Dobrej Zmiany, większość i tak go nie zrozumie. Weźmy biednego kardynała Nycza. On utulił do swojego serca pogubionych jak te owce sędziów i za ów odruch solidarności spotkał go atak, jakiego świat nie widział. I to atak nie, jak by się można było spodziewać, ze strony wspomnianej Dobrej Zmiany, lecz jak najbardziej totalnej opozycji. Wystarczy rzucić okiem na kontrolowane przez nią portale, takie choćby jak „Sok z buraka”, by zobaczyć jak tam zareagowano na te słowa, z jakim szyderstwem, z jaką nienawiścią potraktowano biednego Kardynała. Tam nikt już się nie wgłębiał w to, co faktycznie powiedział Nycz. Wystarczyło że to jakiś ksiądz, żeby go wdeptać w ziemię, jako jeszcze jednego pisowca. Czyżby stara zapowiedź McLuhana, że „medium to przekaz” wreszcie się zrealizowała tak już do samego końca?
Swoją drogą to bardzo ciekawe z tym McLuhanem. Ja o nim ostatni raz usłyszałem jeszcze w latach 70-tych na studiach z ust niedawno tu wspominanego profesora, a wówczas jeszcze zaledwie magistra, Sławka i w międzyczasie zdążyłem o nim skutecznie zapomnieć. I oto podczas której z naszych ostatnich na tym blogu rozmów ów McLuhan wrócił z odpowiednią siłą. Przypomniałem zatem sobie to nazwisko i pomyślałem, że dobrze byłoby sprawdzić, co o nim się dziś, po tych wszystkich latach, pisze się w sieci, i proszę sobie wyobrazić, że tu wciąż, tak jak przed laty, wszyscy się zastanawiają, o co mu chodziło z tym medium, które podobno jest przekazem, i w większości owe rozważania to taki bełkot, że świat nie widział, a ja zachodzę w głowę, jak to możliwe w czasach, gdzie tamta stara myśl realizuje się w sposób wręcz doskonały, ona się spotyka z takim niezrozumieniem.
Choćby i tu na tym blogu. Oto, myślę, że niektórzy z nas to zauważyli, od pewnego czasu tu się udziela pewien komentator, który występując pod przeróżnymi nickami, komunikuje nam niezmiennie, że to co ja tu piszę, to bezużyteczne nudy, czytane przez grupkę jakichś wariatów. On tu przychodzi każdego ranka, wrzuca swoje złośliwości, ja go usuwam, a on wraca w nowej odsłonie następnego dnia, z tym samym przekazem. I ja jestem pewien, że on tych tekstów w ogóle nie czyta, nie komentuje tego, co w nich jest, on wyłącznie pisze, że ten blog jest kompletnie do niczego. Dlaczego? Właśnie dlatego, że dla niego przekaz to medium. Nie liczy się słowo, nie liczy się myśl, ważne jest tylko to kto je wypowiada. Przychodzi albo mistrz, albo wróg, zaczyna coś mówić, a my już wiemy, czy mamy bić brawo, czy złorzeczyć. Mało tego. Wystarczy że przychodzi mistrz, albo wróg, zaczyna coś mówić, a my wiemy, co mamy myśleć i w jaki sposób nasze myśli artykułować.
Ja wiem, że to zabrzmi trochę nieładnie, pokazując, jak bardzo jestem zarozumiały i pewny swego, ale nic na to nie poradzę. Głównym powodem bowiem, dla którego tak sobie cenię to miejsce i dla którego tak bardzo jestem z niego dumny, jest to, że większość ludzi, którzy tu przychodzą, w istocie rzeczy lubi sobie poczytać, posłuchać, pomyśleć, zrozumieć i ani im w głowie, by się publicznie popisywać swoimi kompleksami. No i nikt z nich nie ma na sobie koszulki z napisem „Myślę, więc czytam”, ewentualnie na odwrót. To jest prawdziwa wartość. Ktoś do nas coś mówi, a my nastawiamy uszu.
Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl. Polecam serdecznie. Jeśli ktoś liczy na to, że znajdzie coś gdzie indziej, może przestać marzyć. Póki co, są tylko te książki.
tagi: propaganda komunikacja media czytelnictwo
![]() |
krzysztof-osiejuk |
29 września 2017 10:15 |
Komentarze:
![]() |
bendix @krzysztof-osiejuk |
29 września 2017 10:30 |
Myślę więc jestem powiedział milicjant i zniknął ;-)
![]() |
JK @krzysztof-osiejuk |
29 września 2017 11:03 |
Pan już widzę nie ma nadziei, że poza jakimiś dziwakami odwiedzającymi Szkołę Nawigatorów i kilkoma "niezrzeszonymi" są ludzie, którzy chcą myśleć.
![]() |
Grzeralts @JK 29 września 2017 11:03 |
29 września 2017 11:25 |
Myśleć, może i chcą. Ale słychać/czytać nie chcą. Wmówiono im, że tego nie potrzebują, że wszystko wymyślą sami. Sami, ale na gwizdek i komendę.
|
onyx @krzysztof-osiejuk |
29 września 2017 11:32 |
Jest jak jest co nie zmienia faktu, że Kinga Gajewska jest głupia jak but. Może oglądała niedawną wersję kinową Anny Kareniny i tym sposobem wpadła na ten dziwny koncept? Ja bym na jej miejscu powiedział że czytałem O siedmiokilogramowym liściu i to by była jakaś wartość a i Mazurek by nie mógł się tak głupio uśmiechać jak zwykle.
![]() |
krzysztof-osiejuk @JK 29 września 2017 11:03 |
29 września 2017 11:35 |
A któż komu broni odwiedzać Szkołę Nawigatorów. Tu jest wstęp wolny. Jesli ktoś woli czytać Twardocha, Ziemkiewicza, czy Bondę, to ja już na to rady nie mam.
![]() |
krzysztof-osiejuk @onyx 29 września 2017 11:32 |
29 września 2017 11:36 |
To była fajna książka. Szkoda, że już się sprzedała.
![]() |
jaguar @krzysztof-osiejuk |
29 września 2017 13:09 |
Szanowny autorze, pyta Pan: "Czyżby stara zapowiedź McLuhana, że „medium to przekaz” wreszcie się zrealizowała tak już do samego końca?" Komentarze pod notką sugerują odpowiedź twierdzącą, bo nie jest ważny tytuł przeczytanej książki (przekaz), ale nazwisko jej autora (medium). Wyjątkim jestu tu sama Pani Kinga Gajewska, która w komentowanym fragmencie wywiadu:
"A propos, ma pani czas czytać książki?
Teraz czytam "Populizm", nie pamiętam autorki opracowania.
A jakieś powieści?
Właśnie skończyłam "Annę Kareninę".
Ale autora pani pamięta?
(cisza) Bułhakow?"
udowadnia, że dla Niej najważniejszy jest przekaz.
Jednakże pani poseł nie jest konsekwentna, w innym fragmencie tego samego wywiadu:
"Kto powinien znaleźć się na liście lektur, a kto powinien wylecieć?
Jeśli mam mówić za siebie, to mnie przeszkadza jeden z poetów, pan Rymkiewicz.
Oczywiście zna pani poezję Jarosława Marka Rymkiewicza?
No ja wiem, że to wybitny poeta, ale przeszkadzają mi jego dzisiejsze wypowiedzi i wiersze o Platformie Obywatelskiej.
Podziwu godna szczerość.
Zawsze jestem szczera.
Nieważna poezja, ważne poglądy?
Nie można tak tego rozdzielać."
wyraża pogląd większości.
![]() |
krzysztof-osiejuk @jaguar 29 września 2017 13:09 |
29 września 2017 14:29 |
Ależ wszystko się zgadza. W jej przypadku medium był Boni, który jej polecił tę książkę. Reszta jest bez znaczenia.
![]() |
stanislaw-orda @jaguar 29 września 2017 13:09 |
29 września 2017 18:29 |
refleksje (?) p. Kingi G. to kliniczny przyklad na trafnosc jeszcze jednej obserwacji Marshala McLuhana, a mianowicie, że jesli ktos ma do dyspozycji wylacznie młotek (mentalny/intelektualny), to siła rzeczy musi cała otaczającą go rzeczywistość traktować jak gwoździe (bez różnicowania). Czyli,za Herbertem: żadnej dystynkcji w rozumowaniu.
![]() |
ApesCornelius @krzysztof-osiejuk |
29 września 2017 19:28 |
Do określenia MEDIUM ( jako nośnika informacji) lubię jeszcze SŁUŻBY PRASOWE, kojarzy mi się trochę z Ku...y Prasowe.