-

krzysztof-osiejuk : To ja

Gabrielowi z przyjaźnią: Catfish, sum, czyli lipa

      Od czasu gdy mój kumpel Gabriel zarzucił mi, że ja tu dzień w dzień wrzucam stare felietony z „Warszawskiej Gazety” upłynęło już trochę czasu, jednak ja, przyznaję, wciąż jestem nadzwyczaj uważny, by dotrzymywać zamówionego terminu pod tytułem „przynajmniej jeden świeży tekst tygodniowo”. A dziś, ponieważ policzyłem bardzo starannie, że ostatnie trzy dni to teksty jak najbardziej świeże, zdecydowałem się zaryzykować i wkleić tu drobny fragment notki sprzed siedmiu już lat, traktujący jednak o czymś, co mnie ostatnio okropnie martwi, gdy idzie o to nasze blogowanie, które często nie stanowi forum wolnej dyskusji, ale perfidny atak, którego zamierzeniem jest doprowadzenie do stanu, gdzie to wszystko zdechnie i przestanie istnieć. Ja oczywiście wiem, że on nie znosi pouczania, jednak i ze względu na swój wiek, jak i naszą wspólną historię, sięgającą roku 2009, chciałbym zadedykować Gabrielowi właśnie ów krótki fragment tekstu sprzed lat:

 

 

      Widziałem niedawno bardzo ciekawy film. Niektórzy twierdzą, że to tzw. „fake documentary”. A więc prowokacja. Otóż nie. Wszystko wskazuje, że to jest szczera prawda. Tak się zdarzyło. Tak było. Za tym stali prawdziwi ludzie. Film nazywa się „Catfish” i opisuje historię pewnego internetowego teatru, na który codziennie jesteśmy narażeni wszyscy. Włącznie z nami tutaj. Otóż pewien młody fotograf Nev Schulman mieszka sobie ze swoim bratem Arielem i kolegą Henry Joostem w Nowym Jorkui pewnego dnia otrzymuje niezwykłą przesyłkę. Oto ośmioletnia, mieszkająca gdzieś na wsi w stanie Michigan, dziewczynka, nazwiskiem Abbie Pierce, znalazła gdzieś jedno z jego zdjęć, na podstawie tego zdjęcia namalowała przepiękny obraz i postanowiła mu go sprezentować. Wkrótce fotograf i dziecko stają się przyjaciółmi z Facebooka, a jeszcze po chwili owa facebookowa przyjaźń rozszerza się o mamę dziewczynki, Angelę, i jej starszą przyrodnią siostrę – prześliczną piosenkarkę i tancerkę o imieniu Megan. Megan przysyła fotografowi swoje piosenki, tamta młodsza – swoje obrazy, przyjaźń rodzinna kwitnie, a między Nevem i Megan nawiązuje się nieunikniony romans. W pewnym momencie Nev zauważa jednak, że są pewne rzeczy – a liczba ich rośnie z każdym dniem – które stawiają całą historię w bardzo niepewnym świetle, a więc Megan nie jest piosenkarką, to dziecko nie jest malarką, a co do mamy – to w ogóle nic już nie wiadomo. No i tu się tak naprawdę rozpoczyna film. Cała trójka zaopatruje się w maleńkie mikrofony, jeszcze mniejsze kamery, wsiada w samochód, i wyrusza na spotkanie nieznanego. No i na miejscu okazuje się, że, owszem, jest jakieś dziecko, które jednak wygląda, jakby nie było w stanie odezwać się do kogoś obcego, jakiś dwóch chłopców z ciężkim umysłowym upośledzeniem, mąż owej Angeli, który robi wrażenie, jakby nigdy nie miał nic do gadania, a jak idzie o Megan – to do końca nie wiadomo, czy ona gdzieś jest, czy jej nie ma. Jedno co wiadomo na pewno, to to, że Angela wszystko osobiście wymyśliła, osobiście malowała te obrazy, osobiście ściągała te piosenki gdzieś z Internetu i osobiście założyła trzy czy cztery konta na Facebooku, by robić wrażenie tej niezwykłej rodziny. Dlaczego? Bo była samotna, nieszczęśliwa i spragniona przygód.

     Ktoś mi powie, że to nic takiego. Internet jest pełen takich historii. A kto wie, czy to miejsce, na którym my się spotykamy, o podobnych przedstawieniach też czegoś nie ma nam do powiedzenia? Może. Kto wie? Jednak przyszedł mi ten film do głowy i chciałbym, byście wiedzieli, że mam z nim pewien kłopot. Zwłaszcza wtedy, gdy niektórzy mają do mnie pretensję o to, że bywam tu niegrzeczny, czy mało wyrozumiały.

 

Książki są natomiast jak najbardziej prawdziwe, a kupić je można tu u mnie pod adresem [email protected], ale też w warszawskim sklepie Foto-Mag, no ale przede wszystkim w naszej księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl.

 



tagi: internet  facebook  catfish 

krzysztof-osiejuk
6 lipca 2018 09:56
38     2686    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

JK @krzysztof-osiejuk
6 lipca 2018 10:50

Chyba ten portal służy głównie do promowania książek. Jeśli niektórzy wiążą zaspokajają na nim jakieś inne potrzeby emocjonalne to bardzo z nimi krucho. Przez internet nie da się.

Z drujgiej strony, to jest chyba jedno z nielicznych miejsc, gdzie jeszcze w miarę spokojnie można coś przeczytać i nie dostać cholery.

Dopóki głównym zadaniem portalu będzie promowanie wydawnictwa i książek to nie będzie źle, ale wymaga to stałej pielęgnacji. 

zaloguj się by móc komentować

DWiant @krzysztof-osiejuk
6 lipca 2018 10:51

A ja mam cos podobnego tylko obroconego o 180 stopni.

Nie wyobrazam sobie zeby takie wydarzenie mialo miejsce w Polsce lub gdzies w europie. 

https://www.youtube.com/watch?v=v8CCE3tSTu0 

 

Tekst autora jak najbardziej trafny chodz nie posadzam Corrylusa ze robi to wszystko bo jest ..... ''samotny, nieszczęśliwy i spragniony przygód''

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @krzysztof-osiejuk
6 lipca 2018 11:01

Ostrożności nigdy za wiele. Dlatego staram się unikać poufałości i tykania osób poznanych (jeśli można to tak nazwać) w internecie. Dlatego też nie przywiązuję zbyt dużej wagi co ktoś sam o sobie mówi, ani do osobistych/personalnych uwag pod czymkolwiek adresem dopóki sam tego nie zweryfikuję (na własnej skórze). Jest wszakże jedno bardzo dobre kryterium weryfikacji, którego nie da się na dłuższą metę udawać. To kultura wypowiedzi, i niezachwiana czynnikami zewnętrznymi wrażliwość (ale bez egzaltacji), to mi pozwala pochylić się nad treścią/tematem publikacji.

Fejkniusy od jakiegoś czasu stały się pałką/argumentem i to poważnie podnoszonym przez szereg poważnych agend rządowych. Wiadomo w jakim celu i o kogo tu tak naprawdę chodzi. I odkąd zapanowała moda na walkę z fejkami to ja się na ten temat już nie wypowiadam. Na słowo wierzę już tylko w to co znajduje oparcie w Ewangelii. To oczywiście nie znaczy że Szkoła Nawigatorów jest niepotrzebna. Po prostu nie jest wieczna :)

Pozdrawiam z tego miejsca wszystkich jej autorów. Niektórych rzecz jasna bardziej.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @JK 6 lipca 2018 10:50
6 lipca 2018 11:08

Nie sądzę żeby tu "glownym" elem było promowanie książek 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @DWiant 6 lipca 2018 10:51
6 lipca 2018 11:09

To nie jest tekst o Coryllusie. Jeśli już to bardziej o Tobie.

zaloguj się by móc komentować

bolek @DWiant 6 lipca 2018 10:51
6 lipca 2018 11:17

"A ja mam cos podobnego tylko obroconego o 180 stopni. "

A ja mam pytanie, jeśli można oczywiście.

O co chodzi z tym "Бога нет"?

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @OdysSynLaertesa 6 lipca 2018 11:01
6 lipca 2018 11:23

A ja właśnie dlatego wszystkich "tykam". Bo myśmy tu wszyscy som psami.

zaloguj się by móc komentować

DWiant @bolek 6 lipca 2018 11:17
6 lipca 2018 11:28

Corka studiuje na Bialorusi w Minsku i jejden znajomy pojechal do moskwy na wakacje.... 

Przyslal jej z Rosji wlasnie taka pocztowke.... ktora mozna ciagle kupic w zwyklym kiosku.

 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Grzeralts 6 lipca 2018 11:23
6 lipca 2018 11:28

:) nie jesteśmy, ale rozumiem kontekst i akurat do Pana i kilku innych osób nie mam o to pretensji. 

Kiedy wchodzę do SN koronę chowam do kieszeni ;)

zaloguj się by móc komentować


DWiant @krzysztof-osiejuk 6 lipca 2018 11:09
6 lipca 2018 11:36

...w sumie jak sie zastanowic .... to po czesci racja.  Moje niezrozumienie czytanego tekstu.

Wczoraj ogladalem/ probowalem obejrzec ten polecany film co to go nagral Clint....

ale niestety nie wytrzymalem wstawek propagandowych, z mojego punktu widzenia nie da sie tego ogladac.

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @DWiant 6 lipca 2018 11:36
6 lipca 2018 11:41

Nie ma dziś filmu na swiecie bez wstawek propagandowych. Eastwood jest o tyle uczciwy, że nic nie przemyca ukradkiem.

zaloguj się by móc komentować

DWiant @krzysztof-osiejuk 6 lipca 2018 11:41
6 lipca 2018 11:49

Kazdy z nas jest inny i ten akurat film Eastwood'a nie wstrzelil sie w moje gusta.

Sa jednak takie ktore mi sie podobaja do ktorego wracam od czasu do czasu to ''Gran Torino''.

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @DWiant 6 lipca 2018 11:49
6 lipca 2018 11:52

Też nieznośnie propagandowy. I też go lubię. Jak wszystko co zrobił Eastwood.

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @OdysSynLaertesa 6 lipca 2018 11:28
6 lipca 2018 12:15

Przy czym akurat na SN to stosunkowo najmniej konieczne.

Ja wychodzę z założenia, że kto występuje pod pseudonimem, nawet jeśli nie kryje swej rzeczywistej tożsamości jest "zwykłym ludziem", gościem w t-shircie, który przyszedł do baru pogadać przy piwie, zatem żadne oficjalne formy nie mają zastosowania. Można, oczywiście przyjść do baru w garniturze i z identyfikatorem, ale raczej się nie pogada. 

zaloguj się by móc komentować

bolek @krzysztof-osiejuk 6 lipca 2018 11:52
6 lipca 2018 12:16

" I też go lubię. "

Me too :)

Jedna rzecz mnie tylko nurtuje, jak już wspominamy twórczość Eastwood'a.

Dlaczego wątek polski? Nie mógł zrobić z Walta jakiegoś Mc czy O' czy innego potomka? Jeśli jest "propaganda" to nie zrobił tego przypadkowo. Niestety nie mam pomysłu - why Kowalski...

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Grzeralts 6 lipca 2018 12:15
6 lipca 2018 12:49

Ani kumplem, ani nawet jakimś tam gościem nie zostaje się w ten sposób... Tego rodzaju poufałość wymaga zawsze woli drugiej strony. Można oczywiście udawać że wola/zgoda drugiego nic nie znaczy, i jest mi niepotrzebna, tylko co to zmienia? To nie wynika ani ze snobizmu, ani poczucia wyjątkowości, jeśli już to (mówię za siebie) właśnie z szacunku, i zachowania dystansu, strefy intymności, którą każdy człowiek sobie ceni.

Z racji starszeństwa (bądź uznania takiego) można proponować, i kwituje się uściskiem ręki. Ale to dopiero po bardzo długich negocjacjach, obwąchaniu i zgodzie obu stron na tego rodzaju poufałość. Czasem, bo nie powiem że nie, przechodzi się nad tym  w sposób naturalny do porządku dziennego (zwłaszcza w internecie), jako konsekwencji dobrych relacji. Z drugiej jednak strony, każda próba wymuszenia, bądź nachalnego ignorowania braku woli drugiej strony (zwłaszcza jeśli jest sygnalizowana), jest przeciwskuteczna... Przynajmniej u mnie tak to działa.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @bolek 6 lipca 2018 12:16
6 lipca 2018 12:51

Bo Kowalskich i Kwiatkowskich jest jak psów...jak to powiedział pewien filmowy pułkownik...

I nawiązując do rozmowy z Grzeraltsem :)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @OdysSynLaertesa 6 lipca 2018 12:49
6 lipca 2018 13:02

Drzewiej netykieta zakładała, że skoro wchodzimy do pokoju rozmów, to fraki zostawiamy w szatni. Dla mnie to jest jasne, kto wchodzi tu pod własnym nazwiskiem, z wszytkimi tytułami, niejako odarty z anonimowości, tego traktujemy jak traktowalibyśmy IRL. Są i tutaj tacy.

Kto chce zachować anonimowość, musi liczyć się ze skróceniem dystansu, co najdobitniej pokazuje Twitter.

zaloguj się by móc komentować

bolek @krzysztof-osiejuk
6 lipca 2018 13:04

"Bo Kowalskich i Kwiatkowskich jest jak psów"

Nowaków jest więcej, ale jak ma być Polak to obowiązkowo Kowalski...

https://www.mynamestats.com/Name-Compare.app?nm=KOWALSKI&nt=ln&nm=NOWAK&nt=ln

 

A może to jakaś analogia do "Vanishing Point"? Trochę naciągane ale... :D

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @bolek 6 lipca 2018 13:04
6 lipca 2018 13:08

W "Pingwinach z Madagaskaru" też.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @bolek 6 lipca 2018 12:16
6 lipca 2018 13:14

Moim zdaniem chodziło o kogoś z jednej strony miejscowego, a z drugiej obcego. Nazwisko Kowalski bardzo się dobrze w tego typu zabiegu lokuje. O'Brien, czy McQuaid nie brzmi wystarczająco egzotycznie. Pierwszy Kowalski pojawił się w fantastycznym, starym dziś już bardzo, filmie "Vanishing Point".

zaloguj się by móc komentować

bolek @Grzeralts 6 lipca 2018 13:08
6 lipca 2018 13:15

"W "Pingwinach z Madagaskaru" też."

Ja natürlich, Ich habe vergessen ;-)

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @OdysSynLaertesa 6 lipca 2018 12:49
6 lipca 2018 13:15

Ależ to jest proste. Najczęściej po nickach nie można stwierdzić, czy ktoś jest panią, czy panem.

zaloguj się by móc komentować

bolek @krzysztof-osiejuk 6 lipca 2018 13:14
6 lipca 2018 13:20

"Moim zdaniem chodziło o kogoś z jednej strony miejscowego, a z drugiej obcego. Nazwisko Kowalski bardzo się dobrze w tego typu zabiegu lokuje. O'Brien, czy McQuaid nie brzmi wystarczająco egzotycznie. "

Coś w tym jest...

 

"Pierwszy Kowalski pojawił się w fantastycznym, starym dziś już bardzo, filmie "Vanishing Point"."

Przebijam "A Streetcar Named Desire" ;-)

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @bolek 6 lipca 2018 13:20
6 lipca 2018 13:28

No tak. Moim zdaniem nazwisko Kowalski pełni tam stałą funkcje symboliczną.

zaloguj się by móc komentować



bolek @krzysztof-osiejuk 6 lipca 2018 13:28
6 lipca 2018 13:44

Symbol symbolem a ja mam jeszcze jedną hipotezę, którą właśnie odkryłem.

Walt Kowalski to taki "tribute" Clinta dla prawdziwego Walta Kowalskiego!

Wiem, trochę naciągane ale co mi tam. :D

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @bolek 6 lipca 2018 13:44
6 lipca 2018 13:49

Nie mam nic przeciwko naciąganiu.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @bolek 6 lipca 2018 13:44
6 lipca 2018 14:04

Bardzo ładne naciągnięcie.

zaloguj się by móc komentować

bolek @Grzeralts 6 lipca 2018 14:04
6 lipca 2018 14:34

Też mi się podoba!

"Kowalski is regarded as one of the greatest all around wrestlers in the history of the sport. His achievements in the squared circle have been compared to those of baseballs' Ted Williams and hockey's Bobby Orr. In 1977, he retired and opened Killer Kowalski’s Professional Wrestling School. Some of his most famous proteges include Hunter Hearst Helmsley, Chyna, Perry Saturn and A-Train as well as many local independent wrestling stars."

I jego profil na Hall of Fame

https://www.wwe.com/superstars/killerkowalski

 

Jak to Clint potrafi człowieka zainspirować ;-)

zaloguj się by móc komentować


OdysSynLaertesa @Grzeralts 6 lipca 2018 13:02
6 lipca 2018 15:06

Mnie nie chodzi o złudzenia takie jak anonimowość czy "netykieta"... Zupełnie obok :)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @OdysSynLaertesa 6 lipca 2018 15:06
6 lipca 2018 15:31

Niemniej jednak jest to pewna konwencja, z logicznym uzasadnieniem i historycznym tłem. Ponieważ siedzę w necie odkąd on w Polsce jest, to i dla mnie domaganie się "tytulatury" w necie jawi się grubiańskim nuworyszostwem. Tak bowiem było w latach 90' traktowane. Ale to jest "foszek", natomiast względy praktyczne również przemawiają za jej nienadużywaniem. Obrażanie współdyskutantów per "Pan, Pani" wychodzi, bowiem równie dobrze, jeśli nie lepiej niż per swojskie "ty chu.u". Dystansu zaś, z definicji tu nie ma, jako i przy barze go nie ma, a reguły obowiązują knajackie, nie uniwersyteckie. Za to, w przeciwieństwie do baru, chamów lub debili można skutecznie i bezpiecznie ignorować. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Grzeralts 6 lipca 2018 15:31
6 lipca 2018 15:50

Domaganie się? Nieee... Jeszcze by tego brakowało :)

No i się ignoruje. Dosłownie i w przenośni. A per Pan per Pani nie da się obrazić. Do tego służą innego rodzaju zaimki.

Pozdrawiam zatem kolegę ze szkoły, jeśli można (nie żebym uległ) :)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @OdysSynLaertesa 6 lipca 2018 15:50
6 lipca 2018 16:37

Oj, da się. Mam sporo własnych obserwacji w kwestii mieszania ludzi z błotem przy użyciu wyszukanych form IRL.

Pozdrawiam również. Bez uległości ale z szacunkiem. :)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować