To jest próba zwrócenia na siebie uwagi

No tak. Gdy chodzi o Frydrycha, to pewnie tak. No ale czemu i sąd i miasto zareagowali z takim entuzjazmem?

Owszem, świat schodzi na psy.

A te psy to kundle.

A skąd - absolutnie prawdziwi - i to był właśnie numer :)

No to faktycznie numer nie byle jaki.

No właśnie to chciałem zasugerować.

Znany jest mi przypadek (dowody z dokumentów pisemnych są zachowane, a je je dokłądnie przestudiowałem), że w latach 70-tych, gdy ortogrfię jeszcze poważnie traktowano, pewien próbny maturzysta śpieszył się na piwo. W związku z tym imperatywem, w nieco ponad godzinę pośpiesznie napisał obszerną pracę z języka polskiego (godzina oddania odnotowana).

W rezultacie, na tej pracy maturalnej z polskiego znalazła się adnotacja od egzaminatora, cytuję:  Według czasu oddania pracy zostało go dość sporo, aby uzupełnić interpunkcję; 27 przecinków brakuje! Jednak poziom pracy uzasadnia ocenę dostateczną plus."

Od siebie dodam wyjaśnienie, że wówczas brak 3 przecinków = błąd ortograficzny, 3 błędy ortograficzne = bezapelacyjnej ocenie niedostatecznej. A jednak!

Za co ten "plus"? Tego nie wiadomo. Najpoważniejsza hipoteza prowadzi w stronę poczucia bluesa u egzaminatora.

Proponuję zatem skoncentrowac sie na stronie merytorycznej. Może być także strona emocjonalna tego, o czym autor i jego komentatorzy tutaj piszą.

Zapomniałem dodać, że opisane zdarzenie miało miejsce we Wrocławiu, lecz mjr Frydrych i inni, to są historie znacznie późniejsze i słabiej udokumentowane.

Może myśleli że krasnal się przestraszy i po taką cyfrę nie sięgnie? Ciekawe co na to prawdziwe krasnale i czy nie zaczną im od tej pory pod czapeczkami rogi rosnąć. Albo nie wystawią majorowi rachunku za zdemaskowanie.

A jeszcze ciekawsze kto to faktycznie tak policzył i w jaki sposób.

A tak na marginesie .. To ta rozmowa o przecinkach to taki specyficzny troling,tak ? ..:)  Gdybym ja miał tego rodzaju uwagi , osobiście napisałbym do Toyaha ..A w szczególności kiedy sam upublicznił swój email.. 

Rozmawiam o Tym ,że " wszystkie krasnale we Wrocławiu są Frydrycha ,a kto tego nie rozumie to musi zapłacić 666.666.66 PLN .. ":)

Pamiętam jak, oczywiście lata temu, Bob Dylan na którejś z pytań zareagował nerwowo, rzucając uwagę: "Czy zadałby pan  to pytanie Beatlesom?" Rzecz w tym, skoro już mówimy o pośpiechu,  że jeśli się przyjrzeć temu jak pisze Coryllus, tam niekiedy przecinki pojawiają się według jakichkolwiek zasad nieznanych. Nigdy mi się jednak nie zdarzyło,  żeby ktokolwiek zgłaszał się do niego z tego typu uwagami. Dlaczego. Moim zdaniem ze strachu, ale możliwe jest też to, że on jest po prostu traktowany poważniej. Na zasadzie: jemu wolno.

Onegdaj ogromny baner z pomarańczowym Frydrychem wisiał na Rynku krakowskim.  Na kamienicy Międzynarodowego Centrum Kultury. 

Kilka kąt temu zrobili mu wystawę. 

S to Centrum to nie byle co.

Sam Mazowiecki w Paryżu,  zanim został premierem, wymyślił to miejsce. 

I powierzył realizację Jackowi Purchli, dziś profesorowi,  chyba poza tum ze dyrektoruje tej placówce do dziś,  to i komitet ratowania zabytków. .itd..

.

Dużo by...Ale nie o tum notka. .

.

Oczywiście... Dlatego w pierwszej części napisałem o tych krasnoludkach, ale oddzielnie (i na poważnie) postawiłem pytanie kto konkretnie tak to sobie wymyślił i policzył... Oni wszyscy zwietrzyli dobrą okazję dla siebie by zaistnieć raz jeszcze. Puszczają do siebie i widzów oko, kpiąc sobie jednocześnie z podatników, z których pieniędzy ta cyfra zostanie wypłacona... Ale jeśli myślą że diabeł nie wystawi im rachunku za to pośrednictwo to się grubo mylą.

Czy za Frydrychem nie stoi czasem młodsze pokolenie  ? ? ?

Które się nam objawi jak tylko na konto wpłyną pieniądze? 

.

"kpienie z podatników" - to właśnie. Gdyby to było 600tys, to Dutkiewicz byłby "wspólnik cwaniaka, który to cwaniak za chwilę będzie robił kampanię Dutki-ewiczowi". A jak coś ma same 6-tki,  to Dutki-ewicz jest "sprytny performer który czuje klimat alternatywy, wrocławskiej tradycji.."

:D.

.

Oficjalna wiadomość jest taka ze biegły sądowy. 

Ta ugoda ich demaskuje szmondakow.. Nie wiem jak to wyglada od strony prawnej .. Sąd może odrzucić taka ugodę , tym bardziej ,że wszystko odbywa się na koszt podatników? W takich sytuacjach ,gdyby sąd orzekł na korzyść Frydrycha , Dudkiewicz powinien odwoływać się do samego końca ,łącznie z kasacja.. Wszystkie możliwości winny być wykorzystane..

To co jest napisane w zalinkownym tekście to jakiś bełkot.  Biegli zdecydowali że Frydrychowi należy się 333,333,33 zł. jednak sąd zdecydował,  że te sumę należy podwoić. W tym momencie zarówno Ratusz jak i Frydrych zaskarżyli ten wyrok uznając ze te szóstki to zbyt dużo.  Jednak sąd wyrok podtrzymał? Przecież to nie ma sensu.

Rozumiem ze się przyłączasz.  To ja się wytłumaczę.  To przez słaby wzrok, wiesz? Kiedy chce wcisnąć spację, trafiam w przecinek. Wciąż jest śmiesznie? 

Ona jechała samochodem i postawiła sobie kubeczek na kolanie.

Jasna sprawa. Przecinek napisał komentarz, w którym poinformował mnie, że ja "masakruję" polską interpunkcję i w tym momencie Ty wybuchnęłaś śmiechem. Okazuje się,  że śmiała się z siebie. Przepraszam.

W linku który dołączyłaś jest inna informacja.

Przecież te 'przecinku ' to ...wątek pobocznych. ..

Miałam pisać dokument nie ze ja też itd...

.

.

Chyba naprawdę powinnam posłuchać lekarza. .I tzw życzliwych. .

I przestać pisać całkiem. 

Tym bardziej ze będzie czego słychać i oglądać. 

.

Już znikam. 

.

Mnie to nie przeszkadza, wiem o Pani oczach i załapałem do czego ta buźka :)

Interpunkcja też nie bo w dobrych tekstach moją uwagę przykuwa coś zupełnie innego. Ktoś może powiedzieć że to brak szacunku dla języka, trudno. Mogę z tym żyć i nie przeszkadza mi to w czytaniu :)

Pozdrawiam Panią i Toyaha

tych przecinkow,a nie tych przeciwników.. :) * Masakra z tymi automatycznymi edytormi.. 

A`propos przecinków, krytyki i przyjmowania krytyki. Jajako zła kobieta, świadomie narażam autora bloga na koszta, umieszczając tu krasnala.  Hłe, hłe... 

i Toyah

Wygląda na to, że od każdej ze stron tego dziwnego procesu (z rzeczoznawcą włącznie) zalatuje siarką. Fydrycha można by wytłumaczyć kolejnym happeningiem, gdyby nie taka informacja gazownianej laurki dla niego i PA, dokładnie sprzed roku:

"Bo Polska, obwieszona papieskimi żółtymi flagami i czerwonymi sztandarami komunistycznej władzy, mogła mieć tylko jedną alternatywę – pomarańczową." (http://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,21566929,pomaranczowa-alternatywa-rewolucja-krasnali.html)

To jedno z wyjaśnień, skąd się wzięła Pomarańczowa Alternatywa. Podane jako pierwsze. A dalej to już o tym, jaka ta komuna głupia była i pozwalała jaja z siebie robić Majorowi i innym żartownisiom bez stałego miejsca pracy, za to bardzo mobilnym...

Nie powiem, wtedy i mnie to bawiło, bo student głupi jest. A przecież wiedzieliśmy i o Przemyku i o księdzu Popiełuszce. A potem także o ks. Zychu, Suchowolcu... Tylko jakoś nam się to nie chciało w mózgownicy w całość ułożyć z tymi krasnalami, Jarocinami etc...

Swoją drogą pamiętam małe krasnale (takie wlepki) w różnych miejscach Krakowa, m.in. przy Alei Mickiewicza, na murze naprzeciwko MNK, ale gigantów 1,5 - metrowych na Brackiej jakoś nie zauważyłam, mimo że chodziłam tamtędy niemal codzień na zajęcia. Widać gazownia ma lepsze informacje;-)

Ale ja już napisałem wcześniej ,gdyby Pan kierował się dobrym intencjami.. To na ten temat mógłby Pan porozmawiać pisząc na publiczny email Toyaha .. On zaprasza hejterow i tych którzy trolluja.. A moze w przyszłości, jak Pan się pojawi to zwróci Pan uwagę ,czy powinno sie pisać tę czy tą, albo na tzw. literowki:) ?.Co do szkoły znam takich nauczycieli ,którzy np nie zgadzają się ze swiatopogladem ucznia i potrafią uwalić za jego źle postawiony przecinek.. Mało tego ,znam takich policjantów, którzy potrafią zabrać dowód rejestracyjny właścicielowi, stwierdzając ,że samochód jest niesprawny bo tablica rejestracyjna nie jest oświetlona..  :) A swoją drogą proszę mi podać nazwiska pisarzy ,którzy Pana zdaniem stawiają dobrze przecinki ,może Pan łaskawie wymienić swoje autorytety w tej kwestii ?  :)

MY TU ROZMAWIAMY O BANDZIE KRASNALI Z WROCŁAWIA.. I CYFRACH 666.666.66 .. 

A mnie się podoba anegdota opowiedziana przez  Stefana hr.  Badeni  herbu Bończa (1885-1961),  historyka i pisarza, ostatniego właściciela dóbr Koropiec nad Dniestrem i Zaburze koło Tarnopola oraz Znosicze na Polesiu.

O tym mianowicie, że znany z puryzmu ubraniowego jeden z jego znajomych polskich dziedziców sporych majętności w Galicji w takich oto słowach zwrócił się do aspiranta do jakiegoś stanowiska urzędniczego w rządzie galicyjskim, czy moze nawet na dworze wiedeńskim ( C.K. Austrii).

- Szanowny (zapomniałem godności aspiranta), tutaj nie wystarczy być  odzianym, tutaj trzeba przychodzić ubranym .

Jeżeli faktycznie biegły "wyliczył" taką kwotę - to mogło mieć to miejsce tylko w jednym przypadku - iż podzielił milion dokładnie na trzy - tj. wziął żądanie z pozwu doliczył 100 tys. założonych kosztów - i zaproponował jedną trzecią - stąd taka dziwna liczba.

Tzn. wyliczenie nie wynikło z podstawy faktycznej (tj. z tego ile miasto zarobiło na używaniu krasnali czy też ile muisałoby zapłacić za coś z czego korzystało, a nie płaciło) - a z szacowania, opartego na "cenach rynkowych" i to bardzo swobodnie interpretowanych. Tzn. biegły pewnie stwierdził, że powód chce w sumie milion - ale według najlepszej wiedzy biegłego należy się co najwyżej jedna trzecia. I już. Mógł to podeprzeć jakimiś przykładowymi wyliczeniami odniesionymi do ewentualnych cen  z pozwu. Tzn. nie dowód - a opinia. Tak to się zresztą nazywa - opinia biegłego.

W innym przypadku - gdyby to było faktycznie wyliczone i podane jako wynikające z rachunków, opartych na dowodach rzeczowych - to biegły kwalifikowałby się do badabia specjalistycznego i usunięcia z zawodu - a sąd, który by to "klepnął" na postępowanie dyscyplinarne (uchybienie godności urzędu). Z żadnych realnych gospodarczych wyliczeń nie może wyjść taka kwota - chyba, że biegły powie, że wie to od Czarta - i nie potrafi wytłumaczyć dlaczego.

Prawdopodobnie tajemnica tkwi w słowie "ugoda" - w ugodzie można zawrzeć dowolną kwotę, na którą godzą się obie strony - i tu pan Frydrych miał kaprys, by z ugody uczynić kolejny happening. Pomnożył kwotę 1/3 miliona od biegłego przez dwa - i wyszło co wyszło - wiadomo jak się kojarzą szóstki zestawione po trzy. Biorąc pod uwagę - iż jest to dorozumiana czy też konkludentna kpina z postępowania sądowego - to normalny ludź dostałby w kły grzywną - bo sąd to nie jest cyrk.

Mnie zaciekawiło jeszcze co innego. Wprawdzie nie dochodziłem roszczenia z praw autorskich - i być może czegoś nie wiem, ale w normalnym biegu rzeczy wpis od pozwu to 5% (limit górny 100 tysięcy) - więc pan Frydrych musiałby położyć na wjazd, by proces się zaczął - 45 000 zł. Ryzykując, że jak przegra - co jak widać przez wiele lat było wielce prawopodobne - kwoty tej nie odzyska.

Z tego co doczytałem, to najpierw chciał, by miasto go [tylko] przeprosiło za naruszenie praw autorskich (pierwszy proces zakończony również ugodą w II instancji) - a o pieniądze upomniał się dopiero [drugi pozew], jak sąd uznał prawa autorskie (zaakceptował ugodę) - więc, to, co piszą o Frydrychu - że nie umiał się odnaleźć w nowej rzeczywistości - nie do końca jest prawdą.

Kwota, w mojej opinii rażąco nieadekwatna - no, ale to nie sąd, a strony zawarły taką ugodę - To jest kwota, jaką dostałby za odsiadywanie 2 lat z dożywocia będąc niewinnym, z czego połowę w N-ce - o czym, jak można przypuszczać nie ma pojęcia, co to jest siedzenie ciurkiem 12 lat z czego 5 lat w N-ce za nic i z perspektywą dożywocia. Życie człowieka - z punktu widzenia realiów ubezpieczeniowych to tak ca 100 tys. złotych - a tu naruszenie dobra w postaci użycia krasnala z kwiatkiem - taka kwota, z diabelskim podtekstem.

To co Ty zrobiłeś, lub nie, nie ma najmniejszego znaczenia.

Powiem szczerze, że ja Cię ostatnio nie za bardzo lubię, ale ten apel o to, by on posprawdzał tak zwanych "pisarzy" zrobił na mnie wrażenie. 

Aaaa, w tej sytuacji z panem Autobusem się już pożegnamy.

Ale te przykłady, choć niepoprawne formalnie, są dopuszczalne. Mogą wyrażać np. zawahanie mówiącego. 

calkowita racja w wywodzie

Chciałem dobrze. Ale masz rację...

Zupełnie niepotrzebnie wtrąciłem swoje 5 groszy w wasze z Marylą podjazdowe wojenki

Dziwne...

Zwykle Twoje obserwacje i wnioski wydają mi się raczej trzeźwe. Albo więc wkraczając na moje podwórko zmieniasz sie nie do poznania, albo po prostu przypadków spoza mojego ogródka nie mam możliwości weryfikacji.

Tak czy siak "nie ma to najmniejszego znaczenia"