-

krzysztof-osiejuk : To ja

Podchodzą mnie krótkie numery, część kolejna

Dziś w kioskach ukazuje się kolejny numer tygodnika „Polska Niepodległa”, a w nim znane nam już wszystkim „króciaki”. Gdyby ktos nie zdążył zapoznać się z poprzednią edycją, zapraszam i życzę dobrej zabawy.

 

 

Miniony tydzień upływa nam w ponurym cieniu smoleńskich ekshumacji, i kiedy wydawałoby się, że ci którzy swój czas do wygłaszania różnego rodzaju mądrości już mieli i go wykorzystali tak jak umieli, okazuje się że oni wszyscy, zamiast się uprzejmie zamknąć, wciąż nas pouczają. Jako pierwszy chyba odezwał się sam Radek Sikorski i ogłosił, że o ile wcześniej był on ekshumacjom przeciwny, to dziś, kiedy otwierane są kolejne trumny, on już nie uważa, że ekshumacje zostały zaplanowane jako pisowska intryga mająca na celu udowodnienie zamachu. Teraz, widząc owe wymieszane z niedopałkami papierosów ludzkie szczątki, Sikorski wie, że ekshumacje są jednak przeprowadzane rzetelnie, a po znalezieniu fragmentów ośmiu różnych ciał w trumnie generała Kwiatkowskiego, wie na pewno, że mowy o jakimkolwiek zamachu być nie może. No i słusznie. Przecież to jest oczywiste, że tych ludzi zwykła bomba by aż tak nie porozrywała. To mogła być tylko solidna ruska brzoza.

 

*

 

Swoją drogą, to okropna szkoda, że tych ekshumacji jeszcze w roku 2010 nie zaordynował rząd Donalda Tuska. Wyobrażacie sobie Państwo jaki byłby to potężny zastrzyk społecznego poparcia, gdyby  już wtedy ludzie się dowiedzieli, jakie spustoszenia może wywołać jedna ruska brzoza? Platforma rządziłaby dziś już trzecią kadencję, Jarosława Kaczyńskiego by już dawno w polskiej polityce nie było, a Polska by nadal brylowała na europejskich salonach przy coraz większej z każdym dniem sympatii ze strony tak wybitnych polityków, jak przewodniczący Timmermans i Juncker, natomiast wspomniany Sikorski nie musiałby ronić łez nad Polską, skarżąc się, że „my zamiast trzymać się z tymi, którzy podtrzymują zachodnie wartości, którzy chcą by Europa miała zdolność do obrony własnej, do promieniowania wartościami europejskimi, demokratycznymi na swoje sąsiedztwo, to raczej sympatyzujemy z radykałami, z tymi którzy grają w rosyjską grę rozdzielania Europy od Stanów Zjednoczonych i wzmacniania skrajności, tak by rozbić Unię Europejską”. No i co najważniejsze moglibyśmy, jak w dawnych dobrych czasach, grać w rosyjską kartę, siedząc po właściwej stronie.

 

*

 

Swoją drogą, nikt się chyba nie spodziewał, jak wiele za uszami musi mieć w smoleńskiej sprawie wspominany przez nas już chyba dużo za długo minister Sikorski. A biorąc pod uwagę jego aktywność w obliczu tego czego się dowiadujemy przy okazji kolejnych ekshumacji, tego brudu musi być naprawdę cała kupa. W innej swojej wypowiedzi dla telewizji TVN24 były minister wytłumaczył nam wszystkim, że to ani do niego, ani do premier Kopacz, a już tym bardziej do samego Donalda Tuska, nie powinny być kierowane jakiekolwiek pretensje, gdyż „to nie członkowie Rady Ministrów są patologami i nie oni dokonali tych pomyłek”. Oczywiście. Z wszelkimi pytaniami należy się zwrócić do rosyjskich patologów: „A wy, towarzyszu, dlaczego dokonaliście pomyłki? Jak mogliście zapomnieć, że człowiek ma tylko dwie dłonie dwie nogi i jedną głowę? Czy trzeba było tyle pić?” Proponuję, by w tej sprawie wysłać do Moskwy ministra Grasia. On na pewno jeszcze pamięta, że pomyłka po rosyjsku to „aszybka”.

 

*

 

Swoją drogą, ostatnio tych pomyłek jest zdecydowanie zbyt dużo. Również na naszym nędznym poziomie domowej polityki. Oto Ryszard Bugaj, człowiek o którego istnieniu nawet najbardziej uważni obserwatorzy by od dawna nie pamiętali, a który, podobnie jak Marek Siwiec, czy Zbigniew Janas, dzięki uprzejmości „zaprzyjaźnionej stacji”, owszem, wciąż gwiazdorzy. Ostatnio wyznał on przed kamerami wspomnianej stacji, że głosując na Andrzeja Dudę również dokonał pomyłki, ale za to dziś u niego „Andrzej Duda jest skreślony definitywnie”. Swoją drogą, ciekawa postać ten Bugaj. Właściwie każdy z nich, choćby nie wiem jak przypadkowy i nieważny, może o sobie powiedzieć, że swoje 15 minut miał. Bugaj nie. Tak bardzo się starał, tak często już pozwolono mu przekroczyć próg do sieni, i ostatecznie zawsze brakowało dla niego miejsca. Krótko mówiąc, Ryszard Bugaj to ktoś, kto nigdy nikogo nie zawiódł, a więc też ktoś, o kim nikt nigdy nie powie, że „skreśla go definitywnie”.  A więc  jeden sukces już ma.

 

*

 

Jak już wspomnieliśmy, gdyby nie stacja TVN24, nasza wiedza o ważnych postaciach najnowszej polskiej historii byłaby znacznie uboższa. Nie dość że nie wiedzielibyśmy kim są tacy ludzie jak Marek Siwiec, Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Jerzy Wenderlich, Władysław Frasyniuk, to niewykluczone, że, zwłaszcza młodsze pokolenie, nie rozpoznałoby nawet i Kazimierza Marcinkiewicza, czy Ludwika Dorna. Powiem więcej, pewna znajoma licealistka ujrzała niedawno zdjęcie Lecha Wałęsy i krzyknęła: „To jest Wałęsa? To on tak wygląda? Jakie jaja!” W tej sytuacji, wydaje się krzyczącą niesprawiedliwością, że oni wciąż nie pokazują jako autorytetu Andrzeja Milczanowskiego, w pamiętnych latach 90. najpierw szefa UOP-u, a następnie Ministra Spraw Wewnętrznych. Zwłaszcza gdy jego zastępca-hippis Piotr Niemczyk regularnie robi tam za gwiazdę.

 

*

 

Nie martwmy się jednak zbytnio. Wprawdzie TVN24 jeszcze na Milczanowskiego nie zwróciła uwagi, natomiast tak w ogóle to ów ciekawy człowiek jest bardzo aktywny. Ostatnio wystąpił na jakimś spotkaniu byłych ubeków i żołnierzy WSI i komentując ostatnie posunięcia rządu Prawa i Sprawiedliwości, powiedział co następuje: „Czy musicie się z tym godzić? Na pewno nie! Czy jest szansa wystąpienia z takimi środkami, które umożliwią wam nie tylko protest, ale skuteczny protest i wstrzymanie tego. Bez ryzyka nie ma wyników. Wiem to bardzo dobrze i niektórzy z państwa tutaj obecnych też to wiedzą. […] Jesteście ludźmi jakby szczególnie predysponowanymi z racji wykonywanych funkcji uprzednio, żeby tę władzę nacisnąć. Dotkliwie”.

No, naprawdę. Apelujmy do redakcji TVN24. Nie wolno marnować takich talentów. Że co? Że Milczanowski to terrorysta? I co z tego? Czyż nie jest tak, że jego jedyną winą jest to, że mówi to, co inni mają w sercu?

 

*

 

Inna sprawa, że oni naprawdę nie mają lekko. Oto nagle okazuje się, że coś co, do niedawna pod czujnym okiem samego Mieczysława Wachowskiego, prowadziło różne interesy pod nazwą „Fundacja Instytut Lecha Wałęsy” stoi nie dość że przed widmem bankructwa, to jeszcze zarzutami o prosty finansowy przekręt. Jak właśnie ujawniono, z setek milionów złotych, jakie polskie państwo karmiło ów interes przez lata, zostało jakieś parę złotych, a wierzyciele żądają zwrotu całości. Obecny prezes Fundacji, słynny sędzia Jerzy Stępień, wypowiadając się w tej sprawie dla mediów, powiedział, że przede wszystkim pieniądze nie zostały „roztrwonione, rozgrabione, lecz zostały przeznaczone na inne cele niż te, które sformułowali donatorzy i do których realizacji Instytut się zobowiązał”. Zapytana o to, jakie proponuje rozwiązanie obecnej sytuacji, odpowiedział, że Fundacja zwróci się do niegdysiejszych dobrodziei przewodniczącego Wałęsy z prośbą o rozłożenie długu na raty. To byłby oczywiście pomysł bardzo inteligentny, gdyby uznać, że po kolejnych wyborach gangi odzyskają władzę. Ponieważ jednak wszystko wskazuje na to, że tak się nie stanie, może lepiej niech sędzia Stępień skrzyknie swoich kumpli prawników i wspólnie z nimi ogłosi, że żądanie od Lecha zwrotu dotacji jest niezgodne z Konstytucją. W końcu, oni, podobnie jak ubecy od Milczanowskiego, też mają swoje doświadczenie. Najwyżej poprosi się o pomoc przewodniczącego Timmermansa.

 

*

 

No bo gdy idzie o samą Polskę, jak wiemy, wielkich nadziei mieć nie można, a nikt lepiej tej prawdy ostatnio nie wyraził, jak sam messer Adam Michnik. Podczas któregoś z licznych ostatnio spotkań z czytelnikami, mających na celu sprawienie, by „Gazeta Wyborcza” nie podzieliła smutnego losu węgierskiego „Népszabadság powiedział ów wybitny mąż co następuje: „Nie możemy oddać Polski tym gówniarzom”. Gdyby ktoś nie wiedział, o kogo może tu chodzić, chętnie wyjaśniam. Redaktor Michnik mówił o „młodych, wykształconych, z dużych miast”. Dziś to oni są ci źli. Kto zatem pozostał? Wygląda na to, że albo my mohery, albo Milczanowski z kumplami. Wybór wydaje się być oczywisty. Powodzenia.

 

 

Jak zawsze, zapraszam wszystkich do księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, gdzie są do kupienia moje książki.

 

 



tagi: polityka  polska niepodległa  wezwani do tablicy 

krzysztof-osiejuk
14 czerwca 2017 13:18
6     1064    1 zaloguj sie by polubić

Komentarze:


Magazynier @krzysztof-osiejuk
14 czerwca 2017 16:30

Te wynurzenie pana Sikorskiego potwierdzają tylko dęty charakter jego afgańskich wyczynów partyzanckich. On raczej nigdy w życiu nie widział eksplozji nawet granatu.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @parasolnikov 14 czerwca 2017 14:08
14 czerwca 2017 18:52

Żeby była już pełna operetka Semka wziął całą odpowiedzialność na siebie. Milcznowski do Wyszkowskiego "Przeklnę cie". A tu wyskakuje trzeci tenor "Przeklnij mnie". Oryginalna wersja "Przeklnij mnie" Przybory i Wasowskiego to duet, a tu zrobili z tego trio. Wyszkowskiego trochę rozumiem. Ale z jego strony to są między innymi zgubne skutki zaniechania tradycyjnych form grzecznościowych, które dają dystans do adwersarza. W pierwszej solidarności utrwaliła się tradycja mówienia na ty, która teraz okazuje się fatalna w skutkach. Problemem Wyszkowskiego jest to że jest na ty z takimi właśnie weteranami podziemia.

Wirtulana dała oczywiście paskudny karykaturalny portret Wyszkowskiego. Milczanowski jest na ich zdjęciu po prostu nadęty, ale Wyszkowski ma taki grymas że trudno to opisać, jakby mu ktoś włożył pogrzebacz w kiszki. Grube manipulacje.

Jak sądzisz autorze? Firma wiedział kogo wyselekcjonować do układu medialnego? Mam na myśli Semkę.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk
15 czerwca 2017 00:01

z kól zbliżonych do kwadratów podają, że projekt zwany Amber Gold w czasach ancien regime'u miał na celu sfinansowanie z jednej strony przyznania Polsce (i Ukrainie) organizacji turnieju EURO 2012, a z drugiej załatwienie posady dla Donalda T. (tzw. złoty spadochron). W ramach załatwiania kasa była potrzebna dla rozmaitych notabli w UEFA i PE na wziątki, imprezy, popijawy, wycieczki do Acapulco na bara-bara, etc.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @parasolnikov 14 czerwca 2017 14:08
15 czerwca 2017 10:32

Oni wszyscy są z jednej foremki.

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @Magazynier 14 czerwca 2017 18:52
15 czerwca 2017 10:36

Kim jest Semka to my dobrze wiemy, ale czemu w to wszedł Wyszkowski, nie mam pojęcia. Na co on liczył?  Że on Milczanowskiego nawróci? A może że mu tak nagada, że mu mowę odbierze?

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować