-

krzysztof-osiejuk : To ja

O Polsce, która nigdy nie zapomniała

Dziś najnowszy felieton z „Warszawskiej Gazety”. Polecam.        

 

Kiedy piszę ten tekst, prezydent Duda jest w Waszyngtonie i spotyka się z prezydentem Trumpem. Nie chcę oczywiście wpadać w niepotrzebną euforię, jeśli jednak przyjąć, że od zaprzysiężenia Trumpa nie minęły jeszcze dwa lata, a on tymczasem zdążył już złożyć oficjalną wizytę w Polsce, no i przyjąć u siebie prezydenta Rzeczpospolitej, to znaczy, że mamy sytuację zasługującą na uwagę. Przypomnijmy sobie mianowicie czas gdy po słynnym wystąpieniu Trumpa w Warszawie w lipcu 2017 roku, pojawiły się głosy, że oto okres dobrych stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Polską ledwo się zaczął, to zdążył się już skończyć i w tej chwili nie ma nawet mowy o tym, by którykolwiek z wyższych polskich urzędników został przyjęty przez któregokolwiek wyższego urzędnika Stanów Zjednoczonych, by już nie mówić o szczeblu prezydentów. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że całkiem poważni analitycy z najwyższą satysfakcją spekulowali, że dopóki polski rząd nie zwalczy w Polsce faszyzmu, to prezydent Duda nie ma najmniejszych szans na to, by choćby uścisnąć Trumpowi rękę. I na nic nie zdawały się oświadczenia polskiego ministerstwa, czy Depertamentu Stanu.  Przekaz był jeden: najpierw Konstytucja, a potem będziemy rozmawiać o innych sprawach.

       A ja wciąż pamiętam tamten dzień, dziś sprzed ponad już roku, kiedy to Donald Trump, przemawając na Placu Krasińskich zrobił coś, czego chyba nikt nie zauważył, a mianowicie zacytował lekko zmodyfikowany fragment słynnego wystąpienia Johna Kennedy’ego w Berlinie, wówczas usunięty z wygłoszonego tekstu i zastąpiony słynnym „Ich bin ein Berliner”. Wtedy brzmiało tak: „Lasst sie nach Berlin kommen”, w Warszawie natomiast Donald Trump powiedział tak:

       „Jeśli komuś przyjdzie zapomnieć, jak to wszystko jest ważne, niech przyjedzie do kraju, który nigdy nie zapomniał, niech przyjedzie do Polski… niech przyjedzie tu do Warszawy i usłyszy opowieść o Warszawskim Powstaniu”.

      Ja słuchałem wówczas przemówienia prezydenta Trumpa i zwracałem uwagę na każdy najmniejszy jego szczegół, nie pod kątem tego, jaki to on będzie dla nas miły, ale gdy chodzi o to, co stanowi o historycznym walorze owego wystąpienia. Otóż więc, kiedy usłyszałem owo „niech przyjedzie do Polski”, od razu pomyślałem sobie, że Donald Trump traktuje swoją wizytę w Polsce jako gest stricte polityczny, który należy przyrównać do wizyty prezydenta Kennedy’ego w Berlinie w czerwcu 1963, gdy ten wypowiedział swoje historyczne już słowa.

      Pamiętam więc do dziś owo zdanie: „If anyone forgets the critical importance of these things, let them come to one country that never has, let them come to Poland... and let them come here to Warsaw and learn the story of the Warsaw Uprising”. I daję słowo, że to właśnie przez nie ani na moment nie uwierzyłem w plotki wypowiadane przez złe języki, jakoby stosunki polsko-amerykańskie znalazły się w kryzysie. Nie dajmy się nabierać. Liczą się wyłącznie znaki.

 

Polecam swoją pogadankę na temat książki z listami od Zyty Gilowskiej. Do obejrzenia na portalu prawygornyrog, jednak ze względów technicznych tu wklejam film z youtuba.

 

 

 



tagi: polska  andrzej duda  donald trump 

krzysztof-osiejuk
23 września 2018 09:58
12     2492    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

orjan @krzysztof-osiejuk
23 września 2018 10:45

No paczpan! Identycznie wtedy zauważyłem. A nawet więcej, że własne położenie prezydenta Trumpa w Stanach najwyraźniej rozszerzyło jego spojrzenie poza zwykły horyzont Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

W tym sensie następuje podobieństwo do poszerzonego spojrzenia prezydenta Wilsona, tego od punktów. W tamtym przypadku wielka wojna spowodowała wyrwanie się spojrzenia poza zwykłe opłotki. U prezydenta Trumpa taką przyczyną jest ostracyzm.

 

 

zaloguj się by móc komentować

onyx @krzysztof-osiejuk
23 września 2018 13:06

Co ciekawe temat już praktycznie nie istnieje, opozycja dostała te 2mld na bazę i poza durnym wpisem Siemoniaka nic z tym nie zrobili, pogmerali trochę przy wizerunku i to wszystko. Pewnie dostali jakieś wytyczne że morda w kubeł ale nawet i bez tego nie mają argumentów. Ogłosili wielkie porozumienie na opozycji a ludzie nawet tego nie zauważyli. Jesteśmy już w innym miejscu, szkoda że nasi tego nie widzą tylko wcią buksują w tej samej koleinie.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk
23 września 2018 13:11

To jest światełko nadziei. Przypomina, że polityka Stanów to moloch. Departament Stanu zawsze ma jedną politykę, ale wpływ na nią mają różne anioły i czorty. Teraz Trump, który widzi tu jakiś interes. Co znaczy, że są tam również przyjaciele Polski, Polonia, Chodakiewicz, polscy Księża a nawet Biskupi, gen. Hodges i jego grupa w armii i mam nadzieję poza armią.  

zaloguj się by móc komentować

Jimmy @krzysztof-osiejuk
23 września 2018 13:43

Przemówienie Trumpa, o ile mi wiadomo, zostało mu napisane przez kogoś z Polski. Bardzo zręcznie, pod publiczkę. Sprytny wzruszaczo-pobudzacz.

Pytanie, ile w tym przemówieniu jest rzeczywiście samego Trumpa, jego indywidualnej i SZCZEREJ myśli, która jakoś może się przełożyć na wzajemną politykę.

I na ile jego szczera myśl może być realizowana przez USA.

Osobiście jestem bardzo sceptyczny co do rzeczywistych możliwości podmiotowej wzajemnej polityki między USA a Polską.

Mijane na polskich autostradach amerykańskie konwoje wojskowe są jakimś znakiem, ale czego znakiem, nie możemy być pewni.

zaloguj się by móc komentować

onyx @Jimmy 23 września 2018 13:43
23 września 2018 13:56

Mijane na polskich autostradach amerykańskie konwoje są znakiem i dają nam pewność, że nie są to konwoje rosyjskie ani niemieckie. Tyle na początek a dalej to wyjdzie w praniu. My ogólnie to mamy sytuację z tych Mission: Impossible, przedwojenni sojusznicy to Anglia z Francją, powojenni to Rosja z Niemcami. Teraz mamy trzecią drogę na początku. Dopóki rządzi Trump to mamy czas na zmiany i rozwój.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Jimmy 23 września 2018 13:43
23 września 2018 13:59

Reaganowi przemówienia pisała Peggy Noonan. Zastanawiałeś się kiedykolwiek, ile w tym jest jego własnej myśli, czy to dopiero teraz zrobiłeś się taki ostrożny?

zaloguj się by móc komentować

orjan @Jimmy 23 września 2018 13:43
23 września 2018 15:35

Mijane na polskich autostradach amerykańskie konwoje wojskowe są jakimś znakiem, ale czego znakiem, nie możemy być pewni.

Może zanim "czego znakiem", lepiej najpierw zapytać "dla kogo znakiem". Każdy otrzymuje inny znak: Ruscy, Niemcy, ... wreszcie Polska i USA a jeszcze odrębnie USArmy w tych konwojach.

Zwłaszcza w tej ostatniej kwestii: kiedy i gdzie ostatnio USArmy witana była równie przyjaźnie i co sobie o tym myślą ci żołnierze i oficerowie?

zaloguj się by móc komentować

onyx @orjan 23 września 2018 15:35
23 września 2018 16:55

Żołnierze USArmy mogą mieć niezły dysonans poznawczy. Przeważnie jadą/lecą wprowadzać demokrację na danym terenie i obalać miejscowy reżim, a tu reżim ich zaprasza i chce więcej a tubylcy witają przysłowiowym chlebem i solą. WTF? Oficerowie mogą oczywiście mieć inne przemyślenia wiedząc więcej o celach działań i przyszłości.

zaloguj się by móc komentować

orjan @onyx 23 września 2018 16:55
23 września 2018 17:27

Nie wiem, jak z ich oficerami jest, ale przypuszczam, że nasz punkt widzenia jest mocno skażony doświadczeniem z naszym trepostwem wyhodowanym według sowieckiego formatu. Tam, jak słyszałem, doświadczenie społeczne jest inne: oficer, to z definicji dżentelmen. W każdym razie takie jest podobno tamtejsze wymaganie społeczne i dyscyplinarne, a z tego wynika inne morale i w rezultacie zupełnie inna armia.

zaloguj się by móc komentować

aszymanik @orjan 23 września 2018 17:27
23 września 2018 18:02

No ja tak trochę wiem jak to jest z nimi, bo tu i tam razem bywaliśmy. Standardowy oficer US Army zwykle ma w nosie jakiekolwiek polityczne niuanse, w ogóle się w te obszary nie zapuszcza. Jest jak to lubią na każdym kroku podkreślać "profesjonalistą na swoim stanowisku" znaczy to ni mniej ni więcej, że perfekcyjnie zna i potrafi perfekcyjnie wykorzystać procedury przypisane do tego stanowiska nic ponad to go nie obchodzi. Nie znaczy to wcale, że są jakimiś bezdusznymi robotami - co to to nie - zwykle to bardzo sympatyczni i kontaktowi ludzie, szczególnie wobec Polaków. Jakoś tak to jest, że jak gdzieś jesteśmy razem to szybko się ze sobą na tym poziomie międzyludzkim dogadujemy. Ale jak wspomniałem raczej obca im jest jakaś głębsza i szersza refleksja na temat okoliczności, w których w danej chwili się znajdują "Jestem tutaj bo taki mam rozkaz - i tyle". Co do morale i dżentelmeństwa - tak oni (oficerowie) zwykle są dżentelmenami w takim amerykańskim stylu bez szczególnego wywyższania się, obowiązuje ich też zupełnie z naszego punktu widzenia absurdalny kodeks (honorowy?, obyczajowy?) ale to nie ten kodeks buduje morale US Army tylko taka pozytywna indoktrynacja - dla przeciętnego amerykańskiego żołnierza przymiotnik american jest równoważny z the best - ja tam im zazdrościłem.

zaloguj się by móc komentować

onyx @orjan 23 września 2018 17:27
23 września 2018 19:22

Znajomy mi opowiadał, że za młodu jak był w kamaszach to jego jednostka miała za płotem jakąś jednostkę radziecką. To co opowiadał nie odbiegało od scen znanych z "Ogniem i mieczem", opisujących ordy tatarskie. Czymś normalnym było, że w porze obiadu przed ganek wychodził podpity lejtnant i z okrzykiem "Na!" rzucał z miski wprost na glębę czy w śnieg zimą jedzenie dla wartowników. Nasza armia przy armii amerykańskiej na pewno wzmocni się moralnie, jak będzie czas to całkiem się przemodelują.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Jimmy 23 września 2018 13:43
24 września 2018 09:50

Bardzo cię przepraszam, ale dopóki nie wmyślisz jakiegoś miernika szczerości polityków, twój sceptyzycm jest wart tyle samo ile umiarkowany entuzjazm Toyaha

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować