-

krzysztof-osiejuk : To ja

O różnicach między sztuką poważną, a niepoważną

     Myślę, że niewielu z nas zna to nazwisko. Tu na Śląsku jednak, szczególnie w środowiskach akademicko-intelektualnych, Tadeusz Sławek jest gwiazdą pierwszej wielkości, i nie przesadzę, jeśli powiem, że akurat gdy chodzi o wspomniane kręgi, jego popularność przekracza granicę tego naszego grajdołka, sięgając i Krakowa, Poznania, a kto wie, czy nie i Warszawy. Ponieważ jednak większość czytelników tego bloga to ludzie prostoduszni, podchodzący do wszelkich kulturowych rewolucji z dużą ostrożnością, z myślą o nich właśnie wyjaśnię, kim jest Tadeusz Sławek. Otóż przede wszystkim – i jestem pewien, że on sam nie miałby nic przeciwko temu – przedstawiając go, należy zwrócić uwagę na jego wygląd, którego on chroni jak relikwi, a który upodabnia go do Jezusa, jakiego znamy ze świętych obrazów. No ale te włosy, broda i wąsy to zaledwie obraz, a Tadeusz Sławek to w każdym wypadku coś znacznie więcej niż obraz. Tadeusz Sławek to były rektor Uniwersytetu Śląskiego, poeta, artysta-performer, tłumacz, badacz literatury, nauczyciel akademicki, znawca kultury popularnej, komentator polityczny, autor wielu książek oraz płyt CD, naukowych opracowań, artykułów publikowanych w tak szanowanych mediach jak „Tygodnik Powszechny”, czy „Gazeta Wyborcza”, uczestnik wielu paneli dotyczących wszystkich możliwych zagadnień, krótko mówiąc, nie ma dziedziny, poza budową dróg i mostów, gdzie Tadusz Sławek nie zaznaczyłby swojej obecności.

      Osobiście poznałem Tadeusza Sławka lata temu, jeszcze podczas moich studiów na  Uniwersytecie Śląskim, gdzie on, będąc jeszcze skromnym magistrem, już się piął po drabinie również towarzyskiej kariery. Muszę tu zrobić pewną dygresję. Otóż z powodu tego, że ja sam, przez swoje – przyznaję, że wynikające z wrodzonej tępoty –  wieloletnie zaangażowanie w studia uniwersyteckie, byłem tam swego rodzaju ciekawostką, z Tadeuszem Sławkiem miałem kontakt na tyle specjalny, że kiedyś mi nawet pożyczył płytę Johnna Lennona „Mind Games”.

      I oto, proszę sobie wyobrazić, parę dni temu stałem sobie na przystanku tuż obok, czekając na tramwaj, który mnie zawiezie na cotygodniowe lekcje, patrzę, a obok na tramwaj czeka nie kto inny jak sam Tadeusz Sławek, dokładnie taki sam jak przed laty. Podszedłem do niego po tych dziś już ponad 30 latach, powiedziałem grzecznie: „Dzień dobry, panie profesorze, miło pana spotkać”, on, niespodziewanie zupełnie, powiedział: „Dzień dobry, panie Krzysztofie”, no i naturalnie weszliśmy w krótką pogawędkę. Najpierw ja go zapytałem, co u niego, on mi odpowiedział, że za rok idzie na emeryturę, no i zapytał, co porabiam, no a ja uderzyłem z najwyższej oktawy i powiedziałem, że żyję między innymi z pisania książek. No i się zaczęło. Profesor zwyczajny, doktor habilitowany, Tadeusz Sławek zapytał, na jakie tematy te książki, ja mu odpowiedziałem, że na różne, on zapytał ile, ja mu odpowiedziałem, że osiem, on zapytał, jak się sprzedają, ja mu odpowiedziałem, że szału nie ma – dokładnie w ten sposób: „Szału nie ma” – niemniej dzięki dość dużej grupie stałych czytelników, żyć się da i te kilka stów miesięcznie wpadnie, co, biorąc pod uwagę fakt, że od ostatniego tytułu minął już ponad rok, nie jest źle. On, co było widać, trochę się zaniepokoił, jednak dzielnie ciągnął dalej i spytał, czy ja to wydaję „własnym sumptem”, na co ja mu odpowiedziałem, że wszystko jest wydawane przez wydawnictwo „Klinika Języka”, że sprzedajemy bezpośrednio przez Internet, no i że jakoś ciągniemy.

      No i w tym momencie padło pytanie, moim zdaniem, absolutnie kluczowe: „A tak przy okazji, proszę mi powiedzieć, ile w tej chwili kosztuje wydanie książki?” Powiem szczerze, że trochę mnie zdziwiło, że ktoś taki jak Tadeusz Sławek, który wydał książek dziesiątki, nie wie, ile trzeba zapłacić za wydanie książki, niemniej odpowiedziałem mu, że różnie, ale na ogół gdzieś pomiędzy 5, a 10 tysiącami, zależnie od objętości, jednak przez pierwsze kilka tygodni wszystko się pokrywa przez wpływy ze sprzedaży, no a potem, to już zyskami dzielę się uczciwie z wydawnictwem i szafa gra.

     No i w tym momencie doszło do zdarzenia, które jest pierwszym powodem, dla którego piszę dziś ten tekst. Oto Tadeusz Sławek, który dotychczas czekał wraz ze mną na tramwaj, powiedział: „Przepraszam, panie Krzysztofie, ale muszę już lecieć” i odleciał w tak zwaną siną dal, a ja zostałem ze swoimi myślami. Co to za myśli, jestem pewien, że, jak już wspomniałem, prostoduszni z reguły, czytelnicy tego bloga wiedzą doskonale, a więc nie widzę powodu, by ciągnąć te refleksje dalej, może tylko poza apelem do samego Tadeusza Sławka, by się aż tak nie martwił. On i jego znajomi sobie zawsze jakoś poradzą. A ta cała mierzwa? Zawsze można sobie wytłumaczyć, że mierzwa nie ma znaczenia, choćby z tego powodu, że nad owym interesem czuwa ktoś, kto bardzo dba, by nie doszło do jakichś niespodziewanych zwrotów akcji.

 

A propos książek, ja wiem, że dopóki miedzy innymi Tadeusz Sławek nie powie, że warto, niektórym z nas jest bardzo ciężko się przełamać, niemniej jednak daje słowo honoru, że warto. Nasza księgarnia znajduje się pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl.  

    

       



tagi: rynek  kultura  sztuka  literatura  tadeusz sławek 

krzysztof-osiejuk
23 września 2017 09:58
21     1707    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
23 września 2017 10:35

Ja tylko dodam, że ceny druku podane w tym tekście dotyczą niskich nakładów i obraw broszurowych, bez ilustracji w środku. W dodatku są te ceny sprzed roku.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @gabriel-maciejewski 23 września 2017 10:35
23 września 2017 11:39

Tak z ciekawości, te ceny się jakoś istotnie różnią w zależności od drukarni? 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski 23 września 2017 10:35
23 września 2017 12:24

Myślę, że on nie miał na myśli nic większego, a wręcz mniejszego. Poza tym, powiedziałem mu, ile kosztowały moje książki.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 23 września 2017 11:39
23 września 2017 12:27

Tak, różnią się i to znacznie. My mamy bardzo dobre warunki.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @valser 23 września 2017 13:44
23 września 2017 14:24

Golf? Chyba nie. Z tego co pamiętam, on zawsze chodził w zwykłych kuszulach pod marynarkę. Co do wizytówki, to należy pamiętać, że ja go też nie poprosiłem.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
23 września 2017 18:34

Zastosowałem niezawodną metodę badawczą mojego kolegi. Kliknąłem opcję grafika i wpisałem nazwisko Tadeusz Sławek. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zwróćcie uwagę, bo pewnie nie zwróciliście, na długość pazurków pana profesora. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
23 września 2017 18:35

A to jest po prostu Jan Hus na soborze w Konstancji, na dwa dni przed spaleniem na stosie

 

http://www.encyklo.pl/index.php?title=Plik:SlawekTadeusz_piekara1.jpg

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski 23 września 2017 18:34
23 września 2017 22:41

Jesteś niezastąpiony. Ja go znam od niemal 40 lat i ani razu nie spojrzałem na jego palce.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @gabriel-maciejewski 23 września 2017 18:35
23 września 2017 22:43

No prawie. Hus miał krótsze włosy i dłuższą bródkę. Poza tym żywa kopia.

zaloguj się by móc komentować

chlor @krzysztof-osiejuk 23 września 2017 22:43
23 września 2017 22:49

Bardziej Wiedźmin niż Hus. Kompletnie nie znam człowieka, ale  "z oczu mu dobrze patrzy". Nie wygląda na głupka. Za młodu wyglądał gorzej.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @krzysztof-osiejuk
23 września 2017 22:50

Nie znacie się. Kobiety z pewnością słały mu się do stóp. Jeśli nadal się nie ślą. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @chlor 23 września 2017 22:49
23 września 2017 23:09

Aty byś chlorze chciał, żeby wszystkie głupki wyglądały na głupków? Ten pan reprezentuje typ agresywnego beztalencia udrapowanego w akademickie szmaty. Nie stoi za nim nic. Nic nawet nie leży...takie jest moje zdanie. Przepraszam, że aż tak brutalne.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Grzeralts 23 września 2017 22:50
23 września 2017 23:10

Oczywiście, jak możemy się znać, jeszcze na kobietach...nie mamy o tym zielonego pojęcia. 

zaloguj się by móc komentować

chlor @gabriel-maciejewski 23 września 2017 23:09
23 września 2017 23:27

No nie wiem. Agresywne beztalencia w akademickich szmatach to widuję codzień w pracy..Mają coś takiego w twarzach czego On nie ma. Musiałbym posłuchać jak gada.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @chlor 23 września 2017 22:49
24 września 2017 00:10

Za młodu wyglądał identycznie.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Grzeralts 23 września 2017 22:50
24 września 2017 00:13

Nie. Ani on się nie nastawiał, ani one nie czuły potrzeby się do niego wdzięczyć. To było coś zupełnie innego. Powiem inaczej - to był jeden z bardziej w porządku ludzi na uczelni.

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @valser 24 września 2017 00:22
24 września 2017 01:14

To amos z kamieński ?

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @gabriel-maciejewski 23 września 2017 23:09
24 września 2017 13:03

Jak na mój gust to nie jest w ogóle brutalne, powiedziałbym, że jest wręcz łagodne.

Valser go tu opisał bardziej szczegółowo.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @krzysztof-osiejuk 24 września 2017 00:13
24 września 2017 14:15

Ale platonicznie kochać się musiały.

Ja nie mam zastrzeżeń wobec stylizacji, nawet najgłupszej. W swojej własnej psychopatologii rozumiem, że wielu ludzi musi chować się za jakąś dekoracją lub w kostiumie, żeby jakoś radzić sobie w rzeczywistości.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować