-

krzysztof-osiejuk : To ja

O sensach i ich braku

       Niedawno bardzo wrzuciłem tu tekst o tym, jak to legenda muzyki popularnej Paul McCartney, wydawszy swoją nową płytę, by liczyć na to, że ona się jako tako sprzeda, musi uciekać się do pomocy Jimmy’ego Kimmela, gwiazdy amerykańskiej telewizji ABC, który sprzedaje mu swój czas antenowy, no i dba bardzo o to, by widzowie dowiedzieli się tego, że ów Paul McCartney wydał nową płytę, że ona jest podobno bardzo dobra i że warto ją nabyć nie w ramach abonamentu Spotify, ale normalnie, w sklepie. Choć wciąż uważam, że tamten tekst był naprawdę ważny i cenny, w większości wypadków został potraktowany wyłącznie jako dalszy ciąg mojego niedawnego sporu z Coryllusem i w związku z tym wszystko co chciałem powiedzieć na temat rynku treści i szans jakie mamy, by ów rynek rozedrzeć na pół, w jednej sekundzie szlag trafił i zostałem z pustymi rękoma.

       Choć mam poważne obawy, że i tym razem efekt może być słabszy od zamierzonego, spróbuję może raz jeszcze pokazać, jak sytuacja się prezentuje w rzeczywistości, a i to w rzeczywistości najlepszej z możliwych, a więc takiej, gdzie przynajniej jeszcze jakieś drogi pozostały otwarte. Jak być może część Czytelników pamięta, jeden rozdział swojej książki „Rock and roll czyli podwójny nokaut” poświęciłem działającemu w Internecie projektowi o nazwie „Mahogany Sessions”, gdzie regularnie możemy oglądać kolejnych, młodych i najczęściej kompletnie nieznanych artystów prezentujących swoje talenty, talenty – co warto podkreślić – najczęściej absolutnie unikalne. „Mahogany Sessions” to projekt brytyjski, natomiast, o czym dowiedziałem się stosunkowo niedawno, tego samego typu pomysł by prezentować nieznane, a wybitne talenty, realizują też Amerykanie, tu akurat pod nazwą „Tiny Desk Concert”. Jak mówię, pomysł jest bardzo podobny, z tą różnicą, że podczas gdy Brytyjczycy puszczają wyłącznie videoclipy, Amerykanie zapraszają poszczególnych artystów do swojego studia, urządzonego na wzór bardzo gustownej biblioteki, i ci się tam skutecznie prezentują, właśnie w formie maleńkiego koncertu.

      Ale jest jeszcze coś. Z tego co zdążyłem zauważyć, repertuar amerykański jest znacznie, znacznie szerszy. O ile bowiem Brytyjczycy przedstawiają głównie tak zwaną popularną alternatywę, tamci nie boją się niczego, włącznie z muzyką ściśle poważną. I oto, proszę sobie wyobrazić, że wczoraj trafiłem na coś takiego.

 

 

      A więc teraz, już na zakończenie, powtarzam swoje powracające jak zły sen pytanie, jakie szanse ma ta niezwykła istota, by wejść na szczyt, albo choćby znaleźć się u jego stóp? No i to drugie – jakie szanse mamy my?

      Na koniec pragnę złożyć pewne oświadczenie, wyłącznie dla osób korzystających z portalu szkołanawigatorow.pl. Otóż dzisiejszy tekst jest tu już moim ostatnim. Proszę bardzo nie traktować tego jako wrogiego gestu pod adresem mojego serdecznego kumpla Coryllusa, któremu wiele zawdzięczam i z którym, mimo szeregu ostatnio spięć, pozostaję w jak najlepszej komitywie. Jego niedawne uwagi, jakoby mój udział w przedsięwzięciu pod nazwą „Szkoła Nawigatorów” miał wartość ujemną i wyłącznie szkodził jego interesom, nie mają dla mnie żadnego znaczenia. Rzecz natomiast w tym, że ja bardzo źle znoszę to co się tu wyprawia i powiem szczerze, że kosztuje mnie to zbyt wiele nerwów, by się tu dłużej udzielać, zwłaszcza w sytuacji gdy większość chętnych do komentowania moich notek już dawno powyrzucałem i dziś to już jest zaledwie kilka, wciąż tych samych osób, których w porywach (w porywach!), tak jak to miało miejsce wczoraj, może się znaleźć nawet 15.  A zatem od jutra, jeśli ktoś ma ochotę, zapraszam wyłącznie na swój blog pod adresem www.toyah.pl. Dziękuję.

 



tagi: rynek  sukces  talenty 

krzysztof-osiejuk
3 października 2018 10:32
43     4391    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Kozik @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 10:56

Oczywiśćie szanse Hilary Hahn, o ile nie da z siebie zrobić błyszczącego produktu jak np. Vanessa Mae, są znikome. 

Dodam tylko, że bardzo ładny akompanient wybrałeś sobie do pożegnania z SN. 

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 11:17

Ależ Hilary Hahn to bardzo znana skrzypaczka,nie amatorka...

zaloguj się by móc komentować


MarcinD @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 11:39

Piękny akompaniament. Każdy kolejna melodia coraz milsza dla ucha. A w ostatniej znowu też wracamy do wyspiarzy. I takich talentów jest widać naprawdę sporo.

No niestety, patrząc na to i myśląc nie da się dojść do innego wniosku niż, że już nie ma żadnego wolnego rynku sztuki (może nigdy nie było?), jest tylko zamknięty krąg, do którego najważnieszymi kryteriami wejścia na pewno nie są wybitny talent ani umiejętności. Chociaż pewnie im są lepsze, tym przy okazji milej widziane, bo bardziej się przydadzą. Biedny Paul.

Ale też dużo pytań się rodzi. Czy artystom faktycznie zależy jeszcze na sprzedaży fizycznych płyt CD? Może pogodzili się już z tym, że to się masowo skończyło, jak kasety i winyle wcześniej. Od dawna słychać, że muzycy zarabiają głównie na koncertach. No może z wyjątkiem tych, co sprzedawali jeszcze niedawno tych płyt miliony. Teraz chyba zmieniło się to na sprzedane utwory/płyty w wersji "e".

Kolejne pytanie, to czemu powstają takie projekty jak "Mahogany sessions" i ten "Tiny desk concert". I to powstają w dwóch największych imperiach, które pewnie mają kluczowy wpływ na to, że tego rynku faktycznie nie ma. Kolejny wentyl bezpieczeństwa, tym razem dla sfurstrowanych obecnym światem miłośników jakości?

Szkoda, że Pan chce stąd odejść. 15 osób to wcale nie tak mało, a wczoraj Pan zanotował znowu jeden z rekordów ilości komentarzy. Ale nic to, będę czytał znowu na blogspocie, choć nie ukrywam, tu w jednym miejscu było wygodnie i można też było poczytać więcej dyskusji.

Zarazem unikałbym deklaracji typu "nigdy więcej" :) One są zawsze niepewne.

zaloguj się by móc komentować

raven59 @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 11:40

Okazuje się, że na tle regałów z książkami można dokonywać bardzo wiele....

Pozdrawiam a na www.toyah.pl będę oczywiście zaglądał tak jak to czynię od wielu lat...

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @DYNAQ 3 października 2018 11:17
3 października 2018 11:41

Wygląda na to, że idea programu w Ameryce nie odbiega od innych promujacych profesjonalistów jako amatorów.

W końcu "cudowny amator"  jest lepszy od profesjonalisty. N'est pas?  ;-)

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @DYNAQ 3 października 2018 11:17
3 października 2018 11:42

OK, ale nawet jeśli, to niczego nie zmienia w sensie przekazu na temat rynku muzycznego.

zaloguj się by móc komentować

MarcinD @MarcinD 3 października 2018 11:42
3 października 2018 11:43

Ale (po zastanowieniu) może za to odpowiada na moje pytanie, dlaczego pozwalają na istnienie takich "projektów"..

zaloguj się by móc komentować

betacool @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 11:44

Szkoda, że tekst nie jest o brakach i ich sensie.

Może miałby inne zakończenie.

 

zaloguj się by móc komentować


bendix @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 12:40

Wielka szkoda. Bardzo będzie mi tu Ciebie brakowało ;-(

Niestety co do nerwów niestety masz 100 procentową rację. Ja już też mam podobne przemyślenia do Twoich.

Dokładnie wczoraj o tym myślałem bo tylko coraz bardziej jestem rozdrażniony.

Może czas też spasować.

zaloguj się by móc komentować

DYNAQ @szarakomorka 3 października 2018 11:41
3 października 2018 12:41

Naturallement,mais n'ayons pas des préjugés.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 12:42

Szkoda.

zaloguj się by móc komentować


OdysSynLaertesa @MarcinD 3 października 2018 11:39
3 października 2018 12:47

Takie projekty to zaplanowana hiperinflacja... Oraz tanio kupić, drogo sprzedać.

Bo albo ktoś odziedziczył majątek który umożliwia mu samodzielną promocję, albo jest zmuszony znaleźć bogatego sponsora/promotora, do których zaliczają się projekty udające uczciwą "szansę na sukces" czy inny "mam talent".

Nowoczesne technologie potaniały wszystkie koszta produkcji (łącznie z gażą dla przyszłych gwiazd). 

A jeśli chodzi o to ile i gdzie jeszcze uzdolnionych ludzi się chowa, to wydaje się że to jest po prostu kwestia decyzji indywidualnej tych ludzi. Braku tupetu, lub odwagi jak niektórzy twierdzą. Oni zawsze gdzieś tam są. Świadomi talentu, od czasu do czasu dający mu w wybranym przez siebie towarzystwie "poszaleć", ale niechętni "sławy i pieniędzy". Nie takim kosztem jaki tego rodzaju karierze często towarzyszy.

Ze swojej strony chciałem przeprosić Pana Krzysztofa, jeśli poczuł się zaatakowany przeze mnie. I życzyć mimo wszystko dużo zdrowia, zadowolenia z rodziny, i Bożej opieki na swoją niewątpliwie potrzebną działalność.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @OdysSynLaertesa 3 października 2018 12:47
3 października 2018 12:54

Jest okay. Proszę się nie przejmować.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 13:08

No cóż, powtórzę to samo, co kilka innych osób. Szkoda, że nie będzie tu Twoich tekstów. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @szarakomorka 3 października 2018 11:41
3 października 2018 13:22

Kto to jest amator? Czy ja jestem amatorem?

zaloguj się by móc komentować


Marcin-K @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 13:32

To, że rzeczywiście dla mnie jest wygodniej tu zaglądać i móc czytać teksty Twoje i innych autorów, to może mniej ważna kwestia. Po prostu, w mojej opinii, SN bez tekstów Toyaha będzie produktem niepełnym. Twoje opinie, często poddawane zapalczywej krytyce komentatorów, są tu potrzebne, wręcz niezbędne, bo bardzo często przywracają różnym sprawom odpowiednie proporcje. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Marcin-K 3 października 2018 13:32
3 października 2018 13:48

Zobaczymy. Gabriel sugerował, że gdy mnie tu nie będzie, będzie lepiej. W co wierzę głęboko. Co do wygody, moim zdaniem oprawa toyah.pl jest o wiele ciekawsza.

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @krzysztof-osiejuk 3 października 2018 13:48
3 października 2018 13:55

Mnie początkowo było bardzo trudno zacząć Twoje teksty na SN bo przyzwyczaiłem się do toyah.pl. Teraz czytam je tylko tu, bo mam od razu też tekst Coryllusa i kilku jeszcze osób, które lubię tu czytać. I sam mogę raz na jakiś czas coś skrobnąć. No ale jak będzie trzeba, to znów się przyzwyczaję do toyah.pl. Choć powtarzam - wolałbym, żeby, cytując klasyka, "było tak jak było". 

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Marcin-K 3 października 2018 13:55
3 października 2018 14:08

Ja też niestety siedzę głównie tutaj, co mi zżera większą część dnia, kompletnie, jak się okazuje, bez sensu. Nie mam z tego żadnej wymiernej korzyści. A przyszłość też jest jaka jest. Wszyscy wiemy, co mam na mysli. Na toyah.pl natomiast mam całą kupę przyjaciół, którzy są gotowi dla mnie na naprawdę wiele, a tu co? Kolejne notki Pantery o tym, że Mateusz Morawiecki jest w antypolskim spisku z Kevinem Spaceym i Bosona o tym co słychać w Wikipedii? Dziękuję bardzo?

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @krzysztof-osiejuk 3 października 2018 13:22
3 października 2018 14:44

Nie ważna etykietka. Ważne jak się chce kogoś sprzedać.

Dla powiększenia targetu puszcza się profesjonalistę w "Mam talent" i  " you can" działa.

Nie widzę w tym nic złego, a nawet pochwalam.

Gorzej jest, gdy przy okazji promuje się bylejakość i byle co i firmuje jako profesjonalizm.

Błędnie przyjęło sie uważać, że amator to coś gorszego nie zważając na poziom jaki przedstawia.

A co do drugiego pytania:

- tak jest Pan amatorem , którego chce sie czytać i któremu wielu "profesjonalistów" powinno zardrościć. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @szarakomorka 3 października 2018 14:44
3 października 2018 15:14

A co sprawia, że nie mogę być traktowany jako zawodowiec?

zaloguj się by móc komentować

Jacek-Jarecki @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 15:35

 Niedobrze, bardzo niedobrze.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @szarakomorka 3 października 2018 14:44
3 października 2018 15:55

Nie ma sensu móżdżyć: zawodowiec z tego żyje, zarabia pieniądze tworząc. Jeśli nie, jest amatorem. Może być bardzo dobrym amatorem.

zaloguj się by móc komentować


szarakomorka @krzysztof-osiejuk 3 października 2018 15:14
3 października 2018 16:00

Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Już wyrosłem z takiego pojmowania spraw.

Mój ojciec przed wojna uczył się  parę lat, prywatnie, grać na pianinie. Po wojnie dorabiał grając do kotleta i gdy przyjeżdżały do miasta z koncertami jakieś zespoły, trzeba było akompaniatora czy zastępstwo, nauczyciele ze szkoły muzycznej kierowali wszystkich do niego. Chociaż pełno było nauczycieli ze szkoły muzycznej w orkiestrze symfonicznej na fortepianie grał mój ojciec.

Kim był mój ojciec amatorem czy zawodowcem? Jak Pan myśli, czy on zaprzątał sobie tym głowę? 

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @szarakomorka 3 października 2018 16:00
3 października 2018 16:08

Najbardziej mnie śmieszą ludzie mówiący o sobie, że są profesjonalistami.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @szarakomorka 3 października 2018 16:00
3 października 2018 16:33

Czy jeśli o muzyce pisze Wojciech Mann to on jest zawodowcem, czy amatorem? Czy kiedy o muzyce piszę ja, to jestem amatorem czy zawodowcem? Uważam że to jest ciekawe zagadnienie.

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 18:22

Pisanie o muzyce to jest tak jak pisanie o malarstwie abstrakcyjnym.

Myślę, że jest ono ( to pisanie) ważniejsze dla tych piszących niż dla tych czytających.

Słuchanie muzyki jest najbardziej osobistą forma odbioru sztuki i jak każdy odbiór sztuki polega na wyrobieniu sobie tzw smaku.

Ciekawe, że genialna muzyka nie wymaga tego i każdy słuchacz będzie jej słuchał z "rozdziawionymi ustami".

(Manna niczego nie czytałem (widocznie coś mi mówiło, że nie ma za czym gonić), Pana  "Rock..." jest obok muzyki, ciekawy ze względu na to "obok". Zresztą czytanie Pana sprawia właśnie zadowolenie właśnie przez to niekonwencjonalne spojrzenie "obok" ).

Jeżeli się juz Pan tak doprasza, to tak jak w przypadku mojego ojca jest Pan  i amatorem i zawodowcem (jedno drugiego nie wyklucza).

 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @szarakomorka 3 października 2018 18:22
3 października 2018 18:36

Ja się akurat nie dopraszam. Wszystko się zaczęło od Pańskiej uwagi o przedstawianiu zawodowców jako amatorów.  Jeśli ktoś żyje z grania jest zawodowcem. A więc prawdopodobnie większość tych artystów to zawodowy. Nawet jeżeli nie wydali jednej płyty.

zaloguj się by móc komentować

szarakomorka @krzysztof-osiejuk 3 października 2018 18:36
3 października 2018 20:00

Przez te ponad osiem lat z Panem zauważyłem, że nie żyje Pan z pisania więc jest Pan amatorem.

Ale za to jakim ! :-)

Naprawdę Serdecznie pozdrawiam. 

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @szarakomorka 3 października 2018 20:00
3 października 2018 20:12

Żyję z pisania. Co najmniej tak samo jak z uczenia.

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 21:42

W takim razie, do zobaczenia na blogspocie. Chociaż przyznam, że ciężko będzie się przyzwyczaić do Twojej nieobecności tutaj.

zaloguj się by móc komentować

Ogrodnik @krzysztof-osiejuk
3 października 2018 21:57

Pozdrawiam wielkiego amatora muzyki tym krótkim linkiem: 

https://youtu.be/m6KgFGbhyXM

Chętnie naprzykrzę się w przyszłości swoim trollowaniem. 

zaloguj się by móc komentować


Matka-Scypiona @krzysztof-osiejuk
4 października 2018 09:42

Menopauza to jednak choroba i chłopów. Nawet gorzej ją przechodzą niż babki

zaloguj się by móc komentować

betacool @krzysztof-osiejuk
4 października 2018 14:49

Wczoraj napisałem, że Exit Tangerine Dream nieco się zestarzał. 

Dzisiaj znalazłem całkiem niezły Entrance.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @krzysztof-osiejuk
4 października 2018 20:26

Rozumiem. Ale Gabriel ma rację. Lepiej trzymać się razem. Rzecz jasna jak się zwiera szeregi to iskrzy. Inaczej się nie da.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować