Jak się pocieszać na smutno
Ponieważ wczoraj tu niemal przez cały dzień trwała awaria i swój tekst z tłumaczeniem piosenki o naszym wiecznym umieraniu mogłem zamieścić dopiero wieczorem, pomyślałem sobie, że nic nie zaszkodzi, jeśli on tu jeszcze dziś sobie powisi, a tymczasem na moim blogu wrzucę pewien dość przewrotny obrazek, który nam posłuży jako swego rodzaju suplement do wczorajszych refleksji i być może przy okazji zechce nam dać chwilę oddechu po tamtych smutkach. I oto nagle okazało się, że oto zmarł Stephen Hawking, człowiek, który w pewnym momencie swojego życia uznał, że jego głowa jest w stanie pomieścić cały świat, a ja sobie pomyślałem, że on z całą pewnością musiał sobie kalkulować, że gdy chodzi akurat o niego, to on ma w sobie to coś, co sprawia, że każda śmierć, która się do niego zbliży, natychmiast ginie, jak przysłowiowa mucha. A zatem, te moje plany musiała zmienić sama bohaterka tych ostatnich refleksji. Proszę zatem rzucić okiem. Czyż to nie jest myśl, którą niektórzy z nas mogą autentycznie traktować, jak coś co rzeczywiście podnosi na duchu?
Gdyby ktoś nie znał angielskiego, to już pędzę z wyjaśnieniem. Otóż ta śmierć mówi do swojej koleżanki: ‘I nawet nie pomyślisz, że tobie też się to w końcu przydarzy”.
Przypominam, że moje książki są do nabycia ostatnio i tu, pod adresem [email protected], ale i też w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl. Zapraszam gorąco i szczerze.
tagi: śmierć stephen hawking
krzysztof-osiejuk | |
14 marca 2018 10:16 |
Komentarze:
Grzeralts @krzysztof-osiejuk | |
14 marca 2018 10:43 |
Do 30 zasadniczo wszyscy uważają, że sprawa ich nie dotyczy. Pewnie dpiero gdzieś po 50 odsetek tych , którzy mają jakąś tam świadomość śmiertelności zaczyna być dwucyfrowy.
Draniu @krzysztof-osiejuk | |
14 marca 2018 11:02 |
Jak już jesteśmy w okolicy czarnego humoru.. To u Krzysztofa obecnie panuje atmosfera ... Martwego sezonu.. ;)
Rozalia @Grzeralts 14 marca 2018 10:43 | |
14 marca 2018 12:09 |
Ja jako nastolatka miałam tak pod górkę, że uważałam, do jakoś 24 wytrzymam, ale potem koniec... No i co. Człowiek pisze, Pan Bóg kreśli. W sumie da się wytrzymać.
krzysztof-osiejuk @Grzeralts 14 marca 2018 10:43 | |
14 marca 2018 18:59 |
No i chyba to jest właściwy porządek rzeczy. Łatwo jest się wyobrazić, jakie to by było okropne, gdyby tym że trzeba umrzeć żyły nasze dzieci i wnuki.
krzysztof-osiejuk @Rozalia 14 marca 2018 12:09 | |
14 marca 2018 19:03 |
Mnie na szczęście Dobry Bóg przed takim doświadczeniem uchronić. Jednocześnie jednak niestety pokarał mnie zbyt dużą wyobraźnią.
krzysztof-osiejuk @Draniu 14 marca 2018 11:02 | |
14 marca 2018 19:05 |
Nie był to mój pomysł. Z pretensjami trzeba się udać do Onetu i komentatorki Paris.
Draniu @krzysztof-osiejuk | |
14 marca 2018 20:27 |
No tak oczywiście można też tak zinterpretować mój komentarz, jako pretensje .. Wyszlo, jak wyszło.. :)Ale w związku z Twoim rysunkiem satyrycznym i rozmyslaniach o śmierci .. Przypomniał mi sie dowcip ,szkoda ze go nie wspomniałem..
Rozmawiają dwaj grabarze :
- Pogoda ładna ,nie za ciepło, ciśnienie dobre ,bedzie mniej zgonów..
- Taaa - westchnął drugi- martwy sezon..
krzysztof-osiejuk @Draniu 14 marca 2018 20:27 | |
14 marca 2018 20:31 |
Spokojnie. Ja wiem ze to był żart. Moja odpowiedź tez była odpowiednio pogodna.
Grzeralts @krzysztof-osiejuk 14 marca 2018 18:59 | |
14 marca 2018 21:25 |
Pewnie tak.
Grzeralts @Draniu 14 marca 2018 11:02 | |
14 marca 2018 21:26 |
Zawsze lepiej niż grobowa cisza.
Rozalia @krzysztof-osiejuk 14 marca 2018 18:59 | |
14 marca 2018 21:49 |
0:41 Ks Natanek - O tym jak się góral śmierci bał.
Trochę się powtarzam, bo ten sam fragmencik dopiero co umieściłam na blogu u Marylki, ale trzymam temat, chociaż nie na smutno.
Szczodrocha33 @Grzeralts 14 marca 2018 10:43 | |
14 marca 2018 21:51 |
Ja juz przekroczylem 50-tke ale mam pogodne usposobienie i cierpliwosc. Innymi slowy: nie wierzgam, poniewaz mam swiadomosc ze to nasze zycie i ziemska wedrowka to to tylko mikroskopijny wycinek wiecznosci. Wierze w Boga i w zywot wieczny. I dziekuje Panu ze nie daje mi ponad miare na tym lez padole.
A fizykow, matematykow i wszelkiej masci przedstawicieli tzw. nauk scislych nie darze mowiac delikatnie sympatia. Bo wiekszosc z nich nie wierzy w Boga i wymachuja cyframi, atomami i pierwiastkami jak maczuga. Z cynicznym usmiechem wyzszosci. Niektorzy nawet wymachuja swoim CV (czy resume jak ktos woli, ze tak sie z amerykanska wyraze).