-

krzysztof-osiejuk : To ja

Katechon, czyli Światło dla intelektualisty

No i zanów wygląda na to, że się spóźniłem. Otóż już miałem wrzucać dzisiejszy tekst, kiedy zajrzałem do Coryllusa, z Coryllusa przeszedłem na blog kolegi Rotmistrza, a tam wpadłem na ów Katechon i przypomniał mi się mój tekst sprzed dziewięciu lat. Najpierw chciałem w komentarzu zamieścić odpowiedni link, no ale mając świadomość, że linki mają zwykle siłę mocno ograniczoną, uznałem, że trzeba mi  będzie tu opublikować tamten tekst osobno raz jeszcze. A zatem, bardzo proszę.

 

 

      Pamiętam jak dawno, dawno temu, kiedy sam miałem dwadzieścia parę lat, a wokół panowała atmosfera, którą pewien – dziś już nie żyjący, niestety – Wojtek określił jako stan, w którym dla prawdziwie ambitnego człowieka, to co się tak naprawdę liczy, to „rower i stówa do jutra”, pojechałem z innym moim kolegą do Warszawy. Udałem się w tę podróż z powodów bardzo szczególnych. Kolega, choć dopiero na samym progu swojej uniwersyteckiej kariery, był już wtedy niezwykle zdolnym i bardzo szybko awansującym naukowcem i – o ile dobrze pamiętam – przy okazji swojej pracy doktorskiej, konstruował jakieś literacko-artystyczne wydarzenie na poziomie Instytutu Badań Literackich, czy jakoś tak. Więc zaprosił mnie, żebym przyjechał i wziął w tym czymś udział. Pamiętam, że tamtej nocy nie spałem, ponieważ – już po imprezie – do bladego świtu przesiedziałem w jakimś zadymionym pokoju z jego koleżankami i kolegami, nudząc się jak pies i nie będąc w stanie zrozumieć choćby jednego zdania z tego, o czym oni tam rozprawiali i ostatecznie mając już tylko ochotę najpierw im powiedzieć, co o nich wszystkich myślę, a później wyjść i się kulturalnie wyrzygać w jakiejś bramie.

      Innym razem, trochę nawet później w latach, pojechałem z przyjaciółmi ze studiów w góry, ale tak się jakoś złożyło, że po drodze ktoś zaproponował, żeby zahaczyć o Bielsko-Białą, więc poszliśmy do jakiegoś mieszkania, gdzie funkcjonował tak zwany ‘otwarty dom’ i już tam zostaliśmy na cały dzień i następnie na całą noc. Też wtedy nie spałem, bo raz że się nie dało, a dwa, że to były takie czasy, że się nie spało. Więc zamiast spać, siedziałem w jednym pokoju z małą kuchnią z bandą jakiś intelektualistów, którzy znów ględzili o kompletnie absurdalnych sprawach, o kórych wcześniej przeczytali w tysiącu jakichś nikomu niepotrzebnych książek. A wszyscy byli mądrzy jak cholera. Wtedy jednak przynajmniej była wódka, więc można się było upić.

      Ktoś mnie spyta, czemu ja się zadawałem z ludźmi, którzy mnie tak bardzo irytowali, a ja być może tylko to pytanie trochę zmodyfikował i sformułował je tak: Dlaczego ja się zadawałem z ludźmi mądrzejszymi od siebie? No, własnie nie wiem. Tak się jakoś złożyło, że gdziekolwiek mnie dni rzuciły, wśród wielu wspaniałych, pięknych ludzi, którzy zostali moimi cudownymi przyjaciółmi, raz po raz trafiałem na miejsca, gdzie nie było ani rowerów, ani stów na przeżycie, ani normalnej, ludzkiej rozmowy, ale wyłącznie książki i tabuny mądrali, wydzierających sobie te książki z rąk. I ile razy na nich trafiałem, to okazywało się, że im z jakiegoś powodu bardzo zależy, żebym z nimi trochę pobył i posłuchał, jak oni mówią. Nawet zupełnie niedawno, rozmawiałem z pewnym bardzo słynnym profesorem, takim co to się mówi, że nie w kij dmuchał, i on mi długo opowiadał o czymś, czego ja kompletnie nie rozumiałem, a on później wszystkich informował, jak to on lubi ze mną rozmawiać, bo ja należę do tych nielicznych w mojej rodzinie, z którymi się rozmawiać da. Kosmos.

      No więc nie wiem, czemu przez tyle lat nie udało mi się wokół siebie stworzyć takiej skorupy, która by mnie od intelektualistów – bo to przecież o nich jest tu mowa – skutecznie odgrodziła. Ale myślę, że to nie jest naprawdę istotne. To co dla mnie dziś ważne, to fakt, że ja od czasu, gdy poszedłem do liceum – a w tej sytuacji, można powiedzieć, że od zawsze – miałem bardzo silnie rozwinięty kompleks niechęci w stosunku do wykształcenia i wykształconych intelektualistów. Kompleks, który mnie doprowadził do tego, że ostatnia rzecz, na jakiej mi zależy, to ta, by ktokolwiek o mnie myślał, że jestem mądry, oczytany i wykształcony. Jeśli mogę wybierać, to zawsze wolę być idiotą. Ja tu jestem trochę jak Mr. Anus z duetu Happy Flowers, który śpiewa (jeśli to co on robi w ogóle nazwiemy śpiewaniem), jak to w jego rodzinie wszyscy są mądrzy i piękni, siostra tańczy w balecie, brat skończył studia, etc., a o sobie z dumą powtarza tylko jedno zdanie: „I’m the stupid one”.

      Więc prawda jest właśnie taka. Ja nie znoszę świata ludzi wykształconych, a już do szału doprowadza mnie sytuacja, gdzie bycie intelektualistą jest stawiane mi za wzór i argument. No i wiem przy tym, oczywiście, że to jest kwestia jakiegoś mojego kompleksu, którego już chyba do końca życia nie wyjaśnię. Kompleksu, na dodatek, z którego wprawdzie jestem bardzo dumny, ale co do którego jednocześnie, z drugiej strony, zawsze się obawiałem jest coś zdecydowanie nie w porządku. Który, przez swoją całkowitą irracjonalność, znosi mnie w stronę wręcz jakiejś psychicznej skazy.

      O czym już miałem okazję tu poinformować, wczoraj i przedwczoraj byłem w górach na góralskim weselu, ponieważ mój syn chrzestny żenił się z dziewczyną z tychże gór. Kiedy tylko okazja pozwalała wchodziłem przez moją komórkę do Internetu i patrzyłem, co słychać w Salonie. Wczoraj przed południem, wyszedłem na pole, znalazłem ten jednometrowy punkt, gdzie był jakikolwiek zasięg, napisałem parę komentarzy i na głównej stronie znalazłem tekst Adama Wielomskiego, zatytułowany Profesorowi Bartyzelowi w odpowiedzi http://adamwielomski.salon24.pl/.

      Zszedłem z pola, siadłem na ławce przed chałupą, między koniem, traktorem, a dwoma baranami i zacząłem Wielomskiego czytać. Dlaczego? Ze względu na nazwisko Bartyzela. Mam w domu jedną starą książkę z jego felietonami. Ksiązka napisana jest prosto, jasnym językiem, mądrze i nawet kilka fragmentów z niej znam na pamięć. A więc chciałem sobie w ten niedzielny poranek w górach poczytać, co Wielomski (jakby ktoś nie pamiętał, to ten od Jaruzelskiego) może mieć do powiedzenia Bartyzelowi.

      Nie przeczytałem tekstu Wielomskiego z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że był dla mnie zdecydowanie za długi i nudny, a drugi to ten, że ja w ogóle nie rozumiałem tego, co on tam pisze. Zawartość tego tekstu, pomijając tych parę fragmentów, gdzie Wielomski się chwali, że, podobnie jak Bartyzel jest profesorem i że kiedyś jechał z nim pociągiem… no i że jak jeszcze był głupi jak inni, to jeździł na sankach z górki, z mojego punktu widzenia stanowi tak niemiłosierny bełkot, że gdyby to ode mnie zależało, to ja bym Wielomskiego pokazywał w cyrku. A kto wie, czy nawet nie w zoo. Jak już wspomniałem, w moim życiu nasłuchałem się intelektualistów wszelkiego autoramentu, ale pod pewnym względem – o którym za chwilę – Wielomski jest tu zjawiskiem wyjątkowym. Jeśli ktoś ma ochotę, niech rzuci okiem na blog tego człeka. Tam na samej górze jest napisane „W oczekiwaniu na Katechon”, a jakby komuś było mało, to obok jeszcze znajdzie informację, że Wielomski uważa się za „ultramontanina”.

      Jeśli już to nie zrobiło na kimś wrażenia, niech poszuka trochę niżej, już wewnątrz samego tekstu, i tam znajdzie całe stosy zdań typu: „Czy Jacek Bartyzel jest uczniem Richera i Febroniusza?”, albo „Tak by się też mogło wydawać, że prof. Bartyzel jest ultramontaninem, tak jak tradycjonaliści francuscy na czele z Josephem de Maistre’m, nie wspominając już o hiszpańskich karlistach”,albo „Niestety, w praktyce prof. Jacek Bartyzel okazuje się zwolennikiem gallikanizmu, richeryzmu, józefinizmu i febroniaryzmu”, albo „Postawa prof. Bartyzela jest typowa dla tzw. konserwatyzmu radykalnego /Guénon, Strauss, Voegelin, Gómez Davila”, albo „Tak, z punktu konserwatystów radykalnych, taki Carl Schmitt, Oliveira Salazar, Francisco Franco czy Charles Maurras – podobnie jak i Adam Wielomski – to konserwatyści ‘kauczukowi’”, czy dalej „Bardzo dobrze pisze o tym Jaime Balmes, sugerując, że legitymizm był tylko sztandarem pod którym zbierali się wrogowie liberalnej monarchii.” I proszę sobie teraz pomyśleć. Siedzi sobie taki Wielomski przy swoim biurku, obłożony tymi wszystkim dziwnymi książkami, które przeczytał od czasu, gdy zlazł z sanek, pisze ten śmieszny tekst, a następnie wkleja go w Internecie na stronie Salonu24, obok Mireksa, gw1990, toyaha, czy Galopującego Majora. Czy to jest normalne?

      Mało tego. On ten tekst wkleja, obok zdjęcia prezydenta Kaczyńskiego, które między jedną a drugą przeczytaną książką, tak sprytnie zrobił, że kiedy się na nie najedzie myszą, to pokazuje się, ile jeszcze dni musimy czekać aż tę prezydenturę szlag trafi na zawsze. Takie jaja na poziomie Voegelina i Febroniusza. Kiedyś, kiedy pierwszy raz w życiu dowiedziałem się, że ktoś taki jak Wielomski w ogóle istnieje, znalazłem w necie zdjęcie, jak on stoi obok Jaruzelskiego i się z dumą napina, wsadziłem mu to zdjęcie jako komentarz, a on to kompletnie zlekceważył. Dziś jest mi wyłącznie wstyd, ze sobie w ogóle pomyślałem, że to będzie sprytny gest. Że w ogóle przyszło mi do głowy odzywać się do Wielomskiego na poziomie ludzkim. No ale, jak już wspominałem, ja zbyt mądry nigdy nie byłem.

       Niezbyt mądry, ale tez nie na tyle głupi, żeby nie móc sobie pozwolić na refleksję na temat zjawiska, z którym mamy do czynienia w osobie Adama Wielomskiego. Otóż dziś, kiedy myślę o swojej obsesyjnej niechęci do intelektualistów, mam wrażenie, że tu jednak coś musi być na rzeczy. I to już nawet nie chodzi tylko o intelektualistów, ale w ogóle o ludzi z obsesjami. Myślę więc sobie, że jeśli obsesja pozostaje na poziomie tylko instynktów, to większego niebezpieczeństwa w tym nie ma. Na przykład ktoś, kto jest zagorzałym kibicem piłkarskim, jak Galopujący Major na przykład, czy Grześ, jeśli będzie chciał swoje teorie wprowadzić w życie, to w najgorszym wypadku pójdzie i będzie się prał z policją i innymi kibicami. Jeśli ktoś ma obsesję na punkcie czytania książek, to – w najgorszym dla siebie przypadku – kiedyś, w czasie przemeblowania, za dużo tych książek podniesie i coś mu się urwie w kręgosłupie. Jeśli ktoś się uzależni od seksu lub alkoholu, to też najwyżej go okradną inni pijacy, czy prostytutki. Co najważniejsze jednak, każdy z nich zawsze może od czasu do czasu pójść z dzieckiem na rower, albo pokłócić się z żoną. Gorzej jest właśnie w przypadku intelektualistów działających na poziomie idei. Oni, kiedy już przeczytają wszystko co jest do przeczytania i przemyślą wszystko, co im zostało podane do przemyślenia, to stamtąd nie mają już dokąd iść. Oczywiście, mogą, jak dziś Wielomski, wydawać jakieś pismo dla podobnych sobie wariatów, albo prowadzić bloga. A w przerwie pogadać z jakimś innym intelektualistą. Poza tym, taki Wielomski (bo o nim przecież dziś myślę) ani nie napije się wódki, ani nie pójdzie do kina, ani nie uda się na koncert, bo w jego łbie wyłącznie kotłują się jakieś obco brzmiące nazwiska i terminy, które jeśli go gdzieś prowadzą, to tylko do kompletnego zatracenia.

      Najgorzej jest, kiedy te idee są tak straszliwie egzotyczne i nikomu niepotrzebne, że można nimi żyć wyłącznie na poziomie własnych myśli, a jedyne zainteresowania związane z realnym światem i innymi ludźmi, jakie dany intelektualista ma poza nimi. Jak na przykład polityka. Co taki więc Wielomski może robić w polityce? Oczywiście, może prowadzić blog, na którym wklei animację z prezydentem Kaczyńskim i będzie tam coś przestawiał. Może też napisać o tym tekst. No ale co dalej? Przecież się od tego nie oderwie, bo nie ma się w którą stronę odrywać. A do sanek też już przecież nie wróci. I stąd już mu pozostaje tylko oszaleć i dać się zamknąć, albo oszaleć i zacząć strzelać. I może to najszybciej, bo w końcu okaże się, że to jest jedyny praktycznie dostępny gest, jaki mu pozostał.

      I tu już będę kończył, a jednocześnie powiem, o co mi tak naprawdę od początku chodzi. Zawsze wydawało się, że jeśli ktoś miał kiedykolwiek kompletnego fioła na punkcie wiedzy, to byli albo jacyś marksiści, albo masoni, czy inni okultyści. Ci którzy uznali, jak – za podszeptem szatana – nasi pierwsi rodzice, że wiedza jest czymś absolutnie pięknym. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że ktoś kto się uważa za konserwatystę da się zaczadzić do tego stopnia czymś tak fałszywym jak wiedza. A tu proszę, mamy takiego Wielomskiego. I co on zrobi z tym wszystkim, co przeczytał w tych swoich głupkowatych książkach? Jeśli idzie o dzień dzisiejszy, może najwyżej przestać chodzić do kościoła, albo sobie otworzyć inny. A w dalszej perspektywie, to już faktycznie pozostaje mu kupić sobie ten pistolet.

      Uważam mianowicie, że jest coś bardzo szczególnego w imieniu Lucyfer. Ten Który Niesie Światło. Zaznaczmy – światło zupełnie niepotrzebne, zupełnie zbędne, światło nie oświetlające niczego innego, jak tylko siebie. Światło z którego wyniknąć może wyłącznie grzech. Po co? Od tak, dla zabawy. Dla diabelskiej uciechy. Żeby zaliczyć kolejne opętanie. Bo tak to właśnie jest. Wielomski jest najzwyczajniej w świecie opętany. Siedziałem sobie wczoraj pod tą góralską chałupą, patrzyłem na lekko zamglone góry, czułem jak leciutko deszcz mi kapie na głowę i wiedziałem, że inaczej mój biedny rozum tego opisać nie da rady.

 

Przypominam, że książki nasze są do kupienia w księgarni pod adresem www.basnjalniedzwiedz.pl, a moje dodatkowo jeszcze można zamawiać pod mailowym adresem [email protected]. Zachęcam gorąco.

 



tagi: katechon  adam wielomski  lucyfer 

krzysztof-osiejuk
16 maja 2018 10:01
87     4384    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
16 maja 2018 10:08

Dobrze, że przypomniałeś tych konserwatystów kauczukowych, brakowało mi tego...

zaloguj się by móc komentować

betacool @krzysztof-osiejuk
16 maja 2018 10:21

Na seminarium u Janion czułem się trochę jak Ty na tych wyjazdach, ale tam nie było wódki. Poza tym ona jednak potrafiła trochę zniżć poziom niesionego światełka, może po to, by nie zauważyć rogów...

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool 16 maja 2018 10:21
16 maja 2018 10:48

Brrr. .. jak ja się ciesze, że nie mam wykształcenia :)

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @parasolnikov 16 maja 2018 10:48
16 maja 2018 11:00

Naprawdę?! Pytam się tak z ciekawości. Po co Pan tutaj przychodzi? Na pogawędki przy kawie? Proszę wybaczyć mi złośliwość.

Ja tam jestem P. Bogu wdzięczny, że były i szkoły klasztorne i kolegia jezuickie. Smucę się, że dzisiaj ich nie ma w takim kształcie jaki był dawniej. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @krzysztof-osiejuk
16 maja 2018 11:14

Ultramontanie i kauczukowi konserwatyści... Czy tu chodzi o ludzi którzy gotują ektoplazmę?

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @mniszysko 16 maja 2018 11:00
16 maja 2018 11:14

Na prawdę się ciesze,
powiem Ojcu anegdote z życia, jak studiowałem mieliśmy takiego "dziadka" matematyka, powinien był już być na emeryturze, ale jeszcze uczył, było to miare spoko, sypał anegdotami dowcipami, nie uczył najgorzej i co ważne dla wielu przepisywał, ocene ze ćwiczeń. W następnym roku poszedł na emryture i przyszła do nas Pani Profesor, powiem szczerze jędza, ale uczyła tak profesjonalnie, że masakra, 100% rzeczowości wykresy tablice wszystko jak należy, miała też pewne jasne wymagania, od razu powiedziała jak będzie z egzaminem itd. Więc studenci postanowili zaradzić, napisali obrzydliwy kłamliwy paszkwil, że ona źle uczy, wyzywa studentów, no dwie strony a4 kłamstw i kalumni. Na trochę ponad sto osób było nas nie całe 15 osób które tego nie podpisały.
Jeszcze raz ciesze się, że nie mam  wykształcenia nie chce mieć z tym nic wspólnego i czuje do tego odrazę. Nie żyje w czasach kolegiów jezuickich tylko w czasach ochydy spustoszenia.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @betacool 16 maja 2018 10:21
16 maja 2018 11:15

No i jej slynne szatanskie transgresje, smialo mozna je tak nazwac.. Wydawane od 1981 do 88... Niestety wielu sie zaczadziło w tam tym czasie .. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @mniszysko 16 maja 2018 11:00
16 maja 2018 11:37

Pan parasol ma trochę racji... Ja go przynajmniej rozumiem.

Bo ten śmietnik który jest nam do głowy od dziecka wtłaczany to trudny do przezwyciężenia fetysz. Wiadomo jak takie rzeczy działają na umysł i jak to się później przekłada na relacje międzyludzkie (o stosunku do Pana Boga nawet nie mówiąc). Taki "wszystko wiedzący" zakochany w sobie "rozum" to prawdziwe utrapienie. Widać to nawet na tym portalu... Toyah to bardzo elegancko dziś opisał i słusznie wykpił... Wiedza potrafi bardzo przeszkadzać w rozeznaniu. Takie jest moje osobiste doświadczenie.

Ja oczywiście wiem że nie każda wiedza szkodzi, ale kto dziś potrafi w taki sposób uczyć/informować innych nie będąc samemu przywiązanym do tego co sam myśli i sposobu w jaki myśli. Nawet Biblia potrafi zaszkodzić jeśli jest podawana błędnej interpretacji.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @parasolnikov 16 maja 2018 11:14
16 maja 2018 11:38

Co nie zmienia faktu, że rzetelna wiedza jest czymś dobrym i potrzebnym. Nie trzeba w tym celu mieć formalnego wykształcenia, ale często nie ma innej drogi.

zaloguj się by móc komentować

betacool @parasolnikov 16 maja 2018 11:14
16 maja 2018 11:42

A mógłbyś żyć jednak w czasach ohydy spustoszenia i to byłyby jednak czasy odrobinę mniej spustuszone.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Draniu 16 maja 2018 11:15
16 maja 2018 11:59

Kiedyś o tym napiszę w makulekturach. Muszę, bo się uduszę.

zaloguj się by móc komentować


betacool @Grzeralts 16 maja 2018 11:38
16 maja 2018 12:10

Parasol to chyba trochę owoc naszych czasów.

Ja jego wpis odbieram w ten sposób, że dziś można znaleźć dużą porcję rzetelnej wiedzy prawie na każdy temat, bo jest internet. 

I to jest w ogromnej mierze prawda. Studiowanie w czasach, gdy trudno znaleźć na swej drodze Mistrza jest obarczone ryzykiem poczucia bezsensu.

Ale gdzieś tam jednak Mistrzostwo można odnaleźć. Tak przynajmniej twierdzą studenci, z którymi gadam przy domowym stole.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool 16 maja 2018 12:10
16 maja 2018 12:14

To też. Ale to w dużej mierze złudne. To taka właśnie pusta wiedza. W dużej mierze zatraciliśmy zdolność odróżniania wiedzy od pozy. A już wiedzy od informacji to z pewnością.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski 16 maja 2018 10:08
16 maja 2018 12:22

Mnie też. Sam się zdziwiłem, kiedy to sobie przypomniałem.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @betacool 16 maja 2018 12:10
16 maja 2018 12:25

Pełna zgoda... Jest jednak jeszcze coś takiego jak szum informacyjny, czyli nadpodaż wiedzy wśród której wartościowe informacje po prostu giną... Łatwość dostępu kontra inflacja. Coś za coś. Nie podejmuję się oceny czasów - kto miał gorzej.

Najważniejsze jest w tym wszystkim rozeznanie, zdrowy rozsądek, a jeśli tego nie ma to tzw. "szczęście"... Trafić np tutaj też zajęło mi trochę czasu.

Może zatem osiągnięcie dna wiedzy nie jest tak do końca bezsensowne, bo wtedy można zacząć poszukiwania na nowo mając do dyspozycji bardzo praktyczną wiedzę z tej dotychczasowej niewiedzy... Tyle że tu z kolei potrzebny jest wewnętrzny głos, motywator.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Grzeralts 16 maja 2018 12:14
16 maja 2018 12:26

Wiesz, w internecie jest jednak ogrom wiedzy. 

Ja teraz w ogromnym tempie nadrabiam fatalne zaległości.

Możliwość błyskawicznego przeczesania internetu pod kątem sprawdzenia życiorysu jakiejś postaci, albo kontekstów w jakich się pojawia, jest nieprawdopodobnym narzędziem, którego jeszcze 30 lat temu nie było.

Jest to też pułapka, bo starzy profesorowie ślęczęli  w dokumentach i archiwach, a ci współcześni to chyba już raczej nie koniecznie.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @betacool 16 maja 2018 10:21
16 maja 2018 12:26

Kiedy byłem tam na tym spotkaniu odniosłem wrażenie, że Janion jest tam traktowana jak guru.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @mniszysko 16 maja 2018 11:00
16 maja 2018 12:30

Ja bym może jednak pobronił Parasola. Wiedza, zwłaszcza wiedza dla wiedzy, potrafi niszczyć. Czasem można się przestraszyć.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool 16 maja 2018 12:26
16 maja 2018 12:32

Teraz czas zajmuje nie samo wyszukanie informacji, tylko jej przesianie i weryfikacja. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @OdysSynLaertesa 16 maja 2018 12:25
16 maja 2018 12:34

Ja tu też trafiłem za późno. Tego już nie odwrócę.

Jednak schematu wnikliwego przyglądania się przedmiotowi pod różnymi kątami, by wydobyć z niego Prawdziwą zawartość, można się tu jednak nauczyć dość szybko. Potem trzeba się już tylko zanurzyć w oceanie inflacji informacji i łowić ile wlezie.

 

zaloguj się by móc komentować


OdysSynLaertesa @krzysztof-osiejuk 16 maja 2018 12:30
16 maja 2018 12:43

Dosłownie przestraszyć... Siedzi sobie takich dwóch spuchniętych od wiedzy, i jeden do drugiego rozmawia cytatami. Na koniec sobie dziękują, za "dyskusję", ale w głębi duszy jeden drugim gardzi, bo każdy z nich jest przekonany że to on przeczytał właściwą książkę.

Ktoś z boku na to popatrzy, a potem jeszcze wysłuchuje "prywatnej opinii" jednego o drugim, i można się poczuć jak w jakimś strasznym filmie o zombie, które chcą pożreć twój mózg. A to przecież rzeczywistość, z żywymi wydawałoby się ludźmi

zaloguj się by móc komentować

betacool @krzysztof-osiejuk 16 maja 2018 12:26
16 maja 2018 12:45

Tak też sobie pomyślałem czytając o IBL-u.

Stąd moje wtrącenie. Widocznie nie byłeś metamentalnie zdeterminowany do aktu  irrewersywnej transgresji.

zaloguj się by móc komentować


betacool @krzysztof-osiejuk 16 maja 2018 12:50
16 maja 2018 12:51

He, he teraz przynajmniej potrafisz już  to nazwać. 

 

 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @Grzeralts 16 maja 2018 11:38
16 maja 2018 12:53

Nie ma żadnej rzetelnej wiedzy na uniwersytecie tylko kupa gówna, wszystko inne to resentymenty z dawnych czasów. Naczyta się taki "Pana samochodzika" pójdzie na "historie sztuki", a później do końca życia będzie bronił uniwersytetu, bo przecież nie powie, że podjął głupią decyzje i zmarnował 5 lat życia na mrzonki. A uniwesytet służy tylko rozmiękczaniu, bo takiego prof Nowaka nawet jak zamkną na Łubiance to będzie chciał filozoficznej dysputy i tylko o to chodzi! 
I widzimy to tutaj na SN, ilu gamoni pragnie tylko aby "rzeczowymi argumentami" odpowiedzieć na bełkot Karonia hę?

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @betacool 16 maja 2018 12:10
16 maja 2018 12:57

Z całego serca daj im Panie Boże (studentom z którymi gadasz przy domowym stole) jednak doświadczenie życiowe podpowiada, że w takich wypadkach należy wzmożyć czujność.

zaloguj się by móc komentować

betacool @krzysztof-osiejuk
16 maja 2018 13:02

To chyba będzie truizmem, ale warto to jakoś podsumować.

Wiedza, o tym jak za pomocą najprostszych słów przekazać najbardziej skomplikowane treści jest wiedzą prawdziwą. To widać w Ewangeliach.

Reszta to szerzenie ciemnoty, a raczej ciemności.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @betacool 16 maja 2018 12:34
16 maja 2018 13:04

Za późno z perspektywy poczucia straconego czasu :) Ja już tego tak nie rozpamiętuję, bo wierzę w opatrzność. A tylko od czasu do czasu sobie o tym przypominam przy okazji takich notek jak dzisiejsza.

I to prawda. Tu nauka przebiega błyskawicznie, choć gospodarz czasem przypomina "brutalnie" że nie jest od tego :) Co samo w sobie też czegoś uczy.

zaloguj się by móc komentować

betacool @parasolnikov 16 maja 2018 12:57
16 maja 2018 13:04

Z tą czujnością to bardzo mądra rada.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @betacool 16 maja 2018 13:02
16 maja 2018 13:05

Muszę to zapamiętać: szerzenie ciemności.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @OdysSynLaertesa 16 maja 2018 11:37
16 maja 2018 13:12

Ja myślę że Toyah nie odnosi się do wiedzy jako takiej ale do sposobu jej posiadania i maniery popisywania się nią. Niestety na tym łez padole czasami zbyt duża ilość wiedzy źle wpływa na niektórych. U nas w rodzinie mówiło się tak: "zachowujesz się jakbyś wszystkie rozumy pozjadał" albo "woda sodowa uderzyła ci do głowy". W klasztorze zawsze nas uczą, że owocne posiadanie wiedzy wymaga pokory.

Można napisać np. sakrament to widzialny znak łaski niewidzialnej. Ale można też wyrazić się tak: sakrament to transparencja transcendencji w immanencji. Przecież sam Toyah ma bardzo gruntowną i rozległą wiedzę z zakresu języka angielskiego.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @betacool 16 maja 2018 13:02
16 maja 2018 13:15

Dla niektórych zwane "oświeceniem"

Widać rękę tego... wiadomo kogo... Parodysty Stwórcy - jedynej Światłości.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @krzysztof-osiejuk 16 maja 2018 12:30
16 maja 2018 13:17

Właśnie o tym napisałem komentarz. Wiedza musi sie łączyć z kształtowaniem charakteru. Problem w tym, że teraz nikt tym się nie zajmuje.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @mniszysko 16 maja 2018 13:12
16 maja 2018 13:18

To prawda. Moja wiedza gdy chodzi o język angielski jest gruntowna i rozległa.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @parasolnikov 16 maja 2018 12:53
16 maja 2018 13:21

Zdarza się i na uniwersytecie wiedza rzetelna. W naukach ścisłych zwłaszcza. Ale większość nie potrafi jej rozpoznać. Stąd te "rzeczowe argumenty". 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @mniszysko 16 maja 2018 13:12
16 maja 2018 13:22

Bożek wiedzy to nie tylko maniera proszę Ojca. Diabeł skusił prarodziców sprzedając im jednak prawdziwą informację, tyle że dla nich zgubną.

Proszę mnie poprawić jeśli coś pomyliłem.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @mniszysko 16 maja 2018 13:12
16 maja 2018 13:24

Odpowiednie dać rzeczy słowo. Popisywanie się wiedzą zawsze świadczy jej braku. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Grzeralts 16 maja 2018 13:21
16 maja 2018 13:30

A co dopiero zastosować praktycznie... Uczy się ją wygłaszać, a przy tym każdy niemal wykładowca, bez żadnej pokory, uważa swojego konika za najważniejszego w zaprzęgu. Pragnąc jednocześnie swoich podopiecznych umieścić jako konie we własnych... A kto staje dęba ten nie dostaje cukru (zaliczenia)

zaloguj się by móc komentować

betacool @OdysSynLaertesa 16 maja 2018 13:22
16 maja 2018 13:32

Ja to się cały czas nad tą przypowieścią zastanawiam, bo nie bardzo umiem wyobrazić siebie szczęśliwego w raju niewiedzy.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @betacool 16 maja 2018 13:32
16 maja 2018 13:36

To nie był raj niewiedzy. W końcu to człowiek nadawał nazwy roślinom i zwierzętom. 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @Grzeralts 16 maja 2018 13:21
16 maja 2018 13:37

Wiesz problem w tym, że po pierwsze nauki wszystkie z definicji są ścisłe. To określenie którego użyłeś to tylko listek figowy dla "lania wody" w tzw. naukach humanistycznych (nie ścisłych).
Po drugie właśnie w naukach przyrodniczych (nazwijmy rzeczy po imieniu), nie ma wiedzy rzetelnej, bo ta jest tylko w naukach humanistycznych i tylko tam może być.

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @OdysSynLaertesa 16 maja 2018 13:22
16 maja 2018 13:38

Diabeł skłamał. Powiedział: "na pewno nie umrzecie". Stało się na odwrót. To raz. Powiedział: "otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło". Oczy nam się nie otwarły, to dwa. Po grzechu pierworodnym poznanie prawdy przychodzi człowiekowi z trudnością. Rzeczywiście znamy dobro i zło, ale jako stworzenia a nie jak Bóg. I najważniejsze straciliśmy przez ten wybór podstawową i trwałą ufność do Pana Boga, którą teraz musimy codziennie od nowa odbudowywać.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @parasolnikov 16 maja 2018 13:37
16 maja 2018 13:42

To zależy, czy filozofię zaliczasz do nauk humanistycznych. W naukach przyrodniczych wiedza jest o tyle rzetelna, że hermetyczna. Od nauk humanistycznych różni je też to, że pełnoprawną jest kategoria "nie wiadomo".

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @Grzeralts 16 maja 2018 13:36
16 maja 2018 13:48

Bingo. Dokładnie tak! W pokusie chodziło o samodzielne decydowanie co jest dobrem a co jest złem a przez to o akt nieufności w stosunku do porządku ustanowionego przez P. Boga. W konsekwencji dzisiaj zbliżamy się do możliwości niespotykanej w historii rzeczywistego decydowania o tym co jest dobre a co jest złe w SKALI GLOBALNEJ. Przedtem to był tylko bunt przeciw temu co jest dobre a co jest złe. I to jest ten nieszczęsny katechon, o którym dyskusję zaczął Rotmeister. Kiedy jako ludzkość ociągniemy realnie tę możliwość tajemnica nieprawości się objawi.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @mniszysko 16 maja 2018 13:48
16 maja 2018 13:54

Trudno to sobie nawet wyobrazić. 

zaloguj się by móc komentować

betacool @mniszysko 16 maja 2018 13:48
16 maja 2018 13:55

Wie Mniszysko jak potem trudno znaleźć takie podsumowanie w oceanie komentarzy?

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @Grzeralts 16 maja 2018 13:54
16 maja 2018 14:05

Nie trzeba sobie wyobrażać tylko obserwować. To co się działo z Alfim, to było arbitralne zadecydowanie o tym co jest dobre. Na razie dotyczy to pojedynczego przypadku. Ja osobiście zastanawiam się, kiedy ogłoszą obowiązujące prawnie kryteria zobowiązujące nas do poddania się eutanazji. Proszę tylko obserwować ... 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @mniszysko 16 maja 2018 13:38
16 maja 2018 14:12

Oczywiście pełna zgoda... Chodziło mi tylko o to że wykorzystał wiedzę bądź co bądź prawdziwą, i jakże ważną.

A co Ojciec myśli o takim założeniu, że tak musiało być? Że Pan Bóg poddał nas nieposłuszeństwu, aby móc okazać swoje miłosierdzie?

 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @mniszysko 16 maja 2018 14:05
16 maja 2018 14:24

Też tak to odczytuję... Sprawa Alfiego to przekroczenie Rubikonu. Można bowiem już nie tylko skazać na śmierć, ale i zakazać próby jego ratowania, jako szkodliwej.

Na innym z kolei poziomie uchwalono ustawę 447, gdzie również przekroczono pewną granicę.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Danae 16 maja 2018 14:30
16 maja 2018 15:15

Tak... Szukałem i znalazłem. Bo w Piśmie Świętym jest wszystko.

„…Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego człowieka. Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą…” (z listu św Pawła apostoła do Efezjan)... Czego sobie i wszystkim życzę.

I jeszcze fragment z Wyznań św Augustyna (o nauce, pysze i rozumie), żeby trochę choć powrócić do notki

https://youtu.be/yqq9dsze70Y

 

zaloguj się by móc komentować

mniszysko @OdysSynLaertesa 16 maja 2018 14:12
16 maja 2018 15:25

Nie chcę tutaj trollować notki Toyaha, ale wcale nie musiało tak być. Pan Bóg dał nam wolną wolę. U początku historii wybraliśmy w sposób wolny. To że, Pan Bóg, który jako jedyny może ze zła wyprowadzić dobro, okazał nam miłosierdzie to inna sprawa.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @mniszysko 16 maja 2018 15:25
16 maja 2018 15:27

Dziękuję za konkretną odpowiedź. 

Szczęść Boże

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Danae 16 maja 2018 14:30
16 maja 2018 18:13

Na takim, rzekłbym, biologicznym poziomie tej ufności nie tracą tylko małe dzieci. Ew.upośledzeni umysłowo. Pozostali, mam poczucie, tylko na bardzo króciutko,z łaski sakramentalnej. Może mistycy na dłużej.

zaloguj się by móc komentować

beczka @krzysztof-osiejuk
16 maja 2018 19:20

Tak sobie myślę, że tego typu inteligenci muszą się czuć strasznie samotni. No bo jak natrafią na podobnego do siebie to ze względu na swoją skomplikowaną wiedzę i jej ogrom na pewno się ze sobą w którymś momencie ostro pokłucą, czy obrażą. Jeśli natrafią na kogoś kto aspiruje by być taki jak oni to się nie zrozumieją i też pokłucą, tak więc ktoś kto ich słucha i nie przejmuje się ich wywodami to idealny kompan do "rozmów". 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @beczka 16 maja 2018 19:20
16 maja 2018 19:27

Ja myśle, że oni się bardzo lubią kłócić.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @krzysztof-osiejuk
16 maja 2018 20:04

Naprawdę wybitny tekst, że też wcześniej go nie czytałem.

 

P.S.

" To co dla mnie dziś ważne, to fakt, że ja od czasu, gdy poszedłem do liceum – a w tej sytuacji, można powiedzieć, że od zawsze – miałem bardzo silnie rozwinięty kompleks niechęci w stosunku do wykształcenia i wykształconych intelektualistów. Kompleks, który mnie doprowadził do tego, że ostatnia rzecz, na jakiej mi zależy, to ta, by ktokolwiek o mnie myślał, że jestem mądry, oczytany i wykształcony."

" Ja nie znoszę świata ludzi wykształconych, a już do szału doprowadza mnie sytuacja, gdzie bycie intelektualistą jest stawiane mi za wzór i argument."

 

Mam tak samo.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @betacool 16 maja 2018 12:10
16 maja 2018 20:44

Odnosząc się również do komentarzu Parasola.

Ja studiowałem mniej więcej w tych samych latach co Parasol i sęk w tym, że wtedy(a dzisiaj pewnie jest tak samo) na studiach kompletnie nie chodziło o jakiekolwiek wykształcenie i zdobycie jakiejkolwiek wiedzy. Było paru akademików którzy chcieli tą wiedzę przekazywać, ale to były wyjątki. Jeśli ktoś szedł na studia z myślą o tym że tam np. wykształci się na inżyniera albo przynajmniej przygotuje się tam do jakiejś ścieżki zawodowej to gorzko się rozczarowywał. W telegraficznym skrócie mówiąc, studia to teraz taki obóz-świątynia do "mielenia" "mas ludzkich" gdzie na katedrach zasiadają "doskonali"(tacy właśnie intelektualiści jak opisał ich Toyah) i oni wmawiają "masą", że jak tylko będą "grzeczni" i będą spijać te "mądrości" z ich ust to osiągną stan "doskonałości", byle tylko aspirowali. Część ludzi rzeczywiście w to wierzy i bez przerwy aspiruje, a część idzie na studia z myślą, że jak tylko zniosą pewne trudności i upokorzenia i zdobędą ten "cudowny papierek" to przejdą na "lepszą stronę świata"(takie adorowanie ułudy) - Georgius kiedyś wrzucił obrazek który tą postawę świetnie pokazuje(wkleił bym go z komputera, ale nie wiem jak). Tacy aspiranci do upadłego będą bronić rzekomego statusu jaki daje im "wykształcenie" bo tylko tego nauczyli się na uczelni.
Wiele korporacji stawia jako warunek formalny posiadanie wykształcenia wyższego(może być nawet magister turystyki), nie dlatego, że chodzi o umiejętności, tylko dlatego że jest duża szansa że będzie to człowiek wstępnie zdeprawowany.
 

Nie można po prostu łączyć wykształcenia ze studiami bo to są obecnie dwie różne rzeczy. Przepraszam, że troche strollowałem, ale napisałem to wszystko dlatego, że dochodzi do mylenia pojęć i tak kiedy człowiek który studiował w latach 70-tych mówi "studia" albo "wykształcenie" to ma na myśli coś innego niż człowiek który studiował np. w roku 2010.

 

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @Kuldahrus 16 maja 2018 20:44
16 maja 2018 20:57

Myślę, że jest o wiele gorzej niż piszesz, Ci wszyscy, Bartyzele, Wielomscy, Geremki, etc. I cały syf uczelniany jest spuścizną. Jeśli ktoś studiował w latach 70, to po prostu bardziej profesjonalnie został zrobiony w bambuko dla naszego pokolenia to się zbiegło z pewnymi trendami światowymi i mamy to szczęście, że prucie się tej rzeczywistości znacznie przyspieszyło. Stąd widzimy to tak jaskrawo. Nam nie zostawiono nawet złudzeń :)

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @parasolnikov 16 maja 2018 20:57
16 maja 2018 21:17

To prawda. Chodzi mi o to, że właśnie przez to ci ludzie ze starszych pokoleń, nawet jeśli wiedzą, że to wszystko to lipa to jakoś próbują te studia na siłe jakoś "ratować" w dyskusjach, bo rzeczywiście trzeba przyznać, że ludzie którzy kończyli politechnikę w latach 70tych potrafili narysować tego przysłowiowego kotka mówiąc krótko, bo jeszcze żyli przedwojenni akademicy i nie tylko. To jest podobnie jak opowiadał mi znajomy jak był w wojsku w roku 2000 około(jakoś w tych latach) i ćwiczeń było co kot napłakał, a reszta to było siedzenie na świetlicy i chlanie, ale jego dziadek i tak w kółko powtarzał, że wojsko nauczy go dyscypliny "bo tak i już".

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @OdysSynLaertesa 16 maja 2018 14:24
16 maja 2018 21:30

Nie wiem. Sprawa Eluany Englaro i wiele innych były wcześniej. I wtedy i teraz podniósł się jednak dość głośny protest. Jeszcze sporo brakuje do powszechnego uznania "dobra eutanazji".

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Danae 16 maja 2018 19:03
16 maja 2018 21:38

Nie znałem osobiście chyba nikogo, kto by nigdy nie wątpił. W takim sensie, żeby nie bał się śmierci. Nie umierania, bo to normalne żeby bać się umierania, to w końcu boli. Ale właśnie śmierci. A może znałem, tylko nie zauważyłem?

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Kuldahrus 16 maja 2018 20:04
16 maja 2018 23:15

Ja go też jakoś przegapiłem.  Żałuję dziś że nie wrzuciłem go do książki o liściu. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @krzysztof-osiejuk
17 maja 2018 00:03

Nie mniej kompletny brak wykształcenia i ambicji intelektualnych nie zawsze przekłada się na bycie interesującym rozmówcą. Bredzenie człowieka prostego bywa równie trudne do zniesienia jak bredzenie profesora. To raczej sprawa osobowości.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @betacool 16 maja 2018 12:45
17 maja 2018 11:51

O to, to, to, panie dzieju, ...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @chlor 17 maja 2018 00:03
17 maja 2018 11:52

Względnie promili alkoholu we krwi.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk
17 maja 2018 12:14

"Siedziałem sobie wczoraj pod tą góralską chałupą, patrzyłem na lekko zamglone góry, czułem jak leciutko deszcz mi kapie na głowę i wiedziałem, że inaczej mój biedny rozum tego opisać nie da rady."

Zapewniam cię że dałby radę, gdybyś oglądał filmy z Brucem Lee. Albo gdybyś znał tę "historię autentyczną" z życia polskiej szkoły lat 80-tych zeszłego wieku, kiedy to trzech podrostków pobiło się o to, który z nich jest prawdziwym Brucem Lee. Przepraszam że ją powtarzam, ale powtórzę ją raz jeszcze, bo mnie ona nieustannie fascynuje. I oczywiście w ayście wychowacy trafili do dyrektora na dywanik. Dyro, gdy dowiedział się o co poszło, pobladł najpierw a potem zaczerwienił się. Walnął pięścią w stół i rzekł prosto i węzłowato: "Żeby mi to było ostatni raz! Prawdziwym Brucem Lee jestem ja!" Gdyby to była faktycznie prawdziwa historia, stan umysły tych trzech kolesi byłby nie do opisania. Pogorszyłyby go znacznie słowa które mieli usłyszeć od wychowacy: "No słyszeliście ... Ale między, pan dyrektor pojechał trochę. Bo tak na prawdę prawdziwym Brucem Lee ... jestem ja."

Nie chodzi mi o to, żeby pod Bruce'a Lee podstawić katechona, bo jednak to, co pisze św. Paweł to jest faktyczna sprawa.

Ale zastanawiam się czy przypadkiem nie o to chodziło prof. Wielomskiemu, co zgadzałoby się z twoją diagnozą jego przypadku? To znaczy czy przypadkiem nie chodziło mu o to że prawdziwym katechonem był gen. Jaruzelski. Względnie gen. Kiszczak. 

@parasolnikov

Liberalnym monarchistom zaproponowałbym obstawienie tow. Donalda jednak jako Bruce'a Lee.   

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @parasolnikov 16 maja 2018 20:57
17 maja 2018 12:29

To tak jak z trubadurami, BeeGeesami, poezją romantyczną i magicznym realizmem - to ma być alternatywna katecheza i alternatywny kult, aleternatywa wobec ortodoksji kościelnej. No bo kurcze, jak to? Żeby dorosła mądrala miała się klękać przy tym rozwalającym się, spruchniałym konfesjonale, spowiadać jakiemuś zasuszonemu dziwakowi, że ma słabość do wdzięków Maryny, albo że się znowu schlała u cioci na imieninach, albo że podłożyła świnię koledze z instytutu wschodniej mistyki? No nie, eto niewozmożno ...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Danae 16 maja 2018 14:30
17 maja 2018 12:36

Jaką tam samoświadomość? Że są gołodupcami? Nic nie zyskali. Samoświadomość czerpali wprost z Bożej Mądrości. "Zyskali" iluzję i się śmiertelnie rozchorowali. Do tej pory leczymy się z tej choroby. Dlatego chwała Zbawcy, doskonałemu lekarzowi!

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 16 maja 2018 11:59
17 maja 2018 12:45

Kurna, pisz. Bo ja cię uduszę. W ogóle ta dyskusja tutaj, że głowa boli.

Świetny też twój tekst w starożytnej SN. Dopiero zacząłem, dokończyć nie dałem rady z racji tego właśnie bólu głowy. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @100peran 17 maja 2018 11:19
17 maja 2018 13:43

A wie Pan może kto lub co (konkretnie) nadaje ów kształt i bez kształt?

PS... Ja wiem kto może się poczuć. Może nie tyle obrażony, ile rozgniewany.

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Grzeralts 16 maja 2018 21:30
17 maja 2018 13:46

Ale ja nie mówiłem o samej "eutanazji", ani o powszechnym uznaniu. Co zresztą gdy już nastąpi (jako rzeczywiście powszechne) , to problemu po prostu nie będzie.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Magazynier 17 maja 2018 12:14
17 maja 2018 15:26

Ja filmy z Brucem Lee oglądam nałogowo.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Danae 16 maja 2018 22:11
17 maja 2018 15:37

To już byłaby akademizacja dyskusji;) Ufność to inaczej bezgraniczna wiara, czyli coś pozarozumowego. A zatem uczucie. Stosunek do śmierci jest akurat całkiem dobrym probierzem ufności. Śmierć, ta własna, jest w dzisiejszej (pop)kulturze bardzo silnym tabu. Jeśli mamy ufność wobec Boga, nie boimy się (znów uczucie) m.in.rozmawiać o śmierci.

Nie można rozpatrywać ufności jako poddawania się Jego wskazówkom, bo to byłby akt rozumnej woli. Bóg też nie mówi do nas bezpośrednio jak do Jonasza. To,czym możemy żyć świadomie to np.wierność Ewangelii. Wierność nie jest uczuciem. Wierność to akt woli, jak miłość.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @OdysSynLaertesa 17 maja 2018 13:46
17 maja 2018 15:40

Ale sprawy Eluany, cze Charliego, poza medialnym rozgłosem nie rõżniły się zbytnio od sprawy Alfiego. Dlatego nie widzę tu Rubikonu. Oczywiście mogę się mylić.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @Danae 17 maja 2018 13:32
17 maja 2018 16:26

Ironia to raczej nie agresja. Ale przepraszam jeśli uraziłem. Niestety nie mogę obiecać że powstrzymam się od ironii jeśli natknę się na tezę podobną do tej o samoświadomości. 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Grzeralts 17 maja 2018 15:40
17 maja 2018 16:49

Chodzi o zakaz wydania dzieciaka do innego szpitala. Byli chętni wziąć na siebie odpowiedzialność za niego, byle go nie zabijali... To mnie przeraziło najbardziej. I to jest ten Rubikon, którego dotychczas nie było. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Danae 17 maja 2018 16:37
17 maja 2018 16:59

W takim razie nie może pani przypisywać grzechowi pierworodnemu żadnych zysków. Poznanie i świadomość pierwsi ludzie posiadają przed upadkiem i to znacznie doskonalsze. Po są one poprostu zubożone. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Danae 17 maja 2018 15:55
17 maja 2018 17:03

Ja uwielbiam taką edukację. Jest mi, zresztą przyjemnym nie być zaliczanym do intelektualistów. U Krzysztofa, zresztą zazwyczaj nie dyskutujemy, tylko rozmawiamy. Z pogwałceniem zasad dyskusji i niekiedy  logiki formalnej, Per "ty" i niekiedy używając obelg. Niesłychanie sobie to cenię i wdzięczny jestem Krzysztofowi, że pozwala mi tu być, chociaż niekiedy informuje mnie, że mam denerwujący styl rozmowy.

Już kiedyś pisałem, "my ludzie" jest pojęciem precyzyjnym, a uniwersalnym - lubię je. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @OdysSynLaertesa 17 maja 2018 16:49
17 maja 2018 21:11

U Charliego Garda też tak było. Ale obstawiam, że i tu i tam nie była to kwestia wynikająca  z pryncypiów. Mogło chodzić o jakiś deal. Była np.jakaś umowa, niejawna, z sankcjami finansowymi. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Danae 17 maja 2018 17:09
17 maja 2018 21:14

Trudno. Ja chętnie poczytam. Poważny to jestem w pracy, i to też tylko wtedy kiedy muszę. 

P.S.poważne dyskusje o grzechu pierworodnym w wykonaniu profanów zabawne są zawsze. To są dogmaty, tego się nie dyskutuje.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Danae 18 maja 2018 19:09
18 maja 2018 19:28

Ale nie w takim gronie, nie takimi sposobami. My tutaj możemy się najwyżej podzielić wzajem swoimi refleksjami, może nawet uczuciami względem dogmatów. Na tej samej zasadzie jak nie będziemy tu dyskutować technik wszczepiania sztucznych zastawek, czy konstruowania fotoogniw. Ale możemy sobie porozmawiać np. o ludziach, którzy je konstruują. 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Danae 18 maja 2018 19:55
18 maja 2018 20:12

Rozmawia się tu poważnie, fakt. I często o poważnych kwestiach. Ale to jest powaga "od serca", w tym sensie, że rozmawia się o sprawach, które naprawdę nas obchodzą. Taka powaga zakłada jednak dystans do samego siebie. Nie zdystansowanie, indyferentyzm, tylko właśnie świadomość, że mówimy "od siebie". Nie cytujemy mędrców, nie przedstawiamy definicji, chyba że to akurat potrzebne na bieżąco. Czytamy poważne źródła i przedstawiamy je "od siebie" niezbyt zważając na konwencję uwagę. To twórcze, wzbogacające. Ale obarczone ryzykiem natknięcia się na twardą ripostę, wyrażoną również "od siebie". Wtedy cieszę się, że Valser jest tu tylko wirtualnie ;)

Przecież baśń nie jest jak niedźwiedź, tylko jak niedźwiedź się toczy. A tutaj jest jak niedźwiedź.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować