-

krzysztof-osiejuk : To ja

O tym jak Wikipedia napompowała mi ego

No i znów miałem inne plany, niestety stało się coś, co zmusza mnie do pozostania przy kwestiach doraźnych. Część z nas sprawę zna, ja jednak pozwolę sobie na wszelki wypadek przypomnieć. Otóż przy okazji dyskusji pod wczorajszą notką na portalu szkolanawigatorow.pl paru komentatorów zaproponowało mi, bym – i dla wyjaśnienia pewnych nieporozumień, ale też spopularyzowania pewnych zupełnie niezwykłych myśli – zajrzał do Wikipedii i hasło „Zyta Gilowska” uzupełnił o informację na temat książki, którą po jej śmierci wydała Klinika Języka, a zawierająca korespondencję, jaką ona przez ostatnie lata swojego życia prowadziła z pewnym blogerem, którego teksty czytała, ceniła i lubiła komentować. Skorzystałem więc z dobrej rady i już na samym końcu notki, po informacji o śmierci Zyty, dopisałem co następuje: „We wrześniu 2016 roku, nakładem wydawnictwa Klinika Języka i za zgodą rodziny Zmarłej, ukazała się książka Krzysztofa Osiejuka „O samotnej wyspie, zagubionej łodzi i oceanie bez kresu”, zawierająca prywatną korespondencję, jaką w latach 2011-2013 Zyta Gilowska prowadziła z Autorem”.

Zmiany zostały wprowadzone oraz zapisane, no i proszę sobie wyobrazić, że nie minęło pięć minut, jak administracja Wikipedii ową informację usunęła, przywracając wersję poprzednią. No i tu należy się Czytelnikom wyjaśnienie. Otóż jest tak, że wprawdzie Wikipedia stanowi wolne forum – wolne do tego stopnia, że całkiem niedawno przez kilka dobrych tygodni karierę robiło tam hasło „San Escobar” – gdzie jedyną praktycznie granicę owej wolności, teoretycznie przynajmniej, stanowią ewidentne kłamstwa i codzienne eksplozje szaleństwa, których jak wiemy jest pod dostatkiem, jednak właśnie ze względu na owe obostrzenia, pod nazwą „Wikipedyści”, funkcjonuje tam zespół anonimowych woluntariuszy, którzy mają dbać o to, by owa Wikipedia nie skończyła gdzieś na śmietniku Internetu. I oto, jak się okazuje, zaledwie parę minut po tym, jak dokonałem wspomnianej edycji, jeden ze wspomnianych Wikipedystów uznał ją za niezgodną z zasadami i ją usunął. Przy okazji, w specjalnie do tego wyznaczonym miejscu, ukazała się sygnowana przez wikipedystę Jacka, informacja następującej treści: „Przywrócenie poprzedniej wersji. Książka nie jest poświęcona prof. Gilowskiej. Autor nie ma hasła na Wikipedii”. Co jeszcze ciekawsze, z informacji, jakie uzyskałem od czujnych czytelników, wynika jednak, że owo wyjaśnienie zaledwie zastąpiło wcześniejsze, w następującym brzmieniu: „Nie wydaje się, by informacja o prywatnie wydanej książce po śmierci profesor była informacją encyklopedyczną do zamieszczenia w haśle o profesor Gilowskiej. Wymienia się raczej publikacje książkowe autorstwa danej osoby, a nie jakoś z nią powiązane. Książkę tę być może warto natomiast wykorzystać jako źródło do uzupełnienia hasła”.

A zatem, czego się od naszego wikipedysty dowiadujemy? Po pierwsze tego, że w Wikipedii, a więc projekcie ściśle encyklopedycznym, nie zamieszcza się informacji o książkach wydanych „prywatnie”, po drugie, że skoro już się jakieś publikacje wymienia, to „raczej autorstwa danej osoby” i wreszcie po trzecie, że nawet jeśli tu i tam bywa inaczej, to dyskutowana książka „nie jest poświęcona prof. Gilowskiej”. Ups!

Skąd to moje zaskoczenie? Otóż, jak mówię, od opublikowania przeze mnie owych zmian, do ich usunięcia, nie minęło nawet pięć minut, a wikipedysta Jacek już wiedział, że książka „O samotnej wyspie, zagubionej łodzi i oceanie bez kresu” nie została „poświęcona prof. Zycie Gilowskiej”. Przepraszam bardzo ale skąd on to wiedział? Znów przepraszam, ale jedynym wyjaśnieniem owej zagadki jest to, że on tę książkę zna, ewentualnie zna kogoś, kto ją czytał. A skoro tak, to nie ma najmniejszych wątpliwości, że, czy to on, czy ów znajomy, doskonale wiedzą, że książka z listami od Zyty, to jak najbardziej książka poświęcona Zycie i tylko niej. A zatem, czemu kłamią? Odpowiedź na to jest prosta i ja już ją w ten czy inny sposób na tym blogu formułowałem parokrotnie wcześniej. Rzecz w tym, że oni wiedzą coś jeszcze. To mianowicie, kto był adresatem owych listów, kto był ich wydawcą, i dziś, tym razem już z powodów czysto osobistych, zrobią wszystko, by ich nazwiska nie ujrzały światła dziennego. A skoro nie da się nic zrobić by oni zwyczajnie zdechli, niech przynajmniej świat o nich milczy.

Właściwie od pierwszego dnia, jak prowadzę ten blog, spotykam się z zarzutem, że moje ego jest przerośnięte jeszcze bardziej niż moja prostata, by już nie wspomnieć o brzuchu. Przepraszam bardzo, ale jakie ja mam wyjście, skoro, jak się okazuje, wzięła się za mnie sama Wikipedia? Z pretensjami proszę się więc zwracać do nich.

 

A książki są jak zawsze do kupienia w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl.

 

 



tagi: zyta gilowska  wikipedia  klinika języka  cenzura 

krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 09:47
41     6564    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 10:02

Ja też o tym napisałem. 

zaloguj się by móc komentować


pink-panther @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 10:27

 A dlaczego milczeć i co ma do tego ego? Polskojęzyczna wikipedia jest najbardziej ocenzurowaną i "chudą" odmianą wikipedii. Ją redagują jakieś stalinięta, czego dowodem jest taki oto kwiatek w biogramie polskojęzycznym wybitnego katolickiego polityka europejskiego XX w. Antonio Oliveiry Salazara - premiera Portugalii w latach 1928-1968. Ostatnio przeszukiwałam Internet w poszukiwaniu info o nim, więc "polska biografia" rozbawiła mnie serdecznie ale i napełniła niejaką zgrozą. Oto fragment bio Antonio Salazara wg "polskojęzycznych wikipedystów": "...Estado Novo

W dniu 17 marca 1933 wprowadził nową konstytucję, która przekształciła Portugalię w tzw. Nowe Państwo (Estado Novo), oparte na koncepcji ustroju korporacyjnego, będącego połączeniem idei papieskich encyklik dotyczących chrześcijańskiej nauki społecznej i konserwatyzmu. Według Grażyny Bernatowicz-Bierut oraz Instytutu Ruchu Robotniczego Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR konstytucja ta wzorowana była na konstytucjach państw faszystowskich[3]. Jednak wówczas jedyną faszystowską konstytucją była konstytucja włoska, a w rzeczywistości konstytucja Salazara oparta była na wzorcach portugalskich z XIX wieku i konstytucji z 1911 roku[4]. Stworzone przez Salazara autorytarne państwo przez Paula H. Lewisa określone zostało jako faszystowskie[5], z czym z kolei nie zgadza się Jacek Bartyzel, ...".

Kto jest wiarygodnym źródłem opinii historycznych dla uczącej się młodzieży, studentów oraz zwykłych poszukiwaczy prawdy w roku 2016 ? Pani Grażynka Bernatowicz Bierut oraz jej pracodawca w latach 1971-1993 czyli "Polski" Instytut Spraw Międzynarodowych kierowany w latach 70-tych i 80-tych przez towarzyszy Dobrosielskiego i Symonidesa. Oraz niezapomniany Instytut Ruchu Robotniczego Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR. Strasznie mi przykro ze względu na panią Grażynkę, że jej to całe KC rozpirzyli, ale jednak interes musi się kręcić świetnie, skoro różne złote myśli wykuwane w tym podmiocie kierowanym przez towarzysza Adama Schaffa - są źródłem informacji dla tworzenia wiedzy o świecie przez "polskich wikipedystów":)))

Takich kwiatków jest więcej ale największą "zasługą" tego potworka jest oczwiście - przemilczanie. To jest ich główne zadanie: pełna ostra cenzura na wszystkie treści niezgodne "z linią partii" jeszcze z lat 50-tych. Główną linią przewodnią polskojęzycznej wikipedii jest -antypolonizm i nic więcej.

Tak naprawdę to oni cenzurują samą śp. Zytę Gilowską, której listy są bardzo niewygodne dla wielu tutejszych rządzicieli. A kto wydał listy - ten jest "wróg ludu" czyli "faszysta":)))
Witaj w realnym świecie politycznych brudnych chwytów Idealisto romantyczny.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 10:39

Ho, ho i Bartyzel się na to nie zgadza....niesamowite. To się nazywa dopiero uwiarygodnić oszusta, cóż za finezja

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 10:53

Co my tam wiemy. Bartyzel ma fiszkę w wiki i był "wychowankiem" Henia Krzeczkowskiego-Meysztowicza-Grynera z enkawede a my co?  On ma takie zadanie, żeby reprezentować "rozsądną linię katolicką".

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 10:55

Chyba nierozsądną raczej...

zaloguj się by móc komentować

orjan @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 11:03

@ Krzysztof Osiejuk

Trudno mi ustalać, jak tam z tym fitrem treści jest w tej wikipedii. Ups! w Wikipedii. Wczoraj jednak Gabriel pewnemu namolnemu komentatorowi zwrócił uwagę, że Wikipedia jest przedsięwzięciem publicznym i - w związku z tym - powinna kierować się jakąś misją publiczną. Zatem te filtry powinny byś jakiejś misji podporządkowane. Ja treści tej misji nie znam, ale jakaś byc musi,chocby dla tzw. picu.

Z prawnego punktu widzenia sprawa - jak mi się zdaje - powinna być oceniona w tym kierunku, że uruchomienie tej Wikipedii z umożliwieniem "oddolnego" umieszczania treści jest po prostu ofertą publiczną. Z tego wynikaloby (potrzebniu specjaliści od prawa), że wczoraj Krzysztof skorzystał z tej oferty ale oferta wzięła odmówiła.

Konkretnie odrzucił wykonanie oferty i w pokrętnym (niestety) uzsadnieniu wypowiedział się tam w  pewiem P.T. "jacek", lecz skąd pochodzi akurat jego uprawnienie do odmowy wykonania umowy, którą - wedle prawa polskiego, wszelkiego innego i wg elementarnej kultury prawnej - Krzysztof zawarł był przystępując do publicznej oferty?

Czy ów P.T. "jacek" posiada jakieś pełnomocnictwa?

Kto to właściwie jest i jakie są dane mu instrukcje?

Czy tylko on i dlaczego właśnie on kontroluje hasło "Zyta Gilowska"?

Czy - dajmy na to - gdyby Gabriel założył nowe hasło "Szkoła Nawigatorów", to tenże sam "jacek" będzie kontrolerem treści także i tego hasła?

W dzisiejszym felietonie Krzystof zwraca uwagę na natychmiastowość reakcji tego "szapo-ba-jacka". Rzeczywiście natychmiastową i to nawet szybszą niż zdolny był przewidzieć nasz kolega Onyx obdarzony wyjątkowym darem przewidywania głupich zdarzeń.

Jednak Krzysztof zapewne myli się poszukując tropu w czytelniczym zapale i w ewentualnym oczytaniu "naszego-ulubieńca-szapo-ba-jacka". Takie założenia są merytorycznie ryzykowne już na pierwszy rzut oka. Tymczasem, ludzie dojrzalsi powinni pamiętać, iż działanie wszelkiej cenzury polega na tzw. "zapisach cenzorskich" odpowiednio wg tradycji Mysia 2.

Moim zdaniem, w Wikipedii (polskiej i innej) prawdopodobnie działa to tak, że każde hasło ma podmiotowo przypisanego mu (zapisanego) cenzora. Cenzor może mieć nawet i 50.000+ haseł przypisanych, bo nigdy nie ma w tym samym czasie ruchu w wielu z nich.

Jak to sobie w mojej nieorientacji technicznej wyobrażam, wszelki ruch w haśle przypisanym natychmiast (prędkość światła!) zapala u "naszego-ulubieńca-szapo-ba-jacka" czerwone, pulsujące światełko, np: "jakiś profan spoza układu pisze u twojej Zyty Gilowskiej, bierz go"!

Wtedy taki np. nasz-ulubiony-etc., etc. w czerskim zapale wypieprza profanum bez względu na jego rzetelność. Wiemy już bowiem, że w kilkadziesiąt sekund (reszta to potrzebne klikanie - niestety nie młotkiem w głowę) nawet "nasz-lewitujacy-na-pograniczach-a-może-na-antypodach-geniuszu-jacek" (tu przypomnijmy, że był już głęboki wieczór czasu letniego polskiego) nie da rady sprawdzić jakiejkolwiek rzetelności czegokolwiek, po prostu zmianę wypieprza. Coś tam okazjonalnie bełkoce nie za bardzo po polsku, jak kontrolerowi treści pisanych przystaje, no ale priorytetem jest ta szybkość światła.

Czyli: w omawianym tu przypadku, "nasz-etc.-etc.-jacek", niczym jakiś łże-lekarz, zasłonił się jakimiś procedurami; my nie leczymy, my uprawiamy procedury. Dlatego interesujące się staje, czy ktoś kontroluje naszego-etc.-etc.-jacka. Wszak Konstytucja RP wymaga postępowań dwuinstancyjnych. 

https://www.youtube.com/watch?v=MV69EIWtuXk

Skąd zatem może być pewność, że podobny element nie odrzucił wyjaśnienia w Wikipedii np. kwadratury koła?

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @gabriel-maciejewski 26 maja 2017 10:55
26 maja 2017 11:09

Czy "rozsądna" czy "nierozsądna" to zależy od opinii - tzw. oficera prowadzącego. Wikipedię oczyzwiście:)))

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @orjan 26 maja 2017 11:03
26 maja 2017 11:17

Pod poprzednia notka napisal Pan, ze klucz byc moze tkwi w zredagowaniu hasel dla: Osiejuk, Klinika jezyka, itd..

Niestety, pan Jacek klamie, ze nie moga umiescic notatki o ksiazce, gdyz jej gdyz autor nie ma hasla w Wiki. Pod poszczegolnymi haslami az roi sie od nazw i nazwisk na czerwono (czyli tych, ktorzy jeszcze hasel nie maja), a jednak bierze sie ich pod uwage..

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @pink-panther 26 maja 2017 11:09
26 maja 2017 11:29

Podkręcają cenzurę sieci, a to dopiero nędzne wprawki.

Najprawdopodobniej zmierzają do tego, by udostępniać sieć, łącznie z rachunkiem bankowym, tylko tym, którzy zgodzą się wejść do systemu w pełni elektronicznego. Reszta zostanie zmuszona przestawić się na sposób życia jak w XIX wieku.

zaloguj się by móc komentować

orjan @jestnadzieja 26 maja 2017 11:17
26 maja 2017 11:32

Sęk w tym, że "pan-jacek" (skąd przypuszczenie płci męskiej?) ani kłamie, ani nie kłamie. On wykonuje jakieś procedury.

Kłamstwo też pochłania czas! Tymczasem wpis w Wikipedii ukazał się 21:09, 25 maj 2017‎ zaś "pan-jacek" wywalił go już 21:14, 25 maj 2017

Mamy zatem 5 minut akcji. W tym czasie, trzeba odebrać wezwanie, zostawić co się innego robiło, podciągnąć gacie, przeczytać (zrozumienia w harmonogranmie reakcji nie przewidziano), poskrobać się w miejscu własnej inteligencji, wklikać + ENTER.

Gdzie tu czas na ułożenie sobie kłamstwa. Czasu wystarczy tylko na bełkot proceduralny.

Zresztą, kłamstwo też należy do dziedziny merytoryki, a procedury zwalniają od wszelkiej merytoryki. Po to procedury są, jako chomąto dla niewolników.

 

zaloguj się by móc komentować

A-Tem @pink-panther 26 maja 2017 10:27
26 maja 2017 11:49

Stalinowska banda oprychów jest finansowana przez rząd. Tak, ten — Dobra Zmiana smaruje grubymi plikami, przez rozmaite fundacje i komitety do spraw wszelakich, antypolską Wikipedię.

Trudno mi powiedzieć, który z tych misiów, Gliński, czy jakiś inny uwiązany poprzednimi przestępstwami maszkaron, zabotoksowany jak Kopacz, przydziela draniom stalinowskim coraz to większe pieniądze z podatków. Dobrze to ukryli.

I jeszcze coś. Oni w wikipedii pe-el są powiązani z co najmniej dwoma agendami niewolenia Polski, w potocznym języku perwersyjnie nazywanymi "służbami", "alfabetem" albo "trójliterówkami". Perwersi służą nie nam, a sobie, a po drodze wykonują polecenia obrzydzania Polski i poniżania wierzących. Dobra Zmiana tylko wzmocniła (!) panoszących się talmudystów z "ruchu robotniczego". Dobrozmianowcy ukrywają morderców księży i promują likwidatorów wiary katolickiej jak mogą. Nie, tu nie ma wątpliwości.

 

Osobisty akcent, na koniec. Gdy ok. 2009 roku postanowiłem nauczyć się j.polskiego, a raczej przypomnieć sobie nieużywany od ...dziesieciu długich lat piękny język, rozglądałem się też po linuksowej scenie w Polsce. Zaproponowałem a następnie wykonałem, tłumaczenia fragmentów popularnego wtedy Ubuntu (już się, też z powodu głupoty zarządu, zwinął — wrócił Debian, Redhat oraz rozwinął się Mint*) i co się okazało? 

Niespodzianka!

Polska linuksowa scena to nie ofiarni, solidni informatycy, inwestujący duże umiejętności w wolnym czasie, starsi i uprzejmi. Jak tutaj, około Nadrenii, Hesji, Badenii i Palatynatu. Nic z tego. A że przetłumaczyłem ważną część komunikatów systemowych, no to błyskawicznie miałem na telefonie ich "szefa". Szczekający szczaw, zakrzykujący rozmówcę, udający "doświadczonego informatyka" przy mnie (ja = 30 lat pracy jako systemowiec) i bezczelny, że aż plomby z zębów wyciąga. Okazało się, że tatusiek szczawia, esbek-uopiarz, nasadził synalka na szefa grupy developerów po to, aby nigdy państwowe urzędy w Polsce linuksa nie przyjęły: komputerowy biznes z Polski ma trafiać do firmy Mikromiękka, smarującej tatusiów, aby ci już przypilnowali NIEOBECNOŚCI linuksa.

Dlaczego tak esbekom i uopiarzom ‘robiącym w gospodarce' zależy na tym, by nigdy darmowy linuks do Polski, poza entuzjastami, nie wszedł? Dwa powody są. Dziesięciotysięczne oszczędności na każdym pojedynczym stanowisku pracy, to raz. Dwa, to szyfrowanie systemu. U linuksiarza na kompie powęszyć, coś sprawdzić, podejrzeć, wykasować, dodać, podsłuchać, kamerkę uruchomić nieznacznie — się nie da. Minimum wiedzy wystarczy i linuksowy system jest przed spółdzielnią "długie ucho" zamknięty: prywatny, niedostępny. A tego strawić trójliterowcy, znieść, scierpieć tego nie mogą. Po kolei dowiadywałem się coraz więcej od wrzeszczącego szczawia, gdy miałem dość, to odłożyłem słuchawkę i blok na aparata założyłem. Wnioski?

 

Niewesoło to wygląda. Mają pieniądze, sypiące się na nich z wielu źródeł, a - jak trafnie spostrzegł to Krzysztof - nakłaniają naiwnych do datków na bandyckie blokowanie polskiej informatyki (sprawdziłem) oraz kultury (to widać). Dobrozmianowcy dosypują im. Obsada personalna przeplata się ze "służbami". Dobrozmianowo popieranymi. Wynik?

 

Każdy widzi, a nasi Autorzy to opisują, nadzwyczajnie trafnie, w samo sedno.

 

*) Linux Mint

Proszę wprowadzić do gógla, zainstalować na wolnym kompie (mamy, mamy taki, dziś już każdy ma wolny komputer, taki do eksperymentowania) i odtąd cieszyć się nowym, niepodsłuchiwalnym kompem. Powodzenia.

zaloguj się by móc komentować

A-Tem @krzysztof-laskowski 26 maja 2017 11:29
26 maja 2017 11:51

Bynajmniej. Tylko trochę odwagi, Pantero! Popatrz na poprzedni komentarz i do dzieła.

Albo zatrudnić rodzinną młódź. Efekt będzie zawsze dodatni. 

zaloguj się by móc komentować


A-Tem @orjan 26 maja 2017 11:03
26 maja 2017 12:02

Jest sposób na nich, ale to tylko w 4 oczy. Nie podskoczą. Te jelenie urodziły się wczoraj — my nie. I ani słowa więcej, bo się przygotują, a tak to będzie sukces. Nasz.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @A-Tem 26 maja 2017 11:51
26 maja 2017 12:04

Pantero? A-Temie, chyba pojechałeś o piętro za wysoko:-).

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski 26 maja 2017 10:55
26 maja 2017 12:05

Może jeszcze przemyśl kwestię tej Wikipedii. Rzecz w tym, iż odwracanie się od cudzej propagandy niewiele daje.

Z drugiej zaś strony, jak tutaj wyraźnie widać, mamy do czynienia z interesującym i emocjonującym nas samych zagadnieniem tej Wikipedii i jej cenzury. Tych tematów nie da się na nasz pożytek pociągnąć inaczej, niż - używając tu języka wojskowego - przez rozpoznanie bojem.

Może przynajmniej spróbować umieścić tam hasło "Szkoła Nawigatorów"? Pewnie dostanie je jakiś cenzor od edukacji :)

PS: ja tego w zastępstwie (na ochotnika) nie spróbuję, bo logo "Szkoła Nawigatorów" należy do Ciebie; ma wartość publiczną i gospodarczą. Ewentualna inicjatywa musi więc tak, czy inaczej wyjść od Ciebie. Nie dlatego, że takie akurat są (albo nie są) wymagania jakiegoś cenzora-jacka-placka, ale tak nakazuje zwykła przyzwoitość.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-laskowski 26 maja 2017 11:29
26 maja 2017 12:15

Ja się przestawię. Mogę wydać sam gazetę i ją kolportować. Nie utrzymają cenzury. Do tego potrzebna jest armia, a raczej trzy armie: urzędników, policjantów i żołnierzy

zaloguj się by móc komentować

jestnadzieja @orjan 26 maja 2017 11:32
26 maja 2017 12:22

Obstawiam jakiegos bardzo wiernego czytelnika-obserwatora-cenzora-ostrzegacza, ktory dyzurowal na blogu Krzysztofa.

zaloguj się by móc komentować

esteban @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 12:26

Szanowni,

Jest jeden facet w sieci (nic o nim, niestety nie wiadomo, poza tym, że nazywa się Krzysztof Karoń), który samojeden zaczął tworzenie własnej bazy informacji (Szanowna Kossobor do tej strony linkowała), z tym, że reprodukuje się obecnie głównie w wersji wideo. Może to jednak jest droga, tworzenie własnej wikipedii, tylko "nie indywidualnie"?

Swoją drogą, na moje oko jego wykłady porządkują wiedzę, prostują ścieżki, nie mam pewności, na razie słucham... Mam wrażenie - być może mylne - że to co on pisze i mówi o marksizmie bardzo koresponduje z ostatnimi dyskusjami tutaj i na coryllus.pl.

W związku z tym pytanie do Szanownych, szczególnie do Gospodarza (jeszcze nie dostałem "Socjalizmu i śmierci", więc nie wiem czy to się wiąże) - dobry ten Karoń jest, czy nie?

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @gabriel-maciejewski 26 maja 2017 12:15
26 maja 2017 12:35

To bardzo dobrze. Głosu prawdy nie zagłuszą. choć tak się napinają, aż im żyły wyskakują na skroniach.

Ja tymczasem dokonałem odkrycia, które opiszę w notce. Będzie wesoło:-).

zaloguj się by móc komentować

orjan @jestnadzieja 26 maja 2017 12:22
26 maja 2017 13:05

Nie ma takiej opcji! Organizacyjnie nie do przeprowadzenia. Zauważ, że ten atak na Wikipedię wyłonił się z wczorajszego blogu całkowicie spontanicznie i natychmiast w łeb. Tu zbójca nie szedł za Krzysztofem, ale czekał za rogiem.

Moim odrębnym zdaniem, nie chodziło o obserwowanie Krzysztofa, ale o obserwowanie śp. Zyty Gilowskiej, co jest jeszcze bardziej godne naszej uwagi.

zaloguj się by móc komentować

orjan @esteban 26 maja 2017 12:26
26 maja 2017 13:08

Jeżeli już, to może lepiej pomyśleć (raczej zachęcić!) nad rozszerzeniem:

http://www.natusiewicz.pl/coryllus/

 

zaloguj się by móc komentować

orjan @gabriel-maciejewski 26 maja 2017 12:15
26 maja 2017 14:13

Przedruk z toyah.pl

 

Ciekawe, że ów Jacek265, to nie wiadomo kto. Ciekawe, czy administracja Wikipedii też nie wie kto to jest ten Jacek265?

Gdy się np. w haśle Zyta Gilowska, w zakładce "Historia i autorzy" kliknie na tego Jacek265 to dostajemy tylko takie informacje:

Jacek265 jest jednym z redaktorów polskojęzycznej Wikipedii
Polski jest językiem ojczystym tego użytkownika
This user is able to contribute with an advanced level of English.
Dieser Benutzer hat grundlegende Deutschkenntnisse.


Redaktor, czyli ktoś, kto decyduje co zostanie opublikowane.

Jeżeli założymy, że dyżurnym cenzorem, jest nie ten, który swobodnie się błąka, ale ten, kto ma lampkę i brzęczyk, to w adnotacji 21:09, 25 maj 2017 mamy zaznaczone, że zmianę natychmiast przejrzał niejaki Czytelnik Janek.
Jeśli to on jest zamaskowany przez ksywkę Jacek265, to gorąco zachęcam kliknąć na tego Czytelnik Janek. Gdyby, co jest w danych okolicznosciach wysoce prawdopodobne, to on był tym cenzorem, to ja jestem cały happy. Rewelacja!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedysta:Czytelnik_Janek

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @esteban 26 maja 2017 12:26
26 maja 2017 14:16

Nie wiem, bo go nie słucham. Z faktu, że marksizm jest ideologią zachodu wynika wiele, warto o tym przyopominać, ale ja nie mam czasu go słuchać. Muszę pisać i wydawać książki, bo interesuje mnie rynek książki, a nie rynek nagrań na YT

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-laskowski 26 maja 2017 12:35
26 maja 2017 14:17

Może najpierw napisz do mnie o tym, co? Jeśli to jakieś socjalistyczne odkrycie, to się może wstrzymaj chwilę...

zaloguj się by móc komentować

parasolnikov @esteban 26 maja 2017 12:26
26 maja 2017 14:21

Ja widziałem fragmenty jakieś, dla mnie to nowy Olszański vel furażerka, ale to tylko moje odczucia :)

zaloguj się by móc komentować

maria-ciszewska @A-Tem 26 maja 2017 11:49
26 maja 2017 14:23

Linux jest bezpieczny?! Mam! To znaczy że nikt mnie nie szpieguje?

zaloguj się by móc komentować

orjan @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 14:24

Popatrzcie też na listę interwencji osobowych naszego redaktora Jacka265

https://pl.wikipedia.org/wiki/Specjalna:Wk%C5%82ad/Jacek265

Imponujący zestaw pilnowanych osób.

 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @krzysztof-osiejuk
26 maja 2017 14:30

To jakiś nadszyszkownik

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @pink-panther 26 maja 2017 10:27
26 maja 2017 14:51

Pora zacząć pisać własną... a nie lamentować!

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @krzysztof-laskowski 26 maja 2017 11:29
26 maja 2017 16:36

Ja tam mogę żyć bez "systemu w pełni elektronicznego":))) Przestawić się nie muszę, bo pamiętam jeszcze lata 60-te, kiedy styl życia niewiele różnił się w kwestiach podstawowych od tego w wieku XIX: elektryka, wodociągi, pociągi. Telewizji nie muszę mieć. Ani tych wszystkich gadżetów.:)))

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @A-Tem 26 maja 2017 11:49
26 maja 2017 16:53

Kochany, a łapówkę się zaproponowało??? Im nie chodzi o to, że "za darmo" ktoś im daje super technikę, tylko "co z tego będą mieli na boku". Ta druga firma miała to rozpoznane a Wy, Kolego, chcieliście "z dobroci serca". Tutaj to tak nie działa:))) To są proste chłopaki z leśnej bandyterki w piątym pokoleniu w urzędach:)))
Co do pozostałych kwestii, to przypominam, że cała elektronika opiera się na "prundzie" czyli na "sieci". Byle wojna, wybuch wulkanu czy inne "zawieje , zamiecie" jak w Syrii i w Iraku - i nie ma sieci, nie ma niczego. System zbierania i obiegu informacji w naszych niespokojnych stronach musi być dodtakowo zabezpieczony "w papierze". Wiem, bo moja Babcia 4 wojny przeżyła a teraz też jakoś się robi niezbyt spokojnie:))) Dlatego skoro Aniela mówi, żeby "robić zapasy" to Coryllus musi w Grodzisku uruchamiać podziemną drukarnię czy inne powielacze a my też musimy być gotwi na kolportaż "gazetek" jak za dawnych dobrych czasów. Niech te mądrale od "światowych systemów" sobie nie myślą. Na razie razi ich seria książek wydawananych w Wydawnictwie Klinika Języka i "za karę" nie wpiszą jej do wikipedii. No tragedia po prostu:)))

zaloguj się by móc komentować

onyx @orjan 26 maja 2017 11:03
26 maja 2017 16:53

Skoro zostałem nadwornym ministrem od przewidywania głupich kroków to dodam, że Wiki działa jak każde korpo. Siedzą tam od rana do wieczora i monitorują zmiany. Co im wyskoczy na panelu to tną i fastrygują tak jak kierownik zmiany kazali. Silnik Wiki sam robi połowę roboty bo wyświetla priorytetowo wg ustawień kto wyskakuje na czerwono a kto na zielono. Nie znamy zakresu obowiązków poszczególnych siepaczy treści i tego co obejmuje zapis. Czy tylko tagi typu Toyah, Coryllus, czy także numery IP zbanowanych w silniku internautów. Można się bawić i sprawdzać na co i jak reagują. Jak to mawiał śp. Bogdan Smoleń "dziadek miał granat zaczepny - rzucał i wiedział jakie wojsko idzie". Być może pewne kwestie da się tam umieścić na stałe metodą salami a rebours. Czy jest sens to nie wiem, bo to wymaga zaangażowania a wynik może być mierny. Lepiej się wypiąć i robić swoje, szkoda mocy przerobowych na szmaciarzy. To oczywiście moje przemyślenia ale nie wierzę że ktoś tam siedzi na blogach i pilnuje online. Silnik portalu i korposystem pracy cenzorów załatwia temat.

Nie mam prądu, lapek idzie na oparach, do niego podpięty telefon który się ładuje i równocześnie robi za hotspot ciągnąc wifi z Aero2. Można? Sam się dzisiaj tak zhakowałem z potrzeby chwili nie wiedząc wcześniej że to już takie proste. My jesteśmy piraci z Polandii ;)

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-laskowski @gabriel-maciejewski 26 maja 2017 14:17
26 maja 2017 18:09

Na szczęście sprawa nie jest związana z socjalizmem, a z techniką śpiewu klasycznego.

zaloguj się by móc komentować


onyx @pink-panther 26 maja 2017 16:53
26 maja 2017 18:51

"Dlatego skoro Aniela mówi, żeby "robić zapasy" to Coryllus musi w Grodzisku uruchamiać podziemną drukarnię czy inne powielacze a my też musimy być gotwi na kolportaż "gazetek" jak za dawnych dobrych czasów."

Właśnie nie, to błąd na całej linii. Trzeba robić zupełnie odwrotnie. "Drukuj i kolportuj w czasie pokoju". Jeśli ewentualnie odpukać coś gruchnie, to gruchnie wszystkim. Bez światła z marszu staniemy się niepiśmiennymi francuskimi baronami co swoje już wiedzą i obcego nie potrzebują. W razie bum, należy usiąść spokojnie i nasłuchiwać kto przyjdzie i co będzie mówił. Pierwsi przyjdą wysłannicy tego, który zgasił światło. Bo po to zgasił by słychać było "jedynych rzetelnych". Ten co będzie gasił prąd będzie do tego przygotowany. Tylko spokój i opanowanie i żadnego rycia po omacku i po kątach. Swoje wiemy i to wystarczy. Wiemy kogo nie słuchać a to już połowa sukcesu. A oni będą krzyczeć najgłośniej.

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @krzysztof-osiejuk
27 maja 2017 07:14

Cóż robić?

Mój brat powiedział mi kiedyś, że na wrocławskiej polibudzie są wykładowcy, którzy wywalają za drzwi studentów rżnących z wikipedii. To dobra wiadomość.

A teraz wiadomość gorsza:

za komuny funkcjonowało powiedzenie, że iformacje w gazetach dzielą się na pewne, prawdopodobne i resztę. Pewne były nekrologi, prawdopodobne to prognoza pogody, a reszta to reszta.

Z wikipedią jest tak samo; pewne, to informacje o amebie, prawdopodobne to data urodzin Maryli, a reszta to reszta.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @orjan 26 maja 2017 11:32
29 maja 2017 01:27

Chyba  akcja "wolontariuszów" z Wiki wskazuje, że Toyah i Coryllus mają poprzydzielanych indywidualnie  "oficerów kontrolerów", którzy dostali zadanie pilnowania, aby ww. autorzy zostali zamknięci w swojej niszy i nie mogli jej opuścić.

PS.

A gdyby dać podobnej treści notkę w Wiki angielskiej (rzecz jasna  w języku Szekspira).

zaloguj się by móc komentować

Wolfram @stanislaw-orda 29 maja 2017 01:27
29 maja 2017 20:07

Wolontariusze być może korzysztają z "telefonu do przyjaciela", ale nie są dość sprytni, a same mechanizmy kontroli mają dziury. Podzielam zdanie Georgiusa, że nie można sobie odpuszczać - przy odrobinie determinacji będzie sukces.

Krzysztof, tak przy okazji jedną nogą już jest, gdzie być "nie powinien".

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować