Dokładnie tak jak to przedstawiłem w kolejnym zdaniu. 

"I oto dziś mamy dokładnie to samo, tyle że intelektualnie znacznie bardziej uniwersalne, z uzwględnieniem potrzeb spektrum znacznie, znacznie szerszego, no i na wesoło. Właśnie tak. Na wesoło. Zamiast tamtej pogardy, zaciśniętych zębów i nieustannego szyderstwa".

To wszystko prawda, ale odnoszę wrażenie, że PiS nie próbuje zasypać rowu, który podzielił Polskę, tylko na nim żeruje. I będzie tak robił, dopóki gwarantuje to wygrane wybory. Czy nie sądzi Pan, że eskalacja poodkręcania nienawiści do wroga źle się skończy, jak każda eskalacja, a "wesoła" oferta programowa TVP czy TNV to jedynie aviomaryn, cobyśmy się nie porzygali od tej huśtawki?

Następne zdanie brzmi mnie więcej jak teza, że "Wesołe przygody Ronbin Hooda" to jest lepszy (mniej szkodliwy?) rodzaj propagandy, bo ma "wesołość" w tytule.

Są tacy, co oglądali Roztańczony PGE Narodowy, są tacy, co słuchają prof. Kucharczyka. Jedni śledzą seriale w TV, inni wolą gadać w internecie. Niektórzy zresztą łączą te rzeczy (oglądałem Sabrinę na Narodowym i wysłuchałem prof. Kucharczyka w Radiu Maryja). 

Ale, nie ma co się spierać, więcej ludzi przyciągają ładne seriale i disco-polo. Może gdzieś tam się zdarza, że fani jednej opcji pogardzają drugimi, ale to tylko źle o nich świadczy. 

A z faktami nie ma co się kopać, tylko je zaakceptować i, jak w przypadku mediów (bo przecież nie tylko TVP), wykorzystać do budowania elektoratu. 

A jak nie będziemy oglądać telewizji, to to wcale nie będzie jednoznaczne z pogardą dla tych, co oglądają. 

Z faktami nie ma się co kopać, zgadzam się media dobrej zmiany to pokaz pogardy jaką ma ta partia wobec polaków.

Jak można zasypywać coś co jest ciągle rozkopywane ;-)))) Kogo chcesz łączyć? ;-)

Ja nie rozumiem jednej rzeczy. Ci sami ludzie, który albo szczycą się tym, że nie oglądają telewizji, albo że wręcz telewizor wyrzucili, jednocześcnie najbardziej się zrzymają na poziom telewizyjnej propagandy. Powiedz mi, co Cię to w ogóle obchodzi? Martwisz się, że przez to PiS przegra następne wybory? Przecież to nie jest Twoje zmartwienie, prawda?

Sądzę, że na twierdzeniu, że w tej chwili informacje TNV i TVP to jedno i to samo propagandowe oszustwo można jednak zacząć rów zasypywać.

Lubię z ludźmi dyskutować. Pamiętam jak bez litości znęcałem się nad "Szkłem kontaktowym", więc moim zdaniem zachowanie jakiejkolwiek wiarygodnośći powinno skutkować takim samym pastwieniem się nad "W tyle wizji".

Autor pisze:

"...Celem Prawa i Sprawiedliwości, tak jak to bywa w polityce od wieków, jest utrzymanie oraz poszerzenie władzy. W tym celu ci którzy aspirują do rządzenia składają nam różnego rodzaju oferty, a my albo je przyjmujemy, albo odrzucamy, albo pozostajemy niezainteresowani i zajmujemy się wyłącznie naszym domem, obejściem i zarabianiem na utrzymanie jednego i drugiego. Gdy chodzi o mnie, ja mam życzenie, by władzę w Polsce sprawowało Prawo i Sprawiedliwość. Czemu? Bo z moich wyliczeń wychodzi mi na to, że w ten sposób moje życie będzie bardziej komfortowe niż w każdym innym wypadku. I to jest całe moje zainteresowanie, któremu daję wyraz w swoich tekstach...."

Autor szczerze wyjaśnia jak działa polityka dla mas. Mówi o sobie i w końcu jest to całkowicie zrozumiałe. Ale jednak czegoś tutaj brakuje. Może to zbyt górnolotne ale słowo Polska, Ojczyzna, wartości, etyka, przyszłość społeczeństwa i kraju itd. czyli atrybuty niezwykle istotne o które, wydawałoby się, Autor zawsze walczył nie odgrywają tutaj żadnej roli. Całe zainteresowanie Autora skierowane jest na komfort życia a partia która mu to zapewnia ma jego wyborczy głos.

Oczywiście to takie mrugnięcie okiem do czytaczy bo przecież cała blogowa przeszłośc i terażniejszość Autora temu przeczą. Opinia ta pojawia się jednak w dyskusji na szerszy temat ogłupiania mas przez m.inn. TVP w której to dyskusji Autor oznajmia nam swoje desinteresement czyli "a mnie to zwisa".

Jeżeli by dosłownie traktować podobne zapewnienia to rzeczywiście można zrozumieć ukierunkowanie partyjnych propagand w kierunku mas dla których "komfort" jest wyznacznikiem narodowych aspiracji a Martyniuk szczytem publicznej rozrywki. Gorzej jednak jeżeli dość znany bloger i felietonista prawicowej prasy i, jak mniemam, uważający się za intelektualistę Autor, tak łatwo pokazuje o co w tym wszystkim chodzi.

Gdy chodzi o ową pogardę, to jest jeszcze inna, bardzo moim zdaniem ciekawa rzecz. Otóż przyjęło się uważać, że  prostym człowiekiem gardzą ci, którzy, zamiast im kazać czytać książki i oglądać filmy Kieślowskiego, zaspokajają ich najniższe gusta. Tymczasem prawda jest taka, że nimi gardzą najbardziej ci, którzy im wciskają te książki.

"Kler" można rozbroić momentalnie. Policjanta trzeba zapytać, czy pamięta "Drogówkę", lekarzy czy pamiętają "Botoks", a rodaków czy pamiętają "Dzień świra" i "Wesele". To jest ta sama poetyka.

W wesołych przygodach Robin Hooda czytasz albo oglądasz rabusiów, wśród których jest mniszysko obrabiające pazernych biskupów.

W takim "Klerze" musiałby to być ktoś z Tygodnika Powszechnego, kto dla ratowania upadającego instytutu badań nad gender, okrada skarbiec episkopatu...

Sam widzisz jaka z tego wyszłaby groteska.

A Robin Hoodzie jest to wszystko i tak zgrabnie podane, że łykamy to jak faszerowane gęsi.

A kto się tu nie pastwi nad "W tyle wizji"?

Przez moment wydawało mi się, że "szkło" ma wektor nienawistny, a "tył" wektor prześmiewczy, więc możemy się nad "tyłem" pastwić tyle, że raczej z uśmiechem, a nie nienawistnie.

A może byś Po Prostu zamiast dawaniem dobrych rad zajął się tematem swojego bloga i moim do niego nawiązaniem?

Nie. Kiedy rozmawiam z Tobą będę się zajmował wyłącznie Tobą, bo dopóki nie uderzysz się we własne piersi, dla mnie pozostaniesz częścią projektu, który będę tępił do śmierci.

Problem raczej w proporcjach. I to nie dlatego, że są np. 80/20 czy nawet 90/10, bo podejrzewam nie trzeba więcej niż 10% społeczeństwa, żeby budować dobrą elitę. Problem w tym, że te proporcje są obecnie raczej jak 9999/1.

Myślę, że zdecydowana większość woli Robin Hooda i w tym tkwi jego propagandowa moc.

"Smoleńsk 7.27" w takim razie polecam.

To jest właśnie podejście do katastrofy z pseudofilozoficznym uśmiechem. Oczywiście żadnej produkcji Cyby tam nie ma. Jest jedynie kasa zbijana na robieniu z ludzi idiotów - tak jak w "Klerze"...

To że większość wybiera Robin Hooda nie świadczy o jego propagandowej sile. Większość wybiera czterech pancernych z psem i powiedz mi, czego się tu mam bać, co?

Czy te naprawdę chcesz wracać do czasów, kiedy życzenia "zdechnięcia" pojawiały się na Twoim blogu?

Nie, nie zapomniałem.

Ale przecież jeszcze nie dostałem bana a więc na razie mogę tutaj wyrażać swoje opinie. Chociaż nie nazwałbym tego dyskusją, gdyż mój pierwszy komentarz na tematy poruszane na blogu nie doczekał się odpowiedzi. A wprowadzane inne wątki to przecież tematy zastępcze, nieprawdaż?

Drogi Parasolu, polityka to gra a zatem obowiązują w niej pewne regulaminy i zasady zapewniające zwycięstwo. Tak jak są reguły w skoku w dal, boksie, zapasach czy jakiejkolwiek innej grze indywidualnej czy grupowej. Jak napisał pewien wielki, niemiecki teoretyk (i praktyk): wojna to polityka prowadzona innymi środkami. To twierdzenie można odwrócić i stwierdzić, że polityka to wojna prowadzona innymi środkami. Jeśli tak, to wypada przypomnieć stare powiedzonko naszych cywilizacyjnych przodków: si vis pacem para bellum. Mnie się, za Coryllusem, bardzo podobają niepiśmienni francuscy baronowie, którzy zawsze wiedzieli jak to się robi (wojnę/politykę). Żadna gazownie nic nam nie narzuca. Oni te zasady znają i stosują od zawsze, z bolesnych lekcji udzielanych im przez wielkiego Soso! Bądźmy chociaż mądrzy po szkodzie!

I nie doczeka się odpowiedzi dopóki, będziesz mnie wzywał do obiektywizmu. Ty!!!

I to jest coś, o czym zapomniałem wspomnieć. Wydaje się, że chyba po raz pierwszy w tym świecie udało się osiągnąć stan pewnej równowagi. Dla wymagających mamy nawet TVP Kulturę, gdzie ostatnio nawet pokazywali koncert Florence & the Machine.

 ... czegoś tutaj brakuje. Może to zbyt górnolotne ale słowo Polska, Ojczyzna, wartości, etyka, przyszłość społeczeństwa i kraju itd. czyli atrybuty niezwykle istotne ...

Czy mógłbyś przybliżyć, jak o tę istotność należy troszczyć się z pozycji intensywnego blogowania?

Może być teoretycznie, niekoniecznie na własnym przykładzie.

On, jako człowiek spoglądający na nas z Holandii, ma na ten temat pojecie bliskie nikłego.

Wojtek! Czemu Ty z kolei uporczywie nie chcesz zrozumieć tego. Nie ma mowy o jakiejkolwiek jakości. Jedyna jakość jaką udało mi się tu zaobserwować przez minione lata to III Symfonia Pieśni Żałosnych Góreckiego, polityczna aktywność Jarosława Kaczyńskiego i twórczość estradowa piosenkarza Kazika. W tej kolejności.

To może ustalmy, co to jest minimum jakości.

Na wszystko trzeba patrzeć w szerokim kontekście. Jak już jesteśmy przy kocertach sylwestrowych, to tylko w telewizji publicznej możemy obejrzeć koncert noworoczny z Filharmonii Wiedenskiej.

Trochę nie rozumiem Gajosa w "Czerech pancernych" się nie boisz, a Gajosa w "Klerze" już tak?

Przecież ten film to propaganda bez żadnego polotu. Zobacz jaka piękna recenzja. Do człowieka z marmuru go niunia porównuje... czyż nie piękne?

https://kobieta.onet.pl/veni-vidi-kler/dgznl79

Od 10 lat i nigdy w życiu nie przyczytałem u niego jednego słowa o tym, że władza nawala.

"Kler" w pierwszym tygodniu z milionem widzów pobił rekord "Botoksu" Vegi. Jestem pewien, że sam wyciągniesz wnioski.

PiS nie ma żadnego interesu w eskalowaniu nienawiści. Bez niej Platforma straciłaby te nędzne 20 procent i przestała istnieć. 

Dobra pierwszy raz przeklnę.... Co to coś pierdoli?

"....Zresztą doskonale pamiętam dzień, w którym całą gromadą, złożoną z rodziny i przyjaciół, poszliśmy oglądać "Człowieka" do kina Muranów w Warszawie. Atmosfera na sali, także wypełnionej wtedy po brzegi, była taka sama jak na wczorajszej projekcji "Kleru". I taka sama cisza długo zalegała wśród publiczności podczas napisów końcowych...."

To coś urodzone w 1970 roku. Marmur 1976 i ona była z całą rodziną na tym filmie. Chyba na "poranku w kinie" Q....a :EEEEE

Ja nie posunę się aż do konkluzji, że "W tyle wizji" polega na obrzucaniu gówna gównem. Niemniej pozostaje kwestia: kto zaczął i kto określone środki wyrazu narzucił. To wcale nie jest zagadnienie z poziomu piaskownicy, ale aż z zakresu dynamiki (akcja-reakcja).

W ramach demokracji a pominąwszy brednio-fakty o pisowskim terrorze, to obecnie w Polsce każdy może gadać co chce i nawet ma gdzie gadać. Właśnie do tego służy "W tyle wizji": równowaga na równym poziomie.

Cóż, mógłbym odpowiedzieć, że na to pytanie stara się jakoś odpowiedzieć Szkoła Nawigatorów. Bo w przeciwieństwie do wszelkiej tzw. kultury masowej zajmuje się tematami nichowymi ale jednocześnie propagującymi wartości intelektualne. I przeznaczone dla osób szukających nieco innego przekazu niż w mass media jak TVP mającej zmienić praktyki "starej zmiany" a pozostającej na tym samym jeśli nie gorszym poziomie.

Atrybuty które m.inn. wymieniłem są słowami-kluczami, które każdy wypełnia w zależności od poglądów, życiowych doświadczeń i światopoglądowych przekonań. To nie są matematyczne formuły z gotowym i oczywistym wynikiem. To słowa zaklęcia mające różne odcienie i intensywność.

Troszczenie się o istotne wartości czy to przy blogowaniu czy w codziennym życiu to dla mnie nic innego niż zdrowa dyskusja w ramach określanych tak często w dzisiejszych czasach negowaną kulturą osobistych zachowań. Intelektualna dyskusja nie musi być koniecznie i zawsze sprawdzianem naszych codziennych działań lecz jest forma szermierki słownej na argumenty pozwalająca na poznanie "innego" i często prowadząca do weryfikacji własnego rozumowania. To nie tylko dążenie do przekonania o swojej racji lecz również zrozumienie i chęć uznania racji drugiej strony. I pogodzenie się, że można i trzeba często żyć nie mając racji we wszystkim. A to chyba wie każdy żyjący w długotrwałym zwiążku. Przynajmniej jeżeli uważa, że są wartości i cele większe niż tylko posiadanie własnej racji.

Myśle, że może nie w pierwszym tygodniu, ale w sumie Gajosa w "Pancernych" jeszcze więcej i tylko największe młotki nie wiedzą, o co tak naprawdę w tym filmie chodziło.

Rekord "Botoksu"... i co ludzie u lekarzy się już nie leczą?

Twoja ironia jest dosyć, pardon, błazeńska. No bo w końcu odbieranie mi prawa, że Polska i jej sprawy są dla mnie istotne pokazuje tylko, że nasze poglądy są odmienne a ja według Ciebie nie mam prawa do głoszenia swoich wizji na ten temat. 

I we wszystkich podobnych komentarzach nie ma ani krzty argumentacji, poza oczywiście własnym przekonaniem, na czym moja "szkodliwość" dla Polski miałaby polegać. No bo choćby jakieś SB w moim kierunku, albo PZPRowska przeszłośc, albo przynajmniej wroga agentura przydałaby się na okrasę :)

No cóż, jeszcze jeden merytoryczny komentarz :)

A po prawdzie to napracowałem się niemożebnie. I dlatego pudełko z tissues mam pod ręką. Do obcierania potu z czoła.

"....

Co więcej, Ojczyzna pisze z dużej litery!!!

No to Hosanna!."

Rzeczywiście Hosanna!

"....Wyrazy i wyrażenia Ojczyzna, Kraj, Orzeł Biały, Naród, Państwo, Rząd itp. ze względów uczuciowych bądź dla uwydatnienia szacunku także możemy pisać wielką literą. Z tego samego powodu wielką literą możemy pisać nazwy wydarzeń dziejowych: Powstanie Warszawskie, Unia Lubelska, Powstanie Styczniowe, Wiosna Ludów..."

Chyba już wystarczy, dla mnie przynajmniej, dyskusji z takimi językowymi specami.

To ja Cię zapraszam na jeszcze większą płyciznę.

W "Klerze" (sądząc jedynie po nawisku reżysera) nie ma żadnej głębi. To jest przekaz budowany z najtańszej dykty. Niech ludzie tę tandetę zobaczą i niech poczują jak dali się nabrać. Żałuję tylko, że młody Stuhr w tym nie zagrał.

"Młody papież" to była parszywie sporządzona podpałka.

Smarzowski to przeterminowany lep na muchy.

kolega betacool (...) nie docenia wzmożonej aktualnie siły tej propagandy antykatolickiej...

Dostrzegam wzmożenie, ale rzeczywiście oceniam je nisko. "Kler" to jest działanie typu napluję na krzyż na Giewoncie, a nuż się zawali...

Nie sądziłem, że rozmowa dotyczy rowu między mną Coryllusem. 

To napiszesz wreszcie coś brzydkiego na temat "Szkła Kontaktowego", czy się nie odważysz w obawie przed ością? 

PiS ma interes.

Gdyby PO straciła te 20% to wtedy można w tym kraju zmienić wszystko i własnie wtedy by się okazało, że na tej zmianie tak naprawdę zależy w PiSie tylko jednej osobie...

Wracamy do punktu wyjścia. To co Ty czy ja, gdy chodzi o osoby mające w ogóle pojęcie o jego istnieniu, sądzimy o Smarzowskim, nie ma najmniejszego znaczenia. 

Nie oglądam ale stwierdzam autorytatywnie, że "Szkło kontaktowe" jest obrzydliwe.

A co tam - komentarz nr 100 (co zdzarza się tutaj dość rzadko) będzie mój.

Jak milion osób obejrzy takie coś - to bedzie absolutnie "fabulous".

No i właśnie o to chodzi w tym wszystkim. Ludzie myśleli (w tym ja) że po wygranych wyborach i umocnieniu się na etatach coś pójdzie w tym kierunku. Przecież nie rozmawiamy o tym by w poniedziałek były opery od rana do wieczora w środę Blechacz a w piątek dzień z teatrem. Chodzi o jeden-dwa cykliczne programy w tygodniowej ramówce, które będą ponad tą pythonowską mielonkę. Nie da się tego wytłumaczyć brakiem kasy czy ludzi bo jedno i drugie jest. Brak woli i decyzji. Przyczyny mogą być różne.

Brak woli i decyzji.

A moim zdaniem jest decyzja o braku woli.

Bez obrazy, ale postaraj się zrozumieć różnice między pojęciami tzw. "relatywizmu wysokiego" i "relatywizmu niskiego", oraz czym jest pragmatyzm łączący pojęcia i idealizmu i relatywizmu.

Możesz filozofować i nie ma w tym nic złego. Ja jednak wolę stać nogami na ziemi i patrzeć na człowieka nie jako teoretyczne pojęcie filozoficzne z kategorii absolutu lecz jako postać z krwi i kości a nie z kart folozoficznych dysertacji.

A kogo to w 2018 obchodzi?

Decyzja o braku woli może być jedną z przyczyn ;)

Jedyny program jaki oglądam gdy czasem siedzę przed TV (pomijając sport) to "Okrasa łamie przepisy". Dobrze zrobiony i ciekawie pokazany. Można.

Bez obrazy, ale postaraj się zrozumieć różnice między pojęciami tzw. "relatywizmu wysokiego" i "relatywizmu niskiego", oraz czym jest pragmatyzm łączący pojęcia i idealizmu i relatywizmu.

Bez obrazy, ale to są tylko manipulacje pojęciami.

Poza tym, logicznie chybione. Relatywizm nie jest "wysoki", ani "niski". Raz jest wysoki, innym razem niski, zależy jak relatywiście chwilowo wygodnie i jak bardzo potrzebuje tę wygodę usprawiedliwić. Skoro zaś odczuwa potrzebę usprawiedliwienia, to sam odwraca się od tego, co u siebie uznaje za błąd.

Ok.

Zgadzam się na Twoje:  "moim zdaniem".

Ale oczywiście taka teza wymaga definicji pojęcia "patriotyzm". A to jak widać jest dla Ciebie zbyt niebepieczne  (Piłsudski vs Dmowski) jeżeli nie chcesz podjąć próby odpowiedzi.

Na takie dictum mam pytanie zadane "qwerty" (18:43). Ale chyba będziesz się migał z odpowiedzią.

Nie, to nie jest trollowskia sztuczka. To jest zasadnicze pytanie czy można uznać postępowania obu wielkich Polaków, pomimo róznic w metodach działania i pomimo przynależności do różnych obozów politycznych za  patriotów. Przyciśnięty do muru uciekasz Po Prostu od jednoznacznej odpowiedzi.

Sztuczka (erystyczna) na pewno. A, że trollowska, to o tym przesądza, że oddala od tematu tutejszego felietonu.

Poczekaj, aż Toyah napisze (znowu) coś o patriotyzmie.

Uuuu ... a cóż to za dramatyczny spadek poziomu debaty?

Toyahowi zadałbym to samo pytanie: czy Kaczyński ze swoim politycznym podejściem do uchwalenia (lub nie) ustawy aborcyjnej jest idealistą, relatywistą czy pragmatykiem.

Oczywiście, napisałem w jednym komencie, że to najlepsza jego decyzja bo przynajmniej od tej strony jest full profeska i każdy kibic doceni. Ale ogólnie sport ustawiam osobno od reszty przekazu bo jego "misyjność" zależy od wyników sportowych a z tym jest różnie i nie zależy to od telewizora.

Toyah przy mnie to dusza człowiek. Wzór cierpliwości.

Na razie!

Ależ ja mówiąc o braku głębi miałem na myśli Ciebie, a nie Smarzowskiego. Chodziło mi o to, że nie możesz zestawiać "Botoksu" z "Klerem", bo "Botoks" ani przez chwilę nie był wykorzystywany do ataku na ratowników medycznych. Ratownicy medyczni na tę nędze mogli najwyżej wzruszyć ramionami, zwlaszcza że prawicowe media od razu wzięły Vegę na sztandary walki o życie poczęte. O sili "Kleru" przekonasz się, kiedy zostanie zamordowany pierwszy ksiądz.

O co chodzi z tym "Człowiekiem z marmuru"? Coś przegapiłem?

Największe znaczenie dla kogo?

Przecież masz TVP Kulturę. O co Ci chodzi?

Czyli do widzów Botoksu dołączyli fani Nergala i zrobili wynik. A jak się to ma do wyborców całej obecnej opozycji? Jedna trzecia poszła? Czyli nie za dobrze skoro w promocje filmu wrzucili tyle co w produkcję. Oczywiście zarobią ale to jest ich ostatnia taka erupcja. Co dalej? "Intymne życie Papieży?" A biedny Międlar myślał, że to on spali Rzym a zostal taśmą rozbiegową jeno.

Coś o zasypywaniu rowu:

https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/podpalil-drzwi-kosciola-w-opolu-lubelskim-zatrzymany-31-latek,872872.html

Ostatnio zauważyłem taki mechanizm, najpierw Najwyższy Czas wrzuca jakiś temat, później jakiś portal krzak/no name zaostrza sprawę a na koniec grzeją to na TT. Miałem wrzucić linki z tego co znalazłem rano ale się okazało że tekst z krzaka przeredagowany i ma zupełnie inną wymowę a tekst z NC zupełnie wyparował. Niezła zabawa.

Wiesz co? ja myślę, że to jest bardzo dobry moment, żeby Ci powiedzieć za co Cię stąd wyrzucę, kiedy to się już stanie. Otóż ja nigdy nikogo nie blokuję za inne niż swoje poglądy. Ja stąd wyrzucam ludzi za to, że nie chcą ujawnić swoich poglądów. Znam Cię od 10 lat i jedyne co o Tobie wiem, to to, że nienawidzisz PiS-u. Czy jesteś korwinowcem, socjalistą, komunistą, anarchistą, zwolennikiem ciepłej wody w kranie, antykleryałem, narodowcem? Zero. Nic. Nigdy jednym słowem się nie przedstawiłeś. Całe Twoje blogowanie to jest walenie w PiS i prowadzenie takiej gadki jak ta, gdzie jedynym celem jest właśnie gadka i nic więcej. Tego nie toleruję. Nie odmiennych poglądów, ale tego. 

Nie przede wszystkim. Głownym celem jest poszerzenie władzy Prawa i Sprawiedliwości.

O sile "Kleru" przekonasz się, kiedy zostanie zamordowany pierwszy ksiądz.

Pierwszy od kiedy, bo niedawno trafiła do mnie książka z biblioteki zamordowanego przed rokiem księdza. 

Nie wiem, ale patrzy na "obiekt" z właściwej perspektywy.

Z tą jakością to jest tak, że nawet Gabriel ze mną się pewnie zgodzi, że jest różnica jakości między "Koroną królów" a "Dlaczego ja?" nawet razem wziętym z "Ukrytą prawdą".

W sferach opiniotwórczych wklepana jest taka hagada, że wszystko co kulturalne i rozgarnięte stroni od PiS-u. Przynajmniej przez 10 lat nie było jak ją sprawdzić, bo nie było pola do jakiegokolwiek realnego współzawodnictwa. Teraz, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju telewizję, to właśnie takie pole jest.

Cierpliwości. Stopniowo, choćby w trybie samej zastępowalności pokoleń wymieni się w TVP także kadra "techniczna". Dopiero wtedy zobaczymy. Na razie to jest jedyny poważny handicap TVP, mianowicie ta stara kadra techniczna mentalnie i emocjonalnie obca  telewizji, która chce mieć funkcję społeczną o narodowej nawet nie wspominając.

Nie. Ogarnięci "emocjonalnym wzmożeniem wywołanym przez tego gniota" nie oglądają TVP.

Jeśli Lchlip swoim temperamentem potrafi rozmrozić Twoją klawiaturę, to niech przychodzi jak najczęściej :)

Nie. Kurski pracuje dla swojego dobra. Tak się jednak złożyło, że jego dobro skrzyżowało się z naszym.

Bardzo mi przykro Panie Krzysztofie: w żadnej mierze dobro prezesa TVP Jacka Kurskiego nie skrzyżowało się z moim, to jest stanowczo wykluczone, kiedykolwiek.

Swoją drogą ciekawam kogo ma Pan na myśli (oprócz siebie oczywiście) pisząc o dobru „naszym”?

Dlatego tak mi się wczoraj ciśnienie podniosło. Ona miała 5.5 roku jak wszedł na ekrany "Człowiek z marmuru" i pisze wierutne kłamstwa. tfu.

:)

Dziękuję za dobre słowo. No nie przesadzajmy. Od kiedy mi Gabriel zarzucił, że mam w d... blog Toyaha, bo nie komentuję, staram się jednak czasem zaznaczyć tu swoją obecność. 

Czaisz? Miała 5.5 latka.

No cóż szerośc za szczerośc.

Kiedyś na blogu toyah.pl próbowałem z Tobą prowadzić dyskusję i powiedziałem trochę o tym co mi "w duszy gra". Bardziej szczerze niż w zwykłych, codziennych blogowych dyskusjach, gdyż poruszałeś jakiś ważny temat i jeszcze miałem wtedy nadzieję znależć nić porozumienia w ważnych dla Ciebie ale i dla mnie sprawach. Było to dość osobiste i w jakimś sensie częściowo odkrywało prywatność którą sobie bardzo cenię.

Zmieszałeś mnie wtedy z błotem w taki sposób, że odechciało mi się na zawsze traktowanie Ciebie jako człowieka mającego jakiekolwiek rozeznanie w subtelnościach, rzadkich bo rzadkich ale jednak zdarzających się, internetowych zwierzeń. Chciałem Ci coś powiedzieć, przekazać jakąś cząstkę ważnych dla mnie prywatnych przemyśleń w nawiązaniu do prowadzonej dyskusji a zostałem potraktowany jak najgorszy chłam.

Dzisiaj bym się tak tym nie przejął, gdyż uodporniłem się w międzyczasie na internetowe chamstwo, brak reguł kulturalnych zachowań i twarde reguły walki nie na argumenty lecz epitety i wyzwiska. Czas kiedy walczyłem o obronę z powodu obrazy uczuć religijnych i przeciwko hejtowaniu w różnorakiej formie na blogach i pisałem elaboraty do Janke i jeszcze wyżej przeciwko 'galopującemu majorowi" wyśmiewającemu szyderczo Matkę Boską z okazji śmieci Geremka skończył się. Z bardzo prostego powodu, odzew wśród braci blogerskiej był żaden a dla przedstawicieli katolickiej większości salonowego społeczeństwa nienawiśc do Geremka była większa niż miłość do Matki Boskiej. Bo taka jest skomplikowana ale jednak prawdziwa polska rzeczywistośc.

I to by było na tyle.

Tak tak - oni wszyscy byli w opozycji i cierpieli - k... ich mać (przepraszam znowu to ciśnienie)