Młody Papież, czyli Hollywood nawrócony
Myślę, że przynajmniej część z nas miała okazję, jeśli nie obejrzeć, to przynajmniej usłyszeć, o amerykańskim serialu telewizyjnym zatytułowanym „Young Pope”, czyli „Młody Papież”, a skoro usłyszeć, to z pewnością też być świadkiem pewnej związanej z tym filmem kontrowersji. Otóż problem polega na tym, że ów serial to z jednej strony klasyczna hollywoodzka produkcja, z takimi gwiazdami jak Jude Law, czy Diane Keaton w rolach głównych, a z drugiej, że jej pierwszym pozytywnym bohaterem jest, jak najbardziej autentyczny, katolicki papież, kolejny z całego szeregu tych, którzy byli przed nim, a jednocześnie człowiek pod każdym względem idealny. Mało tego, wartość owego papieża nie polega na tym, że za nim stoi całe zepsucie współczesnego świata, a on, jako jego zwiastun, wprowadza ów z dawna przez neoliberalną kulturę wyczekiwany nowy porządek. Wręcz przeciwnie, ów papież, grany przez aktorsko zupełnie niezwykłego Jude’a Law, reprezentuje tę część współczesnego Kościoła, przy którym nawet papież Benedykt XVI poczułby się taaaaki malutkl. Jako młody papież, Jude Law, to z punktu widzenia emocji wyrażanych przez najbardziej konserwatywną część współczesnego Kościoła, ktoś absolutnie doskonały, i, co najważniejsze, jako taki jest we wspomnianym filmie pokazany w sposób pełny i maksymalnie uczciwy.
I kiedy wydawałoby się, że sprawę mamy, przynajmniej częściowo, załatwioną, pojawiają się schody. Otóż podczas gdy owa konserwatywna część Kościoła na emisję filmu zareagowała albo entuzjazmem (bloger Ochman, czy red. Adamski z tygodnika „W Sieci”) ewentualnie, jak choćby nasz znakomity komentator Betacool, który, swoją drogą, zachęcił mnie do napisania tej notki, zaczęła zachodzić w głowę, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z jakąś ukrytą bardzo starannie prowokacją, odezwali się również zdeklarowani dotychczas wrogowie Kościoła, i tym razem o dziwo, już bardzo jednoznacznie, oświadczyli: „Choć wprawdzie moim zdaniem Bóg nie istnieje, a Kościół Katolicki to siedlisko wszelkiego zła, przyznaję, że ten papież jest okay”. Część zresztą poszła nawet dalej i zadeklarowała: „Gdyby papież był taki, jak ten tutaj, to kto wie, czy bym się nie nawrócił?”
W tej kompletnie zatem schizofrenicznej sytuacji wypada mi zająć jakieś stanowisko. Wprawdzie ze wspomnianego filmu obejrzałem zaledwie jeden odcinek, jednak powiem tak. To jest faktycznie pierwszorzędna robota pod każdym możliwym względem, czyli scenariusza, gry aktorskiej, zdjęć, reżyserii, no i samej produkcji, która musiała kosztować niemało. Ogląda się to bardzo dobrze, każda kolejna minuta wypełniona jest po brzegi, sam papież, co potwierdzają niemal wszyscy, jest bez zarzutu, lepszy niż moglibysmy sobie zażyczyć, a ja mimo to nie widzę żadnego powodu, by oglądać odcinki pozostałe. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta. Film „Młody papież”, zaczynając od tytułu, a kończąc na tych wszystkich grepsach pokazujących, jak to powinien wyglądać prawdziwy, uczciwy, katolicki integrysta, to czyste, niczym nie skażone kłamstwo, w dodatku kłamstwo w sposób oczywisty zamierzone i bardzo starannie opracowane. Przede wszystkim, każdy normalnie myślący człowiek wie, że to co widzimy na filmie to oczywista fikcja. Nie ma takiej możliwości, by – pomijając oczywiście moment, kiedy moce piekielne ową Skałę przemogą – Jude Law został papieżem. Po drugie, i jak najbardziej konsekwentnie, każdy szczerze wierzący katolik doskonale rozumie, że nie ma nic gorszego dla przyszłości Kościoła Powszechnego, by na Jego czele stanął ktoś kto będzie reprezentował zaledwie drobną Jego część. Ale jest jeszcze trzecia strona tego przekrętu. Otóż moim zdaniem, jedynym celem tego filmu było zniechęcenie jak największej liczby wiernych do uczestnictwa w Komunii. Celem owego projektu było wyłącznie pokazanie katolikom na całym świecie, że, może i oni mieli szczerą wiarę i dobre intencje, ale niech się już może przestaną oszukiwać: prawda istnieje wyłącznie na ekranie telewizora.
Jaka nauka z tego płynie dla nas? Powiem szczerze, że żadna. Mamy fajny film, jeśli ktoś ma ochotę i okazję, może sobie go obejrzeć – osobiście nie zniechęcam – i się powzruszać, natomiast my, ludzie, którzy mężnie każdej niedzieli, wraz z naszymi braćmi w wierze, stajemy przed Najświętszym Sakramentem i prosimy Boga o to, by nam pozwolił któregoś dnia wziąć udział w Swojej Chwale, wiemy bardzo dobrze, że w tym całym, że tak to ujmę, „Planie”, chodzi o coś znacznie poważniejszego – a przy okazji i ważniejszego – niż o to, byśmy mieli fajnego papieża, nawet gdyby się miało okazać, że on nie toleruje pedałów i imigrantów.
Zachęcam wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia moje książki.
tagi: kościół wiara hollywood młody papież film
![]() |
krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 09:30 |
Komentarze:
![]() |
krzysztof-osiejuk @krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 09:36 |
Komunikat: Ponieważ, jak już wszyscy wiemy, Coryllus padł ofiarą wczorajszych nawałnic i jest poza Internetem, w jego imieniu zapraszam wszystkich zainteresowanych na odbywający się w tej chwili Festiwal Komiksów Historycznych w lokalu IPN przy Marszałkowskiej, tam gdzie kiedyś był lokal Budapeszt.
![]() |
wroclawski @krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 09:41 |
Tak czułem. Tak właśnie czułem. Namawiali mnie blogerzy do ogladania tego filmu, a jakos nie mogłem sie zdecydować albowiem przeczuwałem, że właśnie tak będzie. Rozwiałeś moje watpliwości. Raczej nie obejrzę
![]() |
Czepiak1966 @krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 10:33 |
Też nie obejrzę. Sam tytuł sugeruje, którego Papieża wzięło Hollywóód na celownik.
![]() |
OdysSynLaertesa @krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 11:53 |
"Film „Młody papież”, zaczynając od tytułu, a kończąc na tych wszystkich grepsach pokazujących, jak to powinien wyglądać prawdziwy, uczciwy, katolicki integrysta, to czyste, niczym nie skażone kłamstwo, w dodatku kłamstwo w sposób oczywisty zamierzone i bardzo starannie opracowane (...) Celem owego projektu było wyłącznie pokazanie katolikom na całym świecie, że, może i oni mieli szczerą wiarę i dobre intencje, ale niech się już może przestaną oszukiwać: prawda istnieje wyłącznie na ekranie telewizora."
Groza Pańskich wniosków poraża trafnością i bezbłednie obnaża głebię fałszu tego obrazka. Świetna notka.
Dokładnie taki jest cel i efekt tej "czystej" propagandy. I nigdy sam bym na to nie wpadł gdybym nie był po lekturze pewnej książki, więc natychmiast wyczułem charakterystyczny swąd dowiedziawszy o serialu, i przeczytawszy ile fałszywych "wzruszeń" i pochwał zebrało to dzieło, jak załamali ręce "przyjaciele Kościoła" nad rzeczywistym jego obrazem, i ile pomyj z tej świetnej okazji na niego wylano. Fikcja (fałszywie pojmowana świętość) podstawą do rozliczenia, a Jude Law na Papieża! Zamiast samemu rozwijać ten wątek zostawię fragment owej książki którą polecam każdemu. Fragment brzmi tak:
"…pokusą budzącą największą grozę jest przekonywanie umysłów, że Kościół nie jest tym, który Chrystus rzeczywiście chciał zbudować. To kłamstwo stawiające sobie za cel rozbicie jedności Kościoła i doprowadzenie go do upadku, opiera się na fałszywym przekonaniu [niezrozumieniu istoty], że nieomylność papieża jest absolutna, a nie związana wyłącznie z kwestiami teologicznymi i doktrynalnymi. Według tego fałszywego ujęcia kapłani nie powinni się dopuszczać żadnego grzechu, nawet najdrobniejszego uchybienia. Kierując zatem uwagę na słabości lub błędy poszczególnych duchownych, zasiewa się wątpliwość i nieufność wobec całego Kościoła. Kiedy jednak Jezus go zakładał, uczynił swoich apostołów odpornymi nie na popełnianie błędów, lecz jedynie na głoszenie błędnej nauki. Hasła nieomylności i nieskazitelnej czystości, którymi się szermuje by zdyskredytować Stolicę Apostolską i naukę katolicką, mogą być uważane za dwie spośród czterech głów drapieżnego potwora, który chciałby rozbić jedność Ciała Mistycznego zamierzonego przez Chrystusa…” (Luciano Regolo i o. Raffaele Talmelli "Diabeł. Rozpoznać jego uwodzenie, bronić się przed atakami")
![]() |
A-Tem @krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 12:21 |
Znam od lat mocną opinię o Franciszku.
Opinia, która bardzo nieoficjalnie krąży po okolicach Muzeów Watykańskich, brzmi dla nas zaskakująco i pocieszająco zarazem: góra stoi. Nie takie zawieruchy dziejowe Kościół Św, zarazem Papiestwo Rzymskie, wytrzymywało i nadal głoszona była Ewangelia. Dobrą Nowinę rozpowiadano językami, przeodważnie, aż po krańce świata, i tak jest dziś, na chwałę Bożą i dla naszego zbawienia.
Rozumieć to, co dziś sypie się z Watykanu na papier, ekrany oraz głośńiki, trudno, patrz link:
http://rotmeister.szkolanawigatorow.pl/ludwika-jelenska-narod-wybrany-a-katolicy#4432
A nawet niemożliwe jest zrozumienie. Zwłaszcza dla nas, laików, którym ledwie dostępny jest aparat badawczy teologa:
https://sacerdoshyacinthus.files.wordpress.com/2016/04/o-b-huculak-watykan-dzisiaj-pdf1.pdf
Czy mamy się martwić? Nie, głosi opinia, jaka dotarła do mnie gdzieś stamtąd, bynajmniej nie wypowiedziana oficjalnie. Franciszek - zaprawdę, zaprawdę to nasz kapłan, a sprawując niezwykły urząd Biskupa Rzymu jest On obrońcą Kościoła, chociaż już niekoniecznie — obrońcą naszego mniemania odnośnie posługi kapłańskiej.
Tego nie da się zrozumieć. Tu można jedynie uwierzyć. Znakomici teologowie mają słuszność odnośnie okrutnrgo trybalizmu, zagnieżdżonego w Kościele Katolickim. Jednocześnie niekoniecznie ci sami spostrzegawczy nauczyciele pokazują nam najkrótszą drogę do Pana. Jeśli oni nadochoczo proponują rozwiązania, czy raczej "rozwiązania" owego swądu szatańskiego w Świątyni Pańskiej, jaki zauważyli, przez defenestrację zakłócaczy, domniemanych "zakłócaczy", wskazywanych palcem, kto z nich największy, kogo z nich pierwszego łapać i szur przez parapet, wyekspediować z czwartego piętra.
Wietrzenie — tak. Szerokie otwarcie naszych serc i umysłów na Prawdę — tak. Chrystus nie włamie się do zatwardziałego, zaczadzonego Człowieka, który nie słucha. Gdzie są jedynie przeżyciowe funkcje, na dodatek regularnie ograniczone, więżone i spętane, gorączkujące się aż do szamotania się, tam utrzymywana jest fasada, za którą nie ma już nic, żadnego pomieszczenia, gdzie mógłby spocząć wędrowiec lub Boży Zamysł. Tam brakuje światła Wiary — chyba że ktoś spoza zaświeci swą latarnię i fasadę omiecie snopkiem promieni, docierających, ale nie pozostających, nie działających na owego rozgorączkowanego utrzymywacza fasady "wierzącego".
Światełko latarki z zewnątrz to za mało. Kto czeka, aż mu przechodnie okazjonalnie zaświecą, ten na codzień brodzi w ciemnościach. Kto okłada, jak maczugą, swoich przeciwników spostrzegawczą acz nietrafną odnośnie remediów analizą, ten to mnimający dobrze o swych staraniach faktycznie osłabia Piotrowego Następcę, naszego pasterza, któremu przeszkadza w dowodzeniu obroną.
Niełatwy link:
https://sacerdoshyacinthus.com/2016/03/03/o-dr-hab-benedykt-jacek-huculak-ofm-watykan-dzisiaj/
Zamykając wywód:
Opinia z Watykanu mówi o Franciszku wyłącznie pozytywnie, a Kościół przedstawia jako zmagania unicestwiaczy z obrońcami. Obrońcy nie mają tam łatwego zadania: gdy dowiemy się o tym, że bronią się, to powstrzymajmy się od osądzania ich-czy, co gorsza, od odsądzania ich od Czci i Wiary w Boga.
![]() |
Magazynier @krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 16:01 |
Poszukam i obejrzę, bo migawki, które widziałem, i te fragmenty kwestii wygłaszanych przez Jude'a Law ex cathedra, w ogóle mi nie pasowały do tzw. konserwatywnego katolicyzmu. Mam na myśli tę słynną naukę, że tak naprawdę "Bóg was nie kocha". No chyba że za konserwatywny katolicyzm bierzesz schizmatyków Lefebvre'a, ale nawet oni przecież też nauczają o Bożym miłosierdziu, tylko pod pewnymi warunkami. W zasadzie to nie są katole, to są super-katole, inne poprostu wyznanie, łudząco podobne do watykańskich zwolenników liturgii łacińskiej, ale z pewnymi "udoskonaleniami".
Konserwa katolicka istnieje, śmiem twierdzić, tak naprawdę tylko w Watykanie, względnie pośród studiujących nieustannie duchownych, bo świeccy konserwowi są raczej niedoinformowani, łącznie z moją nieskromną osobą, bo to wymaga, niech mnie poprawi jakiś teolog lub duchowny, długoletnich studiów dogmatyki, filozofii i liturgii, i łaciny, która jak wiemy, jest w zaniku wśród cywilnych, ale osłabła również pośród koloratkowych i konsekrowanych. (I co my z tym niedouczeniem na temat Kościoła chcemy jednoczyć chrześcijan? A może chodzi po prostu o kolejne podziały?)
Ta konserwa watykańska, oprócz Benedykta XVI i kard Bertone, u nas Ks. Guza, Abp Dzięgi, Abp Jędraszewskiego, Ks. Kneblewskiego i innych, to np. w Stolicy Apostolskiej jeszcze kard Sarah, Afrykańczyk. Ta konserwa inaczej niż bractwo Pius X akceptuje Sobór Watykański II, i wymaga akceptacji od całego duchowieństa, dlatego tak łatwo był abp Lefebvre'owi podpaść kard. Ratzingerowi i św. JPII, wystarczyło zakwestionować Vaticanum secundum, i ta konserwa wskazuje, tak jak nam to powiedział Ks. Kneblewski, że Vaticanum Secundum nigdy nie wycofał łaciny z liturgii, zarówno w postaci liturgii trydenckiej (Piusa V z 15 wieku, czyli z okresu przed Soborem Trydenckim, a nie Piusa X, jak to chcieli Lefebvryści) jak i w nowej liturgii (nowa też ma być po łacinie, przynajmniej z długimi fragmentami łacińskimi).
Polecam artykuły Kard Sarah w sobotnim Naszym Dzienniku. Ten krótki donos na ich podstawie jak i tego, co usłyszeliśmy od Ks. Kneblewskiego. I na podst. długich kilku letnich obserwacji w necie bractwa Piusa X.
Ps. Bractwo Piusa X podpadło mi na całego, kiedy dowiedziałem się, iż założyli swoją placówkę (nie wiem dokładnie czy parafię czy dom rekolekcyjny) w Oławie, pośród tych ogródków, gdzie miały miejsce te pseudo-objawienia maryjne. Czyli na miejscu spektakularnego nieposłuszeństwa wobec Kościoła, nieposłuszeństwa, które wyrosło na patologii (choroba tzw. pana Domańskiego, uporczywie spychana przez jego spowiednika, nierozpoznawana i nieleczona, podejrzenie o epilepsję, ale dokładnie trudno powiedzieć, bo żaden psychiatra nim się nie zajął) i pogłębiło ignorancję, niewiedzę pośród wierzących, a niektórym zaindukowało problemy lękowe.
![]() |
Kuldahrus @krzysztof-osiejuk |
30 czerwca 2017 16:31 |
Pięknie. Czekałem na ten tekst, sam nie miałem czasu oglądnąć choćby odcinka, a zresztą Pan ma ten zmysł/talent w wyczuwaniu tego swądu kłamstwa, czy po prostu zła, choćby starannie ukrytego. Od początku mi coś nie pasowało z tym serialem, wielu tak chwaliło, a ja tylko myślałem "Co oni kombinują? Skoro tyle kasy wydali na tę produkcje, to gdzieś musi być ten jad.".
![]() |
Magazynier @Magazynier 30 czerwca 2017 16:01 |
30 czerwca 2017 21:07 |
Sobie dopowiadam, bo zostałem słusznie przywołany do porządku przez blogera Marka na blogspocie Toyaha. Bez właściwej kwerendy założyłem, że jeśli ktoś odprawia rekolekcje ignacjańskie z Bractwem Pius X, to znaczy że Bractwo ma tam swój dom z kaplicą. Tymczasem nie ma i już.
Przeprosiwszy pana Marka i Bractwo napisałem: 'Wniosek taki wyciągnąłem, gdy usłyszałem od mojego znajomego, że przeszedł rekolekcje ignacjańskie prowadzone przez Bractwo Piusa X w Oławie, zapamiętałem również, być może mylnie, że miały one miejsce w kaplicy czy domu związanym z tymi ogródkami oławskimi. Wniosek pochopny, który niniejszym koryguję i przepraszam za brak dociekliwości. Nadto znalazłem bardzo ciekawy tekst Ks. Sthelina z Bractwa na temat objawień oławskich, który całkowicie podważa moją podejrzenie o instrumentalne potraktowanie objawień: http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/170.'
![]() |
betacool @krzysztof-osiejuk |
1 lipca 2017 15:27 |
No to jest taki cios a w szczenę.
Patrzcie i zapamiętajcie! Kościół nigdy Wam nie wybierze na papieża gościa takiego jak Jude Law. A przeciż teoretycznie mógłby. Mogłoby być tak niezwykle, tak inspirująco, tak szczerze, prawie młodzieżowo i prawie odlotowo, ale nie będzie...
Skoro nie ma cienia szansy, żeby było tak fajnie, to nie zawracajmy sobie tym głowy i serca i duszy...
A zamiast chodzić w niedzielę na mszę, siądźmy i obejrzyjmy serię piątą o młodym papieżu i o tym jak mogłoby być wspaniale....
![]() |
Magazynier @betacool 1 lipca 2017 15:27 |
1 lipca 2017 15:57 |
Tak, tak. Marzenia mieć trzeba. Może się ziszczą. Możeby zrobić aferę pedofilską proboszczowi? Do tych ministrantów tak się uśmiecha ciągle. Albo jakiś wywiad demaskatorski z Księdzem alkoholikiem? Będzie całkiem jak w HBO.
![]() |
krzysztof-laskowski @Magazynier 30 czerwca 2017 16:01 |
1 lipca 2017 16:43 |
Bractwo Kapłańskie św. Piusa X nigdy nie dokonało schizmy.
![]() |
krzysztof-laskowski @OdysSynLaertesa 30 czerwca 2017 11:53 |
1 lipca 2017 17:06 |
Donatyści głosili potępioną doktrynę o tym, że sakramentów może udzielać jedynie kapłan święty. Potem herezję tę szerzyli między innymi husyci.
Papież może głosić doktrynę nieomylnie, ale musi spełnić następujące warunki:
a) mówi o wierze lub moralności,
b) zamierza być nieomylny,
c) używa odpowiedniej formuły.
W innym przypadku nie ma papież gwarancji mówienia nieomylnie. Jeśli jednak ogłosi doktrynę nieomylnie, zamknie sprawę na zawsze. Skoro np. Jan Paweł II powiedział nieomylnie, że kobiety nie mogą być kapłanami, nikt nie ma prawa wracać do tego tematu. Leon XIII ogłosił nieomylnie, że tak zwane święcenia anglikanów są nieważne, zamknął sprawę na zawsze. Ale niektórzy uparcie usiłują roztrząsać te kwestie. Bacz, kto to robi, bo postępuje bezprawnie.
![]() |
OdysSynLaertesa @krzysztof-laskowski 1 lipca 2017 17:06 |
1 lipca 2017 19:20 |
Chodziło rzecz jasna o samo używanie pojęcia nieomylności w sposób celowo omylny by oburzać ludzi którzy niezbyt się w tych kwestiach orientują (nie rozumieją o co w nieomylności chodzi). Jeste wiele interpretacji na ten temat, ale nie o to chodziło w komentarzu. Swoją drogą jeśli zna Pan jakiś dobry i jednoznaczny tekst w tym temacie który to tłumaczy to chętnie się sam dokształcę.
![]() |
krzysztof-laskowski @krzysztof-osiejuk |
1 lipca 2017 20:24 |
Ludwig Ott: w oryginale Grundriß der katholischen Dogmatik, a w tłumaczeniu angielskim Fundamentals of Catholic Dogma.
![]() |
Magazynier @krzysztof-laskowski 1 lipca 2017 16:43 |
1 lipca 2017 23:04 |
A jak jest z sakramentami? O ile dobrze pamiętam ten list Benedykta XVI chyba z 2008, bardzo w sumie życzliwy wobec Bractwa, wciąż mówił o nieważności święceń kapłańskich udzielonych przez ekskomunikowanych Biskupów, w konsekwencji też nieważności sakramentów sprawowanych przez kapłanów wyświęconych przez nich. Masz jakieś linki na ten temat?
![]() |
krzysztof-laskowski @krzysztof-osiejuk |
2 lipca 2017 00:02 |
Ta ekskomunika z 1988 roku nie doszła do skutku, bo nie mogła dojść. Nigdy wcześniej w dziejach Kościoła żaden biskup nie został ukarany przez papieża ekskomuniką z powodu nieuzgodnionego z papieżem udzielenia święceń kapłańskich lub biskupich. Poza tym w obowiązującym od 1983 roku kodeksie prawa kanonicznego nie ma kary ekskomuniki za nieuzgodnione z papieżem udzielenie święceń. Wszystkie święcenia udzielane przez biskupów związanych z BK św. Piusa X są ważne i dopuszczalne, wszystkie sakramenty udzielane przez kapłanów są ważne i dopuszczalne. Arcybiskup Lefebvre wyświęcił biskupów ze względu na sytuację emergencyjną, podobnie ze względu na sytuację emergencyjną zarządził odprawianie liturgii według mszału z roku 1962. Nigdy nie doszło do schizmy, bo wszyscy kapłani Bractwa na czele z arcybiskupem Lefebvre'em od początku modlili się za kolejnych papieży. Schizmatykami są sedewakantyści, którzy twierdzą, że od 1958 roku nie mamy papieża.
Benedykt XVI jako kardynał mówił o tym, że nie doszło do schizmy.
Ksiądz Gregorius Hesse o dokumencie Ecclesia Dei z 1988 roku po niemiecku:
https://www.youtube.com/watch?v=GysBqSyJkcI
Ten sam ksiądz Gregorius Hesse o BK św. Piusa X po angielsku:
https://www.youtube.com/watch?v=bRsiS9h-PG8&index=14&list=PL5YQm5CNAWMKlY98c68qqesRL4LPm_wz9
![]() |
krzysztof-laskowski @Magazynier 1 lipca 2017 23:04 |
2 lipca 2017 00:27 |
W 1991 roku biskup Honolulu ekskomunikował sześcioro wiernych za przyjmowanie sakramentów od księży Bractwa. Ekskomunikowani odwołali się do Stolicy Apostolskiej, która w 1993 roku uznała ekskomunikę za nieważną, a nieważność ekskomuniki ogłosił kardynał Ratzinger:
Stanowi to jedną z przesłanek potwierdzających, że ekskomunika z 1988 roku była nieważna, jej cofnięcie też było nieważne, bo nie można cofnąć skutków prawnych czynności, która nie została dokonana, że sakramenty udzielane przez kapłanów Bractwa są ważne i dopuszczalne.
![]() |
krzysztof-laskowski @Magazynier 1 lipca 2017 23:04 |
2 lipca 2017 00:50 |
Jeśli ksiądz został wyświęcony ważnie i legalnie przez ważnie i legalnie wyświęconego biskupa, może udzielać sakramentów ważnie i legalnie w rycie potwierdzonym postanowieniami soboru trydenckiego, może ważnie i legalnie odprawiać mszę świętą zgodnie z mszałem świętego Piusa V. Ma taki ksiądz pełne prawo głosić homilie zgodne z nauczaniem świętego Piusa X i jego poprzedników. Jeśli uznaje władzę papieża, nawet jeśli nie zgadza się z papieskim nauczaniem, i nie głosi herezji sedewakantystycznej, nie może zostać ekskomunikowany.
![]() |
parasolnikov @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 00:50 |
2 lipca 2017 18:20 |
A daj bardzo poroszę to co mówisz napisane przez jakiegoś Purpurata nie należącego do bractwa.
Błogosławionej reszty niedzieli!
![]() |
krzysztof-laskowski @parasolnikov 2 lipca 2017 18:20 |
2 lipca 2017 19:04 |
Masz to: kardynał Ratzinger uroczyście stwierdził nieważność ekskomuniki sześciorga wiernych. Potem jako papież Benedykt XVI wycofał nieważną ekskomunikę z 1988 roku. Co prawda, powiedział, że sakramenty udzielane przez kapłanów Bractwa są nieważne, ale czynnością prawną potwierdził, że są ważne i dopuszczalne. Reszta to są wyłącznie potyczki słowne. Liczą się przede wszystkim skutki czynności prawnych.
Ale skoro tak bardzo pragniesz dodatkowych informacji: http://www.romereports.com/2017/03/29/cardinal-castrillon-the-lefebvrians-never-made-a-complete-schism
Komentarz do tej wypowiedzi:
- Bractwo nigdy nie dokonało schizmy,
- nie nałożono na członków Bractwa ani wiernych związanych z Bractwem żadnej ważnej ekskomuniki,
- nikt nie musi dodatkowo udzielać ważnie i legalnie wyświęconym kapłanom Bractwa pozwolenia, by oni udzielali sakramentów, bo otrzymują to pozwolenie od Kościoła jako instytucji,
- kapłani należący do Bractwa i inni mają prawo odrzucać między innymi swobodę wyznania w Kościele i ekumenizm rozumiany jako bratanie się katolików z protestantami, talmudystami i muzułmanami, bo postępując w ten sposób, pozostają w zgodzie z postanowieniami soborów laterańskiego czwartego, trydenckiego, watykańskiego pierwszego, z dokumentami papieży Piusa VI, Grzegorza XVI, błogosławionego Piusa IX, Leona XIII, świętego Piusa X, Piusa XI i Piusa XII.
W roku 2012 przewodzący Bractwu biskup Fellay zaakceptował postanowienia Vaticani II, soboru duszpasterskiego (duszpasterski charakter VaII wynika z oficjalnych wypowiedzi papieży Jana XXIII i Pawła VI oraz z noty kardynała Feliciego dołączonej do dokumentu Lumen gentium), a nie ekumenicznego. Nie wiem, do czego mu to było potrzebne.
![]() |
Grzeralts @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 19:04 |
2 lipca 2017 19:51 |
Krzysztof, mieszasz ludziom w głowach. Ekskomunika w 1988 była z automatu za nieposłuszeństwo papieżowi. Tak samo z automatu oznacza to schizmę (bo taka jest definicja schizmy). Natomiast nie oznacza nieważności święceń, ani że wierni uczestniczących w Sakramentach sprawowanych przez Bractwo Piusa X dokonali schizmy, albo byli ekskomunikowani. Benedykt XVI po liście Bp.Felay'a (którego treści nie znamy) ekskomunikę cofnął, a schizmę uznał za niebyłą. To nadal nie oznacza unieważnienia VS.
![]() |
krzysztof-laskowski @Grzeralts 2 lipca 2017 19:51 |
2 lipca 2017 20:09 |
Za dokonanie czynności wbrew woli papieża kary ekskomuniki nie przewidywał kodeks prawa kanonicznego z roku 1917 ani nie przewiduje jej kodeks prawa kanonicznego z roku 1988. Przewidziana jest kara suspensy a divinis, nie ekskomuniki. Automatyczna ekskomunika przewidziana jest rzeczywiście za dokonanie schizmy, czyli za odrzucenie władzy papieża w ogóle, pod którą to karą wciąż znajdują się schizmatycy i heretycy ruscy, greccy, ormiańscy, gruzińscy i inni. Ich sakramenty są ważne, ale niedopuszczalne. Udzielane przez kapłanów Bractwa sakramenty od początku były ważne i dopuszczalne, a gdyby Bractwo znajdowało się w schizmie, sakramenty byłyby niedopuszczalne.
Kardynał Ratzinger sam potwierdził ważność i dopuszczalność sakramentów udzielanych przez kapłanów Bractwa. On też potwierdził, że ekskomunika z roku 1988 jest nieważna. To samo stwierdził duchowny, który napisał na ten temat doktorat w archidiecezji Nowego Jorku. Doktorat ten został przyjęty.
![]() |
parasolnikov @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 19:04 |
2 lipca 2017 20:15 |
No ale przecież to jest napisane tutaj czytałeś to co mi wysłałeś?
Claiming a crisis in the Church, in 1988 he created four new bishops on his own, despite the expressed prohibition of John Paul II. Thus, he and the new bishops were automatically excommunicated.
In 2009, Benedict XVI withdrew the excommunication as a gesture of goodwill to try to facilitate reconciliation. After the Jubilee year, Pope Francis then allowed them to confess validly within the Church.
Przecież tu nie ma co komentować to jest proste.
![]() |
parasolnikov @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 19:04 |
2 lipca 2017 20:17 |
No to chwila, Kardynał Castrillon, którego sam wrzuciłeś się myli Ty masz rację? A gdzie te rzeczy o których piszesz głosi jakiś Katolicki hierarcha?
![]() |
Grzeralts @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 20:09 |
2 lipca 2017 20:29 |
Doktorat musi być tylko poprawny formalnie, żeby był przyjęty. Prawdziwości tezy się nie ocenia.
Kardynał Ratzinger potwierdził ważność sakramentów tylko na prośbę wiernych, bo jest sprawą oczywistą, że sakramenty udzielanie przez ważnie wyświęconego kapłana, choćby heretyka, czy schizmatyka in spe pozostają ważne. Ekskomunika była nałożona nie za dokonanie czynności wbrew woli Papieża, tylko za odrzucenie władzy papieskiej. Dopiero 10 lat później po wyjaśnieniach Abp.Felay'a poźniejszy papież Benedykt XVI, jako ówczesny prefekt KNiW uznał, że nie istnieją już przesłanki do utrzymywania ekskomuniki i ją zdjął. Informacja, że ekskomunika z roku 1988 była nieważna, jest zwyczajnie nieprawdziwa (http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cbishops/documents/rc_con_cbishops_doc_20090121_remissione-scomunica_en.html). Natomiast prawdą jest, że ekskomunika była nałożona na konkretne osobny, nie na całe Bractwo (bo ekskomunika zawsze dotyczy konkretnych osób). Wierni tradycji sympatycy Bractwa, o ile nie popełniali innych czynów zagrożonych ekskomuniką, nie byli nią obłożeni, więc nie było czego zdejmować.
![]() |
Magazynier @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 00:50 |
2 lipca 2017 20:48 |
Poniżej fragment tekstu O. Balaza SJ z Opoki, z całym szacunkiem dla Biskupów i kapłanów-tułaczów za poszukiwanie doskonałej liturgii. Doskonałość liturgii jest czymś ważnym, bo to jest jeden ze sposobów ukazywania ludziom Zbawiciela. Liturgia ma wyraźnie objawiać wierzącym Zbawcę. Ale Kościół jest też rozgrywany. Widzimy to wyraźnie w przypadku duchownych postępowych instrumentalnie używanych przez różne gazownie. Ale czemu wsteczni duchowni nie mieliby być rozgrywani? Czy Ks. Małkowski nie został instrumentalnie potraktowany przez Sumlińskiego? A jeśli pan Wojciech jest zakręcony do nieprawdopodobieństwa, to czemu ktoś nie mógłby go rozgrywać?
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/mb_eksk_200901.html
Marek Blaza SJ "Co dalej po zdjęciu ekskomunik?"
(...) Ale czy sytuacja Bractwa św. Piusa X jest już unormowana po zdjęciu tychże ekskomunik?
Zdjęcie ekskomunik nie zmienia faktu, że sami biskupi Bractwa św. Piusa X są niejako zawieszeni w próżni — nie należą ani do struktur diecezjalnych, ani zakonnych, ani nie tworzą stowarzyszenia życia apostolskiego, ani nie należą do prałatury personalnej. A zatem, mają święcenia biskupie, ale nie mają powierzonego zadania (łac. munus) w Kościele katolickim. Mają zatem status biskupów-tułaczy. Również księża Bractwa św. Piusa X mają status kapłanów-tułaczy, bo nie są inkardynowani do żadnych struktur kościelnych. A zatem, kapłani Bractwa jako kapłani-tułacze, czyli są faktycznie suspendowani, tzn. nie mają prawa sprawować żadnych sakramentów. Mimo to je sprawują lub usiłują sprawować.
O ile chrzest, Eucharystię i namaszczenie chorych kapłani Bractwa sprawują ważnie (co nie znaczy, że zawsze godziwie), o tyle rozgrzeszenie, którego udzielają, poza oczywiście bezpośrednim niebezpieczeństwem śmierci penitenta, jest nieważne, gdyż nie posiadają oni upoważnienia (jurysdykcji) do spowiadania. Sami kapłani Bractwa usprawiedliwiają się, że posiadają tzw. „jurysdykcję zastępczą”, którą im daje Kościół jako taki. Jednak kapłani Bractwa świadomie wprowadzają w błąd osoby pragnące przystąpić do spowiedzi, że oni ważnie rozgrzeszają.
Jeśli zatem ktoś wie, że kapłani Bractwa nieważnie rozgrzeszają, to nie powinni przystępować do spowiedzi u tych kapłanów, bo taka spowiedź będzie dla tych penitentów nieważna. Jeśli zaś penitent nie orientuje się w sprawach prawnych i co do kompetencji kapłanów Bractwa, to wówczas obiektywnie rozgrzeszenie jest nieważne, ale ze względu na dobro duchowe penitenta Kościół uzupełnia (łac. Ecclesia supplet) brak tego rozgrzeszenia, tak że skutki tej spowiedzi są takie, jakby to rozgrzeszenie było ważne. Jednak tym większą winę ponosi wówczas kapłan, gdy świadomie wprowadza w błąd wiernych, kierując się swoim „widzimisię”. Paradoksalnie okazuje się, że kapłani Bractwa św. Piusa X chcą być uważani za tradycjonalistów, a kierują się tutaj modernistycznym pozytywizmem prawnym.
Również sakrament małżeństwa, które błogosławi kapłan-tułacz, jest nieważnie zawierane, bo kapłan-tułacz nie otrzymuje delegacji koniecznej do bycia świadkiem urzędowym małżeństwa. Chociaż bowiem w Kościele rzymskokatolickim sami nupturienci udzielają sobie sakramentu małżeństwa, to jednak kapłan błogosławi to małżeństwo w imieniu Kościoła, a kapłana-tułacza Kościół nie upoważnia do błogosławienia małżeństw.
Z drugiej strony trzeba podkreślić, iż status kapłana-tułacza nie jest związany ściśle z Bractwem św. Piusa X. W Polsce istnieją także pojedynczy kapłani, którzy nigdzie nie są inkardynowani i sprawują lub usiłują sprawować funkcje kapłańskie (np. ks. Tadeusz Kiersztyn), mimo tego, że kompetentna władza kościelna wprost przypomina, iż sprawują oni sakramenty niegodziwie, a rozgrzeszenie otrzymane u takich księży jest nieważne.
Co zatem zmieniło się po zdjęciu ekskomunik? Stataus Bractwa św. Piusa X w dużej mierze powrócił do stanu z dnia 29 czerwca 1988 roku, czyli z dnia przed udzieeniem konsekracji biskupiej czterem księżom przez abpa Marcela Lefebvre'a. Czy zdjęcie ekskomunik oznacza zatem, że została przywrócona pełna jedność Bractwa św. Piusa X z Kościołem katolickim? Wiadomo przecież, że Bractwo nie akceptuje części nauczania Soboru Watykańskiego II (np. na temat ekumenizmu, dialogu międzyreligijnego czy wolności religijnej).
W tym kontekście trzeba zaznaczyć także, iż nie za każde nieortodoksyjne nauczanie w Kościele katolickim jest przewidziana ekskomunika. Tylko jeśli katolik głosi herezję, czyli naukę wprost sprzeczną z dogmatem wiary, popada w ekskomunikę. Ae już za podważanie niższej rangi orzeczeń, nawet nauczania definitywnego, do którego należy m.in. nauka o udzielaniu święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom, ekskomunika nie jest wprost przewidziana. Podważanie nauczania definitywnego tak precyzuje Kongregacja Nauki Wiary w Wyjaśnieniu doktrynalnym dotyczącym końcowej części formuły „Wyznania wiary” (1998 r.): „odrzucenie nauczania definitywnego nie jest herezją, ale sprawia, że odrzucający nie jest już w pełnej komunii z Kościołem katolickim” (nr 6).
A zatem, to, że ktoś nie wpadł w ekskomunikę za głoszenie nieortodoksyjnych nauk, nie oznacza, że jest w pełnej komunii z Kościołem. Przykładem może być tutaj o. Roger Haight SJ, który jest m.in. autorem kontrowersyjnej książki „Jezus symbol Boga”, w której kwestionuje on tradycyjną naukę o Jezusie Chrystusie. I owszem, o. Haight został odsunięty od wykładania teologii na uczelniach katolickich, ale nadal jest jezuitą i nie jest ekskomunikowany.
Nieortodoksyjne poglądy mogą głosić nie tylko moderniści czy progresiści, ale z takim samym powodzeniem konserwatyści i tradycjonaliści. I mimo swej nieortodoksyjności nie są oni od razu ekskomunikowani. Widać więc, że nagłaśniane przez media zdjęcie ekskomunik dotyczy tylko czterech konkretnych osób, ale nie zmienia faktu, że status Bractwa św. Piusa X w Kościele katolickim nadal jest nieuregulowany.
Z drugiej strony należy jeszcze podkreślić, iż to zdjęcie ekskomunik nie objęło przełożonego Bractwa św. Jozafata, ks. Wasyla Kowpaka, który przewodzi podobnemu Bractwu tradycjonalistycznemu, wywodzącemu się z Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Ów fakt tym bardziej wskazuje na konieczność prowadzenia dalszego dialogu między Stolicą Apostolską a tymiż dwoma Bractwami w celu uregulowania sytuacji. A jako chrześcijanie winniśmy się w tej intencji żarliwie modlić, bo chodzi przecież o jedność Kościoła.
Na zakończenie tej refleksji warto odwołać się do słów wypowiedzianych przez Benedykta XVI w ramach środowej audiencji 28 stycznia br. na temat powodów, dla których zdecydował się on zdjąć ekskomuniki z czterech biskupów Bractwa św. Piusa X: „Uczyniłem ten gest ojcowskiego miłosierdzia, ponieważ biskupi ci wielokrotnie mnie informowali, jak bardzo cierpią z powodu sytuacji, w której się znaleźli. Gorąco pragnę, aby w odpowiedzi na ten gest gorliwie się zaangażowali w realizację kolejnych kroków, które są niezbędne dla osiągnięcia pełnej komunii z Kościołem, dając tym samym świadectwo o swej prawdziwej wierności i prawdziwym uznaniu dla urzędu nauczycielskiego i władzy Papieża, a także Soboru Watykańskiego II”.
P.s. Ks. Kiersztyn zginął w wypadku w sierpniu 2012, słyszałem coś nie coś na ten temat, ale ponieważ nie mam potwierdzonej wiedzy na ten temat, określam go jako tajemniczy. Czyli tekst ten był pisany jeszcze przed śmiercią Ks. Kiersztyna, a już po słynnej audiencji Benedykta XVI z lutego 2009. Chyba w 2011, jeśli wierzyć stopce pod nim.
![]() |
krzysztof-laskowski @Magazynier 2 lipca 2017 20:48 |
2 lipca 2017 22:06 |
Nie wiem, jak da się pogodzić dialog międzyreligijny, ekumenizm, swobodę wyznania i nową liturgię papieża Pawła VI z dogmatami takimi jak extra Ecclesiam nulla salus i z bullą Quo primum, w której święty Pius V kanonizował na zawsze liturgię łacińską dla Kościoła rzymskiego łacińskiego. A właśnie dlatego arcybiskup Lefebvre stworzył Bractwo Kapłańskie św. Piusa X, z powodu sytuacji emergencyjnej. Gdyby on nic nie zrobił, przestałyby być udzielane sakramenty w rycie, do którego jako wierni Kościoła rzymskiego łacińskiego mamy prawo.
![]() |
krzysztof-laskowski @parasolnikov 2 lipca 2017 20:15 |
2 lipca 2017 22:18 |
Benedykt XVI jako kardynał czynnością prawną w 1993 roku potwierdził, że żadnej ekskomuniki w 1988 roku nie było, skoro stwierdził nieważność ekskomuniki nałożonej na sześcioro wiernych przez biskupa Honolulu. A za co tenże nałożył ekskomunikę na wiernych? Za to, że podobno ekskomunikowany biskup Williamson udzielił na prośbę tychże wiernych sakramentu bierzmowania.
![]() |
Grzeralts @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 22:06 |
2 lipca 2017 22:22 |
Nie wiadomo, czy przestałyby. Natomiast wiadomo, że prawie doszło do kolejnej schizmy. Liturgia "nowa" jest bezproblemowo do pogodzenia z konsytucją apostolską Quo primum, ponieważ jest nowa - czuli nie znosi tamtego rytu, ale ustanawia nowy. O extra Ecclesiam nulla salus już dyskutowaliśmy. Z niezamierzającymi się zbawić jak najbardziej można dyskutować i zostawiać im swobodę decyzji w tej kwestii. W końcu Bóg dał taką swobodę również nam.
![]() |
Grzeralts @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 22:18 |
2 lipca 2017 22:23 |
Ale tu nie chodziło o 6 wiernych, tylko o 4 biskupów.
![]() |
krzysztof-laskowski @Grzeralts 2 lipca 2017 20:29 |
2 lipca 2017 22:43 |
Nikt z Bractwa nie odrzucił władzy papieża, nie dokonał schizmy. Żadnej ekskomuniki nie było ani w roku 1988, ani w roku 1991.
Warto porównać następujące cytaty:
W istocie bowiem zakres i głębia nauczania Soboru Watykańskiego II domagając się dalszych, nowych dociekań, które jasno ukażą nieprzerwaną ciągłość istniejącą pomiędzy Soborem i Tradycją, zwłaszcza w odniesieniu do tych punktów, które, być może ze względu na swą nowość, nie zostały jeszcze dobrze zrozumiane w niektórych częściach Kościoła (Ecclesia Dei https://www.fssp.org/pl/eccldei.htm z 1988 roku)
Neque enim Petri successoribus Spiritus sanctus promissus est, ut eo revelante novam doctrinam patefacerent, sed ut eo assistente traditam per apostolos revelationem seu fidei depositum sancte custodirent et fideliter exponerent, czyli Duch Święty został bowiem obiecany następcom św. Piotra nie dlatego, aby z pomocą Jego objawienia ogłaszali nową naukę, ale by z Jego pomocą święcie strzegli i wiernie wyjaśniali Objawienie przekazane przez apostołów, czyli depozyt wiary. (https://w2.vatican.va/content/pius-ix/la/documents/constitutio-dogmatica-pastor-aeternus-18-iulii-1870.html http://www.rodzinakatolicka.pl/index.php/magisterium/47-b-pius-ix/36831-sobor-watykaski-i-pastor-aeternus-konstytucja-dogmatyczna-o-kociele-chrystusowym Constitutio dogmatica "Pastor aeternus" de Ecclesia Christi z 1870 roku
Sobór watykański pierwszy zakazuje głoszenia nowej nauki, a sobór watykański drugi zawiera nowe punkty nauczania.
![]() |
parasolnikov @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 22:43 |
2 lipca 2017 22:52 |
Ale czy jakikolwiek katolik podziela Twoją opinię?
Bo ja tu słowa nie widzę o tym by to było jakkolwiek nieważne:
http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/en/letters/2009/documents/hf_ben-xvi_let_20090310_remissione-scomunica.html
![]() |
krzysztof-laskowski @Grzeralts 2 lipca 2017 22:22 |
2 lipca 2017 22:53 |
Sobór trydencki zakazał zmieniania istniejących wtedy rytów w nowe w kanonie 13. sesji 7.:
Si quis dixerit, receptos et approbatos ecclesiae catholicae ritus in solemni sacramentorum administratione adhiberi consuetos aut contemni, aut sine peccato a ministris pro libito ommitti, aut in novos alios per quemcumque ecclesiarum pastorem mutari posse: anathema sit.
Jeśli ktoś twierdzi, że przyjęte i uznane w Kościele katolickim obrzędy, które się zazwyczaj stosuje przy uroczystym udzielaniu sakramentów, można albo mieć w pogardzie, albo bez żadnego grzechu dowolnie pomijać, albo mogą być zmienianie przez jakichkolwiek pasterzy Kościoła na nowe jakieś obrzędy, niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych.
![]() |
krzysztof-laskowski @Grzeralts 2 lipca 2017 22:23 |
2 lipca 2017 23:48 |
Kardynał Ratzinger uznał, że biskup Williamson udzielił ważnych i godziwych sakramentów. Jakim cudem więc ekskomunikowany biskup mógł udzielić ważnych i godziwych sakramentów? Nie mógł, bo biskup Williamson nie został ekskomunikowany. W roku 2009 papież Benedykt w końcu potwierdził stan faktyczny.
![]() |
Magazynier @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 22:06 |
3 lipca 2017 00:22 |
Mógł pozwolić by "spalono go na stosie." Tak jak św. Pio i bł. Sopoćko. Na stosie upokorzenia, szyderstwa, zmarginalizowania, ośmieszenia, pogardy. Śmiem twierdzić, że to był jego błąd. I to nie jest tylko i wyłącznie moja opinia. Ks. Guz uważa tak samo. Zapytaj się go o to przy najbliższej okazji. A przecież nie jest on zwolennikiem tych dziwnych umizgów do dotacji unijnych pod przykrywką ekumenizmu, czy dialogu międzyreligijno-żydowsko-żydowskiego. Rozumie on coś czego nie rozumieją duszpasterscy duszpasterze a nawet wybitni mistrzowie duchowości. Rozumie, jaka jest waga prawa kanonicznego i dyscypliny choćby dyscypliny sakramentów. I wcale nie jest entuzjastą zmian wprowadzonych za pontyfikatu św. JPII, przy całym szacunku dla nauczania i świętości naszego Papieża mistyka.
![]() |
Grzeralts @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 23:48 |
3 lipca 2017 07:27 |
Krzysztof, sam się zaraz ekskomunikujesz głosząc herezje i namawiając do nieposłuszeństwa papieżowi. Wczytaj sie porządnie w cytowane dokumenty watykańskie, nie słuchaj jednostronnych analiz, zwłaszcza tych pochodzących od nie będących w pełnej jedności z Kościołem pasterzy.
Cytowany ustęp z dokumentów Soboru Trydenckiego nic nie mówi o możliwości lub niemożliwości wprowadzenia nowych (czy też starych) uznanych przez Kościół rytów, tylko podkreśla, że w tym konkretnym rycie nic zmieniać nie wolno. Tu wystarcza prosta logika, nie trzeba teologii.
Ekskomunika w 1988 była, natomiast w (niepublikowanym) liście Felaya zawarte były zapewne wyjaśnienia, że schizmy dokonywać nie mieli zamiaru. Stąd cofnięcie ekskomuniki i uznanie, że schizmy nie było. W dokumencie cofającym ekskomunikę jest zdanie, że ówczesny dokument (ten nakładający ekskomunikę) traci moc prawną - to nie znaczy, że go nie było, tylko że z dniem 21.01.2009 dekret przestaje obowiązywać.
![]() |
krzysztof-laskowski @Grzeralts 3 lipca 2017 07:27 |
3 lipca 2017 09:19 |
Sobór trydencki zakazał zmieniania rytów raz na zawsze, a to, co następni papieże zmienili, ograniczyło się do rubryk, a nie tego, by zezwolić konferencjom biskupów na tworzenie własnych rytów i na odprawianie całej liturgii (w tym kanonu) w języku miejscowym, które to pozwolenie wynika z Sacrosanctum Concilium. Niemniej tak wygląda treść przepisów obowiązujących w Kościele.
Jeśli uważasz, że herezją jest dosłowne rozumienie przepisu, no to trudno. Dogmaty należy rozumieć dosłownie. Tymczasem skoro kapłan katolicki, który przyjął sakrament święceń i wierzy w transsubstancjację, jest zmuszany odprawiać nabożeństwa z razem ze świeckimi luteraninem i anglikaninem, którzy odrzucają wiarę w transsubstancjację, jest siłą rzeczy zmuszany porzucić wiarę w dogmaty. Jakim sposobem kapłan, osoba święta, ma koncelebrować nabożeństwo ze świeckimi heretykami?
W sprawie ekskomunik i schizmy patrz wyżej.
![]() |
parasolnikov @krzysztof-laskowski 3 lipca 2017 09:19 |
3 lipca 2017 10:07 |
Bardzo ciekawa jest Twoja opinia, ale ja dalej się nie doczekałem jednego malego dokumentu od Biskupa Katolickiego który by to potwierdzał, jest tych Biskupów koło 5 tysięc napewno się któryś zająknąl na ten temat.
![]() |
Grzeralts @krzysztof-laskowski 3 lipca 2017 09:19 |
3 lipca 2017 11:03 |
W prawie rzymskim, na którym opiera sie prawo kanoniczne nie ma interpretacji rozszerzającej. Nie ma generalnego zakazu wprowadzania zmian liturgicznych ani stosowania języków narodowych. Taki zakaz dotyczy tylko tego, konkretnego rytu.
To, że ryt jest kwestią wtórną i zmienną, oprócz logiki wynika wprost z PŚ.
Kapłan jest osobą taką samą jak wszyscy pozostali zgromadzeni w Kościele. Święte jest Ciało Chrystusa w jego rękach.
![]() |
krzysztof-laskowski @Grzeralts 3 lipca 2017 11:03 |
3 lipca 2017 11:20 |
Z takiego przedstawienia sprawy wynika, że nie ma nadużyć liturgicznych, bo wszystko wolno. I rzeczywiście wszystko wolno. Do tego dochodzi, że kobiety nie tylko służą przy ołtarzu, ale i uczestniczą w konsekracji.
Kościół jest hierarchiczny, monarchiczny, kapłański w swojej istocie, tworzony jest od góry do dołu, a kapłan to alter Christus. Odwrotna koncepcja została potępiona między innymi przez świętego Piusa X w Pascendi, bo jeśli Kościół powstaje od dołu do góry i między celebransem a wiernymi nie ma różnicy, każdy może sobie tworzyć dowolną wspólnotę i wszystko będzie fajnie.
![]() |
Magazynier @krzysztof-laskowski 2 lipca 2017 22:53 |
3 lipca 2017 11:41 |
Zgadza się. Sobór Trydencki albowiem uznał, popraw mnie jeśli się mylę, że rytuał Piusa V jest liturgią doskonałą, tzn. taką która najpełniej objawia Zbawcę. Pius X był pierwszym Papieżem który zaczął zmieniać jakieś w niej detale. Zapewne zmiany nieśmiałe, skoro przedsoborowy Kościół to uznał. Ale jak nam przypomniał O. Mniszysko, św. Pio sprawował Mszę Świętą wg rytuału Piusa V. Kard. Sarah również idzie za Soborem Trydenckim i wskazuje na rytuał Piusa V jako najwłaściwszy. Cytowany przeze mnie artykuł O. Balaza SJ mówi wyraźnie we fragmencie przeze mnie pominiętym, że Kościół wraca do liturgii i czasów przedsoborowych. I mówi to z satysfakcją.
![]() |
krzysztof-laskowski @Magazynier 3 lipca 2017 11:41 |
3 lipca 2017 12:00 |
Papieże po świętym Piusie V i przed świętym Piusem X wprowadzali niewielkie zmiany. Błogosławiony Pius IX zmienił liturgię odprawianą 8 grudnia, zmienił czytaną Ewangelię, sekretę, komunię, postkomunię. Pewne zmiany były wprowadzane, ale nikomu nie przyszło do głowy spowodować sytuację, w której nie istnieje różnica między kapłanem a wiernymi.
Liturgia skanonizowana przez świętego Piusa V jest najwłaściwsza, ale jej kanonizacja nie spowodowała likwidacji innych uznanych rytów. My jako wierni Kościoła rzymskiego łacińskiego mamy prawo przyjmować sakramenty w naszym rycie, nie jest to tylko nasz kaprys. Mamy też prawo do tego, by słuchać nauczania, w którym np. samo rozważanie kwestii kapłaństwa kobiet czy kwestii bratania się z muzułmanami jest uważane za nonsens.
![]() |
Magazynier @krzysztof-laskowski 3 lipca 2017 11:20 |
3 lipca 2017 12:02 |
W rozumieniu arystelesowskim Kościół jest bardziej artystokratyczny niż monarchiczny. Władza namiestnika nie jest monarchią w pełnym tego słowa znaczeniu. Monarchia jest ale nienaturalna, albowiem władzę królewską sprawuje w nim Byt Absolutny który ma inne relacje wobec rozumnych bytów acz przygodnych niż król doczesny, który jest jednym z rozumnych bytów acz przygodnych. Jest to władza, która z jednej strony jest absolutna a z drugiej jak żadna inna szanuje i chroni wolność intelektu i sumienia każdej osoby, z racji obecności w niej obrazu Intelektu i Woli Bytu Absolutnego. Stąd, mimo że jest organizacją globalną a nawet państwową w jakimś sensie, Kościół nie ma konstytucji, ma jedynie swoją tradycję, tradycję poszukiwania Woli Boga, i Pismo Święte, jako najważniejszą część tej tradycji, wzór szukania i wypełniania owej woli. Papież sprawuje władzę namiestniczą o ile wpisuje się w ten obyczaj, dobrze opisany i udokumentowany, obwarowany prawnymi kanonicznymi zabezpieczeniami. Nie może sprawować tej władzy bez kolegium kardynalskiego. Nie wiele wiem na temat właściwych proporcji i relacji między namiestnikiem a kolegium. Ale z historii RON wiem jedno. Najbardziej optymalny ustrój to ustrój mieszany. Jedynowładztwo wg św. Tomasza jest najlepszym porządkiem dla państwa, ale nawet monarcha w prawie salickim nie jest władcą absolutnym. Kościół natomiast jest organizacją bardziej złożoną niż państwo doczesne ze względu na podstawową relacją do Bytu Absolutnego, którego wolę ma realizować. Jeden człowiek, teolog, hierarcha czy Papież, tylko w warunkach wyjątkowych i przy wyjątkowej łasce jest w stanie "sam" rozeznać tę wolę. W rzeczywistości nawet jeśli opuścili go inni ludzie, to pozostaje nie sam ale we wspólnocie z przeszłymi pokoleniami, teologami i zarządcami Kościoła, których rozstrzygnięcia się sprawdziły. Nie wiem jak mocno Abp Lefebvre postawił na radykalne jedynowładztwo namiestnika. Z tego co czytałem domyślam się, że ma on na myśli analogię do królowania Chrystusa. Ale analogia to jest podobieństwo i różnica.
![]() |
Magazynier @krzysztof-laskowski 3 lipca 2017 12:00 |
3 lipca 2017 12:10 |
"My jako wierni Kościoła rzymskiego łacińskiego mamy prawo przyjmować sakramenty w naszym rycie, nie jest to tylko nasz kaprys." Zgadza się. Nie kaprys. Dla wielu, np. dla mnie to jest wręcz głód pełnej godnej liturgii, w której mam czas na modlitwę głośno wypowiedzianą wraz ze wszystkimi i na modlitwe myślną. Raz byłem na Mszy Trydenckiej i zrozumiałem dlaczego św. Faustyna miaja wizje mistyczne w czasie Mszy Św.. Bo ona daje czas wiernym na spokojne rozważanie wiary. Kapłan jest tam najbardziej aktywny. Jest to trudne dla kapłana, ale łatwiejsze dla wiernych. Pewnie dlatego kapłani dzisiejsi nie dażą miłością liturgii trydenckiej.
![]() |
Magazynier @krzysztof-laskowski 3 lipca 2017 12:00 |
3 lipca 2017 12:17 |
"Mamy też prawo do tego, by słuchać nauczania, w którym np. samo rozważanie kwestii kapłaństwa kobiet czy kwestii bratania się z muzułmanami jest uważane za nonsens."
Ale to są tematy na publicystykę. Można klarować to wiernym którzy nie mają czasu na czytanie. Ja bym wolał usłyszeć jednak teologiczną historię męczenników franciszkańskich czy tych włoskich z XV w. zamęczonych przez muzułman. Względnie podstawy biblijne krytyki tej pseudoteologii Koranu.
Aha, no tak, jeśli kaznodzieja wytłumaczy podstawy biblijne i historyczne niemożliwości kapłaństwa kobiet, to tak, to ja chętnie. Samo stwierdzenie tego nonsenu nie wystarczy. Bo sprawa jest subtelna i wymaga subtelnego umysłu.
![]() |
krzysztof-laskowski @Magazynier 3 lipca 2017 12:17 |
3 lipca 2017 12:36 |
Nonsens kapłaństwa kobiet polega na tym, że Pan Jezus Chrystus podczas dokonywania podwójnej konsekracji przyjmuje ciało celebransa. Hoc est enim Corpus Meum mówi Zbawiciel, nie celebrans, który użycza Zbawicielowi swojej osoby. Przecież jeśli podwójnej konsekracji dokonuje celebrantka, konsekracja nie dokonuje się, bo Zbawiciel nie może wcielić się w kobietę. A jeśli celebrantka usiłuje mimo wszystko dokonać podwójnej konsekracji, dokonuje bluźnierstwa. Dlatego każdy, kto popiera kapłaństwo kobiet, popiera bluźnierstwa i odrzuca wiarę w realną obecność Zbawiciela w Eucharystii.
Niestety, sam zrozumiałem to dopiero niedawno, a to proste.
W Koranie idea Trójcy Przenajświętszej jest potępiona i opatrzona bluźnierstwami. I my mamy traktować to poważnie? Mamy modlić się razem z poganami i bluźniercami?
![]() |
krzysztof-laskowski @Magazynier 3 lipca 2017 12:10 |
3 lipca 2017 13:28 |
Nas, wiernych, nie powinno obchodzić, co dany ksiądz lubi, bo inaczej sami w końcu popadlibyśmy w herezję donatyzmu, w wyniku czego wybieralibyśmy sobie księdza według naszego upodobania. Mamy prawo i obowiązek przyjmować sakramenty w rycie Kościoła rzymskiego łacińskiego oraz mamy prawo słuchać homilii zgodnych z obowiązującymi od wieków dogmatami.
Kościół jest społecznością doskonałą i monarchią konstytucyjną, którą rządzi Zbawiciel, a papież go reprezentuje. Papież jest zgodnie z definicją soboru watykańskiego pierwszego związany tradycją pisaną i niepisaną. Niektórzy jednak uważają, że papież to princeps legibus solutus, władca ustawami nieograniczony.
![]() |
krzysztof-laskowski @parasolnikov 3 lipca 2017 10:07 |
3 lipca 2017 14:01 |
Powtarzam jeszcze raz: kardynał Ratzinger w 1991 roku wycofał ekskomunikę nałożoną w 1993 roku na wiernych przez biskupa Honolulu i miał rację, bo wierni przyjęli ważne i godziwe sakramenty od ważnie i godziwie wyświęconego biskupa, który do dziś może ważnie i godziwie udzielać sakramentów. Albo mówimy więc o katolikach, albo o schizmatykach. Nie ma półkatolików, ćwierćkatolików, katolików w ośmiu dwudziestych trzecich itd. Kardynał Ratzinger uznał, że wierni postąpili prawidłowo, co automatycznie oznacza, że biskup Williamson nie został ekskomunikowany. Gdyby bowiem biskup Williamson został ekskomunikowany, wierni też musieliby zostać ekskomunikowani za przyjęcie ważnych sakramentów od biskupa, który czyni to niegodziwie. A jeśli biskup Williamson nie został ekskomunikowany, żaden z wymienionych w Ecclesia Dei nie został ekskomunikowany.
W 1988 roku obowiązywało i dziś obowiązuje prawo, że katolik nie może przyjmować sakramentów od schizmatyckich kapłanów, np. ruskich, greckich lub gruzińskich schizmatyków. Żadni kapłani BK św. Piusa X jednak nigdy nie byli w schizmie wobec Kościoła katolickiego.
Czemu Józef Ratzinger jako papież wydał w 2009 roku taki dokument, jaki wydał? Nie wiem.
![]() |
krzysztof-laskowski @parasolnikov 3 lipca 2017 10:07 |
3 lipca 2017 14:10 |
Poza tym w Ecclesia Dei święty Jan Paweł II napisał o nowych punktach doktryny, choć zgodnie z obowiązującym dogmatem, przyjętym przez sobór watykański pierwszy, w Kościele nie można głosić żadnej nowej doktryny. To znaczy, że i kapłani, i wierni, którzy trzymają się tego dogmatu pozostają w zgodzie z doktryną Kościoła.
![]() |
parasolnikov @krzysztof-laskowski 3 lipca 2017 14:10 |
3 lipca 2017 14:23 |
Dwa dni wałkujemy to samo Krzysztofie, ja już znam Twój pogląd na sprawę, ale chcialbym niezależnie przeczytać jakiegoś hierchę nie Lefebrystę, który to tak samo widzi jak Ty. Czy jest jakiś taki chociaż jeden? Czy żaden Biskup na świecie w liście do wiernych nie wyjaśnił tego w tak klarowny i prosty sposób? To jest proste i wcale nie złośliwe pytanie.
![]() |
krzysztof-laskowski @parasolnikov 3 lipca 2017 14:23 |
3 lipca 2017 14:59 |
Pewnie, że jest to proste i niezłośliwe pytanie. Dlatego odpowiadam jak wyżej, bo nie znam żadnego kapłana w pełnym sensie tego słowa, czyli duchownego w randze co najmniej biskupa, który coś takiego by ogłosił. Ale skoro masz dogmat, który jednoznacznie wynika z postanowień soboru watykańskiego pierwszego, dogmat definiujący tradycję i konieczność trzymania się jej, czy to nie wystarcza? To nie ja sformułowałem ten dogmat, mam tylko prawo go cytować, nawet jeśli pięć tysięcy biskupów na świecie mówi co innego, bo uznaje postanowienia Vaticani II.
Moje poglądy są nieważne, liczy się wielowiekowe nauczanie papieży i soborów. Poza tym nie szerzę sedewakantyzmu, herezji, według której od 1958 roku nie ma papieża.
![]() |
Grzeralts @krzysztof-laskowski 3 lipca 2017 14:59 |
3 lipca 2017 22:36 |
Krzysztofie, to my się pomodlimy za Ciebie, a ty za nas. Każdy wg "swojego" rytu. Pamiętając jednak, ze tworzymy jeden Kościół.
![]() |
krzysztof-laskowski @krzysztof-osiejuk |
4 lipca 2017 08:27 |
Pewnie, wzajemne modlitwy są jak najbardziej wskazane.
Kościół zawsze jest jeden.