...wreszcie pojawi się jakiś porządny polski narodowiec, założy firmę budowlaną i udowodni, że Polak potrafi nie gorzej, a kto wie, czy nie lepiej. A jego żona otworzy sieć polskich restauracji, gdzie pokaże światu co potrafi porządny polski gołąbek.

To jest qr.a dno i nędza jak nizej,

https://www.youtube.com/watch?v=iKFI-eZPPfE

Witam trzech nowych czytelników i żałuję że wpadliście tylko na chwilę.

To jest reklama? Bardzo ciekawe.

To jest jeszcze gorsze bo nakręcone przez Chinkę a ci jak wiadomo trzymają się mocno i zalewają świat czym tam chcą.

https://youtu.be/-iSIsIdlOH4

1. Ja się zastanawiam dlaczego Polakom nie opłaca sie pracować i otwierać np. takich restauracji a wolą tą samą robotę wykonywać nie u sibie a u Niemca, Anglika, czy Irlandczyka. 

Dlaczego polski sklep to jest shop, kawiarnia - cafe,   itp, itd.

2. Żydzi szukali swojej Ziemi Obiecanej, teraz z ich metody korzystają arabowie.

Nie szanujemy tego co mamy (a dosadniej: W du.ach nam się poprzewracało).

Z całym poparciem dla Dobrej Zmiany, ale dlaczego ukrywany jest tzw. "protokół z Marakeszu". Z jednej strony chciałoby sie nieba im przychylić z drugiej każą mi się zastanawiać czy nie robią mnie w balona. Taki to jest los "szaraczka".

" Firma była polska i urzędnicy, którzy budowę nadzorowali i odebrali też byli rasy białej bez domieszek krwi hinduskiej czy broń Boże arabskiej."

Sedno sprawy. Tylko ciężko jest wytłumaczyć niektórym, że to nie rząd, PiS, J. Kaczyński etc. ściąga tu na siłę obcokrajowców, a lokalne układziki powodują, że Polacy muszą wyjeżdzać za granicę, a w ich miejsce wchodzą jak w masło ukraińcy, czy hindusi.

Przykład pracowników ukraińskich chyba jest tu najlepszy. Lokalne sitwy i zachodnie korporacje nazywane górnolotnie "pracodawcami" zamiast zorganizować godne warunki pracy dla polskich pracowników wolą ściągać tu ukraińców, ale propaganda idzie, że to rząd ich ściągnął. To, że na Ukrainie poziom życia spadł poniżej poziomu trzeciego świata, do tego stopnia, że 1500zł pozwala na przeżycie dwóch miesięcy na Ukrainie, to też nie przypadek przecież, ale dla niektórych to jest za trudne do zrozumienia.

Które moje określenie nie jest do końca trafne?

Przekornie odpowiem pytaniem , dlaczego wedlug Pana hindusi sa okay , co takiego maja czego nam brak? 

Nie powiedziałem że oni mają coś czego nam brak. Próbuj dalej, a ja w tym czasie zastanowię się co z Tobą zrobić.

Odpowiem ale to bedzie wylacznie moja opinia . Chinczycy ,wietnamczycy itp naplywali do nas w latach 90tych kiedy nie bylo problemu multi kulti . Byli grzeczni ,przepraszali ,ze zyja ,nikogo nie atakowali nie szykanowali mam na mysli nas Polakow. czasem miedzy nimi dochodzilo do awantur ale szybko ktos starszy interweniowal je wyciszal i konczyl. Mowie o azjatach handlujacych w centrach na stadionie czy budkach. Z wszystko placili ,nie mieli najmniejszych roszczen i nie wywyzszali sie . Cichutko sumiennie i ciezko pracowali. Ich dzieci w szkolach itegrowaly sie blyskawicznie i nie stwarzaly problemow z rowiesnikami. Tyle chyba wystarczy.

No mowię, że tygiel. W Bydgoszczu nawet takich dziewczyn za dużo nie ma. Oczywiście nieco przerysowałem bo pojedyńcze sztuki różnych nacji się trafiają ale to co się nakręca w sieci to jakiś cyrk.

 ""Hindusow pomijam ,bo oni pracuja jako kurierzy ,taksowkarze , pizza-boy itp. I nie sa tak butni jak pozostale wymienione nacje . ""

     Tak wyzej jest napisane - komentujac czytaj caly komentarz. 

  Ale skoro tak stawiasz sprawe to odpowiem czy rowniez Hindusi wyznajacy Allaha sa wedlug Ciebie tacy pokojowi i przyjazni. Bo nawet hindusi o ktorych ja  pisze czyli wyznawcy hinduizmu ,potrafia brutalnie napastowac biale kobiety w dyskotekach Bombaju lacznie z macaniem jak i otaczac szczelnym kregiem 20-30 facetow opalajaca sie biala kobiete na publicznej plazy w tym ze Bombaju . I sytuacja staje sie bardzo nerwowa. Kobieta w ich hierarchi stoi nizej , sa malzenstwa z 13latkami a wdowy traktuje sie jak tredowate.  Oszustwa i naciaganie  turystow to norma na nie porowywalnnie wieksza skale niz u nas.  A to ,ze z nimi pracowales na obcej ziemi gdzie nie podskakuja jak u siebie ,to chyba nie do konca oddaje ich mentalnosc. Pojedz najlepiej z kobieta nie brzydka na kilka miesiecy do nich.

  Acha Hindus mieszkaniec polwyspu a hindus to wyznawca hinduizmu tak chyba jest poprawnie. 

Hindusi mają pewną właściwość w danych okolicznościach interesującą. Mianowicie, tam u siebie każdy Hindus i każda tamtejsza społeczność są mniejszością i traktują się jako mniejszość. Stąd inne (szersze) znaczenie ma dla nich tolerancja. Normalnemu Hindusowi do głowy nie przyjdzie, aby dążyć do lokalnej dominacji osiągając lokalną większość.

Poza tym, czy ktoś widział Hindusa walącego do Europy po socjal?

Oczywiście że nie. Poza tym każdy Hindus ma urzędowo zapewniony wjazd do Wielkiej Brytanii z tego tytułu, że oni tam traktują go jak swego.

To muszą być jakieś bardzo stare "fakty", albo kolega @Robo jest dobrze wiekowy, bo już dobre ćwierć wieku jak miasto nazywa się Mumbai.

Ono zawsze miało legendę niczym z piekła z tym, że nieliczne przypadki napaści na białych, czy w ogóle na turystów, po prostu rozmywają się w tamtejszych wielkich liczbach (słynny napad na super hotel Taj Mahal nie był hinduski przecież).

Według mojego doświadczenia u Hindusów wyrażnie przeważa życzliwość, niż niechęć, albo pretensje względem obcych. Między nimi każdy jest zarazem obcy i swój. Nawet oni sami. To jest zupełnie inna kategoria społecznej zdolności współżycia we wzajemnym zróżnicowaniu, przy którym europejska siatka podziałów wygląda jak sieć na wieloryby. W akceptowaniu inności mają wielowiekową praktykę, która dla nas jest trudna do ogarnięcia nawet dołożywszy dużych chęci i wysiłku poznawczego. Oczekują wzajemnej akceptacji. To jest zupełnie inna postawa niż ta, z którą przybywają nachodźcy.    

Po parokrotnym pobycie "tam" ja również wolę naszą kulturę a przede wszystkim nasze warunki życia. Jednak nie o tym tu rozmawiamy, jak nam podobałoby się tam, ale o tym jak nam podobają się przybysze stamtąd tutaj.

Ponieważ z całą pewnością sa przybyszami z innej cywilizacji (tj. z innego niż nasz sposobu pojmowania i urządzania życia zbiorowego), krytycznym momentem jest, czy oni w swoich "genach" w ogóle dopuszczają koegzystencję, zwłaszcza nawzajem przyjazną? Ponadto, czy przyjeżdżają tutaj z zamiarem (kiedyś, kiedyś) podboju.

Dlatego podniosłem te właśnie cechy ichniej cywilizacji, które coś mogą rokować w tym temacie przybywania tutaj, a są cechami odróżniającymi od odpowiadających im cech cywilizacyjnych demonstrowanych przez nachodźców.

Można oczywiście zajmować się sraniem na ulicach, ale to nie jest cywilizacja, tylko warunki życia jakie im przypadły. W takich warunkach cywilizacja przejawia się tym, że jakoś trzeba to społecznie ułożyć zanim wypracuje się poprawę warunków. Scen degrengolady jak z Mad Maxa prędzej doczekasz się tutaj, niż u nich.

To ja się wtrącę. Otóż ja rozumiem co kolega Robo ma na myśli i go częściowo rozumiem. To jest inna kultura i inny świat. Wystarczy sobie poczytać "A Passage to India" Forstera. Gdy chodzi natomiast o mnie, to ja tu mam zaprzyjaźnioną restaurację indyjską z pięcioma tamtejszymi kucharzami, właścicielem, również stamtąd, oraz kelnerką, która mi regularnie sprzedaje różne anegdoty. A więc co mam wiedzieć to wiem. Natomiast jeśli chodzi o mnie i mój komfort, oni wszyscy są dla mnie urzekająco uprzejmi, grzeczni, no i co najważniejsze, nie srają mi pod klatką.

Tak to zwykle bywa z obcymi - czując się w jakimś stopniu gośćmi, starają się być uprzejmi i grzeczni wobec gospodarzy - to chyba taki naturalny ludzki odruch. Problem zaczyna się wtedy gdy liczba obcych przekracza w którymś momencie masę krytyczną i obcy nie czują się już gośćmi tylko gospodarzami. Te wszystkie "strefy no-go" to są właśnie miejsca gdzie to europejczycy mają być uprzedzająco grzeczni wobec gospodarzy. Jeżeli zaś chodzi o Hindusów to faktem jest, że oni raczej nie są nastawieni wrogo i konfrontacyjnie wobec nas. Hinduizm nie jest religią w przeciwieństwie islamu, która ma w swoim sednie przymus nawracania i z tego co wiem ichnie społeczności np. w Wlk. Brytanii gdzie jest ich całkiem sporo nie tworzą zamkniętych enklaw - choć z drugiej strony też i nie mają jakiejś specjalnej ochoty na asymilację z gospodarzami.

Jestem pewien, że to nie członkowie RSS przyjeżdząją tu do pracy w Polsce.

Ja pod pojęciem asymilacji rozumiem całkowite przyjęcie czegoś co możnaby nazwać kodem kulturowym gospodarza. To chyba jednak się nie stało - to, że oni się świetnie nauczyli angielskiego, nie podkładają bomb i nie srają na ulicach to chyba jednak za mało.

Oni nie musieli żadnego kodu kulturowego przyjmować, bo go już mieli zanim wyjechali z Indii. Na tym właśnie polega wielkość imperium. Na podobnym, acz inaczej wytworzonym zjawisku polegała swego czasu wielkość Rzeczpospolitej. 

A oto komentarz pod zalinkowanym filmem:

"Marmurowa Świątynia na neasden London. Znajduje sie tam również wiele sal i pomieszczeń dla różnych okazji ceremonialnych , których ten odłam hinduizmu ma wiele w roku. Mają własną szkołę, restaurację wegetariańską i sklep. W podziemiach świątynnych mieści się muzeum hinduizmu . W części pierwszej po wejściu mamy fajny sklepik z masą ciekawych rzeczy . Ta świątynia to częsty punkt na drodze turystycznej ludzi zwiedzających Londyn. Na przeciwko w linii prostej 1000m IKEA :-) i McDonald . Zderzenie dwóch światów . Zachodniej tandety i pięknej wschodniej i rozwiniętej kultury, gdzie materia jest nie na pierwszym miejscu :-) Ale w IKEI tłumy są znacznie większe :-)"

Ratunku! Biją nas Szwedzi!

Imperium ma gdzieś jaki kod kulturowy ma niewolnik. Zapierdzielając przy krośnie może gadać sobie w jakim tam chce języku i modlić się choćby do kaczora Donalda.

"Zderzenie dwóch światów" nie miałoby miejsca w przypadku "świetnej asymilacji".

Z tych co mordują wszyscy są z RSS.