-

krzysztof-osiejuk : To ja

Ja, czyli mięso armatnie

       Od pewnego czasu, a już zwłaszcza od kiedy doszło do cieżkiego mordobicia między mediami reprezentowanymi przez takich tuzów prawicowej publicystyki, jak  bracia Karnowscy, Paweł Lisicki, Tomasz Sakiewicz i – wspólny wróg ich wszystkich – Piotr Bachurski, jestem systematycznie atakowany za to, że, zamiast, albo wybrać sobie któreś z mediów mainstreamowych, albo zdechnąć z głodu, za pieniądze piszę teksty do mediów Bachurskiego. Znając sytuację na tak zwanym „rynku idei”, planowałem się nie odzywać, tylko robić swoje, jednak ostatnio uznałem, że przynajmniej kilka słów się czytelnikom tego bloga należy. I to nie tyle słów wyjaśnienia, co zwykłej nauki. Proszę posłuchać.

      Otóż przez wszystkie lata, kiedy zamieszczam tu swoje refleksje – ostatnio już wręcz codziennie – oraz wydaje kolejne książki – jak na dziś, jest to już w sumie osiem tytułów – zaledwie cztery razy zdarzyło się, że coś co umownie bardzo można traktować jako Prawo i Sprawiedliwość, poprosiło mnie o współpracę. Pierwszy raz, przy okazji wyborów do Parlamentu w roku 2007 lokalne władze PiS-u zaproponowały, bym kandydował do Sejmu z ich list. Już wtedy wiedziałem, że przyczyną tego gestu nie jestem akurat ja, lecz zwykły brak kandydatów, jednak zgodziłem się, bo w końcu, czemu nie, i w efekcie, mimo niemal zerowej kampanii, pomijając bardzo uprzejme wsparcie śp. Przemysława Gintrowskiego, otrzymałem ponad 500 głosów, a więc niewiele mniej niż choćby, podczas swojego parlamentarnego debiutu, dostał znany nam wszystkim, poseł Szczerba. Drugi raz próbował zaangażować mnie do pracy na rzecz Polskiej Sprawy Józef Orzeł, jednak po kilku występach koledzy Orła powiedzieli mu, że albo ja albo on, no i się skończyło, a z tej przygody zostało tylko przesłuchanie w warszawskiej prokuraturze w sprawie ekscesów Grzgorza Brauna. Trzecia moja przygoda z polską prawicą miała miejsce już po Katastrofie Smoleńskiej, kiedy to do swojego programu w TVP zaprosił mnie Janek Pospieszalski i pozwolił Mistewiczowi z Hartmanem i z jednym z Karnowskich, by mnie skutecznie wystawili na pośmiewisko.

      No i wreszcie przyszedł czas, kiedy skontaktował się ze mną kompletnie nieznany mi wówczas Piotr Bachurski, napisał że podobają mu się moje teksty, uważa mnie za bardzo dobrego autora i zaproponował, bym w wydawanej przez niego „Warszawskiej Gazecie” zamieszczał stały felieton. Zgodziłem się oczywiście, po pewnym czasie dostałem propozycję pisania tekstów do kolejnych wydawanych przez Bachurskiego tytułów i tak to trwa do dziś. Ja piszę, Bachurski, nie dość że nigdy nawet nie próbuje ingerować w moje treści, nie dość że stale, uczciwie i w terminie mi płaci, to jeszcze zawsze odnosi się do mnie z najwyższym szacunkiem i, ile tylko razy ma okazję, podkreśla, że jestem jego ulubionym autorem. A ja, choć wiem, że to nieprawda, ów gest rozumiem i szanuję.

      To wszystko. Mimo że już we wrześniu 1990 roku zostałem członkiem Porozumienia Centrum, że nigdy, nawet w najgorszych czasach, od Jarosława Kaczynskiego się nie odwróciłem, mimo że do dziś jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości, mimo że od niemal 10 lat wypruwam z siebie żyły na tym blogu, by Polska była ciut lepsza niż jest dziś, mimo wreszcie, że w pewnym momencie przez to pisanie straciłem pracę i znalazłem się niemal na bruku, jedyną osobą na polskiej prawicy, która mnie poprosiła o współpracę i nigdy nie uznała mnie za niepotrzebny balast – poza oczywiście czytelnikami tego bloga – był Piotr Bachurski.

      Patrzę dziś na polskie prawicowe media, ale też w ogóle na polską prawicową scenę polityczną i widzę przede wszystkim Dobrą Zmianę, która moim zdaniem jest rzeczywiście dobra, poza tym jednak są już tylko TVP, bracia Karnowscy, Tomasz Sakiewicz, Telewizja Republika, oraz banda tak zwanych „niezaleznych dziennikarzy”, na czele z Rafałem Ziemkiewiczem, Wojciechem Cejrowskim i Maxem Kolonko.

      Przepraszam bardzo, ale ja od dłuższego czasu miałem pewne podejrzenia odnośnie tego, co się tu dzieje, niemniej jednak, gdybym tylko wiedział, że to pójdzie aż tak daleko, pierwsze co bym zrobił po wyborach roku 2015, to udałbym się do spowiedzi. Zamiast tego, dziś raz po raz wysłuchuję uwag na temat mojej współpracy z Piotrem Bachurskim. Przepraszam bardzo, ale z mojego punktu widzenia, moralna sytuacja jest taka, że najpierw jest Bachurski, potem ewentualnie Leszek Miller, a potem… przepraszam bardzo, ale dalej nie ma już nic. Zwłaszcza że osobistym sekretarzem Jarosława Kaczyńskiego nie zostanę, ani też zostać bym nie chciał.

      Ktoś zapyta, po ciężką cholerę ja się tu z tym wszystkim wyrywam. Otóż chodzi o to, byśmy wreszcie zrozumieli, że podczas gdy jest raz lepiej, a raz gorzej -  dziś akurat lepiej – my tu tak naprawdę stanowimy jedynie tak zwane „mięso armatnie”. W momencie jak tylko się zmieni sytuacja, my znów zostaniemy odstawieni na boczny tor i pies z kulawą nogą się nami nie zainteresuje, a pozostanie, jak zawsze, festiwal w Opolu, a wraz z nim Maryla Rodowicz, Jan Pietrzak, Doda i oczywiście Jacek Kurski, który to wszystko nam ładnie, finansowo i artystycznie, zorganizuje, a da publiczności bardziej wyrobionej tygodnik „W Sieci”, dziś już po 7 zł, ze zniżką dla członków klubu.

      Gdy chodzi o mnie, i tak pozostaje ten blog i znoszenie – ostatnio już niemal wyłącznie – szyderstw i obelg ze strony najbardziej patriotycznie zorientowanej części społeczeństwa, szczególnie wtedy, gdy nagle się okazuje, że brakuje mi pieniędzy. A ja i tak już się stąd nie ruszę. Choćby przez to że wczoraj skończyłem 62 lata, a w tym wieku nie ma nawet sposobu, by cokolwiek jeszcze w życiu zmieniać. 

       Przy okazji bardzo dziękuję tym wszystkim, co już się pojawili. Mam nadzieję, że jakoś ów gest spłacę.

 

 

Książki oczywiście są tam gdzie zawsze i – powtarzam to za każdym razem – póki co, nic lepszego nie ma: www.basnjakniedzwiedz.pl



tagi: prawo i sprawiedliwość  prawica  media  piotr bachurski 

krzysztof-osiejuk
8 września 2017 10:13
13     1793    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Jacek-Jarecki @krzysztof-osiejuk
8 września 2017 10:33

Wszystkiego dobrego, z okazji urodzin!

To pocieszające, że są tu starsi ode mnie. Gorzej, że my już nawet nie mięso armatnie, a raczej mięso koni, co na zapleczu ciągną wozy z amunicją, podczas gdy na polu bitwy grasują różne niedołęgi.

Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Jacek-Jarecki 8 września 2017 10:33
8 września 2017 10:58

Zwykła massa tabulettae.

zaloguj się by móc komentować

Wrotycz @krzysztof-osiejuk
8 września 2017 10:59

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.

Niestety, piszesz o sprawach istotnych w interesujący sposób. Taka swawola nie jest dostępna wszystkim i kosztuje niemało, zwłaszcza koszty emocjonalne są trudne do udźwignięcia, a i amatorów na tego rodzaju teksty nie jest zbyt wielu. Tak już jest.

Konkurencja ze strony tzw. naszych jest licha jakościowo ale ma silne wsparcie dlatego dominuje krótkookresowo i doraźnie, a charaktery w tej sferze dominujące, co widać już zbyt wyraźnie, nie zachęcają do zapoznawania się z dziełami. To co pozostanie po naszych czasach, to z pewnością nie będzie ich bełkot. Na nieskończoność nastaw wzrok, jak mawiał pewien majster.

zaloguj się by móc komentować

aember @krzysztof-osiejuk
8 września 2017 12:13

Zdrowia, miłości i błogosławieństwa!

W ramach upominku:

zaloguj się by móc komentować



krzysztof-osiejuk @Wrotycz 8 września 2017 10:59
8 września 2017 17:24

Moim zdanie, to nie jest kwestia najważniejsza. Problem w tym, że myśmy nie chcieli się z nimi zaprzyjaźnić. Tak było zawsze.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @przemsa 8 września 2017 11:53
8 września 2017 17:25

To tak jak ja. Byc autorem Kliniki Języka jest ważniejsze niż cała reszta.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @aember 8 września 2017 12:13
8 września 2017 17:26

Fantastyczne. Musze to wrzucić na facebooka. Oczywiście z pełnym respektem.

zaloguj się by móc komentować

Zadziorny-Mietek @krzysztof-osiejuk
8 września 2017 17:38

Wszelakiej pomyślności z okazji urodzin.

Tekst jest wstrząsający.

Dlaczego nazywasz Dobrą Zmianą coś, co człowieka takiego jak Ty, zaangażowanego i wiernego od tylu lat, w ogóle nie chce zauważyć i wykorzystać - nie wysuwa żadnej sensownej propozycji? Zwyczajnie marnuje, wyrzuca na śmietnik. Przecież należysz do PiS, jesteś pod ręką. Nie rozumiem tego po prostu. Czy źle odczytuję sens Dobrej Zmiany, traktując ją jako ideę, w ramach której uczciwi i odpowiedzialni ludzie, dobrzy w swoich dziedzinach, awansują - dostają do ręki narzędzia wpływu na polską rzeczywistość, by czynić ją lepszą?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Zadziorny-Mietek 8 września 2017 17:38
8 września 2017 18:29

Szyld w brzmieniu "Dobra Zmiana" to tylko autoreklama.

Mnie bardziej podoba się np. hasło "Jeszcze lepsze pojutrze",  skoro  hasło brzmiące "Lepsze jutro" już dawno zostało wykorzystane i do cna wyświechtane.

A zatem, jak powiadają,  nie chwal władzy przed końcem jej kadencji.

zaloguj się by móc komentować

Caine @krzysztof-osiejuk
8 września 2017 19:53

Wszystkiego najlepszego.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować