-

krzysztof-osiejuk : To ja

Czy za zrobienie jednego zdjęcia można pójść do piekła (repryza)

Ponad rok już minął od czasu, jak wspólnie z moim synem obejrzeliśmy sobie film Michaela Cimino „Łowca jeleni”, a ja, zarówno pod wrażeniem samego filmu, ale też rozmowy, jaką ze swoim dzieckiem zmuszony byłem odbyć, zamieściłem tu tekst na temat oczywiście samej wojny w Wietnamie, ale też – i to może przede wszystkim – sposobu, w jaki prawda o niej została przez media, oraz kulturę popularną, zmanipulowana i ostatecznie zakłamana. Dziś mój syn, podobnie jak wczesniej starsza córka, już z domu sobie poszli, ale ponieważ zostało nam jeszcze ostatnie dziecko, to tak jakoś wyszło, że i na nią przyszła kolej i znów – podkreślić muszę, że z najwyższą satysfakcją – przyszło mi obejrzeć ten film, po raz nie wiem już który. No a skoro tak, to i po raz kolejny okazało się, że wszystko to co i na samym filmie, ale też swego czasu wokół niego się działo, przyszło mi od początku do końca tłumaczyć. Uważam zatem, że nie zaszkodzi, jeśli i dziś zamieszczę tu po raz kolejny tamten tekst, z nadzieją, że przez ten rok pojawiło się tu parę osób, które przyjmą go z prawdziwą satysfakcją. Bo to jest coś, co wykracza poza podstawowy temat w sposób wręcz modelowy.

 

Obejrzeliśmy wczoraj z synem słynny film Michaela Cimino „Łowca jeleni”. To znaczy, tak naprawdę obejrzało go moje dziecko, a ja sobie go zaledwie przypomniałem. Powiem szczerze, że nie wiem, jak to się stało, ale mimo że on ma już 26 lat, filmem interesuje się kto wie, czy nie bardziej ode mnie, ma stałe oko na wszystko, co się we współczesnej kinematografii dzieje, tego akurat, jak się nagle okazało, nie widział nigdy. Zasiedliśmy więc sobie odpowiednio wcześnie – film Cimino trwa pełne trzy godziny – przed telewizorem, no i zanurzyliśmy w owej absolutnie niezwykłej, prowadzonej niemal w zwolnionym tempie, narracji i nastąpiła cisza przerywana tylko niekiedy leciutkim pobrzękiwaniem szkła.

No i pojawiła się w pewnym momencie owa nieśmiertelna już chyba kwestia Wietnamu, z oczywiście kluczową w tym filmie sceną, kiedy to DeNiro i Walken zmuszeni są przez żołnierzy Vietkongu do gry w tak zwaną „rosyjską ruletkę”. I to wtedy właśnie syn mój niespodziewanie zapytał mnie, czemu ta wojna wciąż tak bardzo gryzie amerykańskie sumienia. Wytłumaczyłem mu wszystko najlepiej jak umiałem, zwracając oczywiście przede wszystkim uwagę na owo słynne zdjęcie, na którym szef południowowietnamskiej policji, generał Nguyễn Ngọc Loan, zabija strzałem w głowę swojego imiennika, żołnierza Vietkongu Nguyễn Văn Léma, a które to zdjęcie, w zgodnej opinii wielu komentatorów praktycznie zapewniło Ameryce ostateczną wietnamską porażkę. Popatrzmy:

 

 

 

 

Kto wie, ten wie, a tym co nie wiedzą i są w tym momencie odpowiednio poruszeni, wyjaśnię, że owo zdjęcie – natychmiast zresztą podpisane słowem „morderstwo” oraz wyróżnione Nagrodą Pulitzera – na którym widzimy tego biednego przerażonego chłopaka, niemal dziecko, i mierzącego prosto w jego skroń bezwzględnego mordercę, zostało wykonane przez Eddiego Adamsa, reportera Associated Press i błyskawicznie rozesłane na cały świat z informacją, że oto do jakich wynaturzeń prowadzi amerykańskie zaangażowanie w Wietnamie. W konsekwencji, jak mówię, nie potrafiąc odpowiednio zareagować na ową publikację, Amerykanie zaczęli się stopniowo wycofywać z Wietnamu, ostatecznie oddając ów rejon Związkowi Sowieckiemu. To jednak, czego do dziś tak naprawdę większość z nas nie wie, to fakt, że ów biedny, tak okrutnie zamordowany chłopak z Vietkongu został chwilę wcześniej pojmany w pobliżu masowego grobu wypełnionymi 34 grobami cywilów, których dowodzony przez niego osobiście oddział właśnie pozabijał. On sam też, czego Loan był naocznym świadkiem, również osobiście, niemal chwilę wcześniej rozstrzelał pewnego południowowietnamskiego oficera wraz z jego żoną, 80-letnią matką, oraz trojgiem małych dzieci, tylko dlatego, że ten nie chciał mu powiedzieć, jak obsługiwać czołg. Tuż po aresztowaniu, Lém oświadczył, że jest bardzo dumny z tego co zrobił, a w tej sytuacji Loan stracił cierpliwość i Léma rozstrzelał. Ktoś mi teraz pewnie powie, że nie wolno zabijać i ja się oczywiście z tym zgadzam, natomiast uważam, że zachowując owo przykazanie w pamięci, ważne jest też to, by wiedzieć. Bo nie wiedzieć, to też grzech. I to niekiedy bardzo ciężki.

I proszę sobie teraz wyobrazić, że gdyby nie dociekliwość mojego dziecka, to i my byśmy się dziś nie dowiedzieli o tym, co najciekawsze, a więc to co najczęściej przychodzi później. Otóż skończyliśmy oglądać film, syn mój rzucił się do komputera, no i co się okazało? Po paru kolejnych miesiącach mianowicie generał Loan został ciężko postrzelony, w wyniku czego musiano amputować mu nogę. W trakcie oblężenia Sajgonu, kiedy wojna już się praktycznie zakończyła, przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie próbował prowadzić normalne życie, jako właściciel niewielkiej pizzerii. Niestety, w roku 1991 został rozpoznany, jego tożsamość została ujawniona publicznie i ostatecznie, po tym, jak na ścianach restauracji zaczęły pojawiać się napisy w rodzaju: „We know who you are, fucker”, przeszedł na emeryturę. Zmarł na raka w roku 1998. I proszę sobie wyobrazić, że w tym oto momencie na scenę wchodzi autor słynnego zdjęcia, reporter Associated Press, Eddie Adams ze swoim zamieszczonym po śmierci Loana w magazynie „Time”, a dziś już skutecznie zapomnianym oświadczeniem, w którym pisze:

Na tym zdjęciu zginęło dwoje ludzi, ten partyzant, ale też GENERAŁ NGUYEN NGOC LOAN. Generał zastrzelił partyzanta Vietkongu ze swojego rewolweru, a ja zabiłem generała swoją kamerą. Uważam, że fotografia bywa najpotężniejszą bronią na świecie. Ludzie jej wierzą, podczas gdy w rzeczywistości ona kłamie. I nie trzeba przy niej nawet manipulować. Ukazuje ona tylko część prawdy. A to co moje zdjęcie ukryło, to kwestia: ‘Co ty byś zrobił tego upalnego dnia na miejscu generała, gdyby zdarzyło ci się ująć przestępcę tuż po tym, jak ten z zimną krwią zamordował jednego, a może dwoje, czy troje Amerykanów’… Owo zdjęcie zniszczyło jego życie. Co ciekawe, Loan nigdy nie miał do mnie o nie pretensji. Powiedział mi kiedyś, że pewnie gdybym to nie ja je zrobił, zrobiłby je ktoś inny. Ja jednak już nigdy nie przestałem mieć wyrzutów sumienia w stosunku do niego i jego rodziny... Kiedy umarł, wysłałem kwiaty z dopiskiem: ‘Przepraszam i dziś już tylko płaczę’”.

Ja zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja zrobiła się trochę dziwna. Z jednej strony mamy ten film, a więc, jak by nie patrzeć, najczystszy pop, z drugiej owo zdjęcie, gdzie, choćbyśmy nie wiem, jak się starali, widzimy kogoś, kto z całkowicie spokojną twarzą strzela człowiekowi w głowę, no a ja na to wszystko zaczynam opowiadać jakieś tam naprawdę zupełnie nieistotne anegdoty. Dobra więc, stoję wobec tych zarzutów z odsłoniętą piersią i proszę o jeszcze. Proszę mi też jednak pozwolić powtórzyć to, co powiedziałem już nieco wcześniej: naprawdę nigdy nie zaszkodzi wiedzieć.

 

Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie można kupować moje książki. Szczerze zachęcam.

 



tagi: wietnam  eddie adams 

krzysztof-osiejuk
18 października 2017 10:48
16     1375    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk
18 października 2017 11:25

tak, to świetny przyklad na manipulację i hipokryzję tzw. zachodniej demokracji porażonej bakcylem lewactwa roznoszonym po całym nieomal świecie przez pokolenie '68, niczym syfilis przez Red Army na drodze jej marszu na Berlin.

A co tego, że nie wolno zabijać, to mam taka uwagę.

Gdyby tego oprawcę z Viet-Congu udało się uśmiercić odpowiednio wcześniej, sporo istnień ludzkich by zdołalo ocaleć.

zaloguj się by móc komentować

orjan @krzysztof-osiejuk
18 października 2017 11:59

Każde zdjęcie kłamie. Już choćby dlatego, że z prawdy wycina tylko kadr.

W tym przypadku kadr odciął przyczynę zdarzenia. Pozostał motyw, dla którego zdjęcie zrobiono: KREW! 

W późniejszych latach przedostały się wiadomości o dzielnych dziennikarzach tak zawzięcie pracujących na swoje lewackie pulicery, że zdolni byli opłacać i ustawiać kadry podobnych rozwałek byle przy dobrym świetle i przed ich kamerą. Czy ci też przeszli do historii dziennikarstwa?

Chyba tylko w ten anonimowy sposób, że współczesne publiczne transmisje w wykonaniu tego "ajsis" nie wzięły się znikąd.

 

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @krzysztof-osiejuk
18 października 2017 12:02

Ponoć przykazanie: nie zabijaj powinno być rozumiane jako: nie pozbawiaj życia niewinnego, nie morduj z zimną krwią niewinnego. Tak przecież rozumieli je też sami żydzi, którzy po Mojżeszu prowadzili liczne wojny, gdzie trup się ścielił gęsto. Ale za to zabójstwo Hetyty (tak!) Uriasza z rozkazu króla Dawida, zostało w Starym Testamencie wyjątkowo napiętnowane.

Także kara śmierci dla zbrodniarzy nie pozostaje w sprzeczności z przykazaniem: nie zabijaj. Dlatego, gdyby nie manipulacja, nawet nie tyle Adamsa, co jego zleceniodawców, to gen. Loan byłby tylko wykonawcą sprawiedliwego, przyspieszonego wyroku na zbrodniarzu wojennym. No, ale ideologia zwyciężyła...

Swoją drogą Adams miał przynajmniej odwagę po latach przyznać się do swego udziału w linczu na generale i przynajmniej werbalnie tego żałował. Może więc po tym rachunku sumienia piekło będzie mu oszczędzone. Gorzej jest z innymi kłamcami, którzy ciągną do otchłani maluczkich...

A film: Łowca jeleni, to obok Byliśmy żołnierzami  Wallace'a, jeden z niewielu uczciwych filmów o wojnie w Wietnamie.

zaloguj się by móc komentować

orjan @stanislaw-orda 18 października 2017 11:25
18 października 2017 12:16

W losie tego zdjęcia jest jeszcze jedno, a istotne przekłamanie, bo trudno je nazwac niedopowiedzeniem.

Rzecz w tym, że wyjaśnienie emocjonalne (że strzelający pozostawał w stanie silnego wzburzenia) jest oczywiście niekompletne. Nie uwzględnia różnic formacyjnych między ludźmi różnych cywilizacji. 

Zdjęcie wywarło wpływ w naszym kręgu cywilizacyjnym, gdzie mamy wprasowane (i słusznie!), że pojmany zbrodniarz od samej tej chwili pojmania już znajduje się pod swego rodzaju opieką jako podległy właściwemu sądowi, a nie samosądowi. Nic takiego nie istniało, nie istnieje i bodaj nigdy nie zaistnieje w innych kręgach cywilizacji, czego wymowne przykłady (dowody!) obserwujemy także dzisiaj.

Moja miara wymagań nie może być miarą wymagania od człowieka innej kultury. Czy nie na takiej właśnie dezercji polega multi-kulti?

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @orjan 18 października 2017 12:16
18 października 2017 13:20

nie uważam wspomnianej zasady cywilizacji "demokracji prawniczej" (że pojmany zbrodniarz musi zostać zawsze przekazany do dyspozycji sądu) za zgodną z:

1/ Dekalogiem

2/ realiami wojny

3/ zdrowym rozsądkiem

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @stanislaw-orda 18 października 2017 13:20
18 października 2017 14:53

Nie mówimy tu o demokracji, ani o prawie, ale o cywilizacji, czyli o systemie wartości łączących życie zbiorowe. Gdy zaś mówimy o systemie wartości, to w szczególności mówimy o postulatach, jak w określonej sytuacji powinien się członek danej zbiorowości zachować, czego oczekujemy. Według tego oceniamy, jak postąpił i ewentualnie usprawiedliwiamy, jeśli postapił źle. Na tej zasadzie jakoś modyfikujemy ocenę winy nawet zabójcy, jeśli działał np. w stanie silnego wzburzenia, itp. Jednak takie, ew. modyfikowanie oceny winy nie prowadzi do pochwały czynu jako takiego.

Temu generałowi odebrano postulat naszego poczucia sprawiedliwość właśnie powyższego mu odmawiając i wyłącznie po to, aby obwinić Amerykę. 

Gdyby zaś para dana na tym zdjęciu, tj. zabójca-ofiara, była ustawiona odwrotnie, tzn. zabijałby generał Wietcongu, to w lewactwie taka zbrodnia zostałaby usprawiedliwiona "koniecznością", albo wręcz: "dobrze mu tak". Lewactwo bowiem nie należy do naszej cywilizacji. Ono się nią tylko posługuje dla swojej korzyści niszcząc ją. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @orjan 18 października 2017 11:59
18 października 2017 15:16

Też o tym myślałem. Gdyby to się okazało prawdą, to jesteśmy w ciężkiej dupie. Inna sprawa, że i tak jesteśmy.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @jolanta-gancarz 18 października 2017 12:02
18 października 2017 15:19

Ależ oczywiście, że z tym "nie zabijaniem" sprawa jest bardziej skomplikowana. Nawet obecny Katechizm Kościoła dopuszcza karę śmierci.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @orjan 18 października 2017 12:16
18 października 2017 15:25

Nie jestem pewien, czy tu chodzi tylko o różnice cywilizacyjne. Czasem normalny człowiek nie ma wyboru. Ja bardzo łatwo jestem sobie w stanie wypobrazic sytuację, gdzie zwyczajnie nie wytrzymam. 

zaloguj się by móc komentować


beczka @krzysztof-osiejuk
18 października 2017 15:56

Dożyliśmy czasów, gdzie można dokonać fotomontażu filmu, czyli fotomontaż zdjęć do pestka, ale to zdjęcie jest wyjątkowe. Nie jest zmontowane, jest za to zgodne ze sztuką, technicznie rzecz biorąc bez skazy, ale został doklejony do tego zdjęcia fotomontaż niewidoczny okiem, podstępny oraz o ogromnej sile.

Dla tego żaden fotomontaż nigdy nie zastąpi porządnego kłamstwa.

zaloguj się by móc komentować

adam-er @krzysztof-osiejuk
18 października 2017 19:34

Pamiętam ten wpis sprzed ponad roku, przeczytałem dziś i proszę za jakiś rok znowu.

Z góry dziekuję. Nie zaszkodzi !

 

zaloguj się by móc komentować

qwerty @beczka 18 października 2017 15:56
18 października 2017 20:06

w Stanach prawa autorskie np. do zdjęc przysluguja tez zwierzętom, w kalifornii zapadl taki wyrok, bo gośc dal małpie aparat ta zrobila zdjęcie a on je upublicznił, i sąd na wniosek organizacji broniacej praw zwierząt przyznal prawo autorskie małpie;- zadoścuczynienie rzecz jasna na konto tej organizacji a nie na konto małpy - taki jest swiat forografii i nie tylko

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @qwerty 18 października 2017 20:06
18 października 2017 21:52

Proszę powiedzieć, że to tylko żart z tym wyrokiem.

!!!

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @krzysztof-osiejuk
19 października 2017 00:47

Szkoda ze temu z Vietkongu nie zrobili zdjecia jak mordowal wczesniej tego poludniowowietnamskiego oficera z cala rodzina. Z odpowiednim podpisem oczywiscie.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Szczodrocha33 19 października 2017 00:47
19 października 2017 08:25

Wszak to Kalifornia, czyli amerykańskie Lemingowo do potęgi.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować