-

krzysztof-osiejuk : To ja

Czy uzyskana z mózgu woda może byc źródlana?

     Wydawać by się mogło, że na dzisiejszy temat wpadłem przy okazji zarówno wczorajszej notki o mojej wizycie w tak zwanym Instytucie Zdrowia Św. Barbary, a może nawet też pod wpływem pewnych komentarzy pod notką Coryllusa na temat Stanleya Kubricka, tymczasem nic podobnego. Na informację o szaleństwie, które, przyznaję, jak najbardziej kojarzy mi się i z jednym i z drugim, a o którym chciałbym dziś napisać, natrafiłem zupełnie przypadkowo podczas przeglądania różnych bieżących wiadomości w Internecie. Otóż proszę sobie wyobrazić, że w Ameryce – ale, z tego co czytam, owa moda zaczyna się panoszyć po całym już świecie, w tym i tu u nas – pojawił się ruch o nazwie „Raw Water Movement”, który sprowadza się do tego, by jeździć po górach i lasach, wynajdywać tam wodne źródełka i spożywać to co się tam w nich znajduje, jako jedyną tak naprawdę smaczną i zdrową wodę. Ponieważ ów sport jest jednak dość drogi, no i, póki co, wciąż nieco ekscentryczny, uprawiają go głównie bardziej zamożni biznesmeni, a jego źródłem, jak czytam, są japiszony ze słynnej Doliny Krzemowej, prawdopodobnie ci sami, którzy swego czasu wpadli na na biznesowy pomysł, o którym tu już pisaliśmy, pod nazwą „Burning Man”.

      Wspomniany ruch jest podobno bardzo aktywny w Internecie, gdzie publikowane są niemal non stop kolejne mapy, na których zaznaczone są kolejne świeżo odkryte źródła. Obok tych map powstają całe społeczności, wymieniające się informacjami, gdzie aktualnie można znaleźć „raw water”, a zaznaczenia na mapach obejmują już cały świat. Jak czytam, jeden z amerykańskich serwisów poświęconych „surowej wodzie”, wskazuje nawet dwa miejsca jej występowania w Polsce, mianowicie w Łodzi i w Wasilkowie niedaleko Białystoku. Dla tych natomiast, co nie mają ani czasu, ani pieniędzy, by podróżować za ową wodą, ze specjalną ofertą wyszły lokalne markety, które za ciężkie pieniądze sprzedają potężne, niemal 10 litrowe baniaki, i znów, z tego co czytam, wynika, że w tej chwili na Zachodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych jest to niemal najszybciej schodzacy towar.

     O co konkretnie chodzi ludziom zaangazowanym w ów Ruch Surowej Wody? Otóż jego założycielem jest człowiek nazwiskiem Mukhande Sing, założyciel firmy Live Water, który głosi, że woda, która płynie z kranów, a której my używamy do parzenia kawy, herbaty i gotowania ziemniaków, czy jest sprzedawana w butelkach, którą pijemy, to woda „martwa”, w tym sensie, że tam nie ma nic poza wodą. Jest ona kompletnie wyjałowiona, nie ma w niej bakterii, które są ludzkiemu organizmowi bezwzględnie potrzebne, a zatem w efekcie ona nam szkodzi.

      Ale jest jeszcze coś, czego właściwie mogliśmy się spodziewać, no i bez czego tak naprawdę owe szaleństwo nie byłoby tym, czym jest. Otóż wspomniany Singh twierdzi, że fluor, którego miejscie oczyszczalnie używają do uzdatniania wody, służy kontrolowaniu ludzkich umysłów tak, byśmy byli bardziej posłuszni opresyjnej władzy.

      Tymczasem jest tak, że wedle wszelkich dostępnych danych, woda pobierana z naturalnych źródeł jest wyjątkowo niebezpieczna, właśnie przez to, że diabli wiedzą, co się w niej znajduje, a bywa i tak, że jeśli się w niej trafi na coś wyjątkowo paskudnego, to można się na tym zwyczajnie przekręcić. Zresztą naukowcy zwracają naszą uwagę na fakt, że, właśnie ze względu na te śmieci, które znajdują się w owej „żywej wodzie”, ona po pewnym czasie trzymania w pokojowej temperaturze zwyczajnie zaczyna „gnić” i robi się zielona. Ale i na to Mukhande Singh znalazł odpowiedź, która najwyraźniej jeszcze bardziej podbiła mu sprzedaż. Otóż oznajmił on, że faktycznie zakupioną wodę należy jak najszybciej spożyć, bo… i tu uwaga… na jej przydatność do spożycia mają wpływ fazy księżyca, a zatem ona nadaje się do picia tylko w ciągu jednego cyklu księżycowego od momentu wydobycia, a potem faktyczne zaczyna śmierdzieć. Stąd na butelkach z „surową wodą” jest i data jej wydobycia i uwaga o tych fazach. I to jest dopiero coś, co napędza wyobraźnię ludzi spragnionych długiego, szczęśliwego zycia, wśród umierających na raka prostaty, zawały serca i tętniaki w mózgu.

     Jak mówię, z tego co czytam, w Polsce, owszem, to tu to tam ci biedni wariaci włóczą się po lasach, czerpiąc z alternatywnych „zdrojów życia”, jednak to wciąż jeszcze nie jest prawdziwy świr. Obawiam się natomiast, że to, jak zawsze, idzie falą i przed tym tsunami się nie uchronimy. Po antyszczepionkowcach, miłośnikach zdrowej żywności, rowerzystach i biegaczach, musi przyjść czas na owo Towarzysztwo Świadomości Wody, zwłaszcza gdy obok owych faz księżyca, które zawsze są takie fascynujące, pojawia się jeszcze kwestia tego, co oni nam, „ciemnemu ludowi” oraz „suwerenowi”, dodają do tej wody, byśmy szli za PiS-em, jak te cielęta na rzeź. 

 

 

 

Już niedługo, bo za 3 tygodnie w Warszawie będziemy mieli Targi Wydawców Katolickich, gdzie może uda się nam zobaczyć, póki co jednak, zapraszam wszystkich do kupowania moich książek tu u mnie pod adresem [email protected], no i naturalnie w księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl. Bardzo polecam.

 

 



tagi: mukhande singh  dolina krzemowa  raw water 

krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 10:50
69     3689    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

BINOKLE @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 11:09

Dlaczego zechciał pan antyszczepionkowców wrzucić do jednego wora razem z tym szamanem co pija wodę ze słoika?

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @BINOKLE 26 marca 2018 11:09
26 marca 2018 11:33

Dlatego że mogą wpedzic w chorobę moją wnuczkę, gdy ta pójdzie do przedszkola.

zaloguj się by móc komentować

BINOKLE @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 11:37

A wnuczkę ma pan zaszczepioną jak sądzę? Skąd więc obawa? Tak dla wyjaśnienia - jestem ojcem dwojga niezaszczepionych dzieci. Decyzję jaką podjąłem wraz z żoną o braku zgody na ten proceder uważam w moim, póki co jeszcze młodym życiu, za najważniejszą, jako ojca.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @BINOKLE 26 marca 2018 11:37
26 marca 2018 11:48

Moje gratulacje. Proszę tylko uważać by nie zarazić tych dzieci, które nie zdążyły się zaszczepić. 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 12:01

No ja bym coś długiego a historycznego o wodzie jako takiej napisała....ale casu nimom.....

Pozatem to by było zaś o przedwojennej Czeladzi, braku wody pitnej i socjalistach. Tak więc dla zabezpieczenia się przed pokusą pisania, czyhającą na tym portalu z każdego kąta, idę od komputera.

.

Piję wodę z kranu. Często nie przegotowaną. Tyle w temacie;).

.

I wyłączam komputer, coby nie kusiło:).

.

 

zaloguj się by móc komentować

BINOKLE @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 12:03

Proszę, o ile ma pan czas i możliwość dowiedzieć się jak mają się dzieci zaszczepione (te z roczników 2011 +) w kręgu pana znajomych, lub znajomych pańskich dzieci, które są rodzicami. Celowo proszę aby nie szukał pan w internecie. Nie chcę dalej trolować pańskiego artykułu, nie mniej jednak, miałbym gorącą prośbę aby pan podjął ten temat. Od kilu lat śledzę ten blog i jestem pewien, że zrobiłby pan to uczciwie.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @BINOKLE 26 marca 2018 12:03
26 marca 2018 12:15

Problem szczepionek to także ryzyko i to b.duże zachorowań w wieku dorosłym na np. koklusz, natomiast nadzór nad wprowadzanymi na rynek nowościami jest konieczny i musi być restrykcyjny, casus Japonii i i nnych krajów nie stanowi o tym, że szczepionki są be lecz, że dopuszczono do patologii na rynku kosztem zdrowia obywateli tych krajów;- i jest faktem, że gdy rozum śpi to wariactwa wszelkiej maści ogarniają rynek przez tresurę medialną i marketingową; zanigługo będzie na rynku oddech szamana w strunowych torebkach ...

zaloguj się by móc komentować

BINOKLE @qwerty 26 marca 2018 12:15
26 marca 2018 12:24

Chętnie wymieniłbym uwagi w tym temacie - ale dałem słowo autorowi, że nie będę mu trolował.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @BINOKLE 26 marca 2018 12:24
26 marca 2018 12:32

Proszę się czuż swobodnie. To w końcu jest temat.

zaloguj się by móc komentować

jarko2 @BINOKLE 26 marca 2018 12:03
26 marca 2018 12:39

Można prosić o kontakt na priv: [email protected] ?

zaloguj się by móc komentować

BINOKLE @krzysztof-osiejuk 26 marca 2018 12:32
26 marca 2018 12:54

....oraz do qwerty

1. Rozmowa z lekarzem na oddziale porodowym.

Pani doktor w rozmowie (2011 rok) jaką odbyliśmy wraz z żoną zaczęła od 'obowiązkowych' szczepień, by pod koniec rozmowy mówić już o 'zalecanych' szczepieniach. Bynajmniej nie dla tego, że bylismy jacyś szczególnie mądrzy - raczej dlatego, że byliśmy uparci w pytaniach.

2. Osaczenie rodzica przez system.

Pielęgniarka środowiskowa, przychodnia, radio, sanepid a dzieci rosną i mają się dobrze.

3. Jestem przeciętnym katolikiem, ale wg mnie szczepienie jest próbą poprawienia istot pomyslanych przez Boga. Proszę mnie dobrze zrozumieć jeśli dziecko rodzi się chore i wymaga opieki to tu jest miejsce dla lekarzy i ich talentu. Mówimy o sytuacji gdy na świat przychodzi dziecko na ogół zdrowe, które my w soim zamyśle postanawiamy poprawić po Panu Bogu i postawić kropkę nad i.

4. Nieco później, kiedy już zostałem antyszczepionkowcem miałem okazję obejrzeć relację ze spotkania rodzice poszkodowanych dzieci kontra urzędnicy Ministerstwa Zdrowia. Tylko naszemu katolicyzmowi, spokojnemu w swojej naturze oraz naszej kulturze przypisuję fakt, że żaden z ojców okaleczonych dzieci nie zatłukł na miejscu krzesłem reprezentantów strony rządowej.

5. Znam osobiście 4 rodziny poszkodowane a nie znam ich aż tyle (rodzin) aby mi to umknęłó w statystyce.

6. Ostatnio pisali Dzienniku Gazeta Prawna o źle składowanych szczepionkach, w artykule pani z G-S-K pospieszyła uprzedzić wszystkie strony, że za źle składowane to oni nie odpowiadają.

Wyszło trochę długie ale sam pan widzi.

 

zaloguj się by móc komentować

Janek-D @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 12:59

kurcze blade dotychczas w celu uzyskania wody żywej "wystarczyła" maszynka do elektrolizy czy jonizowania wody z kranu :). A teraz trzeba jechać na koniec Polski albo bulić...

Imaginacja ludzka nie ma granic, czasu tylko brakuje na dekonspirację. Idę napić się wrocławskiej kranówki.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 13:16

Jak się do zwykłej wody, najtańszej z Biedronki nasra to robi się taka żywa, że ho,ho.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 13:16

Odnosnie  Wasilkowa k/Białegostoku , to jest to prawdopodobnie najlepsza woda w kraju, jesli idzie o wodę dostraczana przez sieć wodociagową. Są to  ujęcia w starorzeczu  rzeki Supraśli, użytkowane publicznie (sieć wodociągowa) już od  konca XIX stulecia.

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Janek-D 26 marca 2018 12:59
26 marca 2018 13:18

Podobno jest jeszcze lepsza niż ta u nas.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Grzeralts 26 marca 2018 13:16
26 marca 2018 13:20

Jeśli dotychczas piłeś czystą ze źródeł na Zachodnim Wybrzeżu, to z całą pewnością jej jakość się poprawi.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @stanislaw-orda 26 marca 2018 13:16
26 marca 2018 13:20

Oni mówią o wodzie ze źródła.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk 26 marca 2018 13:20
26 marca 2018 13:24

tak, bo do wodociągów podłącza sie tylko ujecia wody o duzej wydajnosci. Tam moze być duzo małych źródełek czy starych studni. Na terenie starorzecza woda rzeczna podsiąka  do powierzchni na zasadzie efektu kapilarnego.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @stanislaw-orda 26 marca 2018 13:24
26 marca 2018 13:31

A oni tam mają jakieś lokalne sposoby uzdatniania? 

zaloguj się by móc komentować

orjan @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 13:57

To jest sprawa ciekawa sama w sobie, ale także na tle innych aktualnych spraw, z którymi może pozostawać w nieoczekiwanych związkach.

Związki z mózgiem, a także związki z meandrami tego, co współcześnie aspiruje do kultury pozostawiam Tobie Krzysztofie i komentującym przyjaciołom. Sam chciałbym opowiedzieć, co pierwsze rzuciło mi się w czytające oczy własne.

Otóż, jak się już parokrotnie chwaliłem się, jestem backpackerem (już raczej emerytowanym). Zacząłem jeszcze w końcówce lat 60 ubiegłego stulecia i pierwsze refleksyjne wspomnienie dzisiaj jest takie, że wtedy w b. wielu miejscach w Polsce można było bez większej obawy pić wodę nieprzegotowaną. Nie tylko z wiejskich studni, ale też ze studni leśnych, z niektórych strumieni, byle na tyle blisko źródła, żeby po drodze nie było pól nawożonych, odchodów, padłych zwierząt itp.; śmieci było wtedy niewiele. Pamiętam, że naciąłem się tylko raz w jakiejś rzeczce na północ od Szczecinka, z której wprawdzie się nie napiłem, ale się w niej umyłem od czego wyliniałem. W Polsce też nadchodziła wylinka, bo był 1970.

Powoli zdążając do tematu, powiem tylko, że istnieje jedna naprawdę skuteczna metoda oczyszczania "polowej" wody z bakterii, wirusów, a mianowicie wystarczająco długie gotowanie (czas zależny od wysokości n.p.m.). To się pije, tym się zęby myje i w ten sposób się zdrowym przeżyje. Nigdy mnie ta metoda nie zawiodła, ani w Polsce, ani w dowolnych antypodach. Zanieczyszczenia chemiczne niestety wymagają przynajmniej przepuszczenia przez węgiel, albo cuś aktywowanego (np. ten S1 na dole komentarza).

NB. raz podróżowałem z takim Stevenem rybakiem spod Alaski, weteranem z Wietnamu i ten upierał się przy wojskowych tabletkach, aż raz go musiałem leczyć w pociągu gdzieś do Darjeeling. Tłumaczyłem wcześniej gamoniowi, żeby przestawił się na lokalną herbatę, a on ładował tabletki do wody z pociągu. Taki miał pociąg do technologii. Wyleczyłem czymś, co się nazywa tradycyjnie po polsku carbo medicinalis, czego w Ameryce chyba jeszcze nie wynaleźli tak są pochłonięci technologią i kulturdurnotą.

Konsekwentnie przybliżając się do tematu, w ostatnich kilku latach nastąpiła rewolucja wśród backackerów dotycząca właśnie oczyszczania wody, aby pić ją także bez przegotowywania. Konsekwentnie, z różnych stron www podkultury backpackerskiej w ogóle zniknęły sposoby pod tytułem przegotowywanie wody, a pojawiła się technologia i poglądy co do jej efektów. Wszystko oczywiściekosztuje. NB.: W USA panuje przekonanie, iż tamtejsza woda nie jest zanieczyszczona wirusami, a tylko bakteriami.

Ja generalnie w żadne tam filtry czy UV puryfikatory za bardzo nie wierzę chyba, że dwie metody na raz. Nadal wierzę tylko w gotowanie.

No więc, wreszcie dochodząc do tematu, wygląda na to, że w USA sa dwie konfliktowe podkultury: filtrowców i raw-waterowców, bo ci drudzy nie chcą wody czystej, ale zamieszkaną, byle z okolic niezamieszkanych. Kto wie, czy od tego nie spadnie gęstość zaludnienia. Ci pierwsi natomiast mają hyzia na punkcie takich rozmiarów otworów w filtrze, aby nawet wirus się nie prześliznął. Ciekawe byłoby spotkanie dwóch podkultur przy jednym źródełku. Ktoś musiałby wyglądać na idiotę.

Gdy jednak pada nazwisko Mukhande Singh, to zaraz kojarzą mi się Indie i moi tam ulubieńcy Sikhowie. Wpuszczam więc to nazwisko do gugla, ale gościu wcale na Sikha nie wygląda. Czyli dla mnie już dowód ściemy i komercji.

Na deser coś high-end. Nadaje się nawet po wybuchu atomowym. Końcowa pieczęć (seal) to podstawa porozumienia jednej i drugiej podkultury:

 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 15:25

Ależ leczenie wodą ze źródła ma u nas wielowiekową tradycję powiązaną z ludowym kultem świętych. Samo zdrowie.

http://lublin.wyborcza.pl/lublin/1,48724,544079.html

 

zaloguj się by móc komentować


orjan @Zyszko 26 marca 2018 15:25
26 marca 2018 15:39

Trafiłeś w punkt: kult świętych.

Do względnie niedawna Polacy, jako plemię rycerskie, uważali, że gdzie sie koń napije, to i człowiek może. W omawianym przypadku raw water chodzi o kult bakterii. Każdy ma wierzenia na miarę swoich zwierząt gospodarskich.

Skoro już o koniach, to kiedyś do wiejskich studni wrzucano u nas stare podkowy. Woda była od tego szczęśliwa, bardziej żelazista i siłę dająca. Ciekawe jak u raw waterowców wyglądają obrzędy uzdatniające.

I tak najlepsza jest woda ognista.

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @orjan 26 marca 2018 13:57
26 marca 2018 16:23

No właśnie po to, żebyś nie musiał googlować, wrzuciłem jego zdjęcie. Nie spodziewałeś się, co? A to ten. Zastanawiałem się, czy nie wybrać fotki, gdzie on lewituje w pozycji kwiatu lotosu, ale z butelką lepiej mi się podobał. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Zyszko 26 marca 2018 15:25
26 marca 2018 16:24

Ludowy kult świętych? To chyba jest patent ludzi z Wyborczej.

zaloguj się by móc komentować


Zyszko @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 16:36

Możliwe.  Ale święte źródła to jednak ani nie  patent wybiórczej , ani import z usa. Kto był w Licheniu ten wie, że kolejka do" źródełka" z butelkami dłuższa niż do konfesjonałów.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @orjan 26 marca 2018 15:39
26 marca 2018 16:43

Było to zapewne na przełomie lat 60/70 ub. stulecia.  Matka miała jeszcze wówczas nieduże  gospodatwo w okolicy Warszawy, a dokładniej w okolicy  Raszyna. Kontraktowała buraki cukrowe (Cukrownia Guzów), a ja po zbiorze  woziłem buraki  do punktu skupu, który znajdował się  w miescowości Lesznowola. Załadowany wóz wazył nettto minimum  2,0 tony, a zwykle więcej.  Buraki te  trzeba było najpierw wyrwać, ogłowić z liści i oczyścic z ziemi, po czym załadować bepośrednio na  polu, zaś w punkcie skupu wyładować za pomoca gabli. Droga do skupu trwała minimum  minimum dwie godziny. Kiedyś, gdy było dosyć upalnie, postanowiłem napoić konia wodą z przydrożnego (a w zasadzie przypolnego) rowu melioracyjnego. Nabrałem w wiadro wody i podsunąłem koniowi. Za nic nie chciał pić tej wody. Wtedy domysliłem się, że z pól spływały z deszczem wszelkie nawozy chemiczne, którymi bez opamiętania szafowano, no i ta woda była nimi mocno skażona. Po tym doświadczeniu  później zawsze już zaopatrywałem się  w przypadku podobnej  podróży w wodę dla konia  zaczerpniętą  ze  studni we własnym obejściu.

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @orjan 26 marca 2018 15:26
26 marca 2018 17:03

Ich trzeba wszystkich wysłać gołych do Amazonii.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Zyszko 26 marca 2018 16:36
26 marca 2018 17:04

My nie mówimy o "świętych źródłach", ale o tak zwanej "raw water". Poodbnie jak nie mówimi o wierze w Wodę Życia, ale o wierze w Wodę Śmierci. Jeśli wiesz, o czym ja mówię...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 17:38

"a potem faktyczne zaczyna śmierdzieć"

No to ja bym jeszcze spórbował przy następnej pełni, ale koniecznie o północy, splunąć przez ramię trzy razy i wyszeptać niezawodne "tfu na psa urok". Tylko mam problem, nie wiem czy lepiej przez prawe czy przez lewe ramię? 

Trochę poważniej, wniosek stąd taki że im niższym poziom powszechnej edukacji tym większe możliwości tworzenia nowych rynków.

Zatem sto tysięcy "kwiatów" niech "kwitnie", zaś wy "teachers" "leave your kids alone". ... "All in all its just a-nother brick in the wall" ... tu solówa. 

To dopiero było robienie surowej wody z mózgu. Szło jak woda. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Grzeralts 26 marca 2018 17:03
26 marca 2018 17:39

No może w skarpetkach.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Magazynier 26 marca 2018 17:38
26 marca 2018 17:44

Tylko jak to będzie po amerykańsku? Charm on the dog?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 17:47

Bo nie wiem czego ciebie i was (@wszyscy) uczyli na biologii, ale ja miałem budowę pantofelka i ślimaka i coś tam o zygotach. Rozpoznawać roślinki polne i drzewa nie umiem do tej pory ani nie wiem gdzie znaleźć źródełko. Mój znajomy, który miał tatę leśnika, owszem wie i umie rozpoznawać rośliny i drzewa.  

Moja żona z jednej strony bardzo miło wspomina swoją panią od biologii, ja też, ale też z drugiej cały czas ciska gromy że czego to nas uczyli na tej biologii. Pocieszam ją że przynajmniej ta nasza biologia odsunęła w czasie sklerozę, bo to była w sumie niezła gimnastyka pamięci.  

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk 26 marca 2018 17:44
26 marca 2018 17:52

Po amerykańsku to ni jak nie wychodzi, bo amerykański angielski jest z natury postępowy. Trzeba by przez analogię do zapisków Dee i tekstów Szekspira. O proszę i następny rynek się otwiera, rynek literatury ludowej.  

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Magazynier 26 marca 2018 17:47
26 marca 2018 17:54

Gabriel rozpoznaje zarówno drzewa, ptaki, jak i owady. Ale on jest leśnik. Tego na biologii nie uczą. Osobiście lekcje biologii w liceum wspominam jako największy koszmar. Większy nawet od psychologii na studiach.

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @orjan 26 marca 2018 13:57
26 marca 2018 18:13

i też @stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk

Ruch raw-water istotnie wygląda na biznes. Pamiętajmy że polor alternatywności to polityczna nakładka na, często zdrowe i normalne zwyczaje. Tak jak Putiny planują swoich Żyrinowskich, Sobczakówny etc, tak korporacje (a ściśle ich strategic marketing departmenty) tworzą alternatywnych przeciwników. Dla konsolidacji własnej klienteli w opozycji do "wariatów". Reakcja Gospodarza bloga (jak i setek normalsów) może wpisywać się w taki przewidywany plan.

Co do źródeł wody -to wymowa notki mnie załamała. Dziadkowie naszych dziadków w 99% szukali i pili taką właśnie wodę. Bez badań sanepidu. Przeżyli? Skoro tak, to problem jest w nas, w naszych utraconych umiejętnościach rozpoznania dobrej wody. Umiejętność ta jest NAJWAŻNIEJSZĄ I PODSTAWOWĄ koniecznością człowieka. Bez tego nie powinniśmy siadać przed ekran. Od tego zależy życie i wolność nas i naszych dzieci, a nie od tego czy partia.... będzie u władzy i dopilnuje by wodociągi były kontrolowane...

Badania fizykochemiczne i mikrobiologiczne wody to ok 400zł w sanepidzie. Poza tym, w zakresie wyszukiwania i uzdatniania wody gimnazjaliści winni przechodzić szkolenie tzw SERE poziom C. Rozumiem, że to fantastyka w kraju, gdzie nasz rząd w ramach kultury, nauki wydaje miliony na analizy analne u Gombrowicza.

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @stanislaw-orda 26 marca 2018 16:43
26 marca 2018 18:24

Jak to było pod koniec lat 60, to koń wyczuwał mniej nawozów, a więcej azotoxu (obecna nazwa DDT). Według naukowców, wcale nie radzieckich a niemieckich (!) miał być nieszkodliwy dla ptaków i ssaków, zatem i dla ludzi. Niemcy swoje, a polski koń wiedział swoje!

To miał być genialny środek na wszystko. Jak które dziecko przyniosło wszawicę, to wszystkie latały z głowami obwiązanymi chustkami, żeby się im ten azotox z włosów nie wysypywał. Tak samo z polami. Miało co z nich spływać.

zaloguj się by móc komentować

orjan @Zyszko 26 marca 2018 16:36
26 marca 2018 18:36

Zyszku, Zyszku,

W Licheniu butelkuje się wodę ze względu na Matkę Bożą Licheńską, a u tego Singha ze względu na bakterie.

Ja od południa kombinuję, jak dotrzeć do tych raw-waterowców z ofertą i zrobić majątek na wodzie po ogórkach. Same dobrotliwe bakterie mlekowe w środku. Mleko to krowa, a u Singha krowa musi być święta, albo to oszust.

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @dziad-kalwaryjski 26 marca 2018 18:13
26 marca 2018 18:52

No popatrz,

Idzie ci całkiem nieźle. Jeśli z każdego akapitu wykreślisz ostatnie zdanie, to wyjdzie zupełnie dobrze.

Niefart na tym blogu jest taki, że tu nie ma edycji po opublikowaniu ...

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Magazynier 26 marca 2018 17:39
26 marca 2018 18:54

W samych skarpetkach będą głupio wyglądali. Mogą ich jaguary nie chcieć żreć.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @orjan 26 marca 2018 18:24
26 marca 2018 18:56

Owszem to były rozmaite "azotniaki i fosfaty". Rzecz jasna tylko dla tych, którzy mieli zakontraktowane płody zgospodarstwa z jakimś uspołecznionym odbiorcą. przywoziłem je w workach albo z GS w Piasecznie, albo nawet z GS na Wilanowie, ustytuowanego koło kościoła Św. Anny tym samym koniem i tym  samym wozem.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @dziad-kalwaryjski 26 marca 2018 18:13
26 marca 2018 18:57

Ale my umiemy rozpoznawać dobrą wodę, a także czynić zdatną do picia tę niedobrą.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @orjan 26 marca 2018 18:24
26 marca 2018 19:01

DDT to było  wcześniej i stosowano je  do oprysków przed szkodnikamio , także do zwalczania  "stonki ziemniaczanej".

Potem zdaje siie oficjalnie było wycofane, ale pewnie jako komponent innych chemikaliów wykorzystywano je (do wyczerpania zapasów).

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @Grzeralts 26 marca 2018 18:57
26 marca 2018 19:11

Pan pewnie tak. Autor poniższej opinii - nie.

"..wedle wszelkich dostępnych danych, woda pobierana z naturalnych źródeł jest wyjątkowo niebezpieczna, właśnie przez to, że diabli wiedzą, co się w niej znajduje.."

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @orjan 26 marca 2018 18:52
26 marca 2018 19:39

Co cię nie zbanuje, to cię wzmocni.

zaloguj się by móc komentować


sebom @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 20:13

Ja zetknąłem się z kultem tzw. żywej wody 7 lat temu w Münster. Pracowałem z jednym polakiem, który tłumaczył na polski książkę naukowca o nazwisku Schauberger. Nie było godziny żeby nie wpomniał o jego odkryciach, o tym jak autor przesiadywał nocami nad strumykiem aby analizować zachowanie wody i jej wpływu na przyrodę. W czasie II wojny pracował dla bundeswery nad jakimś tajnym projektem stworzenia silnika (wodnego) dla statków powietrznych, ponoć nawet jakiś prototyp powstał. Gdy weszli do Niemiec amerykanie nie zgodził się ponoć na współpracę, dlatego zabrali mu całą dokumentację, zakazali jakichkolwiek badań i tak stał się obiektem kultu w Niemczech. Sam widziałem w Münster specjalny sklep z żywą wodą, ale nie kupywałem i nie próbowałem.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @dziad-kalwaryjski 26 marca 2018 19:11
26 marca 2018 20:34

Przyszedłeś tu po to, zeby powiedzieć, że ja nie umiem uzdatniać wody? To chyba nie jest jakaś szczególnie cenna informacja. Czy może jest?

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Maryla-Sztajer 26 marca 2018 19:49
26 marca 2018 20:37

O! Widzę, że dziś bardzo dobrze trafiasz w klawiaturę.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @krzysztof-osiejuk 26 marca 2018 20:37
26 marca 2018 20:48

Jak nie siedzę przy komp. za dużo. ..jedt nieźle. 

Dzięki;).

.

 

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @krzysztof-osiejuk 26 marca 2018 20:34
26 marca 2018 20:51

Była moda na różdżki,  przy kopaniu studni...I przy urządzaniu mieszkań.

.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Grzeralts 26 marca 2018 18:54
26 marca 2018 20:52

Ja im wcale nie życzę tego spotaknia z jaguarem. To niech może zostawić im te skarpetki.

zaloguj się by móc komentować

orjan @sebom 26 marca 2018 20:13
26 marca 2018 21:03

... widziałem w Münster specjalny sklep z żywą wodą ...

Ciężka była?

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @Maryla-Sztajer 26 marca 2018 20:51
26 marca 2018 21:09

Opinia prawna:

Przy kopaniu studni różdżka jest zobowiązaniem rezultatu. Przy urządzaniu mieszkań zobowiązaniem tylko starannego działania.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Magazynier 26 marca 2018 20:52
26 marca 2018 21:10

Ok, bądźmy miłosierni w Wielkim Tygodniu.

zaloguj się by móc komentować

Caine @krzysztof-osiejuk
26 marca 2018 21:21

Raw water i mocz szamana.

zaloguj się by móc komentować

orjan @stanislaw-orda 26 marca 2018 19:01
26 marca 2018 21:41

Sam zbierałem stonkę palcyma do butelki z azotoxem, a oprysk wyglądał tak, że zawijało się ten proszek w gałganek i potrząsało nad krzaczkami ziemniaka.

zaloguj się by móc komentować

sebom @orjan 26 marca 2018 21:03
26 marca 2018 21:56

Nie sprawdzałem, nie wszedłem do sklepu.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @valser 26 marca 2018 21:36
26 marca 2018 23:26

Tu masz dwa linki:

http://fortune.com/2017/12/31/raw-water-live-water-juicero/

https://livespringwater.com/pages/frequently-asked-questions

Mnie się najbardziej podoba to końcowe zastrzeżenie przy drugim linku. Cwani są, co nie?

zaloguj się by móc komentować

Janek-D @krzysztof-osiejuk
27 marca 2018 08:14

A mnie ujęło jedno zdanie z recenzji "The water tastes INCREDIBLE." oto ona, woda, jeden z najbardziej bezsmakowych napojów... 

zaloguj się by móc komentować

orjan @sebom 26 marca 2018 21:56
27 marca 2018 10:58

Ojej! Ja miałem na myśli usilne niemieckie prace nad ciężką wodą. Czyżby ciągle trwały?

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @Janek-D 27 marca 2018 08:14
27 marca 2018 12:04

Bezsmakowa jest woda destylowana (raczej demineralizowana). Tzn. kubki smakowe odbierają taka wode jako mdłą. Smak dają więc dodatki. Dodatki mineralne (np. w wodach głębinowych) dają wodę mineralną o odpowiednim składzie i wynikającym smaku oraz ew. wartościach leczniczych. Tak samo na smak wpływa gazowanie wody.

Z tymi raw-waterowcami problem jest - zdaje mi się - inny. O ile zrozumiałem, oni są podnieceni nie składem mineralnym, ale jakimś składem bakteryjnym oferowanej wody. Jaki jest to skład? A kto to wie. Jakie będą skutki picia tej wodki? Ditto.

W linku, który Toyah podał Valserowi jest info, że rekomendowany czas przechowywania tej wody jest raptem 1 miesiąc od delivery. To jest dla wody okres porównawczo tak krótki, że musi (na logikę!) zależeć od namnażania się bakterii. Zresztą sami piszą, że jeśli nie schłodzona, to ta woda robi się zielona (glony?).

Osobna kwestia dotyczy, czy w ich sprzedawanej wodzie, która smakuje INCREDIBLE nie ma przypadkiem jakichś przyciągaczy smakowych.

Wziąwszy to wszysko pod uwagę, ich oferta najwyraźniej polega na odrzuceniu uzdatniania, aby zachować jakiś incredible skład bakteryjny. To ten skład ma być siłą przyciągania do towaru handlowego. Niezbadany, nieznany, nieustabilizowany = woda niespodzianka.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @orjan 27 marca 2018 12:04
27 marca 2018 12:08

A może rozpuszczają w tej wodzie jakiś rodzaj narkotyków, aby uzależnić od koniecznosci  jej nabywania łatwowiernych konsumentów?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @orjan 27 marca 2018 12:04
27 marca 2018 12:12

Niespodzianka polega na tym, czy czyści górą, dołem, czy na obie strony.

zaloguj się by móc komentować

Jezozwierz @krzysztof-osiejuk 26 marca 2018 11:33
27 marca 2018 14:53

Jezeli wnuczka bedzie zaszczepiona, to nie powinna sie zarazic od nieszczepionych, nie? Inaczej jaki by byl sens szczepienia? Czy zle rozumiem?

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @orjan 27 marca 2018 12:04
27 marca 2018 15:09

Ja w swoim tekście pisałem o tym terminie ważności.  Ten Singh (w linku piszą,  że to jest jego biznesowa ksywa) wyjaśnia,  że miesiąc dlatego, że to zielenienie jest związane z cyklem księżyca. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Jezozwierz 27 marca 2018 14:53
27 marca 2018 15:11

Ja juz to wyjaśniłem.  Chodzi o dzieci, które są jeszcze przed ustawowym terminem konkretnego szczepienia.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować