-

krzysztof-osiejuk : To ja

O patrzeniu się w gwiazdy. Lub w ogień.

      Ponieważ tak wyszło, że w ostatnich tygodniach właściwie co chwilę, a ostatnio od rana do wieczora codziennie, mam okazję oglądać jedniodniowe dzieci, oraz ich rodziców, moje uczucia, gdy chodzi o życie poczęte oscylują nieustannie w granicach najwyższego wzruszenia. Być może część z nas wie, jak wygląda korytarz w szpitalu na wydziale noworodków w tych dniach, ale i tak opowiem. Otóż tam wciąż, w jedną i druga stronę, krążą takie specjalne wózki, w których znajdują się owe mikroskopijne wręcz niemowlęta, właściwie nie słychac płaczu, większość z nich spokojnie sobie śpi, natomiast to co robi autentyczne wrażenie, to ojcowie, którzy te wózki pchają. Cała kupa maleńkich dzieci, których twarzy niemal spod tych kocyków nie widać, od czasu do czasu pojawi się jakiś najmniejszy na świecie nosek, czy paluszki, no i ci ojcowie. I podczas gdy owe dzieci są najczęściej takie same, ojcowie wyglądają najróżniej. To są albo jacyś młodzi chłopcy, którzy wyglądają jakby się właśnie urwali z matury, albo starsi intelektualiści z brodami, albo jacyś grunge’owcy z tatuażami na łydkach, ale wreszcie również tacy zwykli, zapuszczeni faceci z okolicznych blokowisk, którzy o wiele bardziej pasowaliby do flaszki z piwem na jakiejś ławeczce. I oni też pchają te wózki i z nabożeństwem wpatrują się w twarze swoich córeczek, czy synów. Czasem obok niech pojawi się kobieta w koszuli nocnej, czy szlafroku, tyle że one wszystkie, podobnie jak ich dzieci, wyglądają bardzo podobnie, nieuczesane, nieumalowane i takie właściwie niknące w tej szczególnej przestrzeni. Niekiedy ona i on zatrzymają się przy rzędzie krzesełek przysiądą na chwilę i trzymając się za ręce, oboje będą się wpatrywać w te czerwone noski ukryte gdzieś w fałdach tych zawiniątek.

      Naprawdę, polecam wszystkim ten widok. A jeśli komuś pozostaje tylko sobie to wszystko wyobrazić, polecam i to. To jest coś co można porównać chyba tylko z gapieniem się w rozgwieżdżone nocne niebo. Lub w ogień. No a skoro w ogień, to chciałbym przypomnieć swój bardzo stary tekst, mniej więcej o tym samym. Mniej więcej. Nazwałem go „O szpiclach, katach i tchórzach, czyli honor urzędnika”.

 

      Minister Ewa Kopacz oświadczyła właśnie, że ona osobiście, jeśli idzie o sprawę 14-latki z Lublina i jej zamordowanego przed urodzeniem dziecka, czuje się świetnie, bo postąpiła zgodnie z przepisami, jak porządny urzędnik.

      Ponieważ tę wiadomość z lubością podają dzisiejsze media, domyślam się, że ten akt samozadowolenia pani minister jest związany z zarzutami skierowanymi przeciwko tej wybitnej kobiecie przez środowiska katolickie, a wynikających z tego, że jeśli ktoś się czuje związany z nauką Kościoła, nie powinien raczej brać udziału w morderstwie, a już szczególnie w morderstwie bezbronnego dziecka.

      Pani minister Kopacz uznała, że skoro ona jest urzędnikiem państwowym, ministrem w rządzie, osobą odpowiedzialną za egzekucję przepisów konstytucyjnych, to jeśli te przepisy każą mordować, to ona powinna wykazać się tu odpowiednią dyscypliną. Toteż się wykazała.

      Dla pani minister Ewy Kopacz, osoby pobożnej i - jak mówią - głęboko religijnej, sprawa jest prosta. Więc dla niej, jej decyzja urzędnika i ministra, jest decyzją prostą i głęboko słuszną. Trudno: jej serce, jej sumienie.

      Z mojego jednak punktu widzenia, to, co się stało, z bardzo dużym udziałem pani minister, jest wyjątkowo brudne i nieprzyzwoite. Tak jak brudne i nieprzyzwoite jest zasłanianie się przez panią Kopacz swoim statusem urzędniczym.

      Przypominam. Zachęceni przez cywilizacyjną, kulturową, a przy okazji – co ważne – państwową, promocję seksu i seksualnych zachowań, Agata i jej chłopak skorzystali z atmosfery i Agata zaszła w ciążę. Matka Agaty zażyczyła sobie aborcji, dziewczynka – według różnych relacji – albo się zgodziła chętnie, albo nie zgodziła, albo nie wiedziała, co zrobić. W efekcie, do akcji wkroczyły środowiska pro-aborcyjne i wspólnie z jej mamą, ostatecznie Agatę namówiły do zabójstwa dziecka.

      I wtedy przyszła pani minister Ewa Kopacz i, jako odpowiedzialny i solidny urzędnik, pokazała dziewczynce drogę do osoby, która chętnie podejmie się wykonania mokrej roboty.

      Gdyby dziś, minister Kopacz powiedziała, że nie ma mowy o jakimkolwiek dziecku, bo to jest tylko płód, albo, że może to i dziecko, ale przy osobistej życiowej wygodzie Agaty i jej mamy (ojciec dziecka , zdaje się, już od samego początku został ze sprawy wyłączony), jako osoba ludzka, mniej wartościowe, to dałbym jej spokój. Tak jak zupełnie nie mam nic do powiedzenia tym najróżniejszym paniom i panom strzelającym dziś korkami od szampana, że zacytuję red. Mazurka.

      Oni mnie nie obchodzą. Natomiast pani minister Ewie Kopacz mam do powiedzenia tyle, że w moim odczuciu, swoim gestem urzędnika państwowego dołączyła do tych, o których pisał Herbert: “Oni wygrają”.

      I jeszcze jedno. Ja, na jej miejscu, z tego zwycięstwa tak bardzo bym się nie cieszył.

 

Zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem basnjakniedzwiedz.pl, gdzie można kupić moje książki.

 



tagi: aborcja  życie poczęte  ewa kopacz 

krzysztof-osiejuk
21 maja 2017 10:32
4     1117    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

adam-b @krzysztof-osiejuk
21 maja 2017 21:24

Ja bym nieco o Pańskiej nowej roli -byciu Dziadkiem...

Za dwa dni minie dziewięć miesięcy jak po kilku latach oczekiwania wreszcie nim zostałem.I tak myślę , że to pięknie ujęte przez Pana- patrzenie się w ogień- to jeszcze za mało ; ale ja nie potrafię lepiej oddać tego co mnie spotkało i ciągle trwa.Taka iskierka ,która ciągle się zmienia , rośnie ,mądrzeje ,rozumie ,poznaje ,smieje się.No szkoda gadać ...Dzisiaj syn zadzwonił z bardzo ważną informacją -mamy już cztery zęby ,-)).Życzę Panu wszystkiego najpiękniejszego.

Szczęść Boże.

p.s.

Zdjęcie z Chrzcin - cztery pokolenia facetów o tych samych genach i nazwisku - bezcenne ...

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @valser 21 maja 2017 15:48
21 maja 2017 21:44

W sumie to byłby niezły numer, gdybyśmy się któregoś dnia dowiedzieli, że ona popełniła samobójstwo. Byłby to gest na miarę Piłata. Oczywiście przy zachowaniu proporcji.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @adam-b 21 maja 2017 21:24
21 maja 2017 21:46

Wiem jak to jest. Pamiętam jeszcze z czasów, gdy sam byłem zaledwie młodym ojcem.

zaloguj się by móc komentować

adam-b @krzysztof-osiejuk
21 maja 2017 22:03

Też pamiętam,/ syn  1985/ , tyle że ja o moim dziewięciomiesięcznym "dziadkowaniu".Jeszcze dużo muszę się naumieć w pisaniu.

Szczęść Boże.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować