No, pacz Pan do czego to doszło ! I kto to widział !!!

Zablokowałem bezwiednie na tym wspaiałym narzędziu. Odblokowuję więc... Resztę puszczam.. mimo wzroku!

To prawda. On to napisał bardzo ładnie. Wprawdzie nie tak ładnie jak ja to przetłumaczyłem, ale to tym bardziej świadczy o tym, że on to napisał sam.

Moim zdaniem on jest szczery. Tak jak Dylan był szczery kiedy czapkował Janowi Pawłowi II. W to by którykolwiek z nich uznał za stosowne sie lansować przy pomocy wiary w Jezusa nie wierzę. To już bardziej w Matkę Naturę, albo Ojca Szatana. 

Czekamy więc na jakiś feat z ojcami Jezuitami z Łodzi – https://www.youtube.com/watch?v=dRDGbRxG8GY.

O ile słowa Biebera to jest na pewno jakiś plus dla tzw. ewangelizacji (choć nie ma tam mowy o kościele katolickim, a Bieber lubi zadawać się z różnymi pastorami), to czekamy, aż za słowami pójdą również czyny, a do nich zawsze najtrudniej, czy nazywasz się Kowalski czy Bieber.

Jeżeli ktoś uważa się za człowieka religijnego, lecz łudząc serce swoje nie powściąga swego języka, to pobożność jego pozbawiona jest podstaw. Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w opiece nad sierotami i wdowami w ich utrapieniach i w zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata.

Czy Instagram i szołbiznes to świat czy nie?

Z codziennej praktyki: na facebooku mąż z żoną wymieniają się komentarzami, zapewne siedząc obok siebie na kanapie. Mąż żonie czy żona mężowi składa urodzinowe życzenia publicznie. Czyste szaleństwo. To samo było na Salonie 24, były małżeństwa, które się kłóciły publicznie na swoich blogach. Nic nowego. Ludzie chyba tak lubią, nie jest to znak naszych czasów, ale element natury ludzkiej

Ale tak wyglada świat wielkich celebrytów we współczesnym świecie. Nic na to nie ppradzę ;) Hiphopowcy śpiewają o swoim życiu piosenki i z tego żyją.

Tak. Australijski kościół Hillsong z młodym Houstonem od ostatnich dobrych 5 lat odnosi wielkie sukcesy muzyczne i ewangelizacyjne oczywiście. Zaczął działać w Europie, Azji..Do Stanów wysłali pastora Carla, w zeszłym roku oglądałam z nim wywiady, bo jest nie gorszym celebryta niż cała reszta z szoł biznesu. Robi wrażenie.... juz w zeszłym roku Bieber jezdzil na zloty kosciola do Sidney...

Ale żeby nie było, Hillsong (a w zasadzie ich muzyka) kręci wiele osób i w wielu miejscach mozna ją usłyszeć. Tu również,

choć to wykonanie, moim zdaniem w ogóle nie dorównuje oryginałowi.

Mnie nie chodziło o nawrócenie Biebera,  bo nic o nim nie wiem. Swoją notkę napisałem ze względu na ten wpis na Instagramie,  gdzie on ładnie pisał o tym jak bardzo pragnie, by małżeństwo uczyniło z niego lepszego człowieka. Myślę że sam to napisał. 

Myślę że mógł nie zrobić tego gorzej niż ojciec Pelanowski kiedy nawracał Tomasza Budzynskiego.

Ja apelowałem o poważne traktowanie i nie tłumaczenie mi tego, co dobrze wiem. 

Piotrze drogi! Uwierz mi, że jeśli idzie o tak zwane nawrócenia celebrytów Ty mi naprawdę nie musisz nic tlumaczyc, bo ja na trn temat wiem nie mniej niż Ty, natomiast z tego ze Ty postanowiłeś się tu popisywać swoimi w tek kwestii przemyśleniami,  wnioskuję,  że traktujesz te swoją wiedzę jako poważne odkrycie. To miałem na myśli pisząc na początku swojej notki, że Twoje między innymi problemy kończą się tam, gdzie moje się zaczynają. 

Przykro mi bardzo, ale, nie po raz pierwszy w naszej wspólnej historii, wyważasz otwarte drzwi. Nie tylko zresztą Ty. Jutro poświęcę Wam osobny tekst.

Były wykonywane na ŚDM? A więc musiałem je słyszeć. No więc pamiętam tamte piosenki i byłem szczerze pozytywnie zaskoczony ich jakością. Były po angielsku, ale o dziwo wyszło im to wyśmienicie.

tak był Oceans i śpiewana przez wszystkich zgromadzonych tam wykonawców I believe

Jakość tych utworów na ŚDM stała na bardzo wysokim poziomie. Jak umiesz lepiej to dawaj i ich przyćmij.

ja w ogóle nie umiem śpiewać, więc nikogo nie przyćmię :)

po prostu bardzej podoba mi się wykonanie oryginalne, chociaz na ŚDM nie było takie złe ;)

o proszę:

Panie Krzysztofie, muszę to napisać – kiedy przeczytałem kilkanaście komentarzy, w tym valsera, jako Pana Czytelnik od ponad roku, miałem wręcz pewność, że napisze Pan coś o tym, jak nic valser nie rozumie i się Pan nim/nami zajmie. Oczywiście rozumiem też Panów prywatne relacje i pewne panujące tutaj konwenanse. Jednakowoż mi się wydaje, że wszyscy tutaj dobrze rozumieją o co Panu chodziło i na pewno wszyscy chielibyśmy by sprawa miała swój szczęśliwy koniec w niebie. To są piękne słowa, podkreślające wagę sakramentu małżeństwa.

Niemniej ciężko naprawdę wyprowadzić jakieś dalsze wnioski, a już naprawdę trudno mówić cokolwiek sensownego w tej szerokości geograficznej o ewangelizacji, kiedy w tle tego wyznania jest jego forma i tyle szemranych spraw, i ludzi jak to w szołbiznesie bywa (o czym Pan zapewne myślał, pisząc, że swój wiek ma i swoją wiedzę też). Tak stawiając sprawę o czym my mamy tutaj mówić? Możemy się rozpływać nad szczęściem Biebiera i zasięgowymi możliwościami celebrytów w kwestii ewangelizacji, ale również jak Pan, swoje widzieliśmy i zachowawczo idziemy z tą mimo wszystko pogodną informacją dalej, zostawiając łasce Pana Boga kto pójdzie jutro do konfesjonału, a kto do studio tatuażu. Niemniej czekam na jutrzejszą notkę, by lepiej zrozumieć o co Panu chodziło publikując dzisiejszą. Pozdrawiam!
 

Ten film jest sprzed czterech lat, kiedy Bieber miał 19 lat, i z okresu, który on sam opisuje jako zły okres w swoim życiu. Nawet jeśli założymy, że on kłamie, to Ty kłamiesz znacznie bardziej, zwłaszcza że kompletnie nie wiadomo w imię czego.

Wszystko wskazuje na to, że ten tekst już jutro trafi na pudło. Ciekawe czy to świadczy bardziej o mnie, czy o Was?

Ja nic nie dobudowuję. Tłumaczę Ci tylko, że nie zrozumiałeś. Jak widać, nie Ty jeden. Polecam refleksję nad być może najważniejszym grzechem głównym: gnuśnością.

Ano rok łaski jak widać, bo okazuje się, że zostanę ojcem. W moim wieku! Pan sobie to imaginujesz, Panie Osiejuk :-)))? 

No i co z tego? Ważne, że dzieciaki to przeczytają. Relacje Justina z jego narzeczoną i z Panem Bogiem to są jego relacje, my na to nie mamy wpływu i w sumie g. nas obchodzi, czy są szczere. 

Mniszysko nie jest tu kompetentny. Ten tekst nie jest o nawróceniu Justina Biebera.

"że ten jego wpis na Instagramie, w tej właśnie chwili, ze łzami wzruszenia, tłumaczą sobie kolejne miliony dzieci na całym świecie, to jest ewangelizacja, jakiej świat nie widział."

Zgadza się. Daj Boże tym dzieciom i temu Justinowi.

Credo czyli I believe zaspiewal przepieknie na samym poczatku koncertu w Brzegach Krzysztof Iwaneczko. Wole jego wykonanie od oryginalu (inna sprawa, ze atmosfera wtedy byla szczegolna, bo i nastroj modlitewny i cala orkiestra i chor z ogromnym rozmachem) . To wspolne na koncu wynonanie utworu przez wszystkich juz tak mnie nie urzeklo.

https://youtu.be/nrBVqYEbgZM

Bo kto nie przeciw nam, ten z nami.