-

krzysztof-osiejuk : To ja

O emocjach zdewastowanych tu i tam

      Parę tygodni temu opublikowałem tu tekst, w którym podzieliłem się swoimi refleksjami na temat znalezionego na Youtubie przesłuchania przed tak zwaną „komisją reprywatyzacyjną”, której pierwszym bohaterem był człowiek nazwiskiem Kobylarz. Jak się okazało, tamto doświadczenie było dla mnie zaledwie początkiem bardzo głębokiego i w jak najszerszym wymiarze zainteresowania owymi przesłuchaniami. I powiem zupełnie uczciwie, że kiedy piszę dziś ten tekst, nie mam już najmniejszych wątpliwości co do tego, że od stworzenia świata, w którym naszą świadomością nie rządzi ani film, ani książka, ani piosenka, ani nawet polityka, lecz wyłącznie media, to one właśnie, a nie cokolwiek innego, dewastują nasze emocje, że zacytuję mojego drogiego kumpla Coryllusa. To media, przez owo tak agresywne kształtowanie naszych codziennych zainteresowań, niszczą w nas to co naturalne i sprawiają, że śmiejemy się, smucimy, płaczemy, szydzimy i  wreszcie dostajemy cholery, na gwizdek. Powtarzam. To nie film, nie książka, nie piosenka. To media.

      Ale potwierdziło się coś jeszcze. Otóż przez to, że nasze codzienne emocje właśnie są równie bezbronne wobec wiadomości o tym, że kandydat Trzaskowski naprawił odpadającą szybę przy pomocy taśmy biurowej, jak wobec faktu, że to iż gdzieś nad morzem w jednej chwili utopiło się troje dzieci, ale też informacji, że oto mniej więcej w tym samym czasie powiesił się znany coach odchudzania i środowisko jest pogrążone w bólu, każda z tych informacji jest dla nas jednakowo ważna i nie potrafimy już rozróżniać wagi owych informacji i jedynym sposobem, by się bronić przed tym atakiem jest pogrążenie się w doskonałym braku zainteresowania wszystkim co przekracza ściany naszego domu. Po tym jak obejrzałem przesłuchanie wspomnianego Kobylarza, a więc człowieka, który, co jest bardzo możliwe, zamordował Jolantę Brzeską, rozmawiałem z kilkoma bliskimi sobie osobami, osobami na co dzień szczerze przekonanymi, że w pełni kontrolują sytuację i okazało się, że niemal każda z nich nie tylko nie miała pojęcia, kto to taki ten Kobylarz i ta jakaś Brzeska, czy o co chodzi w tej komisjiJakiego, ale również na czym polega problem z tym tak zwanym „czyszczeniem kamienic”.

      Ja zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, jaka tu na tych blogach panuje atmosfera, gdy chodzi o ogólnie pojętą politykę i jak chętnie większość z nas w kluczowych momentach wpada w znany mi aż zbyt dobrze nastrój lekceważenia wszystkiego co lokalne i związane z autentycznymi, indywidualnymi emocjami. Wiem też w związku z tym, w jaki sposób na ten dzisiejszy tekst zareaguje część Czytelników, którzy są głęboko przekonani, że cały świat tonie w powszechnym oszustwie i tylko im się udało wyrwać z tego piekła. Nic nie szkodzi. Ja od paru tygodni oglądam kolejne przesłuchania przed wspomnianą komisją i uważam, że tam właśnie toczy się prawdziwa wojna o Polskę. I jedyna z nielicznych w pełni autentycznych. Stąd też, jak sądzę, mamy do czynienia z wspomnainą przez mnie wcześniej falą tak wielkiego lekceważenia.

      Oto w tych dniach niesławny Onet opublikował tekst podpisany przez znanego nam już wcześniej Janusza Schwertnera (sic!) zatytułowany „Śmierć Jolanty Brzeskiej. Prokuratura wróciła do wersji o samobójstwie”, a oparty w całości na wytworzonych w redakcji Onetu plotkach, w którym Schwertner jednoznacznie sugeruje, że pisowska prokuratura, z wiadomo jakich przyczyn, próbuje zamieść pod dywan fakt okrutnego zabójstwa Brzeskiej i w ten sposób ową sprawę ostatecznie zamknąć w szufladzie z napisem „samobójstwo”. Tekst jest bardzo długi, pełen zdań typu: „Prokuratura, wbrew zapewnieniom Zbigniewa Ziobry, nie dysponuje dowodami na zabójstwo Jolanty Brzeskiej przez członków tzw. mafii reprywatyzacyjnej”, „Osoby, które nie wierzą w wersję o samobójstwie, są przesłuchiwane w obecności psychologów”, „Córka Jolanty Brzeskiej, która także nie wierzy w samobójstwo, zostanie poddana badaniom. Biegli mają ustalić, jaki jest jej poziom intelektualny i stan rozwoju umysłowego”, czy już na sam koniec „Prokurator prowadzący sprawę śmierci Jolanty Brzeskiej od wielu miesięcy nie zgadza się na rozmowę z mediami”.

      Ktoś powie, że sytuacja, w której Onet nagle się tak okropnie przejął losem śledztwa w sprawie zamordowania Jolanty Brzeskiej przez reprywatyzacyjną mafię z siedzibą w warszawskim ratuszu, najlepiej akurat świadczy o tym, że owo śledztwo jest „żywe i kopie” i każde kolejne słowo jest tu zbędne. I choć również z mojego punktu widzenia intryga jest jasna jak słońce, a w dodatku polska prokuratura opublikowała – jak się domyślam, mocno wbrew sobie i powszechnym zwyczajom – oficjalne pismo, w którym poinformowała, że opublikowany przez Onet tekst stanowi stek kłamstw i sprawa morderstwa jest wciąż jest przez prokuratorów traktowana jako jedyna opcja, ze względu na choćby niektórych z nas, chciałbym podzielić się pewną refleksją. Otóż od pewnego czasu mam wrażenie, że istnieje bardzo zaawansowany i skierowany we wszystkich możliwych kierunkach projekt mający na celu przekonać część najbardziej zaangażowanych politycznie sympatyków dobrej, lepszej i najlepszej zmiany, że o żadnej zmianie mowy być nie może. I że o tym wszyscy zorientowani w sprawie wiedzieli od samego początku i jedyne uczciwe środowiska, dziś reprezentowane przez Platformę Obywatelską, starały się to uczciwie obywatelom przedstawić, jednak zatruta faszyzmem część społeczeństwa wciąż naiwnie liczyła na niewiadomo co.

      No i tu znów ktoś mi być może powie, że ja niepotrzebnie zawracam sobie głowę jakimś Onetem, którego tu przecież nikt, poza grupką jakichś prowokatorów, poważnie nie traktuje. Otóż nie. Wystarczy rzucić okiem na komentarze pojawiające się na naszym jak najbardziej portalu szkolanawigatorow.pl i to komentarze pisane nie przez jakiegoś obłąkanego korwinistę, lecz wrzucane przez bardzo licznych czytelników, dla których najwyraźniej to Onet właśnie jest źródłem jedynej wiedzy, by zobaczyć, że plan, który opisałem, święci autentyczne triumfy.

       Szczerze powiem, że ja bym tych durniów zdusił jednym  ruchem, ale co ja mam tu do gadania?

Przypominam, że moje książki są do kupienia w księgarni pod adresem www.basnjakniedzwiedz.pl, ewentualnie też tu na miejscu, przez kontakt mailowy [email protected]. Zapraszam.

 

 

 



tagi: reprywatyzacja  onet  jolanta brzeska 

krzysztof-osiejuk
26 sierpnia 2018 10:03
11     2006    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @krzysztof-osiejuk
26 sierpnia 2018 11:34

Szczerze powiem, że ja bym tych durniów zdusił jednym  ruchem, ale co ja mam tu do gadania?

Chyba rozumiesz, że oni Ciebie też, ale co oni mają tu do gadania?

zaloguj się by móc komentować

orjan @krzysztof-osiejuk
26 sierpnia 2018 12:06

projekt mający na celu przekonać część najbardziej zaangażowanych politycznie sympatyków dobrej, lepszej i najlepszej zmiany, że o żadnej zmianie mowy być nie może. I że o tym wszyscy zorientowani w sprawie wiedzieli od samego początku i jedyne uczciwe środowiska, dziś reprezentowane przez Platformę Obywatelską, starały się to uczciwie obywatelom przedstawić, jednak zatruta faszyzmem część społeczeństwa wciąż naiwnie liczyła na niewiadomo co.

PO ima się już imadła, bo niby co w sferze propagandy jej zostało, gdy owo wisi im u szyi. Zgadzam się ze spostrzeżeniem, że opisana propaganda wycelowana jest w najbardziej zaangażowanych politycznie sympatyków dobrej zmiany.

Wśród nich da się (m.in.) wyróżnić takich, u których wiara w realność zmiany jest niska (chcieliby jej, ale to, panie, niemożliwe, "niedasię"), a także takich, którzy nie wierzą w powodzenie zmiany wobec, ich zdaniem, niekompetencji przywództwa (każdy zgrzyt jest winą tej niekompetencji). Oni są rzeczywistym targetem platfusiej propagandy. Wzbudzenie defetyzmu u aktywnych pisiorów nie tylko ma ich rozłozyć, ale też wiernym platfusom ma dać siłę przeczekania złego fartu.

Taka propaganda nie ma natomiast widoków powodzenia u beneficjentów dobrej zmiany, którzy oceniają ją według namacalnych dokonań. Nie według tego, co ich zdaniem powinno i mogłoby być, ale według tego, co realnie powstaje. W szczególności zaś według tego, co zaangażowanym sympatykom akurat umyka, że zwykli ludzie odzyskują godność, a z nią podmiotowość. Z tą podmiotowością pójdą wkrótce (albo nie pójdą) do wyborów. Wtedy nastąpi sprawdzian, czy defetyzm poszedł w masy.

Póki co, kto poddaje się defetyzmowi stręczonemu przez PO, lub z głębi własnego pesymizmu sam stręczy defetyzm niech nie udaje sympatyka dobrej zmiany. Podstawą defetyzmu jest bowiem niewiara i nieufność, a te wyłączają sympatię.

 

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @krzysztof-osiejuk
26 sierpnia 2018 12:12

"Powtarzam. To nie film, nie książka, nie piosenka. To media."

To jest bardzo trafne spostrzeżenie. Szczególnie kiedy człowiek stwierdzi, że on już nic nie musi.

zaloguj się by móc komentować


stanislaw-orda @krzysztof-osiejuk
26 sierpnia 2018 13:22

Lepiej, a przede wszystkim jaśniej, gdybyś  wymienił tych "durniów"  po nazwisku (nicku).

Bo inaczej każdy może czuć się wytknięty przez twój nieubłagany palec blogerski.

Choćby na ten przykład ja.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @stanislaw-orda 26 sierpnia 2018 13:22
26 sierpnia 2018 14:00

A po mnie to jak woda po jamniku szczeciniastym. Nic a nic. Choćby się Osiejuk wściekł jak nie wiem jak.

Wracając do zaduszenia jednym gestem i tego, co kto może zwłaszcza w zakresie duszenia, to jednak wciąż ludzkie życie jest zbyt cenne, żeby nim szafować ot tak dla kaprysu czy nawet ze słusznej wściekłości, dlatego nieustannie nad szafowaniem owym życiem czuwają wyższe instancje. Co przypadek tzw. Kobylarza dobrze ilustruje. 

zaloguj się by móc komentować

onyx @krzysztof-osiejuk 26 sierpnia 2018 13:29
26 sierpnia 2018 14:04

Ja też często linkuję z Onetu co już mi tu zarzucano. Masz rację, że to media robią całą czarcią robotę, reszta to jakieś drobne na waciki bo nawet ta muzyka bez obsługi medialnej nie istnieje w szerszej skali. Nie demonizuję jednego portalu nad innymi choć Onet kilkoma autorami się stara by być zawsze w czołówce i na czas.

zaloguj się by móc komentować


ApesCornelius @krzysztof-osiejuk
26 sierpnia 2018 23:37

Jak chcemy coś pożytecznego powiedzieć na temat mediów, to w terminologii ostatnio modnej geopolityki nazwy się to zarządzanie refleksyjne, dawniej zwane duraczeniem.

 

zaloguj się by móc komentować

kskiba19 @krzysztof-osiejuk
26 sierpnia 2018 23:54

O pani Brzeskiej wiedziałem, o przesłuchanioach dowiedziałem się z Pańskiego blogu. Potwierdzam akcję medialną na rzecz przekazu, że ta dobra zmiana to tylko przy korycie. NIe oglądam telewizji programowo. Zasadniczo głównym źródłem informacji jest dla mnie w kolejności: Szkoła Nawigatorów, Gość Niedzielny i Polonia Christiana. Moja żona jest wystawiona na telewizję z pewnych względów i jej opinie, mimo świadomości jak to działa, zaczynają się pokrywać z tym co Pan pisze, że jest forsowane jako obraz rzeczywistości. Ale to tylko tymczasowe. Moja w tym głowa :) Mówię o opiniach żony.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować